Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Asher

Minęły trzy dni, odkąd ostatni raz widziałem Kate, nie odzywała się, żadnego SMS-a też nie napisała. Ponoć z nikim się nie kontaktowała, bo ani Zak, ani Michelle nie wiedzieli nic, każdy z nas stwierdziło, no może oprócz mnie, że nie będziemy pisać do niej ani rozmyślać o tym, czy coś się może stało. Starałem się nie mieć czarnych myśli, lecz coś mi nie wychodziło, zbyt mi zależało na niej, ale nie wiedziałem czemu, nie potrafiłem tego zrozumieć. Na początku chciałem poznać ją tylko bliżej by ją poniżyć a teraz? Myślałem o niej cały czas, gdy nie odpisywała, to zastanawiałem się, czy coś się jej nie stało. Każdego dnia czekałem na wiadomość od niej, by się spotkać, mimo że nasze spotkanie zwykle polegały tylko na wspólnym treningu do wyścigu, do którego już zostało tylko 4 tygodnie. Podczas naszego ostatniego spotkania była dość cicha i nie wchodziła w rozmowę, była bardzo zamknięta w sobie i zamyślona, ale postanowiłem wtedy nie wypytywać jej, o co chodziło, bo doskonale wiedziałem, że i tak nic mi nie powie.

-Hej Ash – z moich rozmyślań wyrwał mnie kobiecy głos, więc uniosłem głowę, by spojrzeć na nią. Scarlet patrzyła na mnie zmartwionym wzrokiem.

-Nic mi nie jest - powiedziałem od razu, a ona usiadła obok mnie, podając mi mojego drinka, o którego ją poprosiłem. Wziąłem go i upiłem łyk napoju.

-Ash, od trzech dni jesteś zamyślony i gdy gdzieś wychodzimy, to zawsze siedzisz cicho i uciekasz gdzieś z myślami - przewróciłem na to oczami. - A ty tak się nie zachowujesz. Wiem, że się martwisz o Kate, ale jej nic na pewno nie jest. Możliwe, że zajęta jest, więc nie odzywa się. - Spojrzałem na nią, upijając spory łyk alkoholu. Siedzieliśmy na jednej z imprez naszego znajomego, jak zawsze mi takie wypady sprawiały przyjemność, to dziś zdecydowanie nie miałem na to humory, ale Scar oraz reszta uparli się i wyrwali mnie z domu.

-Naprawdę mi nic nie jest Scar - odpowiedziałem, próbując ją spławić, lecz żadne moje słowo by tego nie sprawiło. Dziewczyna od zawsze była przy mnie na dobre i na złe, mimo tego, co się stało kiedyś między nami. Ona miała wtedy siedemnaście lat, a ja dwadzieścia, na jednej z imprez upiliśmy i wylądowaliśmy w łóżku, był to pierwszy i ostatni raz. Po tym incydencie stwierdziliśmy oboje, że nie będziemy do tego wracać nigdy, to co się stało wtedy, to nie miało miejsce, byliśmy pod wpływem alkoholu i żadne z nas trzeźwo nie myślało. Scar od zawsze robiła za taką mamę ekipy, mimo iż była i jest najmłodsza z naszej dawnej paczki, była zawsze, gdy ktoś potrzebował pomocy, nie patrzyła na nic. Zawsze pomagała każdemu, ale nie sobie. Każdy z nas widział, że nie było z nią za dobrze w pewnym momencie, lecz ona wypierała się zawsze. Ona również była skryta w sobie i do dziś jest, chociaż Kovu się z nią też przyjaźni, to jednak blondynka była ze mną najbliżej. Nawet nie pamiętam, kiedy to się stało, wystarczyło kilka rozmów, by nasza znajomość się bardziej rozwinęła.

-Pamiętaj, że jak coś to zawsze jestem - pokiwałem głową i spojrzałem na Kovu, który bawił się nieźle z Michelle, mój kącik ust uniósł się delikatnie ku górze. W sumie to oni mogliby stworzyć całkiem niezłą parę, dogadywali się bardzo dobrze między sobą, że aż można było dostrzec jakieś małe iskierki między nimi.

-Całkiem nieźle wyglądają razem - powiedziałem, spoglądając na Scar.

-No masz racje. Byłaby z nich ładna parka - przyznałem rację dziewczynie i po raz kolejny upiłem łyk trunku.

***

Siedziałam wraz z blondynkom na kanapie dość długo i rozmawialiśmy trochę, przez co mój humor się polepszył, a może to przez ilość wypitego alkoholu? Nie wiem, ważne, że przestałem myśleć o Kate i zacząłem się bawić bardzo dobrze. W pewnym momencie w tle zaczęła rozbrzmiewać moja i Scarlet piosenka, którą oboje uwielbialiśmy, czyli What Makes A Good Man? Od The Heavy, więc wziąłem ją z kanapy i poszliśmy się dobrze bawić na parkiecie. Dziewczyna na początku była niechętna, ale gdy pierwszy przejąłem inicjatywę, to po chwili dołączyła do mnie i zajebiście się bawiliśmy, a ludzie wokół nas, dołączyli i śpiewaliśmy wszyscy. Dziewczyna śmiała i uśmiechała się, a ja robiłem dokładnie to samo. Czułem się wyśmienicie na tej imprezie, zdążyłem wypić już nawet.. nie wiem, nie liczyłem, ile już drinków wypiłem, ale czy to w tym momencie miało znaczenie? Absolutnie, teraz liczyła się dobra zabawa wśród znajomych. Rano może będę żałować tego, ale chuj, mam to gdzieś, chciałem się bawić, nie licząc, wypitych procentów, nie miałem zamiaru się tym przejmować. Chciałem się poczuć jak za dawnych czasów jako nastolatek, który zabawia się dobrze na imprezie, nie patrząc na konsekwencje tego, co może się stać następnego dnia. 

Kate 

Od: Lizodup 
Hej Kate wszystko okej? 

Od: Lizodup 
Martwimy się o ciebie wszyscy. 

Od: Lizodup 
Odezwij się proszę. 

Od: Lizodup 
Nie dajesz znaku życia od 3 dni.. 

Od: Lizodup
Kate proszę, zaczynam odchodzić od zmysłów już. Odezwij się chociaż do Michelle lub do Zak'a. 

Od: Lizodup 
Kate. Błagam powiedz, że nic ci nie jest. 

'Cause I, I1.
I don't know how to feel
But I wanna try
I don't know how to feel
But someday, I might
Someday, I might

When did it end? All the enjoyment
I'm sad again, don't tell my boyfriend
It's not what he's made for
What was I made for?

'Cause I, 'cause I
I don't know how to feel
But I wanna try
I don't know how to feel
But someday I might
Someday I might

1. What Was I Made For? Utwór: Billie Eilish

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro