Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28

Killer... Uratował Blueberrego?... Kiedy niby?

Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi..
Westchnąłem spoglądając na niego z lekkim szokiem wymalowanym na twarzy. Po chwili jednak spojrzałem na Killera i Nm, którzy siedzieli na łóżku tak samo zszokowani jak ja. Chociaż Killer mniej.

-Więc... To byłeś ty?- Tym razem głos zabrał Killer, który zszedł z łóżka zostawiając na nim szefa i podszedł do nas, a raczej do Jagódka.

-T-Tak...-Jego głos wciąż drżał, ale po chwili wstał i starł łzy z policzków, a następnie spojrzał zaszklonymi oczami na Killera.

-Tak bardzo cię przepraszam!- Mackowaty przytulił Blue i razem tak stali płacząc.

Zamrugałem kilka razy, po czym podszedłem do Nightmare, który wciąż był związany, ale przynajmniej nie miał już macki Killera w mordzie.
Rozwiązałem szefa używając do tego ostrej strony kości i spojrzałem na niego. Nm starł lekko z policzków łzy i cicho podziękował, co było naprawdę zaskakujące. Skierowałem jeszcze raz wzrok w stronę Killera i Blueberrego, którzy przytulali się, lecz po chwili gdzieś się przeteleportowali zostawiając nas w grobowej ciszy.

Siedzieliśmy tak i patrzyliśmy się w dal, aż nagle drzwi od gabinetu otworzyły się z hukiem i do środka wparował naprawdę wkurwiony Cross, który gry tylko zauważył nas, podbiegł z mordem w oczach i uderzył mnie w twarz.

-Ouch?! A to za co?-Zapytałem i złapałem się za policzek, który bolał.

-Za to że skrzywdziłeś mojego Senpaia!-Krzyknął z czystą nienawiścią w oczach.

No tak... Przecież Night siedział na łóżku pół przykryty kołdrą, miał zaszklone oczy i ślady po łzach na policzkach, a obok leżały liny i jego bluza, a ja siedziałem tuż obok...

-Ale ja mu nic nie zrobiłem, był tu Killer i chciał go zgwałcić- Powiedziałem najspokojniej na świecie pocierając lekko obolały polik.

Cross tylko spojrzał na Nm, a gdy ten pokiwał głową potwierdzając tym samym moje słowa, momentalnie skoczył na niego Cross przytulając go mocno, a mnie zepchnął z łóżka i wylądowałem na ziemi.
Postanowiłem zostawić ich tak i po prostu wyjść... Ale nagle zauważyłem zajebisty żyrandol i aż musiałem go zabrać ze sobą, bo tu by się tylko zmarnował.
Chwytając szybko żyrandol ówcześnie wyrywając go z sufitu przeniosłem się do swojego domu i pobiegłem do pokoju. Zabrałem kartonik z gabloty i wcisnąłem do niego z lekkim trudem mój nowy okaz. Odłożyłem karton na swoje miejsce i zamknąłem szklane drzwiczki. Z uśmiechem na mordzie udałem się do łóżka, żeby się po prostu przespać, chociaż będzie to trudne ze względu na to co się dzisiaj stało.

Położyłem się na łóżku i zakryłem szczelnie kołdrą zamykając oczy i zasypiając jednak spokojnie.

\pov. Ink/


Robiłem kółeczka na trawie trzymając w ustach pędzel, przy okazji zlizując z niego farbę, która była naprawdę smaczna. Po chwili jednak zatrzymałem się i spojrzałem na Dreama, który siedząc na ławce przyglądał mi się.

-Namyśliłeś się?- Zapytał Dream w moją stronę.

-Tak! Już wiem! Dust kocha Errora!- Powiedziałem dumny z siebie.

W odpowiedzi otrzymałem odgłos uderzenia ręką w czaszkę, który pochodził od Dreama. Posłałem mu pytające spojrzenie, przez co ten lekko się tylko zaśmiał wywracając lekko oczami i wstając z ławki. Podszedł do mnie spokojnym krokiem i lekko przytulił. Odwzajemniłem gest.

-Inky... Nie chciałbym cię obrażać, ale praktycznie wszyscy wiedzą, że Dust go kocha, więc mój drogi malarzu, Ameryki żeś nie odkrył- Zaśmiał się i pocałował mnie lekko w policzek.

Na moich policzkach pojawiły się delikatne rumieńce, więc zakryłem je lekko szalikiem, a bynajmniej próbowałem, bo nie szło mi to zbyt dobrze. Marzyciel znów się cicho roześmiał i odsunął się ode mnie kawałek.

-Chodźmy w końcu na ten spacerek, bo w tym miejscu już zdążyłeś wydeptać ścieżkę- Powiedział spokojnie i chwycił mnie za rękę, splatając je razem, a następnie pociągnął mnie lekko w nieznane, lecz znane mi stromy.

Po dobrej godzinie chodzenia, śmiania się i rozmawiania podeszliśmy pod dom Dreama i przytuliłem go na pożegnanie.

-Zanim jeszcze wrócisz, to mam pewną sprawe dla ciebie, która jest raczej oczywista- Zaczął spokojnie Dream.

-Jaka?-Zapytałem patrząc mu w oczy.

-Pogadaj na spokojnie z Errorem i wyjaśnijcie sobie pewne rzeczy- Delikatnie się uśmiechnął do mnie.

-No dobra, spróbuję- Odpowiedziałem cicho i lekko pocałowałem Dreama, a następnie pożegnałem się z nim.

Gdy Dream wrócił do domku, ja zacząłem zastanawiać się czy rozmowa z Errorem to dobry pomysł, no bo przecież on może być wciąż na mnie zły za tamto... A jeszcze jak spotkam Dusta, który chce mi się odpłacić za zranienie niechcący Errora to... To nie chce z nim rozmawiać.

Ale muszę z nim pogadać... Muszę zrobić to dla Dreama...

Maznąłem pędzlem po ziemi i wskoczyłem do plamy atramentu pojawiając się w Voidzie. Rozejrzałem się na boki w poszukiwaniu Errora i znalazłem go siedzącego na hamaku, ale nie był sam? Szybko przeskoczyłem za kanapę i zacząłem ich obserwować.

-... Nawet nie wiesz jak się cieszę!!- Ten głos należał do Jagódka.

-Widze właśnie, cieszę się twoim szczęściem, mi tylko będziesz musiał Dusta przeprosić-Powiedział tym razem Error i lekko poklepał Blue po głowie.

-Ojejku... Faktycznie... Wiesz gdzie on może być?- Lekko westchnął i oparł głowę na ramieniu Errora.

Co jest? Error jedzie na 2 fronty? A może jednak Blue? Czy jakiś trójkącik między nimi?!

Z tą myślą obserwowałem ich dalej trzymając się rękami kanapy i będąc ciekawy jak potoczą się dalej sprawy.

- Um... Nie wiem... Możesz sprawdzić czy nie ma go w domu- Odpowiedział spokojnie Error.

-No dobrze, w takim razie dziękuję ci!- I w tym momencie Blue pocalowal Errora w policzek!

Zszokowany za bardzo pociągnąłem za kanapę i wywaliłem się przez to na ziemię, a kanapa upadła na mnie, przygniatając mnie swoim ciężarem i wydając przy tym dość głośny huk.

-Ouch, zabolało- Powiedziałem cicho do siebie próbując zrzucić z siebie mebel.

Oczywiście ten huk zwrócił na mnie uwagę dwójki szkieletów. Error zeskoczył z hamaku i podszedł do mnie z lekkim zdziwieniem.

-Po pierwsze, co ty odpierdalasz? Po drugie, kiedy ty tu przyszedłeś? Po trzecie, czemu się nie przywitałeś? -Zadał serie pytań Error i wyciągnął z kieszeni telefon, którym zrobił mi zdjęcie, a następnie schował go i kucnął przy mnie.

-Haha... Ta kanapa mnie zaatakowała...- Próbowałem coś wymyślić, ale wyszło jak zawsze.

-Puknij się w czółko, a potem porozmawiamy. Idę odprowadzić Jagódka, zaraz będę- Powiedział wstając na równe nogi, a następnie popatrzył się na Blue, który rozmawiał z kim zawzięcie przez telefon.

W odpowiedzi prychnąłem i zacząłem próbować zrzucić z siebie kanapę, a kątem oka zauważyłem jak Error i Blue wychodzą z Anty-Voidu.

Przez głowę znów zaczęły mi przechodzić myśli. O czym oni rozmawiali? Czy faktycznie mają jakiś romans?

Będę musiał się tego dowiedzieć...

/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/


Tada! Mam dla was rozdzialik~

Oj wiem, że się cieszycie xD Ja również się cieszę niezmiernie, że udało mi się go napisać ;3

W takim razie zostawię was z nim iiiii...

To tyle xD

Sayonara~ ;3

ᕙ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro