Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Minęło kilka dni po tym jak odbyła się potężna impreza u Fresha ,wszyscy wrócili już do swojego codziennego życia.

Jednak była jedna osoba ,której nie chciało się robić poraz kolejny tego samego przez kolejne dni. Kto to był? Oczywiście ,że Reaper.

Śmierć siedział sobie u Geno w domu i leżał na łóżku podczas gdy jego przyjaciel siedział na fotelu.

-Jak długo masz zamiar siedzieć u mnie i kompletnie nic nie robić?-Zapytał spokojnie żywy trup opierając czaszkę o rękę.

-Tak długo dopóki po mnie nie przyjdą- Zaśmiał się biorąc do rąk poduszkę i ją przytulił.

-Ty leniu jeden- Prychnął Geno i rzucił jakąś losowa książka w niego.

-Ouch!- Reaper chwycił do rąk książkę ,a gdy  zauważył tytuł uśmiechnął się znacząco w stronę trupa.

-Nie wiedziałem ,że takie rzeczy czytasz... Coraz bardziej mnie zaskakujesz- Zaśmiał się kosiarz.

A to dlatego ,że w jego rękach była książka z jakże chwytliwą nazwą "50 twarzy Greya". Geno gdy tylko to zobaczył rzucił się na Reapera z zamiarem odebrania mu książki.

-Oooo ale że taki napalony już jesteś? Nie za szybko?- Pan Śmierć miał z tego niezły ubaw.

Geno nie skomentował tego i wyrwał z jego rąk książkę ,a następnie schował ją w jakieś bardziej bezpieczne miejsce.

-No ej... Jesteś drętwy jak trup- Prychnął pod nosem odziany w czarną szatę szkielet i "obrażony" odwróci się w stronę ściany.

- Boże z kim ja się zadaje...-Powiedział do siebie Geno z załamaniem nerwowym.

-No oczywiście ,że ze...- Nie było dane mu dokończyć , ponieważ otworzył się zglichowany portal ,przez który przeszedł Error idealnie stąpając nóżkami po Reaperze.

-Oh Error... Przyszedłeś mnie uratować przed tym palantem?- Zapytał Geno z nadzieją.

Czarny szkielet dopiero po słowach brata zorientował się ,że przeszedł po Śmierci.

-Um nie, chciałem się tylko zapytać czy widziałeś gdzieś moje okulary? Nie mogę ich nigdzie znaleźć ,a wiem że gdzieś były- Powiedział spokojnie Error i na szybko jeszcze przeprosił Reapera za zdeptanie go.

- Nie ,nie wiedziałem ich- Odpowiedział Geno.

-No trudno ,poszukam ich gdzieś indziej...- Po tych słowach Error wrócił do szukania swojej zguby.

\_pov. Error_/

Od dwóch dni szukam już swoich okularów ,które naprawdę rzadko noszę ,ale czasami je zakładam. Ostatni raz założone je miałem praktycznie pod koniec imprezy u Fresha ,a potem nagle zniknęły!

Ja to muszę mieć głupiego pecha.

Po tym jak wyszedłem od brata ,zacząłem się zastanawiać gdzie mogę jeszcze poszukać ich.
U Fresha ich nie było ,pytałem Inka ,Dusta ,Crossa ,Epica ,a nawet Blueberrego ,który naprawdę nie wiem co robił u Lusta...

Mniejsza z tym.

Pomyślałem ,że może pójdę jeszcze zapytać Horrora i Killera ,bo oni najbardziej się najebali na imprezie i kilka razy zabrali mi okulary żeby się nimi pobawić.

Magia otworzyłem sobie portal ,który przeniósł mnie tuż pod dom Killera ,który był w nienagannym stanie jak na niego.

Żeby być kulturalnym wyjebałem drzwi z zawiasów i wszedłem do środka ,a następnie usiadłem w salonie na fotelu.

-Kiiiiilllller!- Zawołałem jak gdyby nigdy nic.

-Co jest kurwa?!- Wszedł Killer do salonu w samym ręczniku związanym na miednicy.

-Widziałeś gdzieś moje okulary?- Zapytałem nie zwracając uwagi na to ,że jest praktycznie nagi.

-A sprawdzałeś w swojej dupie? -Warknął wkurzony szkielet co chwilę poprawiając ręcznik ,który notorycznie spadał.

-Oo tam chyba nie sprawdzałem, cóż trzymaj się- Powiedziałem i wyszedłem z jego domu ,słysząc jak krzyczy w moją stronę wiązankę przekleństw.

Pozostało mi pójść do Horrora ,może on będzie wiedział gdzie są moje okulary.
Szybko znalazłem się w mieszkaniu Horrora ,a raczej jego ruinie ,bo nie wiem czy pomieszczenie z dziurami w ścianach ,dachu można nazwać mieszkaniem.

Wzrokiem znalazłem właściciela tego miejsca ,który delektował się właśnie ręką jakiegoś potwora.

-Ale taka surowa? Weź ją ugotuj czy coś- Powiedziałem podchodząc do niego i poklepałem go po ramieniu.

-Co ty tu robisz? -Zapytał o dziwo nie wkurzony na mnie.

-Przejde do sedna ,wiesz może gdzie są moje okulary? Te którymi ty z Killerem bawiliście się na imprezie u Fresha kilka dni temu- Skróciłem ,a następnie posypalem jego jedzenie solą i pieprzem podczas gdy on myślał, chyba myślał.

-A no ,wiem gdzie są- Powiedział nagle ,a mnie to totalnie zaskoczyło.

-Gdzie?- Zapytałem.

-Dust je zabrał -Odpowiedział i wrócił do jedzenia swojego posiłku.

A to menda z niego... Byłem u Dusta wczoraj i mówił mi ,że ich nie widział ,ani że ich nie ma...
Będę musiał go bardziej przycisnąć...

-To ja spadam, smacznego- Szybko przeniosłem się z powrotem do mojego świata i rozsiadłem się na hamaku zaczynając myśleć.

Dlaczego Dust mnie okłamał? Co miało to na celu? Może coś kombinuje? Tyle pytań ,a odpowiedzi zero.

Postanowiłem ,że trochę sobie odpocznę ,bo latanie po różnych AU trochę męczy.

...KILKA GODZIN PÓŹNIEJ...

Obudziłem się ,ale wciąż nie byłem do końca wyspany ,lecz musiałem wstać ,innego wyboru nie było.

Wstałem z łóżka ,które było hamakiem i przeciągnąłem się rozprostowywując trochę swoje kości.

Niewiele myśląc udałem się do Dusttale ,aby pogadać z tamtejszym osobnikiem płci szkieleciej.

Po krótkiej chwili znalazłem się przed jego domem ,ale nie chciałem wchodzić tak o do środka ,bo by mnie to zdemaskowało i nie dowiedziałbym się co on kombinuje.
Postanowiłem więc ,że na razie popatrzę przez okna.

Chodziłem od okna do okna sprawdzając gdzie jest Dust ,ale nie widziałem go nigdzie ,co mnie trochę zdziwiło ,bo powinien być w domu.

Nagle ktoś poklepał mnie po ramieniu.

-Kogo szukasz?- Zapytał dobrze znany mi głos Dusta ,ale przez to ,że nagle mnie dotknął i to jeszcze z zaskoczenia ,odskoczyłem od niego zaczynając się glichować.

Obraz mi się zamazał przez te głupie gliche ,ale mimo to słyszałem jak Dust śmieje się z mojej nagłej reakcji.

Po kilku minutach błędy zniknęły ,a ja lekko oparłem się o ścianę trochę zmęczony tym zajściem. Jednak szybko się opamiętałem ,przypominając sobie ,po co tu w ogóle przyszedłem.

Odepchnąłem się od ściany i spojrzałem na Dusta ,który dalej się śmiał ze mnie. Nawet do niego nie podchodząc uwolniłem z palców nitki i związałem nimi szkieleta.

-Error?! Co ty...-Nie dokończył ,bo został zrzucony przeze mnie na krzesło ,do którego przywiązałem go dodatkowo swoimi niebieskimi linkami.

Oparłem się o ścianę i patrzyłem tak na Dusta zastanawiając się co mam w sumie teraz z nim zrobić. Siedział przywiązany do krzesła i patrzył się na mnie.

-Czekaj myślę- Powiedziałem wystawiając w jego stronę rękę ,aby zaczekał.

-Wtf... Po co ja do diabła mam czekać? I nad czym ty kurde myślisz?- Zalał mnie falą pytań ,na które nie odpowiedziałem ,bo ja tu był od ich zadawania ,a nie on.

-Zamknij na chwile swoją piękną twarz i daj mi pomyśleć...-Położyłem rękę na skroni intensywnie myśląc ,więc dopiero po chwili dotarły do mnie słowa ,które wypowiedziałem.

Czekaj... Piękną?....

/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/

I tak oto kończy się kolejny rozdział z tej jakże cudownej książki!

Po tym rozdziale ,a raczej po jego końcówce możecie już się domyślać o kim będzie ta książka xD

Szczerze? Na początku miała to być o innym shipie książka ,potem o jeszcze innym ,a dopiero w tym rozdziale zdecydowałam się o jakim będzie xD cóż lepiej późno niż wcale nie? XD

Mam nadzieję ,że wam się podobało i ,że chcecie więcej tego gówna xD

So... Do zobaczenia ~ ( ꈍᴗꈍ)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro