28
Killer... Uratował Blueberrego?... Kiedy niby?
Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi..
Westchnąłem spoglądając na niego z lekkim szokiem wymalowanym na twarzy. Po chwili jednak spojrzałem na Killera i Nm, którzy siedzieli na łóżku tak samo zszokowani jak ja. Chociaż Killer mniej.
-Więc... To byłeś ty?- Tym razem głos zabrał Killer, który zszedł z łóżka zostawiając na nim szefa i podszedł do nas, a raczej do Jagódka.
-T-Tak...-Jego głos wciąż drżał, ale po chwili wstał i starł łzy z policzków, a następnie spojrzał zaszklonymi oczami na Killera.
-Tak bardzo cię przepraszam!- Mackowaty przytulił Blue i razem tak stali płacząc.
Zamrugałem kilka razy, po czym podszedłem do Nightmare, który wciąż był związany, ale przynajmniej nie miał już macki Killera w mordzie.
Rozwiązałem szefa używając do tego ostrej strony kości i spojrzałem na niego. Nm starł lekko z policzków łzy i cicho podziękował, co było naprawdę zaskakujące. Skierowałem jeszcze raz wzrok w stronę Killera i Blueberrego, którzy przytulali się, lecz po chwili gdzieś się przeteleportowali zostawiając nas w grobowej ciszy.
Siedzieliśmy tak i patrzyliśmy się w dal, aż nagle drzwi od gabinetu otworzyły się z hukiem i do środka wparował naprawdę wkurwiony Cross, który gry tylko zauważył nas, podbiegł z mordem w oczach i uderzył mnie w twarz.
-Ouch?! A to za co?-Zapytałem i złapałem się za policzek, który bolał.
-Za to że skrzywdziłeś mojego Senpaia!-Krzyknął z czystą nienawiścią w oczach.
No tak... Przecież Night siedział na łóżku pół przykryty kołdrą, miał zaszklone oczy i ślady po łzach na policzkach, a obok leżały liny i jego bluza, a ja siedziałem tuż obok...
-Ale ja mu nic nie zrobiłem, był tu Killer i chciał go zgwałcić- Powiedziałem najspokojniej na świecie pocierając lekko obolały polik.
Cross tylko spojrzał na Nm, a gdy ten pokiwał głową potwierdzając tym samym moje słowa, momentalnie skoczył na niego Cross przytulając go mocno, a mnie zepchnął z łóżka i wylądowałem na ziemi.
Postanowiłem zostawić ich tak i po prostu wyjść... Ale nagle zauważyłem zajebisty żyrandol i aż musiałem go zabrać ze sobą, bo tu by się tylko zmarnował.
Chwytając szybko żyrandol ówcześnie wyrywając go z sufitu przeniosłem się do swojego domu i pobiegłem do pokoju. Zabrałem kartonik z gabloty i wcisnąłem do niego z lekkim trudem mój nowy okaz. Odłożyłem karton na swoje miejsce i zamknąłem szklane drzwiczki. Z uśmiechem na mordzie udałem się do łóżka, żeby się po prostu przespać, chociaż będzie to trudne ze względu na to co się dzisiaj stało.
Położyłem się na łóżku i zakryłem szczelnie kołdrą zamykając oczy i zasypiając jednak spokojnie.
\pov. Ink/
Robiłem kółeczka na trawie trzymając w ustach pędzel, przy okazji zlizując z niego farbę, która była naprawdę smaczna. Po chwili jednak zatrzymałem się i spojrzałem na Dreama, który siedząc na ławce przyglądał mi się.
-Namyśliłeś się?- Zapytał Dream w moją stronę.
-Tak! Już wiem! Dust kocha Errora!- Powiedziałem dumny z siebie.
W odpowiedzi otrzymałem odgłos uderzenia ręką w czaszkę, który pochodził od Dreama. Posłałem mu pytające spojrzenie, przez co ten lekko się tylko zaśmiał wywracając lekko oczami i wstając z ławki. Podszedł do mnie spokojnym krokiem i lekko przytulił. Odwzajemniłem gest.
-Inky... Nie chciałbym cię obrażać, ale praktycznie wszyscy wiedzą, że Dust go kocha, więc mój drogi malarzu, Ameryki żeś nie odkrył- Zaśmiał się i pocałował mnie lekko w policzek.
Na moich policzkach pojawiły się delikatne rumieńce, więc zakryłem je lekko szalikiem, a bynajmniej próbowałem, bo nie szło mi to zbyt dobrze. Marzyciel znów się cicho roześmiał i odsunął się ode mnie kawałek.
-Chodźmy w końcu na ten spacerek, bo w tym miejscu już zdążyłeś wydeptać ścieżkę- Powiedział spokojnie i chwycił mnie za rękę, splatając je razem, a następnie pociągnął mnie lekko w nieznane, lecz znane mi stromy.
Po dobrej godzinie chodzenia, śmiania się i rozmawiania podeszliśmy pod dom Dreama i przytuliłem go na pożegnanie.
-Zanim jeszcze wrócisz, to mam pewną sprawe dla ciebie, która jest raczej oczywista- Zaczął spokojnie Dream.
-Jaka?-Zapytałem patrząc mu w oczy.
-Pogadaj na spokojnie z Errorem i wyjaśnijcie sobie pewne rzeczy- Delikatnie się uśmiechnął do mnie.
-No dobra, spróbuję- Odpowiedziałem cicho i lekko pocałowałem Dreama, a następnie pożegnałem się z nim.
Gdy Dream wrócił do domku, ja zacząłem zastanawiać się czy rozmowa z Errorem to dobry pomysł, no bo przecież on może być wciąż na mnie zły za tamto... A jeszcze jak spotkam Dusta, który chce mi się odpłacić za zranienie niechcący Errora to... To nie chce z nim rozmawiać.
Ale muszę z nim pogadać... Muszę zrobić to dla Dreama...
Maznąłem pędzlem po ziemi i wskoczyłem do plamy atramentu pojawiając się w Voidzie. Rozejrzałem się na boki w poszukiwaniu Errora i znalazłem go siedzącego na hamaku, ale nie był sam? Szybko przeskoczyłem za kanapę i zacząłem ich obserwować.
-... Nawet nie wiesz jak się cieszę!!- Ten głos należał do Jagódka.
-Widze właśnie, cieszę się twoim szczęściem, mi tylko będziesz musiał Dusta przeprosić-Powiedział tym razem Error i lekko poklepał Blue po głowie.
-Ojejku... Faktycznie... Wiesz gdzie on może być?- Lekko westchnął i oparł głowę na ramieniu Errora.
Co jest? Error jedzie na 2 fronty? A może jednak Blue? Czy jakiś trójkącik między nimi?!
Z tą myślą obserwowałem ich dalej trzymając się rękami kanapy i będąc ciekawy jak potoczą się dalej sprawy.
- Um... Nie wiem... Możesz sprawdzić czy nie ma go w domu- Odpowiedział spokojnie Error.
-No dobrze, w takim razie dziękuję ci!- I w tym momencie Blue pocalowal Errora w policzek!
Zszokowany za bardzo pociągnąłem za kanapę i wywaliłem się przez to na ziemię, a kanapa upadła na mnie, przygniatając mnie swoim ciężarem i wydając przy tym dość głośny huk.
-Ouch, zabolało- Powiedziałem cicho do siebie próbując zrzucić z siebie mebel.
Oczywiście ten huk zwrócił na mnie uwagę dwójki szkieletów. Error zeskoczył z hamaku i podszedł do mnie z lekkim zdziwieniem.
-Po pierwsze, co ty odpierdalasz? Po drugie, kiedy ty tu przyszedłeś? Po trzecie, czemu się nie przywitałeś? -Zadał serie pytań Error i wyciągnął z kieszeni telefon, którym zrobił mi zdjęcie, a następnie schował go i kucnął przy mnie.
-Haha... Ta kanapa mnie zaatakowała...- Próbowałem coś wymyślić, ale wyszło jak zawsze.
-Puknij się w czółko, a potem porozmawiamy. Idę odprowadzić Jagódka, zaraz będę- Powiedział wstając na równe nogi, a następnie popatrzył się na Blue, który rozmawiał z kim zawzięcie przez telefon.
W odpowiedzi prychnąłem i zacząłem próbować zrzucić z siebie kanapę, a kątem oka zauważyłem jak Error i Blue wychodzą z Anty-Voidu.
Przez głowę znów zaczęły mi przechodzić myśli. O czym oni rozmawiali? Czy faktycznie mają jakiś romans?
Będę musiał się tego dowiedzieć...
/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/
Tada! Mam dla was rozdzialik~
Oj wiem, że się cieszycie xD Ja również się cieszę niezmiernie, że udało mi się go napisać ;3
W takim razie zostawię was z nim iiiii...
To tyle xD
Sayonara~ ;3
ᕙ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro