Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Asher


Siedziałem dziś trochę w domu wraz z rodzicami, bo przylecieli do mnie na jakiś czas. Zrobiłem nam obiad i pogadaliśmy trochę sobie, dowiedziałem się nawet coś o rodzinie Jones, zdziwiło mnie to delikatnie. Córka ich nie zachowywała się podobnie do nich, może jest trochę zadziorna, lecz jest przeciwieństwem ich, postanowiłem, na razie aż tak nie osądzać Kate, chce ją poznać bliżej i dowiedzieć się, jaka tak naprawdę jest, czy rodzice mają rację co do niej i jest dokładnie tak jak mówią czy jednak nie. Siedziałem i słuchałem, jak rozmawiają dalej na Jonesów.

-Z tej ich całej córeczki robią świętą, a nią nie jest. Kate jest taka sama jak Kai i Elena. Mszczą się za głupotę i zrobią wszystko by ta druga osoba przegrała i była na samym jebanym dnie. Uważaj na nią synu, nie chce byś później cierpiał - powiedziała mama na co ja pokiwałem głową.

-Iris, nasz syn jest mądry i nigdy w życiu by się nie zadawał z taką dziewczyną jak ona. Zakładam, że puszcza się tak samo, jak jej ojciec - wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę holu. Nie mogłem tego słuchać. Może i nie znałem dziewczyny i nic o niej nie wiedziałem, ale jednak coś we mnie nie pozwoliło na słuchanie oszczerstw na jej temat. Zacząłem wkładać buty.

-Gdzie idziesz? - spytała się mama.

-Idę trochę pobiegać - powiedziałem w trakcie ubierania na siebie bluzy.

-Nie posiedzisz z nami jeszcze? - zapytała na co ja pokręciłem głową i wyszedłem z domu. Założyłem słuchawki i zacząłem biec powoli w stronę parku.


***


Biegałem sobie po parku, gdy nagle przede mną stanęła mała dziewczynka więc się zatrzymałem i spojrzałem na nią. Wyglądała na zadowoloną, że uciekła przed rodzicami, patrzyła na mnie typowym uśmieszkiem u dzieci.

-Hej, gdzie zgubiłaś rodziców? - zapytałem jej.

-W domu - uśmiechnęła się szerzej na co ja uniosłem brew do góry. - Jestem z siostrą w parku i uciekłam przed nią, bawiłyśmy się w berka, a teraz w chowanego i mnie szuka. - Miała wciąż wesoły wyraz twarzy.

-Zakładam, że twoja siostra się martwi, że nie może cię znaleźć - kucnąłem przed nią, a ona pokręciła głową.

-Nie martwi się - zaśmiała się cicho. Dziwiło mnie jej zachowanie, jak i odpowiedzi na moje pytania.

-Aria! - usłyszałem nagle nawołujący głos jakiejś dziewczyny.

-Jesteś Aria? - zapytałem na co ona pokiwała głową.

-Aria, gdzie jesteś!? - jej nawoływanie było coraz głośniejsze, miałem wrażenie, że skądś znam ten głos.

-Aria!! - dopiero za trzecim razem rozumiałem czyj to był głos. To była Kate, a Aria to była jej siostra, która uciekła przed nią.

-Nie możesz tak uciekać przed siostrą - powiedziałem stanowczo. Wyraz twarzy dziewczynki trochę posmutniał, chyba zrozumiała co zrobiła i pokiwała głową. - Teraz cię odprowadzę do niej dobrze? - Spytałem, a Aria kiwnęła głową na tak. Złapałem ją za rączkę i kierowaliśmy się w stronę Kate. Podszedłem do niej wraz z jej siostrą, która puściła moją rękę i podbiegła do siostry.

-Nigdy więcej tak nie uciekaj dobrze? Coś mogło ci się stać - przytuliła ją do siebie. Patrząc na to na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, ten widok był uroczy, nie spodziewałem się, że dziewczyna ma taką troskliwą stronę. Było to słodkie, dopiero po chwili spojrzała na mnie i podniosła się z pozycji kucającej.

-Dziękuje - powiedziała z delikatnym uśmiechem.

-Spoko, miała tyle szczęścia, że spotkała akurat mnie, a nie kogoś obcego – Kate pokiwała głową. - Następnym razem pilnuj się siostry i nie uciekaj od niej. - Zwróciłem się do jej młodszej siostry, która pokiwała głową. Spojrzałem jeszcze na czarnowłosą, a potem zacząłem iść w swoją stronę.

-Asher? - odwróciłem się w stronę dziewczyny. - Moja siostra chce, abyś poszedł z nami na lody. Jeśli oczywiście nie masz planów. - Uśmiechnąłem się delikatnie i pokiwałem głową.

-Chętnie pójdę - dziewczyny podeszły do mnie i zaczęliśmy iść na lody, Aria złapała moją rękę, a siostry rękę puściła i szła ze mną.


***


Dotarliśmy do jednej z budek, oglądaliśmy smaki lodów, było ich dość dużo przez co mała nie mogła się zdecydować.

-Jakie smaki lodów dla państwa? - zapytała sprzedawczyni.

-Dla mnie będą czekoladowe - powiedziałem.

-Dla mnie pistacjowe - odezwała się po mnie dziewczyna. - A dla ciebie Aria? - spytała siostry.

-Ja, chce śmietankowe - powiedziała, sprzedawczyni pokiwała głową i zaczęła nakładać lody do rożków, podała nam je i po chwili powiedziała cenę. Kate zaczęła wyciągać już pieniądze, ale ja wyciągnąłem kartę i zapłaciłem za nie, spojrzała na mnie, a ja zająłem miejsce przy jednym ze stolików.

-Nie musiałeś płacić za nasz wszystkich wiesz? - zapytała mnie, na co ja pokiwałem głową.

-Wiem, ale chciałem - wzruszyłem ramionami i jadłem swoje lody. Czarnowłosa wciąż patrzyła mnie, jakby była zdziwiona moim zachowaniem. - Zdziwiona jesteś, że zapłaciłem za ciebie? - Zapytałem, a ona pokiwała głową. - Czemu? - Dziewczyna podrapała się po karku i delikatnie się speszyła.

-Bo nikt nigdy za mnie nie płacił, zawsze sama to robiłam - wzruszyła ramionami i wróciła do jedzenia swoich lodów. Siedzieliśmy chwile w ciszy, ale gdy jej siostra poszła się bawić to Kate pierwsza zaczęła rozmowę, przez co nasza rozmowa w krótkim czasie zaczęła się kleić. Rozmawialiśmy długo aż w końcu postanowiliśmy iść do domów, odprowadziłem je, a potem sam poszedłem do swojego domu.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro