Rozdział 3
Harry Styles wszedł do mojego pokoju. Jesteśmy w nim sami. Czy ja śnię? Jeśli tak to proszę nie budźcie mnie. Mój ból głowy nawet magicznie zniknął, gdy tylko on przekroczył próg drzwi. Moje serce bije jak oszalałe po raz kolejny tej nocy, ale co się dziwić, każdemu by szybciej zabiło prawda?
- Więc co zamierzasz robić? - Harry stał w przedpokoju kiwając się na swoich stopach w przód i w tył.
- No cóż, miałam zamiar zmyć makijaż, przebrać się w piżamę po czym pójść spać, ale skoro tutaj jesteś to możemy zrobić coś innego - od razu, gdy ostatnie słowa opuściły moje usta, uderzyłam się mentalnie w czoło - to znaczy nie muszę się kłaść, możemy porozmawiać czy coś.
Moja głupota go bawiła, ewidentnie. Zaczęłam gryźć wargę z niepewności. Nie chce, aby uznał mnie za jedną z napalonych fanek, które chcą go "zaliczyć". Bardziej mi zależy na rozmowie z nim niż na jakimkolwiek kontakcie między naszymi ciałami. Chłopak naprawdę starał się nie wybuchnąć śmiechem i niezwykle mu się dziwię, że daje radę. Harry pokiwał głową i przez chwilę staliśmy w ciszy patrząc się na siebie. Niezręcznie to mało powiedziane. W końcu przemówiłam, aby nie wyjść na jeszcze większą idiotkę.
- To może ja pójdę pod szybki prysznic, a ty możesz poczekać w sypialni, jeśli chcesz oczywiście. Jeśli nie to się nie obrażę, jesteś w końcu dorosły i możesz robić co chcesz - sama już zaczęłam się tym wszystkim gubić.
Znów zaczęłam gryźć swoją wargę, ale wzrok wciąż miałam skupiony na jego tęczówkach.
- To ja poczekam w pokoju - tak jak powiedział, tak zrobił.
Na chwilę weszłam z nim, aby wziąć ze sobą do łazienki leginsy oraz bluzę z kapturem. Miała być to moja jutrzejsza stylizacja do samolotu, ale przecież nie będę przy nim siedzieć w mojej piżamie, która składa się z króciutkich spodenek oraz przylegającej bluzeczce na ramiączkach. Prędzej bym się spaliła ze wstydu niż wyszła w tym do niego.
Wzięłam najszybszy prysznic w moim życiu po czym równie szybko wytarłam moje ciało i założyłam ubrania. Ten prysznic był mi bardzo potrzebny, gdyż momentalnie wytrzeźwiałam. Nie suszyłam włosów, ponieważ wtedy strasznie się puszą i wyglądam gorzej niż z mokrymi.
Wyszłam z łazienki i przeszłam do sypialni. Siedział na łóżku pisząc coś na telefonie. Chyba mnie nie zauważył więc stałam cichutko w drzwiach nie wiedząc co mam zrobić. Nagle kichnęłam przez co chłopak przeniósł całą swoją uwagę na mnie i schował telefon do kieszeni spodni. Jego marynarka leżała na fotelu obok mojej torebki. W pokoju było zapalone światło więc wreszcie mogłam mu się dokładniej przyjrzeć. Nie wiem co robić, boję się, że gdy tylko wykonam jakiś ruch to on zniknie. Uśmiechnął się do mnie pocieszająco i kiwnął dłonią, abym podeszła bliżej więc tak właśnie zrobiłam. Usiadłam na łóżku i oparłam plecy o ścianę za mną. Brunet również przeniósł się na poduszki tylko, że on leżał opierając się na łokciu.
- Więc o czym chciałabyś porozmawiać? - zapytał uważnie mi się przyglądając.
- Sama nie wiem, może pogramy w pytania? No wiesz ty powiesz coś o sobie, ja będę udawać, że o tym nie wiedziałam, a ty będziesz udawać, że ciebie interesuje moje życie - wzruszyłam ramionami i wzięłam jedną poduszkę, aby położyć ją pod głowę.
- Nie mów tak. To, że może za jakiś czas nie będę pamiętać o niektórych sprawach to nie oznacza, że nie interesuje się twoim życiem lub, że jesteś dla mnie nikim. Kocham każdego z moich fanów i gdybym tylko mógł to bym uczestniczył w życiu każdego z nich - zmarszczył brwi po czym przygryzł swoją wargę, chyba mamy ten sam nawyk.
- Nieważne, po prostu grajmy - machnęłam ręką, a on potrząsnął zrezygnowany głową na boki przez co kilka kosmyków włosów spadło mu na oczy, uroczy widok.
- Okej, ale najpierw patrz co mam - sięgnął za siebie po czym podniósł do góry butelkę wina.
- Skąd ty to masz? - zapytałam zdziwiona.
- Z mojego pokoju, strasznie długo się kąpiesz - zaśmiał się cicho pod nosem.
Już nic więcej nie powiedziałam na ten temat więc rozmowa się urwała. Po chwili Harry wstał i wyszedł z pokoju bez słowa. Coś zrobiłam nie tak? Po kilku sekundach wrócił z dwoma kieliszkami z czego jednego podał mi.
- Wymyśliłem pewną zasadę. Za każdym razem, gdy powiem coś o sobie, a ty będziesz o tym wiedzieć to bierzesz łyka, jeśli nie to ja biorę - ukazał swój śnieżnobiały rząd zębów w szerokim uśmiechu.
- Upijesz mnie, łatwiej będzie jeśli od razu wypiję całą butelkę - zaśmiałam się, a on przewrócił oczami.
- No to może jeśli ktoś nie chce po prostu odpowiadać na pytanie to upija łyka - wzruszył ramionami po czym otworzył butelkę.
- W porządku, mimo tego, że wiem o tobie bardzo dużo to i tak będzie mi bardzo miło usłyszeć wszystko od ciebie. Przy okazji sprawdzę, które fakty z internetu są prawdziwe, a które nie - wystawiłam kieliszek w jego stronę, aby mógł mi nalać czerwonej cieczy.
- W takim razie pytaj pierwsza - odłożył butelkę na stolik nocny i z powrotem się do mnie odwrócił.
- Ulubiony kolor? - spytałam nieśmiało, no bo cholera było tyle pytań na które chciałabym znać odpowiedź, a ja wybieram takie banalne.
- To wszystko na co cię stać? Ulubiony kolor? - zaśmiał się po raz kolejny.
On się tak słodko śmieje, że czuję jak motylki w moim brzuchu zaczynają wariować. To już nie jest normalne.
- Musisz odpowiedzieć albo wypić. Takie są zasady gry - wytknęłam język w jego kierunku.
- Pomarańczowy. Po co tutaj przyjechałaś i na ile? - poprawił się lekko na łóżku, aby lepiej mnie widzieć, a przynajmniej tak myślę.
- I to ja zadaje głupie pytania? Oczywiście, że dla ciebie, a dokładniej na koncert. Jesteśmy tutaj z Julką do jutra. Rano mamy samolot - wpatrywałam się w alkohol delikatnie poruszając szkłem - Larry, prawda czy fałsz?
Proszę powiedz nie, błagam. Spojrzałam na niego kątem oka, wydawał się rozbawiony moim pytaniem. Niestety zamiast odpowiedzieć to przybliżył wino do swych ust i szybko opróżnił kieliszek po czym na nowo go napełnił. Patrzyłam na niego z dezorientacją, bo cholercia odpowiedź na to pytanie mogłaby zakończyć wojnę.
- Pić mi się chciało - powiedział usprawiedliwiając swoje zachowanie.
Pokiwałam głową po czym również szybko wypiłam swój napój. Na trzeźwo moja strona fanki nie da rady znieść tej gry.
- Ej, nie zadałem nawet pytania! - oburzył się i zabrał mój kieliszek, aby znów nalać wina.
- Straciłeś swoją szansę czy coś - wzruszyłam lekko ramionami i się uśmiechnęłam.
Harry podał mi alkohol oraz spojrzał na mnie mrużąc oczy w skupieniu aż w końcu się odezwał.
- Ile masz lat tak właściwie? Odpowiedz na to pytanie, proszę - wziął łyka napoju, a ja spojrzałam na niego niepewnie.
- W tym roku osiemnaście - powiedziałam cicho i przybliżyłam kieliszek do ust lecz momentalnie został on ode mnie odciągnięty.
- W takim razie nie wolno ci pić! Matko boska rozpijam nieletnią - opróżnił obydwa kieliszki, a ja prychnęłam oburzona.
- Mówisz tak jakbym nigdy wcześniej nie piła - przewróciłam oczami i sięgnęłam po moją własność, lecz on zabrał ją jeszcze dalej.
- Udowodnij, że zasługujesz na niego - sączył swoje wino powoli jakby chciał mi zrobić na złość i chyba mu się udawało.
- Sądzę iż zasługuje na ten wspaniały trunek albowiem to ty sam kupiłeś mi dzisiaj drinka i tak właściwie to jestem dojrzalsza niż myślisz. W końcu wiek to tylko liczba, a dojrzałość jest wyborem czyż nie? - podniosłam jedną brew, a on zacisnął usta w skupieniu chwilę myśląc.
- Mądre zagranie, używanie moich własnych słów oraz czynów przeciwko mnie - z niechęcią oddał mi kieliszek za co podziękowałam z uśmiechem.
Czułam się dumna z siebie, jednak nauka nie poszła w las i wreszcie rady od mojej polonistyki się na coś przydały. Używaj trudnych słów, a będziesz wydawać się mądrzejsza. Dobrze, że poszłam na humana bo gdybym poszła na mat-fiz lub biol-chem to czym go bym przekonała, x czy może pantofelkiem?
- Miło mi, że tak uważasz. Gdybyś był w tej samej klasie co ja to też byś potrafił mądrze mówić - wzruszyłam ramionami po raz kolejny i upiłam łyk napoju - tak, a więc Haroldzie masz jakieś pytania?
- Żeby to jedno - również się napił po czym odstawił kieliszek na stoliczek przy łóżku, a następnie chwycił swoją dolną wargę między kciuk, a palec wskazujący i zaczął się zastanawiać aż w końcu go olśniło - Masz dziwny akcent, no i czasami mówisz w jakimś dziwacznym języku, dlaczego?
Wypiłam szybko trunek i po chwili odstawiłam pusty kieliszek na stolik obok mnie. Byłam w sumie ciekawa kiedy zada do pytanie bo na kilometr czuć ode mnie słowiańską krew.
- Ponieważ to jest mój ojczysty język i czasami się zapominam. Tak samo mam z angielskim, przez to że otaczam się głównie angielskim to czasami łapię się na myśleniu po angielsku lub mówieniu do rodziców w nie tym języku co powinnam - patrzył na mnie w skupieniu pewnie wyobrażając sobie tą sytuację lub uświadamiając sobie, że doskonale wie co czują, gdy to przy nim się zapominam.
- W takim razie skąd jesteś? - w jego głosie słyszałam nutkę zaintrygowania, albo po prostu mi się wydawało przez spożyty alkohol.
- Z Polski mój drogi - spojrzałam na swoje paznokcie, moje dłonie powoli stawały się rozmazane, a świat znów stawał się radosny i pełen barw - ej! Za dużo pytań zadajesz pod rząd!
Udawałam oburzoną, a chłopak się zaśmiał ukazując dołeczki w rumianych policzkach. Moje serce mięknie na ten widok.
- Dobra, obiecuję, że teraz zadam ostatnie, bo naprawdę muszę to wiedzieć.
- W takim razie pytaj - odpowiedziałam mu śmiało z lekkim rozbawieniem.
- Jak masz na imię? Bo spędziliśmy dosyć dużo czasu razem i dziwnie się czuję z myślą, że ty znasz mnie na wylot, a ja nawet nie wiem jak się nazywasz.
- To będzie dla ciebie trudne mój drogi - poprawiłam się po czym wzięłam głęboki wdech, gdy on przypatrywał mi się w skupieniu dając znak dłonią, abym kontynuowała - mam na imię Katarzyna.
Chłopak szybko się podniósł do pozycji siedzącej robiąc zdezorientowaną minę. Specjalnie powiedziałam swoją dłuższą formę imienia, niech się pomęczy chłopak, przynajmniej się z niego pośmieję.
- Ka... jak? Jeszcze raz powiedz - zmarszczył brwi i zrobił skupioną minę przybliżając się odrobione.
- Katarzyna lub po prostu Kasia, ale tego pewnie też nie potrafisz powiedzieć. Tak właściwie to Katarzyna Rozalia Nowakowska, ale niestety nie używam drugiego imienia, ponieważ jest ono od bierzmowania, a szkoda bo jest piękne - potrząsnął swoją głową na boki i sięgnął po butelkę oraz kieliszek.
- Nie umiem wypowiedzieć twojego imienia, więc będę nazywać cię Darling. Więc Darling masz ochotę na jeszcze jedną lampkę wina? - wystawił w moją stronę butelkę, ale ja nie byłam w stanie zrobić żadnego ruchu.
Czy ja śnię? Czy Harry Styles właśnie nazwał mnie Darling? A może się po prostu przesłyszałam? To jest zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Jestem tak bardzo wdzięczna za wszystko co się dzisiaj stało bo naprawdę, nawet nie śmiałam śnić o tak długiej rozmowie z nim, a co dopiero pić z nim wino i zostać nazwaną Darling. Zaraz się popłaczę ze szczęścia. W kącikach moich oczu zaczęły zbierać się łzy, których nie mogłam powstrzymać. Uśmiechałam się szeroko, gdy słone krople opuściły moje oczy.
- Nie płacz, powiedziałem coś nie tak? - zapytał mnie zmartwiony brunet po czym przyciągnął do uścisku.
Nie byłam w stanie mu odpowiedzieć, zbyt bardzo drżałam. Harry oparł swój policzek na mojej głowie i wplątał palce w moje włosy. Dopiero teraz to wszystko do mnie dochodzi. Leżę na klatce piersiowej mojego idola wsłuchując się w bicie jego serca, czując za każdym razem, gdy bierze oddech do tego będąc głaskana po głowie. To już jest za dużo.
- Nie podoba ci się Darling? Możemy to zmienić, nauczę się wymawiać twoje imię, obiecuję - wymruczał w moje włosy i o matko on się obwiniał o to wszystko.
Odsunęłam się delikatnie od niego, aby móc spojrzeć mu głęboko w oczy. Umiejscowił swoje dłonie na moich policzkach po czym wytarł pojedyńcze łzy z nich.
- Nie o to chodzi Harry, Darling jest cudowne po prostu ja... nigdy nie sądziłam, że to się kiedykolwiek zdarzy. Na moim miejscu mogłaby być jakakolwiek inna dziewczyna, ale jestem ja i jestem przez to taką szczęściarą. To dla ciebie nic, ponieważ jestem jedną z kolejnych dziewczyn, które przy tobie płaczą i na pewno nie ostatnią. Słyszysz takie wyznania cały czas, to dla ciebie codzienność, ale dla mnie nie. To jest coś więcej dla mnie niż słowa, to jest możliwość poczucia się spełnioną chociaż raz w życiu. Jesteś naprawdę dla mnie wszystkim, miałam takie trudne życie, że nawet sobie tego nie wyobrażasz. Od dziecka byłam wyśmiewana przez mój wygląd, w gimnazjum walczyłam z depresją, samookaleczałam się, zmuszałam do wymiotów i żyłam praktycznie tylko na małej butelce soku. Traciłam przyjaciół szybciej niż ich zdobywałam, do tego nikt nie był w stanie pokochać mnie taką jaka jestem. Każdy bawił się mną jak chciał, byłam dla nich wszystkich nikim. Przez cały ten czas jedyną rzeczą, która mnie tutaj jeszcze trzyma, która motywuje mnie do dalszej walki to ty Harry - teraz już płakałam jak bóbr, próbując złapać oddech.
Chłopak się wzruszył, ponieważ samotna łza spłynęła po jego twarzy, ale szybko ją wytarłam. Brunet wciąż trzymał ręce na moich policzkach. Czułam jego oddech na twarzy. Położyłam moje drobne dłonie na jego dużych i zamknęłam swoje oczy. Przybliżył swoje usta do mojego czoła składając na nim delikatny pocałunek po czym zaczął mamrotać przy nim.
- Jestem tutaj, jestem przy tobie. Jesteś bardzo silną i piękną młodą kobietą. Nie jesteś nikim, jesteś ważna i naprawdę bardzo się cieszę, że to ty tutaj jesteś, a nie ktoś inny, ponieważ mimo tego, że nie znam cię długo to sądzę, że jesteś bardzo interesująca osobą. Teraz proszę cię przestań płakać i wykorzystajmy te pozostałe chwile najlepiej jak potrafimy - mówił wolno i wyraźnie, abym wszystko mogła zrozumieć.
Może to głupie, ale naprawdę poczułam się ważna, jakbym była kimś i jakby komuś na mnie zależało mimo tego, że to tylko na chwilę. Jutro już tak nie będzie, obudzę się rano i znów będę czuła pustkę, znów będę nikim. On wyjedzie, zagra kolejny koncert i kolejna dziewczyna będzie w podobnej sytuacji co ja teraz. To ona będzie ważna i to boli najbardziej. Fakt, że dla osoby, którą kochasz nad życie już tyle lat, która jest na pierwszym miejscu, jesteś po prostu nikim, kolejną dziewczyną, która mówi mu znowu to samo co pozostałe. Jesteś tylko fanem, nikim więcej. Tak bardzo starałam się nie myśleć w ten sposób i żyć chwilą, ale po prostu nie potrafiłam. Starałam się skupić na naszych oddechach oraz biciu serc, które jakby na tą jedną chwilę biły jednym rytmem. Koszula Harry'ego była już cała mokra od moich łez, lecz mu chyba to nie przeszkadzało. Szybko zmienił nasze pozycje na wygodniejsze, ponieważ sam praktycznie usiadł, a mnie posadził sobie na kolanach. Trzymał mnie mocno, gdy położyłam głowę w zagłębieniu między jego szyją, a ramieniem. Wyglądałam jak małe dziecko lub małpka przyklejona do matki. W momencie, gdy chłopak zaczął się lekko kołysać mój oddech stał się spokojniejszy. Po chwili usłyszałam jego głos, gdy cicho zaczął śpiewać jedną z piosenek One Direction. On chyba próbuje mnie zabić.
- You never love yourself half as much as I love you. You'll never treat yourself right Darling but I want you to. If I let you know, I'm here for you. Maybe you'll love yourself like I* - przerwał co wzięłam za znak, że to ja mam dokończyć.
Wzięłam głęboki wdech po czym wytarłam łzy. Odsunęłam się delikatnie od niego i spojrzałam głęboko w jego oczy.
- Love you oh - dokończyłam cicho, a on się uśmiechnął przez co na mojej twarzy również pojawił się uśmiech.
- Rozumiem, że znasz starsze piosenki? - zapytał zaciekawiony, ale wydaje mi się, że już znał odpowiedź.
- Ależ oczywiście, słucham was od ponad sześciu lat. Dziewięćdziesiąt procent moich piosenek w telefonie to wasze mój drogi - powiedziałam dumnie jednocześnie podciągając nosem.
- Oh więc rozumiem, że potrafisz dokończyć tekst? - podniósł jedną brew, on mnie podpuszcza.
- Yeah, to znaczy tak sądzę - wzruszyłam ramionami, a on się cwanie uśmiechnął.
- I was so stupid for letting you go** - jego uśmieszek nie schodził mu z twarzy, myślał, że mnie zagnie, ale mu się to nie uda.
- But I-I-I know you're still the one - dokończyłam czując jak fałszuje, ale miałam to gdzieś bo śpiewałam sobie właśnie z moim idolem i to było ważne.
- Tell me I'm a screwed up mess. That I never listen, listen*** - naprawdę nie stać go na nic trudniejszego?
- Tell me you don't want my kiss. That you need your distance, distance - próbowałam ukryć triumfalny uśmiech, ale po prostu nie potrafiłam, byłam szczęśliwa.
- Nigdy bym tak nie powiedział Darling - jego akcent przyprawiał mnie o dreszcze, a zdanie które wypowiedział o rumieńce co było mieszanką wybuchową.
Przewróciłam oczami i nagle uświadomiłam sobie, że wciąż siedzę mu na kolanach. Szybko z niego zeszłam, bo musiało być mu strasznie ciężko. Mimo wyjścia z tego mojego jakby "stanu" lub "choroby" z czasów gimnazjum to i tak często myślałam o tym ile ważę, czy komuś nie jest za ciężko, czy nie zajmuje za dużo miejsca lub czy mój brzuch nie wystaje za bardzo. Tak mi po prostu zostało i już. Chłopak zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział jakby się bał, że mnie urazi czy coś w tym stylu. Zamiast tego wziął mój kieliszek i nalał mi alkoholu po czym mi go podał.
- Należy ci się, wygrałaś ze mną. Pamiętaj jednak, że to dopiero była bitwa. Lepiej przygotuj się na wojnę - swój kieliszek również napełnił winem po czym wystawił w moją stronę, abyśmy mogli się stuknąć.
- Nie uda ci się mnie zagiąć - odparłam pewnie i upiłam łyk trunku.
Po moim przełyku rozległo się przyjemne uczucie ciepła, które powoduje alkohol. Dlatego kocham wina, one nigdy nie pieką w gardle i mają o wiele lepszy smak niż na przykład wódka. O boże brzmię jak znawca trunków albo alkoholik, jest źle.
- Jeszcze zobaczymy - przewróciłam oczami na jego słowa i pokręciłam głową.
Chłopak był już wstawiony tak samo jak ja tak właściwie, ale nam to nie przeszkadzało. Przynajmniej mam odwagę się odezwać. Muszę stwierdzić, że pijany Harry to słodki Harry.
- Podaj mi swój telefon - brunet powiedział wyciągając rękę w moją stronę.
On oszalał prawda? Przecież on się przerazi co ja mam w środku. Wszędzie jest on, w galerii, na tapecie, w muzyce, na wattpadzie, cholera mam go nawet na klawiaturze.
- To nie jest dobry pomysł, naprawdę - powiedziałam i pokręciłam energicznie głową.
- Oj no weź, to tylko telefon - przewrócił oczami i się zaśmiał z mojej miny.
- Harry to nie jest tylko telefon, ty nawet nie masz pojęcia co tam jest. Poza tym wszystko jest po polsku więc nic nie zrozumiesz - wzruszyłam ramionami i upiłam łyk napoju, niedługo będę musiała zastopować bo to może się źle skończyć, a chcę wszystko pamiętać.
- Chyba potrafię rozróżniać ikony aplikacji - przewrócił oczami i dał znak dłonią, abym położyła na niej swoją komórkę.
Westchnęłam głośno i sięgnęłam na stolik, gdzie leżał wyżej wspomniany przedmiot. Z wahaniem podałam mu urządzenie nadal nie będąc przekonana do tego pomysłu.
- Ostrzegam, że to co tutaj zobaczysz na zawsze pozostanie w twojej pamięci - powiedziałam poważnie.
- Myślę, że dam radę z tym żyć - usiadł wygodnie i nacisnął przycisk blokady po czym się uśmiechnął, gdy zobaczył zdjęcie, które miałam na wygaszaczu - wielka fanka huh? Czuję w pewnym sensie dumę, że to na mnie ciągle patrzysz, ale również w jakimś stopniu zaniepokojenie.
Zaśmiałam się i przygryzłam wargę. Spróbował odblokować telefon, lecz musiał wpisać hasło którego oczywiście nie znał. Nie byłam pewna, czy on chce je usłyszeć. Pokazał mi ekran telefonu i spojrzał na mnie z pytająca miną. No to jedziemy z tym koksem.
- Twoja data urodzin - powiedziałam szybko po czym równie prędko wypiłam wino.
Chłopak wybuchł śmiechem, a ja tylko siedziałam jak kołek czekając aż się uspokoi. Wiedziałam, że tak to się skończy. Spojrzałam na swoje dłonie i zaczęłam je oglądać, aby się czymś zająć. W końcu Harry powrócił do normalności więc spojrzałam na niego. Wciąż miał rozbawienie wymalowane na twarzy co mnie tak w sumie dziwi, ponieważ gdyby ktoś wiedział o mnie aż tyle i ciągle otaczał by się rzeczami oraz informacjami ze mną związanymi, bym była wręcz przerażona, ale może on już się przyzwyczaił? W końcu jest osobą publiczną i do tego nie jestem pierwszą taką dziewczyną, prawda?
- Możesz również użyć po prostu mojego palca, a dokładniej moich linii papilarnych jeśli chcesz - podniosłam swoją dłoń sugerując inne rozwiązanie - niestety jeszcze tutaj cię nie mam więc musisz użyć mnie.
Chłopak odwrócił telefon i wziął mój palec w swoje dwa po czym przyłożył go do czytnika ID. Uśmiechnął się szeroko, gdy pokazał mu się ekran główny. Szukał czegoś uważnie, a ja nie miałam pojęcia czego dopóki nie wszedł w ustawienia i nie zjechał na sam dół. Kliknął w ikonkę odcisków ID po czym dodał swój palec. Podpisał go "Harrieh" i zablokował telefon, aby sprawdzić czy działa.
Czy Harry Styles właśnie dodał swój odcisk palca do mojego telefonu? Wow to jest w jakimś sensie nowy etap naszej znajomości, czyż nie?
Brunet wyciągnął swoją komórkę z kieszeni spodni po czym ją odblokował i mi podał. Spojrzałam na niego pytająco, a on westchnął z zrezygnowaniem po czym powtórzył tą samą czynność co niedawno w moim telefonie, ale używając mojego palca. Jestem zaskoczona, nie powiem, że nie bo nie codziennie wymieniasz się z Harrym Stylesem odciskami palców.
- No to skoro to już mamy za sobą to czas zacząć małe karaoke. Ułatwię ci zadanie i wybiorę piosenki z twojej playlisty - zaczął szukać jakieś muzyki przy czym delikatnie wytknął język - na początek coś w miarę łatwego.
Usłyszałam pierwsze dźwięki utworu i już doskonale wiedziałam co to. Ten głupek puścił "What makes you beautiful" sądząc, że nie będę tego znać? Taki piękny, a taki bezmyślny. No cóż czas chyba zacząć wojnę.
Odwaga?
To zaufać obcemu człowiekowi
po to by stał się najbliższym
~*~
*"Little Things" by One Direction
**"Still the one" by One Direction
***"Tell me a lie" by One Direction
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro