11
\_pov.Error_/
Pół przytomny otworzyłem oczy i rozejrzałem na boki. Chciałem podnieść się, ale coś mi to uniemożliwiało. Po dobrych kilku minutach zorientowałem się, że jestem związany atramentem.
Co się odjebało?
-Ktoś tu jest?- Zapytałem spokojnie rozglądając się dookoła siebie.
-W końcu się obudziłeś!- Głos ten należał do Inka. Spojrzałem w jego stronę, a ten zadowolony siedział przy stoliku na fotelu i popijał farbki.
-Wez się nimi zatruj- Prychnąłem wywracając oczami.
-Tak jak ty wczoraj moją różowa farbką?- Zapytał rozbawiony.
-Co? Ale że ja i twoje farby? W życiu- Powiedziałem zdegustowany próbując się podnieść.
-Dust ci to potwierdzi, jak tu przyszliśmy to zacząłeś się do niego kleić jak mucha do gówna-Odpowiedział ze spokojem Ink.
-Co... Dobra, weź mnie w końcu uwolnij- Warknąłem wkurzony tym, że nie mogłem zbytnio się ruszyć.
-Nie ma mowy, za kare tak będziesz siedział- Prychnął dumny z siebie.
-No chyba cię coś pojebało, nie mam zamiaru tu siedzieć- Warknąłem zaczynając kołysać się na hamaku, próbując z niego zejść.
-Nie masz wyboru, było nie pić mojej farbki- Powiedział krzyżując ręce.
Nie odpowiedziałem nic, bo byłem zajęty uwalnianiem się z tego atramentu. Nagle spadłem z hamaku prosto na ziemię.
-Ouch... A teraz mnie uwolnisz?- Zapytałem obracając się w stronę Inka.
Ink westchnął tylko i magią ściągnął ze mnie atramentową linę.
Zadowolony z siebie wstałem i dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że nie mam na sobie podkoszulka, ani bluzy.
-Czy ty mnie rozebrałeś?- Zapytałem podejrzliwym wzrokiem na tego tęczowego dupka.
-Po co miałbym to robić? Jak tutaj przyszliśmy to już tak wyglądałeś... Zapewne sam się rozebrałeś- Odpowiedział Ink dalej pijąc swoje farby.
Po krótkiej wymianie zdań z Inkiem zacząłem szukać swoich ubrań, a gdy je znalazłem, to szybko je założyłem i wskoczyłem na swój hamak kładąc się na nim.
Minęło kilka minut, a Atrament opowiedział mi całą historię na ten temat, a następnie po prostu sobie poszedł zostawiając mnie w samotności.
Nie mogłem uwierzyć w tą historię Inka... Wydawała mi się taka hipernierealistyczna, ale skoro Dust też ją potwierdza to chyba się to wydarzyło... Chociaż... Nie rozmawiałem z nim o tym. W takim wypadku będę musiał zamienić z nim słówko.
Tylko później, bo teraz mi się nie chce.
Przeciągnąłem się lekko i przywołałem swoje kukiełki. Przynajmniej one nie działą mi na nerwy.
Wróciłem do dziergania jednej z nich, a myślami gdzieś odleciałem...
...Lil time skip...
-Nie! Weź mnie zostaw! Nie dam ci tego!- Usłyszałem nagle kłótnie pomiędzy Inkiem, a Crossem?
Lepszego miejsca nie mogli sobie znaleźć?
Mimo to zacząłem ich podsłuchiwać, bo czemu nie?
-Dawaj to!- Usłyszałem krzyk Crossa skierowany do Inka.
-W życiu, idź mi stąd!- Ink w pewnym momencie po prostu wyjebał Crossa z Anty-Voidu i z ciężkim westchnęciem usiadł na ziemi.
-O co takiego poszło?- Zapytałem nie ruszając się z hamaku, bo po co.
-Cross chciał wziąć ode mnie różową farbkę, żeby dać ją Nightmare, bo się w nim zakochał, ale NM nie jest co do tego pewny- Powiedział Ink i położył się.
-Uuu... Ciężka sprawa- Skomentowałem chowając w końcu swoje kukiełki i zeskoczyłem z hamaku.
Poprawiłem na sobie bluzę i otworzyłem sobie portal, a gdy już chciałem przez niego przejść, poczułem jak ktoś łapie mnie za nogę.
-Nie zostawiaj mnie tu! A co jeśli on wróci?!-Załamany Ink trzymał moją nogę i nie chciał jej puścić.
-Wal się, to nie mój problem- Odpowiedziałem i kopnąłem go w rękę, po czym szybko spierdoliłem z Anty-Voidu.
W końcu nadeszła pora, żebym porozmawiał z Dustem o tym co się wydarzyło no i żeby mi potwierdził, czy to co mówił Ink było prawdą.
Wbiłem mu spokojnie na chatę i poszedłem do jego pokoju, bo raczej tam siedział. W sumie zawsze jak do niego przychodziłem to siedział u siebie w pokoju, a jak go tam nie było to oznaczało, że jest w posiadłości gangu NM.
Tak więc wszedłem mu do pokoju bez pukania i na moje szczęście lub nie, zastałem go tam siedzącego na krześle i czytającego coś.
-Co tam ciekawego czytasz?- Zapytałem podchodząc do niego.
-A tam książka pożyczona od Reapera... Nazywa się "Tajniki i porady podrywu by Najlepszy z najlepszych Reaper"...-Odpowiedział normalnie.
Lecz dopiero po chwili zorientował się, że to ja przyszedłem i aż podskoczył z zaskoczenia wypuszczając książkę z rąk.
-Po kija to czytasz? I czemu ci to Reaper dał?- Zapytałem z niemałym zdziwieniem.
-Zapytałem się czy ma jakąś fajną książkę, dał mi tą i kurde... Niesamowicie mnie wciągnęła- Skomentował Dust i lekko się zaśmiał.
Jak on się uroczo śmieje...
Czekaj co? Nie Error! Nie możesz tak myśleć, to jest twój dobry kumpel. Nie miej takich zbereźnych myśli! To nie w twoim stylu! Ugh...
-Halo Error? Zaciąłeś się tak czy co?- Zapytał Dust machając mi ręką przed twarzą.
-Jezu sory, zamyśliłem się- Powiedziałem szybko z nerwowym śmiechem drapiąc się po karku.
-Ja wiem, że jestem taki wspaniały, ale nie musisz na tak długi czas milczeć- Powiedział kuszącym głosem, co spowodowało, że moje poliki stały się lekko niebieskie.
Kurwa...
-O Jezu! To zadziałało! Ta książka jest naprawdę zajebista- Zaśmiał się szkielet odkładając książkę na bok.
Zarumieniłem się bardziej przez swój idiotyzm. Przecież to było pewne, że w tej książce takie rzeczy będą! Jaki ja jestem głupi...
-Dobra, dobra, już się przymknij Dust, nie po to tutaj przyszedłem.- Powiedziałem lekko wachlując sobie twarz ręką.
-Tooo po co w takim razie?- Zapytał dając ręce za głowę.
-No bo Ink mi opowiedział co się wczoraj stało, ale tak średnio mu w to wierzę, więc chciałem przyjść do ciebie zapytać się czy to prawda- Powiedziałem tak w skrócie, bo po co miałem się bardziej rozgadywać
-Ta to prawda- Odparł szybko i się zaśmiał.
-Japierdole... Ale ze mnie debil... Jak mogło do tego dojść- Westchnąłem opierając się plecami o ścianę.
-Po pierwsze, tak jesteś debilem, po drugie, nie mam pojęcia co się takiego stało, że to wypiłeś, a po trzecie, ładnie wyglądają twoje nagie kosteczki~ Powiedział Dust poprawiając sobie kaptur.
Na jego ostatnie słowa, moje kości policzkowe znów stały się niebieskie, ale tym razem bardziej. Zawstydzony jego słowami założyłem na głowę kaptur i pociągnąłem za sznurki, tak żeby nie było mi widać twarzy.
Po co mówisz mi takie rzeczy?! Kuźwa Dust...
-Ale to jest zabawne, będę robił tak częściej- Zaśmiał się ponownie Mr. Pył.
-Jak zrobisz tak jeszcze raz to nie ręczę za swoje linki!- Krzyknąłem, ale nie za głośno w jego stronę.
-Pffff a co mi nimi zrobisz? Aktualnie stoisz oparty o ścianę z kapturem na mordzie, wydaje mi się, że jestem na wygranej pozycji- Odparł dumny z siebie Dust.
-A niech cię prąd kopnie- Prychnąłem wciąż zakryty kapturem.
W odpowiedzi otrzymałem poraz kolejny śmiech Dusta...
/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/
Witam witam i o zdrowie pytam !
Jak się tam miewacie ludziska?
Podobał się rozdzialik (◕ᴗ◕✿)?
Według mnie wyszedł tak sobie, ale no niech już będzie xD
Postaram się, żeby w następnych rozdziałach było więcej akcji... Chociaż szykuje coś mocnego xD
Ale wam nie zdradzę hehe ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dobra, tyle pierdolenia, do zobaczenia!
( ꈍᴗꈍ)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro