Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Asher


Siedziałem dziś w domu, bo nawet żadnych planów nie miałem, siedziałem przy stole z kawą oraz laptopem i pracowałem na nim, gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Wstałem z krzesła i poszedłem otworzyć. Moim oczom się ukazał mój przyjaciel Kovu oraz jakaś dziewczyna, która wyglądała mi znajomo.

-Hej Ash, pamiętasz Scarlet? Właśnie wróciła do Los Angeles - spojrzał na blondynkę i dłuższą chwilę się jej przyglądałem, aż w końcu ją rozpoznałem.

-O boże Scar, ale ty się zmieniłaś. Nie poznałem cię na początku - uśmiechnąłem się i przytuliliśmy się na powitanie.

-A ty za to nic a nic się nie zmieniłeś, cały czas ten sam Asher Grey - zaśmiała się cicho i poczochrała się po włosach. - Jedynie przy pakowałeś trochę. - Weszła do środka wraz z Kovu, zamknąłem za nimi drzwi i udałem się do kuchni.

-Chcecie coś do picia? - zapytałem ich, podchodząc do szafek by wyjąc kubki z niej.

-Możesz mi kawę zrobić - powiedziała blondynka. - A ty Kovu? - spojrzałem na niego.

-Nie dzięki, nie chce nic - pokiwałem głową i zacząłem przygotowywać kawę przyjaciółce. Gdy już była gotowa to przyszedłem z nią do nich i podałem ją dziewczynie.

-Co cię skłoniło na powrót tutaj? - spytałem siadając obok niej.

-Słyszałam o wyścigach tutaj oraz czytałam artykuł o twoim ostatnim wyścigu, który przegrałeś zresztą - Scar spojrzała na mnie, a ja przewróciłem na to oczami. - Potrzebujesz poćwiczyć, kiedy jest kolejny wyścig? - zapytała a ja spojrzałem na datę dzisiejszą.

-Za 5 tygodni 3 dni jest - odpowiedziałem opierając się o kanapę.

-A ty siedzisz i się byczysz - poklepała mnie po kolanie. - Wstawaj i idziemy trenować. - Powiedziała i ruszyła w stronę wyjścia.

-Gdzie ty chcesz iść? - spytałem jej i ruszyłem za nią.

-Zobaczysz mięśniaku - uśmiechnęła się, spojrzałem na Kovu, który po chwili zjawił się obok mnie i wyszliśmy we trójkę z domu i udaliśmy się do swoich aut.

***

Wyjechaliśmy właśnie za miasto tam, gdzie zawsze są wyścigi, wysiedliśmy z aut i ujrzałem kolejne dwa auta i spojrzałem na przyjaciół, jeden z samochodów rozpoznałem od razu. To był niebieski Nissan Skyline gtr 34, który należał do Katheriny, a drugie pojazd musiał należeć już do jej przyjaciółki. Ujrzałem, że Scar się uśmiechnęła więc spojrzałem na nią pytająco, Kovu również był zdziwiony widokiem dziewczyn.

-Scar? - zapytałem jej. - Po co one tu? - założyłem ręce na piersi.

-Kate będzie cię szkolić byś na kolejnym wyścigu wyszedł lepiej i go wygrał - zakpiłem sobie, nie ma chuja, że się zgodzę by Kate mnie uczyła jeździć.

-Nie ma opcji, nie będzie mnie ona przygotowywała do wyścigu. Może być kurwa każdy inny, ale nie ona - pokręciłem głową i ruszyłem w stronę auta.

-Schowaj swoją dume do kieszeni Grey i wsiadaj do tego auta - powiedziała Kate na co ja odwróciłem się w jej stronę.

-Nie będziesz mi rozkazywać Jones, nigdzie z tobą jeździć nie będę - na moje słowa przewróciła oczami i oparła się o swoje auto.

-Mówiłam ci Scar, że to nie ma sensu i on na to nie pójdzie - odezwała się przyjaciółka Kate. - Wracamy do domu. - Już dziewczyna chciała wsiadać do swojego auta, gdy blondynka ją zatrzymała i podeszła do mnie.

-Chcesz wygrać ten wyścig tak? - zapytała na co ja pokiwałem głową. - No właśnie, więc wsiadaj do tego auta i nie zachowuj się jak dzieciak. - Spojrzałem na Scarlet, a potem na Kate i westchnąłem cicho.

-No dobra - powiedziałem i już miałem wsiadać do swojego samochodu, gdy nagle jego drzwi zostały zamknięte.

-Jedziemy moim - czarnowłosa rzuciła ci kluczyki od auta, które złapałem i podszedłem do niej. - Tylko go nie rozwal, bo policzę cię za każdą małą ryskę na nim. - Pokiwałem tylko głową i zająłem miejsce kierowy a Katherina usiadła na miejsce pasażera. Odpaliłem samochód, ujrzałem, że dziewczyna odpala coś w telefonie. - Możesz ruszać. - Na jej słowa od razu zacząłem jechać i jechałem tak szybko jak mogłem, na każdym zakręcie uważałemby nie zahaczyć o nic, bo nie miałem najmniejszego zamiaru płacić jej za rozwalenie auta oraz wiedziałem jak bardzo ważne jest dla niej auto. Sam swój pojazd traktowałem czasem lepiej niż siebie, ale co poradzić, szybka jazda oraz te wyścigi sprawiały, że uwalniałem się od świata codziennego i nie myślałem o niczym innym niż jeździe, to sprawiało, że żyłem i nic innego poza mną i autem nie istnieje wokół.

-Dlaczego zgodziłaś się na to, by pomóc mi się przygotować na wyścig, skoro to my mamy razem się ścigać? - zapytałem jej.

-Tak o, po prostu. Nie miałam nic do roboty - wzruszyła ramionami, ale wiedziałem, że coś jest na rzeczy, lecz postanowiłem nie dochodzić do tego. Nie będę naciskać na to by mi mówiła, jeśli nie chce.

-Szczerze to się zdziwiłem, bo mnie nienawidzisz a zgadzasz się na to by mnie szkolić - zerknąłem na nią i wyglądała tak jakby walczyła z tym co chce właśnie powiedzieć.

-Nie nienawidzę tylko po prostu mnie denerwujesz czasami po prostu - powiedziała to szybko tak jakby samej przed sobą było ciężko jej to przyznać to co właśnie powiedziała.

-Czyli mnie lubisz - mój kącik ust uniósł się w delikatny uśmiech.

-Zamknij się i jedź po prostu - warknęła na co cicho się zaśmiałem. - Nie śmiej się, bo w szybkiej chwili pozbędę się tego głupiego śmiechu oraz uśmieszku z twojej twarzy. - Powiedziała na co na mojej twarzy pojawił się większy uśmieszek.

-Słodko wyglądasz, gdy się denerwujesz Jones - czarnowłosa spojrzała na mnie z mordem w oczach.

-Jeszcze jeden głupi tekst a obiecuje, że przez następny tydzień twój kutas nie będzie w stanie nic zrobić - powiedziała, a ja się zamknąłem i jechaliśmy już dalszą drogę w ciszy.

Po pewnym czasie dojechaliśmy na miejsce, z którego zaczynaliśmy. Pierwsza z auta wysiadła Kate, a chwile po niej ja, podszedłem do swoich znajomych, Scar oraz Kovu spojrzeli na mnie, bo ujrzeli minę dziewczyny.

-Nigdy kurwa więcej z nim nie jeżdżę - powiedziała, a wzrok każdego skupił się na mnie, na co ja wzruszyłem ramionami.

-Co się stało? - zapytała czerwono włosa.

-Wali głupimi tekstami, zamiast skupić się na drodze - zaczęła wyjmować paczkę fajek z kieszeni spodni. Scar spojrzała na mnie, a ja udawałem, że nie wiem o co jej chodzi. - Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi Asher, przestań walić takimi tekstami, bo żadnym dziewczyną to nie imponuje. - Powiedziała i wyjęła jednego papierosa i zaczęła szukać po kieszeni zapalniczki, widziałem, że nie może jej znaleźć więc dałem jej swoją.

-Stwierdziłem tylko prawdę więc po chuj się czepiasz? - oparłem się o swój samochód i patrzyłem na nią.

-Gówno, a nie prawda - powiedziała i schowała moją zapalniczkę do kieszeni. - A ją zabieram za twoje teksty. - Przewróciłem oczami. - I chujowo ci poszło, następnym mniej gadania i skupiaj się na drodze bardziej. - Pokiwałem głową i zacząłem wsiadać do auta.

-Jutro o tej samej godzinie tutaj - powiedziała Scar i wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy we trójkę z powrotem do mojego domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro