Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Tydzień później

W ciągu tego tygodnia Mateusz bardzo mi zaufał. Ja poniekąd też mu trochę zaufałam i opowiedziałam mu historię związaną z Wiktorem.
Wiktor "zmarł" dokładnie wczoraj... Nie fajne uczucie. Mateusz natomiast mówił, że widział go dzisiaj. Jeden dzień po jego "śmierci". Szczerze powiedziawszy to chciałam w to wieżyć. Chciałam wieżyć w to, że on żyje. Natomiast nie chciałam wieżyć w rzeczy, które on mówi. A mówił... Że Wiktor i jego brat już nie raz udawali, że nie żyją. Że oni chcą się tylko zabawić. Nie wieżyłam w ani jedno jego słowo. Wiktor i jego brat są powiązani również z moją przyjaciółką, więc postanowiłam, że na razie będę udawać, że wierzę w te jego bajki. Potem zadzwonię do Jowity i razem zastanowimy się jak dać mu nauczkę za to wszystko.

Wieczorem po spotkaniu z Mateuszem zadzwoniłam do Jowity i opowiedziałam jej o wszystkim.
-Jprdl co za chuj! Przecież Wiktor nie żyje! - krzyczała dziewczyna do słuchawki
-No właśnie wiem. Dlatego wpadłam na pomysł. Ta ciota musi dostać kare za te wszystkie kłamstwa. - powiedziałam uśmiechając się złowieszczo
-Tyyy. Dobre! - pochwaliła mnie przyjaciółka - Tylko co zrobimy? - zapytała po chwili
-Kurde. On niby gra w tej drużynie cs'a. -mówiąc to wybuchłam śmiechem- On mówi, że dużo na tym zarabia. Teraz tylko przydałoby się, aby, któraś z nas mu się spodobała - nasunełam pierwszą lepszą myśl
-Jakby któraś z nas mu się podobała. To mogłybyśmy go wycyckać z kasy, a potem potraktować jak najgorszą szmatę. - dokończyła za mnie myśl dziewczyna
-No dokładnie!
-Zajebisty plan
-Oj tak.
-Dobrze Jowita ja do niego napiszę i zaproponuje grę w pytania i dowiem się kto mu się podoba.
-Dobry pomysł.
Włączyłam głośno mówiący i weszłam w aplikacje Messenger. Wyszukałam Mateusza i napisałam do niego.
Karolina:
Hejka

Mateusz:
Część

Karolina:
Co tam?

Mateusz:
A spoko, a tam?

Karolina:
Nudnooo

Mateusz:
Oj

Karolina:
Programy w pytania?

Mateusz:
No spoko.

Karolina:
Ile razy nie zdałeś?

Mateusz:
2

Mateusz:
Ile miałaś zagrożeń w zeszłym roku?

Karolina:
6

Karolina:
Jak ma na imię Twój przyjaciel?

Mateusz:
Mieszko

Mateusz:
Podoba Ci się ktoś?

-Ja pierdole Jowita! - darłam się do telefonu - On się zapytał czy mi się ktoś podoba! Jego pierdolło czy co?!
-O kurwa stara! - słyszałam śmiech mojej przyjaciółki- Nie no... Nie dawno umarł Ci boy, a on się ciebie pyta czy ktoś ci się podoba, ja zaraz jebnę!
-Ja też... Kurwa. Wiktor zmarł wczoraj, a on się mnie bezczelnie pyta czy ktoś mi się podoba.
-No właśnie. W ogóle to jak się trzymasz?
-A jak mam się trzymać? Nie poszłam do szkoły. No jest mi cholernie przykro. Najchętniej to bym całe życie teraz w łóżku przeleżała. A Ty?
-No nie pierdol. Taaa... Mi też nie najlepiej. Stara... Czekaj... On się ciebie zapytał czy ktoś ci się podoba.
-No tak. Kurna muszę mu coś odpisać.
-Laska! Napisz mu, że tak. Że masz kogoś na oku, zobaczymy co napisze.
-No spoko.

Karolina:
A no jest taki jeden, a Tobie się ktoś podoba? Jeśli tak to kto?

Mateusz:
A no jest taka jedna, ale wolę nie mówić jak się nazywa.

-Kurwa Jowita ten kirwibą nie chce mi powiedizec kto mu się podoba! - przekazałam informacje dziewczynie
-A może on jest gejem?
-Z takim ryjem i wyglądem to nawet zdesperowany gej by go nie chciał.
Dziewczyna zaśmiała się.
-No na serio! Przecież pokazałam Ci jego zdjęcie!
-A no fakt... Ble. Ej, a on ma jakiegoś przyjaciela? - zapytała nagle dziewczyna
-No ma, a co?
-No jak Ty będziesz miała Boya to ja też chcę!
-Niby jakiego Boya? - zapytałam zdziwiona
-No tego Mateusza.
-Jowita.
-Słucham. - powiedziała śmiejąc się
-Przyjaźnimy się?
-No tak.
-To może byś mi dobrze życzyła, a nie nie źle?!
-Haha, dobra jak ten jego przyjaciel się nazywa?
-Wiem tyle, że ma na imię Mieszko. Wejdź na profil tej cioty i sobie znajdź. Raczej dużo osób nie ma na imię Mieszko.
-Dobra, dobra.
-W sumie to też sobie obczaje tego jego przyjaciela.
-Ejeje. Ty się trzymaj tego swojego Mateuszka, a ja jak coś to zajmę się tym... No...
-Mieszkiem? -dokończylam
-O! Dokładnie!
-Ehh. Ja tam się modle, aby on się w tobie zakochał lub żeby był gejem.
-Laska! Ty wejdź sobie na profil tego Mieszka. Tobie się pewnie spodoba.
-Dobra już sprawdzam. -  weszłam w aplikacje Facebooka i poprzez profil Mateusza udało mi się znaleźć profil tego Mieszka... Pierwsze wrażenie... Wow. Przystojny. Jowita miała racje. Spodobałby mi się. Ciekawe jak wygląda w rzeczywistości? - pomyślalam
-Osz w dupę. Przystojny. - powiedziałam do Jowity
-Moim zdaniem jest okej, ale nie w moim typie.
-Ejeje laska co ja mam mu odpisać? - zapytałam
-Naciskaj na niego.

Karolina:
Ej no kurde. Weź powiedz. Nikomu nie powiem przysięgam.

Mateusz:
Ja na serio wole nikomu nie mówić.

-Jowita to nic nie daje.
-No to dupa. Musisz bardziej wzbudzić jego zaufanie.
-Co oznacza więcej spotkać... Jezu. Ty wiesz jak od niego wali? Fuj.
-Nie wiem i nie chce wiedzieć.
-Oj jeszcze się dowiesz. Powiem tyle. Jeszcze poczujesz to co ja czuję.

Kolejny tydzień później...

Ahh... Teń dzień już po prostu opowiem...

Więc tak... Ogólnie to częściowo już pozbierałam się po śmierci Wiktora. Plan powoli rozkwitał. Mateusz coraz bardziej mi ufał. Opowiadał mi o wielu swoich prywatnych sprawach. Ja natomiast nie zwierzałam się mu. Nie czułam takiej potrzeby. Ale cóż wracając do tego co się tamtego dnia wydarzyło. Wieczorem jak zwykle siedziałam i przeglądałam Facebook'a. Po jakim czasie takiego siedzenia dostałam wiadomość od Mateusza. Zaczęło się od zwykłego przywitania i nornanej rozmowy o wszystkim i o niczym. W końcu temat zszedł na to kto mu się podoba. Chłopak przyznał się do tego, że tą dziewczyną jestem ja... Jako iż plan dalej był w realizowaniu go to napisałam mu, że on mi się również podoba. No i tak o to zdobyłam chłopaka, którego nie chciałam. Po prostu cudownie, prawda? No to może opowiem już do ciekawszej części tej historii? Pierwszy dzień "związku"... W sumie nie różnił się niczym od dni kiedy się "przyjaźniliśmy". Dopiero drugiego dnia coś się zaczęło dziać. Między innymi... Strasznie nalegałam na to, aby nikt nie wiedział. Ale chuj. Już drugiego dnia wiedziały o tym, aż dwie osoby. Mój kolega z klasy Szymon oraz przyjaciel Mateusza Mieszko. Nie miałam nic przeciwko temu, Szymonowi jeszcze jestem w stanie zaufać, a Mieszko... No nie znałam go. Po szkole przyszła do mnie moja przyjaciółka, ponieważ miałyśmy na jutro upiec ciasto do szkoły. Upiekłyśmy biszkopta (który nie wyszedł, ale mniejsza z tym). Podczas pobytu Julii u mnie w domu dowiedziałam się, ż Szymon rozpowiada, że chodzę z Mateuszem. Oczywiście Julii wszystkiemu zaprzeczałam. Kiedy przyjaciółka ode mnie wyszła szybko chwyciłam za telefon i napisałam do Szymona oraz Mateusza. Szymon wszystkiemu się wypierał, a Mateusz obiecał, ż porozmawia z Szymonem jeszcze dziś. Ja w głowie miałam. "Dobra chuj, pierdoli mnie to już".

Po jakimś czasie usłyszałam jak brat mnie woła, ponieważ koledzy do mnie przyszli. Wyszłam na podwórko i zobaczyłam Szymona. Wyciągnął mnie z domu. Kiedy stałam na chodniku zobaczyłam, że o murek opiera się chłopak, który pasowałby do mojego pierwszego ideału chłopaka. Kojarząc fakty skapnęłam się, że jest to Mieszko przyjaciel Mateusza. Jezuuuu jak ja nie lubię poznawać nowych ludzi... I dlaczego on się opiera o mój murek... A tak poza tym to na serio jest przystojny. - tak to były moje pierwsze myśli na jego temat

••••••••
Hah, no to mamy kolejny rozdział 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro