Rozdział 14
Obudziłam się rano wtulona w Jace'a. Chciałam się uwolnić z jego objęć, ale on mnie silniej do siebie przycisnął.
- Jace.... Puść... Mnie... Dusisz... - Jace otworzył oczy
- Ups... Przepraszam - puścił mnie, a ja od razu poszłam się ubrać. Ubrałam czarną bluzkę i białe spodenki
- Idę obudzić Lunę i David'a! - zaśmiałam się
- Już się boje - spojrzał na mnie
- Oj to nie będzie nic strasznego - dalej się śmiałam
- Po twoich śmiechach wcale na to nie wynika -spojrzałam na niego z uśmiechem na usatach
- Hehehe.... - wyszłam z pokoju. Po drodze znalazłam jakieś dwa małe pajączki, wzięłam je na ręce i weszłam do pokoju Luny, po czym położyłam pająki na ich twarzach. Luna otworzyła oczy i się wystraszyła się, od razu też krzyczała aż obudziła przy tym David'a, a on też krzyknął jak zobaczył pająka - Muchahaha! - Luna na mnie spojrzała
- Lily!! - krzyknęła, a ja się uśmiechnęłam
- Ups.... Zegnajcie! - wyszłam pospiesznie z jej pokoju
Luna pov.
- Ale kawał... - spojrzałam na David'a
- To nie był kawał.... to był horror!! - przytuliłam się do poduszki
- Aż tak boisz się pająków? - spojrzał na mnie
- Kto to mówi - uśmiechnęłam się
- Wystraszyłem się, bo ty krzyknęłaś - patrzył się ciągle na mnie
- Tiaa.... jasne - wywróciłam oczami
- No! - uśmiechnął się
- Bo ci uwierzę - też się uśmiechnęłam
Ubrałam się w czarną sukienkę i zeszłam na dół na śniadanie. Zobaczyłam jak przy stole siedzie Lily i je naleśniki.
- Lily - spojrzała na mnie
- To ja! - uśmiechnęła się
- Co ty miałaś z tymi pająkami? - spojrzałam pytająco na nią
- A nie wiem - zaśmiała się
- Ostatni raz mi takie coś robisz chyba, że chcesz żebym na zawał padła - spojrzałam na nią
- Aż taka chamska nie jestem - zrobiła naburmuszoną minę
- Ale straszna - uśmiechnęłam się
- No dzięki - wywróciła oczami
- Najpierw gadający koń, a później pająki - usiadłam przy stole
- Zwierzęta mnie lubią - uśmiechnęła się
- Fajnie! Czyli co? Słonia mi przywieziesz?! - spojrzałam na nią
- Nie... - namyśliła się
- Ehe... - uśmiechnęła się szeroko
- Żyrafę ci przywiozę - rozszerzyłam oczy
- Jeszcze lepiej -położyłam głowę na ławce
- No co? Będziesz na niej jeździć - zaśmiała się
- Bardzo śmieszne - zaczęłam jeść śniadanie
- No - Lily dokańczała śniadanie, a gdy zjadłyśmy śniadanie to znów zaczęłyśmy rozmowę
- Jak tam dziecko? - spojrzałam na nią
- Wspaniale - uśmiechnęłam się
- Witajcie kochane córeczki - spojrzałyśmy na naszego ojca
- Dobry tato - uśmiechnęłam się do niego
- Dzień dobry tato - Lily też się uśmiechnęła
- Co robicie? - spytał się nas
- Właśnie zjadłyśmy śniadanie - powiedziała Lily
- Okej... Mam niespodziankę - uśmiechnął się
- Jaką kupisz nam coś? - spojrzałam na ojca z uśmiechem
- Nie - mechh
- To co? - spytałam
- Bo... - pokazał w stronę drzwi
- Witam drogie przyjaciółki - razem z Lily spojrzałyśmy gniewnie na Brandon'a... mojego byłego
- Kurwa, kto go tu przyprowadził?!! - Lily się wkurzyła
- Zadaje sobie to samo pytanie - patrzyłam się wkurzona na Brandon'a
- Przyjechałem! - uśmiechnął się
- Nie zauważyłam... - Brandon podszedł do Lily i pocałował ją w policzek i w tym samym momencie, do kuchni wszedł Jace
- Ty!!! - Jace pokazał palcem w stronę Brandon'a
- Ja? - Brandon spojrzał na Jace'a
- Tak ty! - Jace patrzył się na niego morderczym wzrokiem
- Co ja? - spytał zdziwiony Brandon
- Nie podrywaj mojej narzeczonej!! - krzyknął Jace
- To moja przyjaciółka - uśmiechnął się
- Nie jesteśmy przyjaciółmi! - krzyknęła Lily
- Witaj piękna - Brandon się do mnie uśmiechnął
- Do widzenia brzydki - wywróciłam oczami
- No i masz - Lily się zaśmiała
- Kochanie? - Jace spojrzał na Lily
- Cio? - spytała słodkim głosem
- Kto to? - pokazał palcem na Brandon'a
- Ex luny - powiedziała
- O kurde! To ona miała Ex? - spytał zdziowny
- No - Lily się uśmiechnęła
- Gratulację! - Jace się uśmiechnął
- Witam szanownych gości! - spojrzeliśmy wszyscy na David'a - No co?
- Kto to? - spytał Brandon
- Jam jest najprzystojniejszy David jakiego widziałeś - omal nie wybuchłam śmiechem
- Ciekawe - Brandon wywrócił oczami
-Ignoruje cię David - powiedziała Lily
- Oj czego BFF? - spytał
- Bo tego, NIEBFF - David na nią patrzył
- No co ja zrobiłem? - spytał
- Nic, taki żart ci robię - uśmiechnęła się
- Ja cię kiedyś uduszę - też się uśmiechnął
- Ja to słyszałam milion razy i się nie doczekałam - uśmiechnęła się chytrze
- Mniejsza, a tak w ogóle - spojrzał na Brandona
- Co znów? - spytała Lily
- Kto to ten chłoptaś? - dalej patrzył się na Brandona
- Ja jestem Brandon... Chłopak o to tej pięknej kobiety - Brandon złapał mnie za dłoń
- Zapomniałeś powiedzieć Byłej! - krzyknęłam
- Jak to byłej? - spojrzał na mnie zdziowiony
- No tak to! - już nie jesteśmy razem! - wyrwałam dłoń z jego uścisku
- To ty masz Ex?? - spytał David
- No co cię tak dziwi? - spytałam
- A bo ja wiem? - uśmiechnął się
- Zazdrosny się zrobiłeś? - Jace się uśmiechnął
- Nie - powiedział David
- Jaki bezpośredni - skomentowała Lily
- No widzisz jakiego masz wspaniałego BFF - David się uśmiechnął
- Bardzo się z tego powodu cieszę... - powiedziała
- Wiedziałem! - Spojrzał na nią
- Chce Luna żebyś wyszła za Brandon'a - spojrzałam na ojca
- Słyszałaś Luna masz.... Chwila, że co?!!! - spytał wkurzony David
- Ale ty głuchy! - powiedziałam
- Siedź cicho - uciszył mnie
- Nigdy za niego nie wyjdę! - krzyknęłam w stronę ojca
- I słusznie! - uśmiechnął się David
- David siedź ty lepiej cicho, co? - uciszyła go Lily
- Pffff...- David usiadł na kolanach Lily
- Nie o to mi chodziło! - Lily chciała go zepchnąć
- Ja mogę tylko siedzieć na jej kolanach! - krzyknął Jace
- Ale to moja BFF! - powiedział David
- Pfff... - Jace wywrócił oczami
- Jak już mówiłem to chcę żebyś poślubiła Brandon'a - znowu się ojciec odezwał
- Nie zgadzam... - Lily zakryła ręką usta David'a
- Siedź cicho! - powiedziała
-Nie ma mowy! - krzyknęłam
- Oj Lunitko.... - spojrzałam na Brandon'a
- Nie!- krzyknęłam
- Córciu musisz... dla dobra rodziny - spojrzałam gniewnie na ojca
- Dla dobra rodziny?! Z nim mam ślub wziąć?! Pogięło cię! - krzyknełam
- No ze mną - skomentował Brandon
- Zamknij ty się! - dalej krzyczałam
***
Lily w końcu wstała i zakryła ręką usta Brandon'a i David'a.
- Ożenisz się z nim i koniec kropka - powiedział ojciec
- Nie ma mowy! - krzyknęłam
Wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju, nawet nie zauważyłam, że na dworze już było ciemno. Ubrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka, po czym poszłam spać w złym humorze, a z dołu było słychać ich kłotnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro