Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

 Pov. Lux

 Siedziałam sama przy zniszczonym drzewie uczuć w au mojej "mamy" cicho szlochając. W ręku trzymałam czarne jabłko, pytacie się zapewne skąd je mam? Cóż... Jedna z wielu duszy wujka Mare oczywiście. Przybliżyłam przedmiot do swoich ust. Lekko zadrgałam, może nie powinnam tego robić? Nie, i tak nie mam po co już żyć. Straciłam moich wszystkich przyjaciół! Ugryzłam kawałek jabłka, po chwili upuszczając je na ziemię przez ogromny ból który mnie przeszył jakby od środka. Wydałam głośny krzyk, upadając na ziemię. Jednak byłam cały czas przytomna, podpierałam się rękoma. Zauważyłam jak na trawę spadają moje łzy, które spływały z moich oczu jak woda z wodospadu. Poczułam jak czarna maź z dodatkiem fioletu spływa po moich kościach. Cicho kaszlnęłam, kuląc się jak najmocniej. To tak mocno boli! Jeszcze bardziej niż na początku! Nagle usłyszałem kogoś wołające me imię, głos wydawał się bardzo znajomy... Outer.

Pov. Outer

 Chodziłem po Dreamtale szukając Lux, jednak to co zauważyłem przy drzewie uczuć mnie zamurowało. Osobę którą szukałem zastałem prawie całą w czarnej mazi, bardzo podobnej do tej która okrywa Nightmare'a. Podbiegłem czym prędzej do niej, widać było że ból ją przerasta...

- Lux! Słyszysz mnie?! Lux! - Zacząłem potrząsać jej ramieniem, by ją "zbudzić" jednak sytuacja tylko się pogorszyła.

Cała już była pokryta, prawe oko miała zakryte, przynajmniej jej włosy zostały takie jak dawniej. Z jej pleców wyrosły cztery macki, które chwyciły mnie w powietrze. Lux wstała, jednak nie taka jak dawniej...

- No, no, no... Zachciało ci się mnie ratować? - Zacisnęła mackę na moich biodrach, sprawiając mi mały ból.

- Lux! Proszę ci-

- Zrozum że "Lux" już nie ma. Jestem tylko ja... - Tym to mnie przestraszyła.

 Ręka zaczęła mi drgać. To tylko koszmar, zły sen, to się nie dzieje na prawdę, to tylko moja bujna wyobraźnia, taaaaak, na pewno! Próbowałem się wyrwać z macki, jednak ta tylko zaciskała chwyt. Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, po mnie. 

Pov. S. Lux

 Na prawdę myślał że uchroni tą swoją Luxy ode mnie? Mógł ją pocieszyć, kiedy okazało się że jej wszyscy przyjaciele kłamali, i że jej nienawidzą za to że była za miła. Wykorzystywano ją, a on nawet tego nie zauważył, i niby taki z niego pomocnik? Przynajmniej łatwiej będzie mi go przekonać jednak by został ze mną. Odstawiłam go na ziemię, jednak nadal przytrzymując go macką.

- Przyłącz się do mnie albo zgiń. - Prychnęłam, patrząc się morderczym wzrokiem na Outera. 

- Przyłącze się... - Westchnął, odwracając wzrok.

 Uśmiechnęłam się szeroko, jednak nie z szczęścia, a z tego że mój plan się powodzi. "Pogłaskałam" go po głowie gdy do niego podeszłam i otworzyłam portal do dawnej bazy Gwiazdeczek zanim się rozpadli.

- Przechódź. - Jak powiedziałam tak zrobił, będzie łatwo nim manipulować, już widzę.

Poszłam za nim zamykając portal, tylko niech ten marzyciel niczego nie zauważy, a wszystko pójdzie jak zechcę.

--------------------------------------

Prolog na prawdę jest krótki, WIEM, ale rozdziały następne postanowię zrobić dłuższe, a przynajmniej postaram się. Jako iż na prolog przewidziałam tylko przemianę Lux i dołończenie się Outera, to wyszedł krótki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro