Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

-O czym? -Zapytałem nie wstając z miejsca.

-Już wiesz o mnie i o Inku prawda?- Zapytał cicho podchodząc do mnie.

Wow, no szybki jest. Dopiero co przed chwilą skończyłem z Inkiem rozmawiać.
Ale wpadłem na ciekawy pomysł.

-Co? A coś was łączy?- Zapytałem zgrywając głupa i patrząc na niego zaskoczonym wzrokiem.

-Ty... Ty nie wiesz?!-Jego policzki momentalnie zrobiły się żółciutkie.

-A powinienem?- Zapytałem zdziwiony ,a w głębi duszy śmiałem się z niego.

-N-nie! Z-zapomnij, że tu byłem!- Powiedział szybko i zniknął.

Gdy tylko już go nie było wybuchnąłem śmiechem kładąc się na ziemi.
Nie spodziewałem się tego, że on tak szybko mi uwierzy! 

Po chwili przestałem się śmiać i lekko starłem z policzków łzy rozbawienia, a następnie wstałem z ziemi i przetrzepałem się z kurzu itd.

Przeciągnąłem się i spojrzałem jeszcze raz na niebo delikatnie się uśmiechając się. Wróciłem do Voidu i poszedłem się przespać.

\_pov. Ink_/


Gdy zauważyłem, że Error wrócił i położył się spać, szybko wstałem na równe nogi i przechodząc przez plamę atramentu pojawiłem się w Dreamtale.

Trafiłem tam w najgorszym momencie w jakim mogłem. Przeszła mnie nieprzyjemna fala negatywnych emocji. Nightmare...

Chwyciłem do ręki pędzel i w stanie gotowości pokierowałem się w stronę domu braci. Z nadzieją, że nie napotkam po drodze Nightmare szedłem laskiem rozglądając się co jakiś czas przez na boki. W końcu dotarłem do miasteczka i ujrzałem piękne drzewo, które znajdowało się na środku tego miasteczka. Drzewo Uczuć...

Lecz coś mi w nim nie pasowało. Podszedłem bliżej i nagle zauważyłem, że strona negatywnych uczuć, zaczęła... Schnąć?
Zmartwiony stanąłem tuż przy drzewie i spojrzałem na boki, lecz nikogo nie zauważyłem.

-Coś złego się dzieje..-Powiedziałem do siebie cicho opierając się o Broomiego.

Nagle usłyszałem czyiś krzyk. Momentalnie spojrzałem w tamtą stronę chwytając pędzel do obu rąk. W oddali zauważyłem biegnącego w moją stronę Dreama.

Szybko podbiegłem do niego, a gdy już stanęliśmy na przeciwko siebie, deliaktnie go przytuliłem.

-Co się stało?-Zapytałem.

Marzyciel ciężko oddychał opierając się o mnie narazie nic nie mówiąc. Zacząłem lekko głaskać go ręką po plecach.

-Wdech i wydech, już spokojnie Dream- Szepnąłem cicho do niego.

-N-Night...-Powiedział cicho załamanym głosem, a na jego policzkach zauważyłem łzy.

Co się takiego stało?!

-Pierwsze się uspokój Dreamy- Próbowałem go uspokoić, ale na marne.

-Night on...

-NIGHTMARE UMIERA!!!- Krzyknął nagle Cross przeskakując przez portal prawie wywalając się, ale w ostatniej chwili wpadł na nas.

Zamroziły mnie jego słowa... Jak Nightmare może umierać? Przecież jeszcze niedawno było z nim wszystko dobrze. Pomogłem Crossowi wstać na równe nogi i spojrzałem na niego zszokowany.

-Jak to? Co się stało?-Zadałem kilka pytań.

-S-Senpai... Jeszcze rano wszystko było d-dobrze... Ale nagle N-Nighty powiedział, że słabo się czuje... M-myślałem, że to chwilowe... Położył się na łóżku, a ja z-zrobilem mu herbatkę...- Zatrzymał się na chwile i starł łzy z policzków- Potem zasnął... A g-gdy się obudził z-zaczął skarżyć się na b-bóle głowy i k-klatki piersiowej... P-próbowałem coś zrobić, ale nic nie pomagało...-Znów się zatrzymał.

-Zaczął kasłać krwią... C-coraz słabiej wygląda... Proszę pomóżcie mu!!-Krzyknął roztrzęsiony Cross.

-Pomożemy mu- Powiedziałem cicho, chociaż nie byłem pewny swoich słów...

Cross drżącą ręką przywołał swój rozgrzany nóż i przeciął nim powietrze otwierając tym sposobem portal i szybko przez niego przeszedłem, a ja z Dreamem zaraz za nim. Pojawiliśmy się już w bazie Bad Guys. Wow... Ale tu ładnie się urządzili... Chwila czemu tu nie ma kafelek na podłodze?

Szybko przestałem o tym myśleć i ruszyłem za Crossem który prowadził nas do jakiegoś pomieszczenia. Chodząc po korytarzach dało się wyczuć naprawdę ponurą atmosferę, ale co się dziwić. Po krótkiej chwili weszliśmy przez wielkie drzwi do pomieszczenia, które chyba było sypialnią Koszmara.

Właściciel pokoju leżał na dużym łóżku ciężko oddychając i co jakiś czas kaszląc. Gdy tylko Dream go zobaczył, podbiegł do niego.

-Bracie!- Krzyknął rozpaczony stojąc, a bardziej klęcząc przy łóżku NM.
Nie minęła nawet sekunda, a w tamtym miejscu również znalazł się Cross.

Tylko ja stałem jak kijek wbity w ziemię nie wiedząc za bardzo co ze sobą zrobić. Po co w takim razie powiedziałem Crossowi, że pomogę?! Myśl Ink, myśl...

-Nie umieraj proszę...-Wyszeptał cicho Dream zaciskając ręce na kołdrze.

-On nie umrze! Mój ukochany... Nie może... Umrzeć...-Glos Crossa łamał się coraz bardziej, a łzy płynęły mu po policzkach bez końca.

Podszedłem w końcu do nich i spojrzałem na Nightmare. Leżał na łóżku zakryły kołdrą do pasa, miał zamknięte oczy i ciężko oddychał. Jedną rękę miał zaciśniętą na koszulce w miejscu duszy.

Nagle... Dostrzegłem coś czego chyba ani Dream, ani Cross nie zauważyli. Tym czymś było czerwone kółeczko, takie małe, średnio widoczne, ale jednak było.

Dostałem się bliżej NM i powoli zabrałem jego rękę z klatki piersiowej. Nie protestował. Gdy to zrobiłem zobaczyłem coś na wzór duszy Killer... Tylko bardziej ciemniejsze, lecz delikatnie emitowało czerwone światełko.

-Night... Dasz radę opowiedzieć co się stało?-Zapytałem z nadzieją, że dowiem się co się stało.

-Ki...ll...er..-Zakaszlał przekręcając głowę w bok i wypluł krew na poduszkę.

-Killer? Ale co on zrobił?- Dopytałem, lecz tym razem Nm nie odpowiedział.

Jego kąciki ust podniosły się delikatnie do góry kierując swój słaby wzrok w stronę Crossa, a następnie podniósł lekko rękę i położył ją na policzku Crossa.

Krzyż otworzył szerzej oczy i spojrzał na swojego ukochanego kładąc swoją rękę na jego ręce, tym samym przytulając ja bardziej do swojego policzka.

-N-nie... N-Nie możesz... N-Nie teraz...-Cross był na skraju rozpaczy patrząc się na NM.

-Ko....cham... Cię... Cross...-Szepnął z trudem Nightmare zamykając oczy.

-Ja ciebie też... N-Nighty...- Coraz więcej łez spływało po policzkach Crossa.

Nagle dostrzegłem, że to coś na klatce piersiowej Nightmare zaczęło coraz bardziej świecić się na czerwono. Zmartwiło mnie to bardziej.

Niespodziewanie usłyszałem, jak ktoś otwiera portal. Spojrzałem w tamtą stronę i przez jakiś czas nikogo tam nie było. Cross i Dream również spojrzeli w tamtą stronę. Dopiero po kilku minutach przez portal przeszedł Reaper.

Nie... To nie może być prawda...

/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/


I z tym was zostawię ᕙ(@°▽°@)ᕗ

W następnym rozdziale pojawi się coś... Niespodziewanego...

Totalnie nikt się tego nie spodziewa, a ten kto się tego spodziewać to się tego nie spodziewa xD masło maślane ,polecam ja.

Ten rozdział można powiedzieć, że był... Intensywny xD

I pytanie dla was...

Jak myślicie, Nightmare umrze?

Jak to się stało, że znalazl się w taki stanie?

Dlaczego wspomniał o Killerze?

Na te i więcej innych pytań, odpowiedź otrzymacie w następnych rozdziałach.

Hehehe ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Do zobaczenia za niedługo!

~❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro