Rozdział 8
Lily pov.
Wstałam i zobaczyłam jak na fotelu śpi Jace. Wstałam i przebrałam się z tej suki. Ubrałam czarną bluzkę i dżinsy, po czym poszłam jeść. Zjadłam kanapkę z szynką i napiłam się jakiegoś soku, który stał na stole. Wstałam i od razu zemdlałam.
Luna pov.
Obudziłam się i przebrałam w czarną sukienkę. Wyszłam z pokoju z zamiarem zjedzenia śniadania, gdy weszłam do kuchni zobaczyłam Lily jak leżała na podłodze. Wystraszyłam się.
- Jace! - nikt nie odpowiedział - Jace!! - dalej nic - Jace!!! - I nic - Jace!! Lily leży na podłodze w kuchni!!! - zobaczyłam jak wchodzi do kuchni
- Gdzie?!! - pokazałam my palcem, a on szybko do niej podbiegł. Też do nich podeszłam i kucnęłam przez Lily.
- Co jej jest? - Jace głaskał ją po włosach, a ja patrzyłam na jej twarz
- Wypiła eliksir nasenny - spojrzałam na niego. Kto do chuja leje eliksir nasenny do soku?!
- Ile będzie spać?! - spytałam, a on dalej na nią patrzył i to z troską
- Dwa dni, bo nie wypiła całego.. - uspokoiłam się
- Akurat w nasze urodziny! - spojrzał na mnie i się uśmiechnął, a ja wyszłam z jadalni i zostawiłam ich samych. Poszłam do swojego pokoju i zakładałam swoje czarne wrotki i wyszłam z instytutu. Jechałam sobie bez celu. Nagle koło mnie pojawił się David. Spojrzałam na niego.
- Śledzisz mnie? - spojrzał na mnie i się uśmiechnął
- Nie, chyba ty mnie śledzisz - zaśmiał się
- Skąd wiedziałeś, że cię śledzę?! - spojrzałam na niego
- Fajnie wiedzieć! - pojechał dalej, a ja zobaczyłam, że na bagażniku siedzi Maxin, po czym wystawiła mu środkowego palca, więc pokazałam jej to samo. Ona się wkurzyła, po czym odjechali. Pojechałam za ni mi. Jechałam tak szybko jak się da. W końcu ich znalazłam. Byli w Sturbacks, więc weszłam za nimi. I zamówiłam sobie sok, po czym usiadłam tak żeby mnie nie zauważyli. Później wypiłam sok, a gdy zobaczyłam, że Maxin masuje mu rękę. Wkurzyłam się i do nich podeszłam.
- Nie przy ludziach! - powiedziałam, po czym oby dwoje na mnie spojrzeli, a ja wyszłam. Jechałam dalej, po czym usłyszałam jak ktoś mnie woła
- Luna czekaj! - odwróciłam się na chwilę, po czym przyspieszyłam żeby mnie nie dogonił, ale mój plan się nie udał, bo już stał przy mnie
- Czego chcesz?!! - spytałam wkurzona, a on na mnie spójrzał
- Co ty taka zazdrosna? - uśmiechnął się, a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Nie jestem zazdrosna!! - zaśmiał się, a ja go zignorowałam
- To czemu się tak zachowujesz? - spojrzał na mnie
- Bo robicie to w miejscu publicznym! - jechałam dalej, ale znów mnie dogonił
- czego uciekasz? - Jezu! Ale mnie wkurza!
- nie uciekam tylko jadę! - zagrodził mi drogę, więc musiałam się zatrzymać
- o co ci chodzi?! - spytałam, a on się uśmiechnął
- o nic! - zaśmiał się, a ja wywróciłam oczami
- To zejdź mi z drogi! - krzyknęłam, ale się nie odsunął
- Chodź wracamy! - Złapał mnie za rękę, a ja się wyrwałam
- Nie! - już miała znów zacząć jechać, ale David złapał mnie w pasie i podniósł, po czym posadził na bagażniku, a on sam wsiadł na rower i zaczął pedałować.
***
Byliśmy już pod instytutem. Wysiadłam z jego rowera i pojechałam pod drzwi do instytutu. Weszłam do niego, a David szedł za mną.
- David!!! - usłyszałam kogoś krzyk i się odwróciłam
- Tak Maxin? - David spojrzał na nią, a ja się przysłuchiwałam ich rozmowie
- Jak mogłeś mnie zostawić?!??! - spojrzał na nią, a ja się uśmiechnęłam
- Aaaa zapomniałem o tobie! - uśmiechnął się
- Wiesz co!! Jak możesz zapominać o własnej dziewczynie!! - Śmiałam się cicho
- Sklerotyk ze mnie - patrzyłam się na nich cała rozbawiona
- Zrywam z tobą! - powiedziała, a ja takie "Yes"
- Nie możesz! - to mnie zasmuciło
- Dlaczego? - spojrzała na niego - Wiedziałam, że mnie kochasz i nigdy mnie nie zostawisz! - przybliżyła się do niego, a on się odsunął
- Bo ja z tobą zrywam! - uśmiechnął się, po czym złapał mnie za rękę i zaprowadził pod mój pokój
- Super scena! - uśmiechnęłam się, a on na mnie spojrzał
- No wiem! - zaśmiał się, a ja przytuliłam go
- Papa! - pobiegłam do pokoju Lily. Wlazłam do niego i zobaczyłam Jace, który spał na brzuchu Lily, a Simon spał na fotelu. Zrobiłam im zdjęcie i wyszłam żeby im nie przeszkadzać. Poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w piżamę, a nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Proszę! - zobaczyłam David'a
- Hej! - spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam
- Hej - usiadł obok mnie
- Dasz się zaprosić jutro na spotkanie towarzyskie? - spytał
- Jasne!, A o której? - spytałam, a on chwilę pomyślał
- O 16.30 - uśmiechnął się
- Okej! - odwzajemniałam uśmiech
- To ja już lecę, Pa - pocałował mnie w policzek, po czym wyszedł, a ja położyłam się na łóżku i zasnęłam...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro