9
Stałem oparty o ścianę i przysłuchiwałem się rozmowie tej dwójki szkieletów.
-Stary naprawdę nie mogę ci pomóc- Ten głos należał do podpierdalacza kafelek z korytarza aka Dust.
-No właśnie, że tak! Tylko ty możesz mi z tym pomóc- Natomiast ten był od Crossa.
-Dasz mi kurde żyć jak ci pomogę?- Odpowiedział po chwili ciszy Dust.
-Tak, tak! Oczywiście! Tylko pomóż mi!- Mogłem usłyszeć w głosie Crossa podejrzaną radość.
-Niech ci będzie- Powiedział z westchnęciem Dust.
Coś zaczęli do siebie szeptać i nie mogłem usłyszeć co, aż nagle usłyszałem, że zmierzają w moją stronę, więc szybko przeteleportowałem się za ścianę obok. Co okazało się złym wyborem. Bo trafiłem do pokoju Killera, który był akurat pod prysznicem.
-Wynoś się!- Krzyknął Killer rzucając we mnie wszystkim co miał pod ręką.
Zmyłem się tak szybko jak się tam pojawiłem i zacząłem masować obolałą czaszkę od uderzenia butelka.
Wróciłem do swojego gabinetu i z westchnęciem usiadłem na kanapie, którą również u siebie posiadałem, bo kto mi zabroni.
Tak więc usiadłem na tej kanapie i nagle poczułem, że znika ze mnie jakiś ciężar. Zdziwiło mnie to nie powiem, spojrzałem więc na swoje ręce i zauważyłem, że nie są one pokryte mazią. Były białe...
-W tym momencie? Naprawdę? -Warknąłem do siebie załamany tym, że wróciłem do swojej pasywnej formy.
Zakryłem oczy rękami odchylając głowę do tyłu, aż nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Spojrzałem w ich stronę.
-Szefuńciu można?- Zapytał spokojnie Dust.
Kurwa. Myśl Nightmare, myśl...
Nie odpowiedziałem i szybko schowałem się za biurkiem mając nadzieję, że sobie pójdzie.
-Jestes tam?- Zapytał po małym odstępie czasu.
Dalej siedziałem cicho chcąc , żeby w końcu poszedł od tych jebanych drzwi i dał mi kurwa spokój, ale tak się nie stało.
-Pewnie śpisz, więc gotowy czy nie, wchodzę- Oznajmił Dust i wszedł do pomieszczenia.
Kurwa czy on może kiedyś użyć mózgu?!
Westchnąłem i wyłoniłem się zza biurka i spojrzałem na Dusta, który wystraszył się mnie.
Odskoczył do tyłu kładąc rękę w miejscu duszy, ale chwile po tym zaczął się śmiać.
-Nic. Kurwa. Nie. Mów.- Powiedziałem wkurzonym głosem, lecz przez to tylko Dust zaczął się bardziej śmiać.
-O Jezu... Hahahaha... Nie mogę- Dalej się śmiał jak debil, aż nagle uspokoił się i spojrzał na mnie już nieco poważnie.
-Tak w skrócie... Cross chce się z tobą spotkać- Powiedział spokojnie.
-To dlaczego sam nie przyszedł?- Zapytałem, a w odpowiedzi usłyszałem wybuch śmiechu.
-Czy ty chcesz żeby zobaczył cię w takim stanie?-Zapytał śmiejąc się.
Już chciałem coś powiedzieć, ale nagle usłyszałem skrzypienie podłogi i otwieranie drzwi.
-W jakim stanie?- Ten głos należał do Crossa.
Zamroziło mnie.
-Senpai!~ Cross gdy mnie tylko zobaczył, momentalnie na mnie skoczył.
W taki sposób upadliśmy oboje na podłogę, a kątem oka zauważyłem, że Dust postanowił sobie spierdolić zostawiając mnie z Krzyżykiem.
-Możesz ze mnie zejść?- Zapytałem odsuwając go od siebie, ale jakoś mu się nie spieszyło.
-Ja... Ja chciałem z tobą porozmawiać...-Jego głos nagle stał się taki niepewny.
Zszedł ze mnie, a następnie pomógł mi wstać z ziemii i oboje usiedliśmy na kanapie. Przez jakiś czas siedzieliśmy w totalnej ciszy, bo nikt nie wiedział jak zacząć rozmowę.
-Wiec... O czym chciałeś porozmawiać?- Zdecydowałem się przełamać ta irytującą ciszę i spojrzałem na Crossa.
-Odkąd opuściłem cieb... Was... Dużo myślałem nad wszystkim... Czułem jakbym w tamtym momencie coś stracił...-Mówił spokojnym głosem bawiąc się swoimi rękami.
-Sprawne ręce?- Zasugerowałem.
-Nie! Znaczy... To też, ale nie o to mi chodziło!- Bronił się kierując swój wzrok na mnie.
-Kontynuuj- Powiedziałem po chwili, nie ukrywając, że na moją czaszkę wkradł się delikatny uśmiech, który tylko bardziej speszył Crossa.
-Tak więc... Ten czas kiedy nie kontaktowałem się z tobą był dla mnie... Trudny. Miałem wrażenie, jakby czegoś mi brakowało... Przed opuszczeniem, chciałem ci powiedzieć coś... Przez ten cały czas chciałem ci powiedzieć... Ale coś mnie powstrzymywało...- Zatrzymał się na chwile.
-Ja... Ja chciałem ci wyznać to co czuje... Ja...- Przerwał poraz kolejny.
-Ja...- Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i wleciał przez nie do mojego biura Horror.
-Kurwa Nightmare! Dust podjebał wszystkie kafelki z korytarza!- Krzyknął wkurwiony patrząc na nas.
-To czemu mu na to pozwalasz?!- Zapytałem podirytowany, bo szczerze zaciekawiło mnie to co Cross miał mi do powiedzenia, ale KTOŚ musiał to przerwać.
-Bo rzuca we mnie kurwa nożami!- Krzyknął ponownie uderzając ręką w drzwi.
-To ty rzuć w niego siekierą! Pomyśl trochę kuźwa!-Warknąłem wywracając oczami i kładąc rękę na czaszce załamany.
-Ty... To jest plan... Zostawiam was tu gołąbeczki! Nie rozmnażajcie się za szybko!- Krzyknął na wychodne zamykając drzwi za sobą.
Spojrzałem po chwili na Crossa, który patrzył raz na mnie i raz na drzwi jakby nie wiedział co tu się właśnie odpierdoliło. Ja również chciałbym znać na to odpowiedź.
-Um... Na czym my to skończyliśmy?- Zapytałem, patrząc na zagubionego Crossa.
Gdy tylko doszły do niego moje słowa potrząsnął głową wracając do żywych i jego wzrok spoczął na mnie, a jego poliki zrobiły się lekko zarumienione.
-Haha... Tak na czym... My to...- Zestresował się lekko i zaczął uciekać wzrokiem na boki.
Westchnąłem lekko i wstałem z kanapy, a następnie podszedłem do okna i zabrałem z parapetu konewkę, w której o dziwo była jeszcze woda. Niestety nie na długo, bo w mgnieniu oka wylądowała ona na Crossie.
-Już ochłonąłeś? -Zapytałem i usiadłem ponownie obok niego, zachowując lekka odległość przez to, że kanapa stała się mokra.
-Tak... Dzięki, już mi lepiej- Powiedział spokojnie Cross biorąc głęboki wdech.
-Ja chciałem ci powiedzieć to, że... Ja cię kocham- Odparł półgłosem i chwilę później kierując na mnie wzrok.
Siedziałem i nie wiedziałem co mam na to odpowiedzieć. Czy ja go też kocham?
Czy ja w ogóle potrafię kochać?
-Ja przepraszam... Chciałem to po prostu wyrzucić z siebie, bo nie dawało mi to spokoju przez długi czas... Nic się nie stanie, jeśli nie odwzajemnisz tego.- Słuchałem jak Cross do mnie mówił, lecz wewnątrz siebie prowadziłem wojnę.
Znałem Crossa już długi szmat czasu. Poznałem go chwile po tym jak zmieniłem formę i on był jedną w pierwszych osób w moim teamie. Od początku naszej znajomości czułem, że nasza relacja jest inna niż reszta. Potrafiłem przy nim się odprężyć i być sobą... Na początku myślałem, że to dziwne i chciałem to zmienić ale... Potem stało się to dla mnie normalne i przyzwyczaiłem się do tego. Z czasem między mną, a Crossem zaczęło dziwne iskrzyć?
Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale coś mnie do niego ciągnęło, a jego do mnie... Czy to się nazywa miłość?
-Cross ja...
/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/
Ha, nie dla psa kiełbasa xD
Polsat powraca xD
Nie ma łatwo XD
Podobał się rozdział?
Żeby nie było, w następnych rozdziałach będzie więcej "głównego shipu" czyli tzw Dusta i Errora xD
Chociaż kto wie ( ꈍᴗꈍ)
Bez zbędnego pierdolenia ,zostawię was z tym rozdziałem i do zobaczenia zaniedlugo~
Hehe (。•̀ᴗ-)✧
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro