20
Patrzyłem na Reapera, który stał i najwyraźniej myślał co zrobić.
A ja? Byłem na łóżku śmierci, po jednej stronie stał, a może raczej klęczał Cross i płakał, mówiąc żebym nie umierał, po drugiej stronie to samo robił Dream, a Ink chodził po pokoju robiąc kółeczka.
-I tak nie umrzesz...- Powiedział nagle Reaper, co spowodowało, że wzrok wszystkich przeszedł właśnie na niego.
-C-co?...-Zapytałem cicho, a Śmierć się zaśmiała.
-Killer zadał ci cios... Ale nie śmiertelny- Zatrzymał się na chwile myśląc jak ubrać słowa w zdanie.
-Krótko mówiąc, jesteś w ciąży Night- Przez dobra chwile jego słowa w ogóle do mnie nie docierały, lecz gdy już dotarły...
-JAK TO KURWA?!-Podniosłem się z łóżka, czując się nagle lepiej, niż chwilę temu.
-Cóż... Nie jestem pewny, jak to się dokładnie stało, aczkolwiek pewne jest to, że nie umrzesz, no i jesteś w ciąży- Odpowiedział spokojnie przeciągając się jak gdyby nigdy nic.
-N-Night...- Usłyszałem głos Crossa i mimo, że chciałem przyjebać Reaperowi, to spojrzałem na Krzyżyka.
Zobaczyłem w jego oczach łzy, był roztrzęsiony, siedział na ziemi i płakał. Westchnąłem ciężko i przysunąłem się do niego, wciąż nie schodząc z łóżka.
-Cross..-Powiedziałem cicho jego imię i pogładziłem ręką po policzku.
-Chwila... Skoro NM jest w ciąży... To czemu Drzewo Uczuć, po jego stronie zaczęło więdnąć?- Zapytał nagle Ink zatrzymując się w końcu.
-Hmmm... To jest dobre pytanie, ale jest szansa, że spowodował to Killer- Odpowiedział spokojnie Reaper.
-Dobra możecie te rozmowy przenieść gdzieś indziej!?- Warknąłem w ich stronę, bo chciałem zostać sam z Crossem.
-Ohoho... Odpala się humorek, uciekajmy, bo zostaniemy zrównani z ziemią!- Powiedział szybko Reaper i zniknął w odmętach portalu.
Ink również poszedł sobie, a ja zostałem w pokoju z Crossem i Dreamem, który... Zasnął?
Poważnie? Jak on w takiej chwili zasnął?
Westchnąłem i olałem brata, a następnie spojrzałem znów na Crossa, który dalej nie do końca rozumiał sytuację.
-Jak... K-kiedy?..-Zapytał nagle i powoli wszedł na łóżko i się do mnie przytulił.
-W nocy... Jak spałeś, Killer chciał ze mną porozmawiać... Zjadł jabłko i zmienił się w bezduszna ośmiornice. Zaatakował mnie i nagle obudziłem się w łóżku jak gdyby nigdy nic- Powiedziałem tak w skrócie co się stało i otuliłem Crossa kołderką
Poczułem jak ręce ukochanego zaciskając się na mojej bluzie, prawie ja dziurawiąc. Zamknąłem lekko oczy i pogłaskałem go ręką po głowie.
-C-co teraz.. będzie... Z-zostawisz mnie dla niego?..- Zabolały mnie jego słowa.
-Nigdy. Kocham ciebie i tylko ciebie- Wyszeptałem cicho i deliaktnie go pocałowałem.
On to odwzajemnił. Gdy przerwaliśmy pocałunek spojrzałem na jego twarz i zauważyłem lekki uśmiech.
\_pov. Error_/
Ja-pier-do-le ale mi się nudzi.
Siedzę już dobre 2/3 godziny i kompletnie nie mam co ze sobą zrobić, chciałem pójść do Dusta, ale przypominając sobie co ostatnio się stało...
Bałem się, że znów to dziwne uczucie wróci.
Chociaż ja i bać się to naprawdę... Rzadkie zjawisko, ale w tym wypadku...
Potrząsnąłem lekko głową, żeby o tym nie myśleć i westchnąłem opuszczając linkami, już chyba 4 raz w ciągu tych kilku godzin karton z kukiełkami.
Zabrałem pierwsza lepszą kukiełkę z kartonu, którą okazała się być kukiełka Dusta...
Naprawdę akurat ta?!
Na moich policzkach pojawiły się lekkie rumieńce, ale mimo to przytuliłem do siebie ta kukiełkę.
-Co robisz?- Usłyszałem głos Inka i aż podskoczyłem z zaskoczenia spadając z hamaku, a wszystkie kukiełki spadły na mnie.
Wygrzebałem się z kukiełek i usłyszałem śmiech tego tęczowego dupka. Schowałem je wszystkie do kartonu, lecz jedna z nich dalej trzymałem przy sobie.
Nie umknęło to uwadze Inka, który podejrzliwie spojrzał na mnie.
-A czemu tej nie chowasz?- Zapytał wskazując na kukiełkę Dusta w moich rękach.
-Chowam- Odpowiedziałem cicho, lecz niestety moje policzki pokryły się rumieńcem, przez co odwróciłem się do Inka plecami i odłożyłem ostatnia kukiełkę do kartonu.
-Moment... Czy ty się rumienisz?!- Zaskoczony Ink podszedł do mnie bliżej.
-NIE!- Krzyknąłem i odepchnąłem go od siebie linkami, przez co ten upadł na ziemię z lekkim syknięciem z bólu.
-Auć... A to za co?- Zapytał i wstał z ziemi masując obolałe kosteczki.
-Za głupie pytania- Odparłem wywracając oczami, a rumieńce na moje szczęście zniknęły z polików.
-No ej... Czemu znów jesteś taki nie miły mpfh...- Prychnął krzyżując ręce.
-Bo nie muszę być dla ciebie miły- Wywróciłem oczami poraz kolejny i lekko westchnąłem wskakując na hamak siadając na nim.
-Dobra mniejsza z tym... Mam pewnego newsa- Powiedział nagle Ink, co zaciekawiło mnie.
-Jakiego?- Zapytałem kładąc się na hamaku.
-To zejść tu na dół, to ci powiem- Odparł atrament.
Z lekka niechęcią zeskoczyłem z hamaku, a następnie stanąłem przed Inkiem dając ręce do kieszeni.
-Więc?- Zapytałem spokojnie podchodząc do kanapy i siadając na niej.
Ink po chwili dołączył do mnie, lecz usiadł na fotelu, bo wiedział, że bym go z tej kanapy zrzucił.
-Nie będę się za bardzo rozgadywać... Po prostu powiem, że Nightmare jest w ciąży- Gdybym teraz się czegoś napił, leżało by to na ziemi.
-Co? Jak?-Zapytałem i zadławiłem się powietrzem, przez co zacząłem kaszleć.
Gdy przestałem się dusić przetarłem lekko usta i ponownie spojrzałem na Inka wypuszczając ciężko powietrze.
-Reaper wie o tym więcej...- Powiedział tylko tyle i zaczął bawić się pędzlem.
To całkiem... Interesujące... Będę musiał później porozmawiać z Reaperem na ten temat. Chociaż. Może nie powinienem wtykać nosa w nie swoje sprawy...
Pffff nikt mi nie zabroni.
-To ja idę się dowiedzieć od Reapera wiecej- Powiedziałem wstając z kanapy przeciągając się i otwierając zglichowany portal.
-Moge z tobą?- Podniósł się szybko z fotela patrząc na mnie.
-Możesz, ale jak już wrócę- Prychnąłem i zniknąłem za portalem, słysząc jeszcze jak Ink zaczyna za mną krzyczeć.
Opsy!
Pojawiłem się w Reapertale i zacząłem się rozglądać.
Dawno mnie w tym miejscu nie było.
Zazwyczaj spotykałem Reapera w Ekranie ładowania u Geno, ale może tym razem będzie tutaj?
W sumie nawet jak go tu nie będzie, to sobie trochę pozwiedzam i porozmyślam nas wszystkim i nad niczym.
Nagle przez moją głowę przeszły myśli o Dustym... Znów... Na moich policzkach pojawiły się rumieńce, przez co założyłem na głowę kaptur i oparłem się o pobliskie drzewo.
Czemu znów moje myśli krążą wokół niego...
/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/
Dobra ta końcówka nie jest zbyt dobra, ale... Hmmm
Nie mam na to usprawiedliwienia xD
Aczkolwiek następny rozdział będzie napewno lepszy, tak bynajmniej chce żeby było, ale jak wyjdzie to nie wiem xD
Zostawię wąż z tym co jest i zapraszam do czekania na następny rozdział xD
Oraz!
Zapraszam do tej oto osóbki, bo zajebiste książeczki ma: Betty_Noire2021
A teraz, do zobaczenia zaniedlugo!
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Yo~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro