Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Luna pov.

Obudziłam się w objęciach David'a. Wyswobodziłam się z jego objęć i wstałam z łóżka, po czym ubrałam się w granatową bluzkę z falbankami i czarne spodnie, po czym swoje włosy związałam w kitkę i wyszłam z pokoju. Szłam sobie korytarzem do kuchni żeby zjeść śniadanie. Gdy natknęłam się na Victorie.

- Hej Luna! - uśmiechnęła się

- No hej - nie Odwzajemniłam uśmiechu

- Wiesz, gdzie David? - spojrzałam na nią wkurzona

- Po co ci on?!, Jakby co to już jest zajęty!! - spojrzała na mnie

- Trudno! Odbije go - uśmiechnęła się i poszła

Patrzyłam się przed siebie wkurzona. Trochę później byłam w kuchni i robiłam śniadanie. Dalej myślałam o Victorii. Mam nadzieję, że nie poderwie mojego David'a, bo dostanie taki łomot, że się nie pozbiera. Gdy skończyłam robić śniadanie to usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.

- Cześć Luna - spojrzałam w górę

- Hej Jace... - usiadł na przeciwko mnie

- Co jest? - spytał, a ja spuściłam głowę

- Widziałam się z Victorią i Powiedziała, że odbije mi Davida... - patrzył na mnie

- David się nie da! On kocha ciebie - przytaknęłam głową na znak, że wiem

- Dzięki Jace - uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił - A jak tam z Lily?

- Bardzo tęsknię... - patrzył przez okno

- na pewno się niedługo zobaczycie - patrzyłam na Jace'a, który tylko patrzył w okno

- Mhm.... - uśmiechnęłam się

- Musi ci bardzo na niej zależeć - spojrzał na mnie

- I to jak! Kocham ją całym sobą! - pojedyncza łza spłynęła mi po policzku

- Cieszę się - Uśmiechnął się - ja już lecę - wstałam i wyszłam z jadalni i szłam do pokoju

Gdy tak szłam do pokoju i rozmyślałam o Jace i Lily to usłyszałam głos Victorii. Schowałam się za ścianą i patrzyłam na nią. Rozmawiała z David'em.

- David ja cię kocham! - patrzyła mu się w oczy

- ...... - David milczał jak grób

- No powiedz coś! - dalej patrzyła mu się w oczy

- Mam już tą z, którą chce spędzić resztę życia - patrzy się na nią

- Ale ja jestem lepsza i ładniejsza! - krzyknęła, a ja na chwilę zamknęłam oczy, a gdy je znów otworzyłam to David i Victoria się całowali... Serce mi pękło na milion kawałków, a jego słowa?! Kocham cię!, Jesteś tą jedyną! To były kłamstwa?! Tak naprawdę traktował mnie jak śmiecia, jak lalkę! Myśli, że ja nie mam uczuć?! Grubo się myli! Poszłam do salonu i usiadłam na sofie, po czym włączyłam legion samobójców i sobie oglądałam. Nagle przysiadł się do mnie Jace.

- Witaj Luna! - uśmiechnął si

- Witaj Jace... - spojrzał na mnie

- Co się stało? - oglądałam dalej

- David całował się z Victorią - posmutniałam

- Może ci się zdawało? - spojrzałam na niego

- Nie Jace! Nie zdawało mi się! - przytaknął głową

- Bardzo mi przykro... - przytulił mnie

- To nie twoja wina - odwzajemniłam uścisk

- Ale Davida... Ja już sobie z nim porozmawiam! - puścił mnie j wstał, a ja go złapałam za nadgarstek

- Sama z nim porozmawiam - wyszłam z salonu i poszłam szukać Davida, który był w naszym pokoju i leżał na łóżku

- Luna to ty? - spojrzał na mnie

- A kto inny?! Może Victoria! - wkurzyłam się

- Victoria? A po co tu ona? - patrzył się na mnie

- Nie kłam! Czujesz do niej coś!! - krzyknęłam

- Co?! Ja ciebie kocham! - ale z niego kłamca!

- Całowałeś się z Victorią!! - patrzył się na mnie

- ...... - nic nie powiedział

- No i widzisz?! To są twoje szczere uczucia! - złapałam za klamkę - Nie chce mieć z tobą nic wspólnego!! - wyszłam trzaskając drzwiami

Weszłam do kuchni smutna, a zarazem wkurzona. Wzięłam do ręki nóż i wycelowaoam sobie w serce. Nagle do kuchni wszedł Jace. Musiał wejść.

- Luna?!! - po dobiegł do mnie i wyrwał nóż

- Ugh... Musiałeś przyjść?! - skrzyżowałam ręce

- Chciałaś się zabić!! - patrzyłam na niego

- No i... I tak nie mam po co żyć - patrzył się na mnie

- Masz! A Lily! To twoja siostra, co ona zrobi, gdy się dowie, że nie żyjesz?! Masz też przyjaciół! - patrzyłam na niego. Ma rację... Nie wiem co by zrobiła Lily jakby się dowiedziała, że nie żyje

- Masz rację... Nie zabije się dla Lily! - obiecuję Lily, że nie zginę... No chyba, że ze starości

- Zawsze mam rację! - uśmiecha się

- Taaa... Nie zawsze - też się uśmiechnęłam

- Co oglądasz? - spytał i spojrzał na telewizor

- Legion samobójców - oglądałam dalej

- Okej - zaczął oglądać

- Jace? - spojrzał na mnie

- Co? - spojrzałam na niego

- David śpi z tobą! Nie chce go widzieć - patrzył się na mnie

- Jak chcesz - uśmiechnęłam się i oglądałam dalej

***

Byłam w swoim pokoju, bez Davida, który mógłby mnie przytulić... Ale nie będę za nim płakać! Nie zasługuje na to! Podeszłam do szafy i ubrałam się w swoją ulubioną piżamę, a później położyłam się do łóżka. Kocham Davida, ale najwyższy czas o nim zapomnieć raz, a dobrze! Bo jak ja będę żyć z kimś kto kocha inną?! Jak mnie jeszcze kocha to będzie walczył, a jak nie... To trudno. Nagle zamykały mi się powieki i zasnęłam....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro