Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Dar

Co tu dużo mówić - w tym wątku będzie trochę niby-hetero, jakby nie patrzeć. Nie mogłam się powstrzymać i opisałam scenę seksu. Mam nadzieję, że to Was jakoś nie zrazi, moi yaoiści ;__;


Śmieję się sama z siebie, bo przez tego ff musiałam się naczytać o ciąży, porodzie itp. z czym było mi trochę dziwnie, ale mam nadzieję, że warto było XD


I co najważniejsze:

Dziękuję za dopingowanie i inspirowanie, bez Ciebie ten rozdział i cały fik w ogóle by nie powstał ;u;

Love u ♥


Zapraszam do czytania.

To przedostatni rozdział.

Mam nadzieję, że spełniłam Wasze oczekiwania, kochani Q.Q

__________________________________________________________________________


3. Dar


Czas leciał mi tak szybko, że w mgnieniu oka Jiminowi minął szesnasty tydzień ciąży, co wiązało się z koniecznością wybrania się na drugie badanie USG. Mimo moich protestów nie chciał jednak, bym mu w trakcie wizyty u lekarza towarzyszył, bo jak twierdził zwracanie się do niego na "pani" przez lekarkę i rozmowa o jego kobiecych dolegliwościach była dla niego zbyt stresująca i onieśmielająca. Byłem w stanie to zrozumieć, dlatego nie naciskałem na to, bym z nim poszedł. I tak cieszyłem się z tego, że dbał o ciążę i nasz związek, więc nie miałem mu nic do zarzucenia.


***


Nerwowo czekałem, aż mój chłopiec wróci z badań.

Liczyłem na to, że wreszcie pokaże mi zdjęcia naszego maleństwa, czego po pierwszym USG nie chciał zrobić.

W internecie naczytałem się, że w szesnastym tygodniu buzia dziecka jest już ukształtowana, uszka są na swoim miejscu, dzięki czemu do maluszka mogą docierać pierwsze dźwięki z zewnątrz...

Wcześniej tak naprawdę rzadko rozmawialiśmy o ciąży rudowłosego, bo czuł się źle, będąc bardziej świadomy swojego znienawidzonego, kobiecego ciała. Nie pozwalał mi nawet dotykać swojego brzucha, co zaczynało mnie niesamowicie irytować... W ogóle nie pozwalał mi się cieszyć swoim błogosławionym stanem.

Wyczekiwałem więc jego powrotu, oglądając jakąś dramę w telewizji, gdy nagle usłyszałem szczęk przekręcanego klucza w zamku. Do mieszkania wszedł zziębnięty Jimin, od stóp do głów oprószony śniegiem. Doskoczyłem szybko do chłopaka i zamknąłem za nim drzwi.

- Cały wymarzłeś! Czemu nie wziąłeś taksówki? - spytałem zmartwiony, pomagając mu ściągnąć kurtkę.

- Stwierdziłem, że się przejdę. Nie jest tak zimno - odparł tylko, wzruszając ramionami.

- A jak z dzieckiem? Wszystko w porządku? - dopytywałem, ściągając mu szalik.

Jimin zaśmiał się słodko, rozwiązując sobie buty.

- Tak, jest zdrowe - odpowiedział i doszedłszy do kanapy, opadł na nią zmęczony.

Kucnąłem przed rudowłosym na podłodze i położywszy mu ręce na kolanach, powiedziałem:

- Jimin, pokaż mi jego zdjęcia... - Spojrzał na mnie zdziwiony, unosząc brwi, by po chwili odwrócić wzrok. - No proszę cię...

- Są w torbie - mruknął z dezaprobatą.

Słysząc jego zgodę, poszedłem szybko do przedpokoju i z prędkością światła wyciągnąłem z torby teczkę. Drżącą ręką wyjąłem z niej śliskie zdjęcia i spojrzawszy na nie, przycisnąłem wzruszony dłoń do ust. Nasz mały dzidziuś był taki przepiękny...

- Nie rozklejaj się - usłyszałem głos zbliżającego się do mnie Jimina.

Podziwiałem na zdjęciach śliczną, drobną twarzyczkę dziecka; maleńkie paluszki; wielkie, osłonięte cienkimi powiekami oczka... Moje śliczne maleństwo.

- Prawdopodobnie to dziewczynka - dodał Chim, wbijając wzrok w podłogę.

- Jest śliczna - odparłem cicho. Odłożyłem zdjęcia i ku zaskoczeniu chłopca, przytuliłem go mocno. - Kocham cię, wiesz? Najbardziej na świecie...

- Wiem, Hobi - odpowiedział cicho i objął mnie w pasie, wtulając buzię w mój tors. - Ja też cię kocham.

- Wow, chyba pierwszy raz mi to powiedziałeś - zaśmiałem się i pocałowałem go w czubek głowy.

- Chcę to z tobą zrobić... - szepnął nagle i mocniej się we mnie wtulił.

Coraz bardziej zszokowany jego postawą odsunąłem się od niego trochę i ująłem jego twarz w dłonie.

- Naprawdę? - spytałem zdziwiony.

Zawsze się ode mnie odsuwał, gdy chciałem go dotykać... Szczytem intymności były u nas pocałunki, na dodatek bardzo rzadkie oraz spanie ze sobą w jednym łóżku, a tu nagle taka prośba...

Rudowłosy, patrząc na mnie tymi swoimi wielkimi, ciemnymi oczami, kiwnął tylko głową.

- Tak.

- Ale... No wiesz - zająknąłem się skołowany.

Jak miałem z nim to zrobić, żeby czuł się dobrze w swoim ciele...

- Spokojnie. Chcę, żebyś to ze mną zrobił jak z kobietą. To tylko ciało, a dotykanie tego miejsca może być przyjemne...

- Myślałem, że nigdy nie będziesz chciał, żebym cię tam nawet oglądał...

- A traktujesz mnie jak chłopca czy jak dziewczynę? - spytał niewyraźnie z buzią wciśnięta w mój mostek.

- No jak chłopaka. Ciało to ciało, najważniejsze, co masz w głowie...

- Właśnie, więc mimo ciąży czuję się chłopakiem, a to, że urodziłem się w tym ciele, to po prostu błąd w sztuce - powiedział słodko i odchyliwszy lekko głowę, spojrzał na mnie z dołu.

- Jesteś cudny - szepnąłem i pocałowałem go w nosek.


***


- Jak ci się nie będzie podobało, to przerwiemy - powiedziałem, gdy rudowłosy położył się plecami na łóżku, patrząc na mnie zaszklonymi z podniecenia oczami.

W odpowiedzi kiwnął tylko głową. Następnie ściągnął z siebie bluzę, zostając w koszulce i spodniach.

- Mogę cię rozebrać do naga? - spytałem cicho, rozpinając mu rozporek. Obawiałem się, że widok jego nagiego brzucha czy blizn po mastektomii może mu przeszkadzać...

- Możesz... - odpowiedział cicho i uniósł lekko biodra, ułatwiając mi ściągnięcie mu spodni, co szybko uczyniłem, zsuwając mu je od razu razem z bielizną.

Chim odruchowo zacisnął kolana.

- No nie wstydź się mnie...

Pomasowałem go uspokajająco po bladych udach.

- Ale ty jesteś homo, może cię to odrzuca czy coś... Nie pomyślałem o tym - powiedział zażenowany.

- Wiesz co - zacząłem. - Po prostu kobiety nigdy mnie tak nie pociągały jeśli chodzi o ich mentalność, a z wyglądu dużo bardziej zawsze podobali mi się mężczyźni, co nie znaczy, że z dziewczyną nigdy tego nie robiłem. Nie odrzuca mnie to, z resztą patrząc na ciebie już się podnieciłem. Kocham cię takiego, jakim jesteś. Pozwól się dotknąć... - szepnąłem i pocałowałem go w łydkę.

- Dobrze... - powiedział cichutko.

Uśmiechnąłem się do niego ciepło.

- Ale najpierw chcę zobaczyć brzuch - oznajmiłem i niepewnie chwyciłem za krawędź jego koszulki.

- Mhm... - mruknął niepewnie i uniósł ręce do góry, umożliwiając mi rozebranie go.

Po chwili moim oczom ukazał się jego pękaty, zaokrąglony brzuszek i płaska klatka piersiowa, którą znaczyły dwie podłużne blizny.

- Piękny jesteś - powiedziałem do niego. Rozchyliłem mu uda i usadowiłem się miedzy nimi, pochylając się nad Jiminem.

- Wybrakowany - odparł.

- Nieprawda - zaprzeczyłem i pocałowałem go w brzuszek. - Jesteś idealny.

Widziałem, że zaszkliły mu się oczy, a po jego policzku spłynęła maleńka łza. Ale nie była to łza złości czy bólu, tylko wzruszenia.

- Kocham cię, skarbie.

Obawiając się trochę jego reakcji, zszedłem pocałunkami na jego podbrzusze, by po chwili pochylić się nad jego kroczem.

- Jaka słodka - droczyłem się, patrząc na jego genitalia. Po chwili zacząłem masować dwoma palcami jego mokre z podniecenia wejście i wargi sromowe.

- Przestań się droczyć - sapnął i rozchylił bardziej nogi, wiercąc się prawie niezauważalnie. - Poliż...

Aż zalała mnie fala gorąca, słysząc to... W spodniach zrobiło mi się ciasno, więc przed przystąpieniem do robienia dobrze mojemu chłopcu, rozebrałem się szybko do naga.

Położyłem gorące dłonie na jego udach i przesunąłem śliskim językiem od jego wejścia po łechtaczkę.

Jimin jęknął zaskoczony i zaczął oddychać szybciej, zaciskając pięści na pościeli.

- O ludzie, jaki jesteś mokry... - powiedziałem cicho, by po chwili zacząć lizać intensywnie jego dziurkę, wpatrując się uważnie w oczy chłopaka.

- A-ach... Hoseok... - załkał, marszcząc uroczo brwi i wiercąc biodrami.

Wtedy, pragnąc doprowadzić go do szaleństwa, zacząłem wsuwać język do jego dziureczki między wilgotne ścianki jego cipki.

Rudowłosy jęczał i łkał słodkim, trochę kobiecym wtedy głosem, wilgotniejąc coraz bardziej.

Po jakimś czasie przerwałem pieszczoty i podniosłem się.

- Jak tak dalej pójdzie, to dojdziesz mi od samego języka - zaśmiałem się i gdy zacząłem drażnić palcami jego łechtaczkę, szarpnął się, wydając z siebie głośny, dławiony jęk.

- Wejdź we mnie - załkał błagalnie.

- Skoro książę tego chce - odparłem czule i powoli położyłem się obok kochanka. Jimin dysząc ciężko, przekręcił się na bok tyłem do mnie, zginając zewnętrzną nogę w kolanie. - Będzie ci dobrze - zapewniłem.

Kładąc jedną rękę na jego ramieniu, wziąłem w dłoń swojego penisa i nakierowałem nim na jego śliską, kobiecą dziurkę, masując ją główką przyrodzenia.

Rudowłosy zakwilił z podniecenia, oblizując usta. Odwróciwszy głowę, zaczął wpatrywać się we mnie zaszklonymi z podniecenia oczami, sapiąc cichutko.

Nie kazałem mu długo czekać i już po chwili wsunąłem się w niego powoli, rozkoszując się ciasnotą i ciepłem jego wejścia.

- Boli? - wysapałem, poruszając się w nim ostrożnie.

- N-nie... - jęknął, wciąż się we mnie wpatrując. Jednocześnie położył sobie dłoń na okrągłym brzuchu, gładząc go lekko w rytm moich pchnięć.

- Kocham cię - powiedziałem tylko i zaciskając palce na jego ramieniu, zacząłem poruszać się w nim szybciej i intensywniej.

Chłopak jęknął, otwierając szeroko buzię. Był taki piękny... Po prostu nie mogłem wyjść z podziwu. Patrzyłem jak zaczarowany na jego wielkie oczy; pełne, malinowe usta; rude, lekko pofalowane, przydługie włosy i drobne, jasne ciało upiększone okrągłym brzuszkiem.

- Tak mi... dobrze... - wyjęczał pomiędzy moimi pchnięciami, zamykając oczy.

- Wiem, zaraz będzie ci jeszcze lepiej - odparłem i zacząłem pieprzyć go mocno, przy akompaniamencie mlaskających dźwięków jego wejścia.

Z każdym moim ruchem kołysałem mocno ciałem chłopaka, doprowadzając Jimina do głośnych, dławionych jęków. Brzmiały, jakby płakał, ale wiedziałem, że cholernie mu dobrze.

- H-Hoseok... - zakwilił i odwrócił się ode mnie, wciskając policzek w poduszkę.

- Tak, kochanie. Jęcz. Nie krępuj się - wysapałem.

Poczułem, jak przeszywa mnie dreszcz podniecenia. Poruszałem się coraz szybciej i bardziej chaotycznie czując, że zaraz dojdę.

Po chwili, szarpnąwszy się gwałtownie, spuściłem się obficie w jego dziurce.

Rudowłosy doszedł w tym samym czasie, bo wygiął się mocno w łuk z krzykiem, uderzając tyłem głowy o mój mostek.

Po chwili, gdy nasze oddechy już się uspokoiły, wysunąłem się z niego widząc, jak z jego dziureczki wypływa moje białe nasienie.

Westchnąłem rozanielony i przytuliłem się do pleców chłopaka, kładąc mu dłonie na brzuchu i masując go lekko.

- I jak? Wszystko w porządku? - spytałem Chima, szepcząc mu do ucha.

- T-tak... - wychrypiał i położył swoje dłonie na moich. - Kocham cię, naprawdę.

- Ja ciebie też, kochanie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro