Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Luna pov.

Obudziłam się rano i spojrzałam na Davida. Spał słodko, więc pocałowałam go w policzek i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czarną bluzkę na ramiączka i krótkie spodenki. Poszłam do łazienki i się przebrałam, a włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na śpiącego David'a, po czym wyszłam z pokoju i poszłam zjeść śniadanie.

Jak weszłam do kuchni zobaczyłam jak Lily stała i się uśmiechała, ale nigdzie nie było Jace.

- Ile wy jesteście oddzieleni? - spytałam, a ona pomyślała

- Siedem minut? - przytaknęłam głową - Zrobiłam śniadanie! - uśmiechnęła się

- A co na śniadanie? - spytałam, a ona na mnie spojrzała uradowana

- Omlet! - uśmiechnęłam się

- Nie spaliłaś kuchni? - spytałam, a ona zaprzeczyła - To dobrze - usiadłam na krześle i zaczęłam jeść

- Ja już lecę do Jace'a! - wybiegła szybko z jadalni, a ja wzruszyłam ramionami i dalej jadłam

Po skończonym posiłku, wyszłam z jadalni i chodziłam sobie po instytucie. Nudziło mi się, a nagle zauważyłam David'a na korytarzu.

- Hej David! - uściskałam go

- Siema Luna - odwzajemnił uścisk

- Co tu robisz? - spytałam, a on na mnie spojrzał

- Nudziłem się, więc zacząłem cię szukać - uśmiechnął się

- A dlaczego mnie szukałeś? - uśmiechnęłam się cwaniacko

David się uśmiechnął i złapał za i ręke, po czym zaciągnął do mojego pokoju i zamknął drzwi. Później wpił się w moje usta, a ja to odwzajemniłam. Oplotłam rękami jego szyję, a on złapał mnie w talii i całował bardziej namiętniej. Później rzucił mnie na łóżko i zawisł na de mną. Przyciągnęłam go bliżej i zaczęłam całować. Odwzajemnił to, a ja go głaskałam po plecach. David zaczął całować moją szyję, a ja się uśmiechnęłam. Cieszyłam się to chwilą. Złapałam go za koszulkę i mu ją ściągnęłam, po czym błądziłam rękami po jego klatce piersiowej. Nagle David ściągnął ze mnie bluzkę i gdzieś rzucił.

- Co tu się dzieje?! - oderwaliśmy się od siebie i zobaczyliśmy.... Valentine!

- Valentine! Czego nam przeskadzasz?! - spytałam wkurzona

- Nie czytałaś wiadomości? - spojrzałam na niego

- To były od ciebie?!! - spytałam i od razu sięgnęłam po bluzkę i ją założyłam to samo zrobił David

- Tak! Gdzie jest Jace? - spytał, a ja wzruszyłam ramionami

Valentine wyszedł z mojego pokoju, a my poszliśmy za nim. Wszedł do pokoju Lily, a my za nim i zobaczyłam jak Jace przytulał Lily.

- Valentine?! - spytał zdziwiony Jace, a Lily się odwróciła

- We własnej osobie! - uśmiechnął się

- Co tu robisz?! - spytała Lily

- Nie twój interes! - krzyknął i złapał Jace za rękę, ale razem z nim szła Lily - Co do diabła?!!

- Poczekaj - wyciągnęłam kluczyk i otworzyłam kajdanki, a Lily i Jace byli wolni

- Okej, a teraz idziemy! - złapał nasz wszystkich za ręce i szliśmy za nim

Lily biegła do Jace, nie chciała go opuścić, ale Valentine był szybszy i wepchnął nas do samochodu, po czym sam wsiadł na miejsce kierowcy i ruszył. Lily stała i patrzyła jak odjeżdżamy.... Smutno mi się zrobiło.

Lily pov.

Patrzyłam jak odjeżdżają... Znów straciłam siostrę i do tego ukochanego... Poszłam do instytutu pogrążona w żałobie i spotkałam Nathan'a.

- Hej Lily! - uśmiechnął się, a ja mu tylko pomachałam - Co się stało?

- Nic... - złapał mnie za podbródek i wymusił żebym spojrzała mu w oczy

- Powiedz mi - patrzył się na mnie

- Valentine wrócił po Lunę i zabrał ze sobą Jace i Davida... - posmutniałam, a on mnie przytulił. Ze smutku odwzajemniłam uścisk

- Nie martw się... Wszystko będzie dobrze - głaskał mnie po włosach

- Mhm.... - oderwałam się od niego i poszłam do swojego pokoju, a on za mną

- Nie możesz teraz zostać sama... - usiadłam na łóżku, a on za mną i mnie objął ramieniem

***

- Muszę ich poszukać! - wstałam i poszłam przed siebie

- Jest niebezpiecznie! - Nathan próbował mnie zatrzymać

- No i! - wyszłam z pokoju i poszłam na dwór

Szłam sobie po lesie i szukałam jakieś wskazówki, gdzie mógł Valentine ich porwać. Rozmyślałam, a nawet nie zauważyłam demona, który mnie zaatakował, ale zrobiłam unik i uciekłam. Było ich coraz więcej, a ja uciekłam na polane, po czym mnie okrążyli. Nie miałam, gdzie uciec i już myślałam, że to mój koniec, ale nagle pojawił się Nathan.

- Uciekaj! - patrzyłam jak zabijał demony i zaczęłam uciekać - Lily! Uważaj! - odwróciłam się, a jakoś demon mnie podrapał, krzyknęłam. Później zaczęłam bardzo szybko biec i dobiegłam do instytutu, po czym wbiegłam do pokoju i położyłam się do łóżka

Luna pov.

Siedziała z David'em w naszym pokoju, bo mamy wspólny. On mnie głaskał po włosach, a ja byłam do niego przytulona, po czym go pocałowałam.

- Kocham cię David! - uśmiechnęłam się

- A ja ciebie nie - uśmiechnął się

- Co?!! - wkurzyłam się

- Żarcik! - zaśmiał się i dostał ode mnie z liścia - Za co to?!

- Za kłamstwo! - odwróciłam się do niego plecami, a on się bawił moim włosami. Uśmiechnęłam się do niego i zasnęłam....

Lily pov.

Leżałam na łóżku i nagle do mojego pokoju wszedł Nathan, spojrzałam na niego.

- Co tu robisz? - spytałam, a on położył się obok mnie

- Nie chce żebyś była sama - przytulił mnie - Boję się o ciebie...

- Mhm... - zamknęłam oczy i zasnęłam w jego objęciach...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro