Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Marina


Pierwsze i każde kolejne muśnięcie jego warg przenosiło mnie w inny wymiar. Zupełnie nie martwiłam się tym, że jego pocałunki dosłownie mnie spalały. Żadna siła nie była w stanie poskromić tego ognia. 

Całując go, skupiałam się tylko na tym, żeby nie zapomnieć oddychać, lecz im dłużej trwała ta chwila, tym mniej zostawało mi powietrza.

Płonęłam, choć jego usta były tak nieśmiałe, jak on sam. Niczego nie robił nachalnie. Wszystko było subtelne, czułe i prawdziwe. Wplótł palce w moje włosy dokładnie tak, jak ja wplatałam w jego. Trwaliśmy tak całą wieczność,  w idealnej synchronizacji ust i głośno bijących serc. Moje chciało wydrzeć się z piersi, ledwo umiałam je powstrzymać. Każda kolejna sekunda to kolejny wybuchający we mnie wulkan. W końcu wiedziałam, jak smakuje niebo.

W pewnej chwili obojgu nam zaczęło brakować tchu. A cały głód zamiast ustępować, wciąż rósł. Nie wiedziałam, czy będziemy umieli sobie z tym poradzić. Nie chciałam, by oddalał się choć na milimetr, wiedziałam też, że jeśli zaraz nie spojrzymy sobie w oczy, oboje obrócimy się w proch. Starając się jak najdokładniej zapamiętać smak ostatniego pocałunku, odepchnęłam go lekko od siebie. W głowie szalało mi tornado myśli i pragnień. Czegoś równie niezwykłego nie czułam nigdy wcześniej.

Zawstydzona tym, co przed chwilą się wydarzyło, nie miałam odwagi spojrzeć mu w twarz. Odsunęłam się na bezpieczną odległość, zerkając w stronę oceanu. Czułam jak pocą mi się dłonie.

- Marina - usłyszałam, jak cicho wypowiada moje imię. Jego delikatny głos doprowadzał mnie do szaleństwa. On cały doprowadzał mnie do szaleństwa, ale sama przed sobą bałam się do tego przyznać. Nie umiałam pojąć, co się ze mną działo. Poczułam jego ciepłą dłoń na twarzy. Chcąc, czy nie, spojrzałam w jego kierunku. Serce od razu przyśpieszyło swój rytm. Był tak cholernie przystojny... Przystojny, uwodzicielski, pociągający... Chciałam znów znaleźć się w jego ramionach. Chciałam... całą sobą. Patrzyliśmy tak na siebie w zupełnym milczeniu. Co moglibyśmy sobie teraz powiedzieć?  Jedna część mnie  marzyła o jego dotyku, druga zaś krzyczała "uciekaj". Cokolwiek się wydarzyło i co się wydarzy, będzie miało skutki już jutro.  Ale czy w takich chwilach na prawdę powinno się analizować za i przeciw? Patrzył na mnie najpiękniejszymi oczami na  świecie. Nie mogłam uciec.  Stawałam się od nich uzależniona.

- Wiesz - zaczął mówić, łapiąc przy tym moją dłoń - motyle  w brzuchu to jakieś bzdury. Myślę, że to bardziej stado wściekłych pszczół - oboje zaczęliśmy się śmiać. Atmosfera między nami zrobiła się nieco mniej napięta. Uwielbiałam jego  charakter. To, jaki był na prawdę. Im bardziej go poznawałam, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, jak wiele nas łączy. Czasami aż nie mogłam w to uwierzyć - Nie jest ci zimno? - spytał, podczas gdy ja wciąż starałam się ugasić mój wewnętrzny pożar po naszym pocałunku.

- Jest dobrze.

- "Dobrze" oznacza, że mogłoby być lepiej - spojrzał na mnie z delikatnym  uśmiechem. Lubiłam, kiedy się uśmiechał. Jego twarz miała wtedy zupełnie inne rysy. Stawał się zupełnie innym człowiekiem. Ten uśmiech sprawiał, że gubiłam gdzieś rozsądek. To był ten rodzaj uśmiechu, który chciałabym widzieć nieustannie.

- Myślisz, że mogłoby być lepiej?  - sama nie wiem, czemu zadałam takie pytanie. Dobrze znałam odpowiedź.

- Nie wiem - patrzyłam, jak lekki wiatr rozwiewał jego włosy - ale możemy to sprawdzić.

- Jak? - zapytałam, a przez jego twarz przebiegł  łobuzerski uśmiech. Nie zdążyłam wziąć pełnego oddechu,  zanim wylądowałam na miękkiej poduszce, leżąc. Był tuż nade mną. Jego włosy łaskotały moją twarz.

- Wypaliłaś mi ślad w głowie na zawsze - szepnął - i nie ma na świecie niczego, co mogłoby to zmienić. - Nie wiem, dlaczego, ale po tych słowach po prostu zarzuciłam mu ręce na szyję. Nie wierzyłam w  historyjki z happy endem. Nie wierzyłam w ckliwe i mdłe bajeczki. W tamtej chwili jednak nie chciałam ani chwili dłużej być realistką.  Zamknął na chwilę oczy w momencie, kiedy znów bawiłam się jego czarnymi jak noc włosami.

- Mike - chciałam coś powiedzieć, lecz od razu mnie powstrzymał, dotykając kciukiem moich ust. Z każdą chwilą wszystko stawało się coraz bardziej poważne. Każde kolejne słowa brzmiały jak deklaracje, a ja bałam się jakichkolwiek deklaracji. Bałam się, że odejdzie. Że wszystko co się dzieje, dzieje się pod wpływem długo tłumionych emocji, impulsu. Nie miałam w sobie dość sił, by znów przeżywać to samo. Zaczęłam karcić się w myślach za to, że nasza relacja zaszła aż tak daleko. Może nie powinna - Mike, ja ...

- Wiem. Ale kiedy próbujesz ukryć to, co czujesz, zdradzasz się całą sobą. Wiem, że obawiasz się jutra, zastanawiasz się, czy będziemy żałować... Ale czy można żałować czegoś, co choć może i jest nierozsądne, jest piękne? - mówił, a ja zaczynałam wierzyć w słuszność tych  słów. Jeśli jutro nie nadejdzie, nie będzie już drugiej takiej nocy. Nie będzie tych spojrzeń, jego dotyku, smaku jego ust. Nie będzie niczego -  Możesz wstać i  uciec, jutro próbować zapomnieć. Ale już teraz ci obiecuję, że nie będziesz umiała.

- Zauważyłeś, że to wszystko nabrało większego tempa? Tyle spraw dzieje się tak szybko.

- Niektóre rzeczy po prostu się dzieją. Jest im obojętny czas i miejsce - głęboko wierzyłam, że myśli dokładnie tak, jak powiedział - Żałujesz?

- A ty? - spytałam, wyczekując niecierpliwie odpowiedzi. Nie spuszczałam wzroku z jego twarzy. 

- Żałuję - odpowiedział po kilku dłuższych chwilach, a mnie ścisnęło w żołądku - żałuję, że nie poznałem cię wcześniej - dotknął dłonią mojej twarzy,podczas gdy ja z ulgą nabierałam powietrza.

- Dlaczego?

- Dlatego, że jesteś inna. Dlatego, że przy tobie mogę być sobą. Dlatego, że każdy moment spędzony w twoim towarzystwie jest niezwykły. 

Zawsze w takich sytuacjach brakuje mi słów. Zwłaszcza przy  nim. I tym razem zwyczajnie zamilkłam. On też nic nie mówił. Patrzyliśmy sobie w oczy i na pewno oboje analizowaliśmy w głowie wszystko to, co się wydarzyło. Na myśl o tym, co jeszcze może się wydarzyć, przepalały mi się styki.  Wiatr wciąż delikatnie wiał, noc była piękna. Niebo pełne gwiazd oświetlało jego postać, która wciąż była bardzo blisko mnie. 

- Zaśpiewasz jeszcze kiedyś dla mnie? - zapytałam, przerywając ciszę.  Pomimo ciemności z łatwością zobaczyłam błysk w jego oczach. 

- Wystarczy jedno słowo, a wyśpiewam ci muzykę całego świata. Tak, jak przed chwilą, każde kolejne słowo piosenki będzie się powoli urzeczywistniać. I będziesz mieć tę moc, by dowolne słowa powstrzymać, jeśli nie będziesz chciała, by stały się rzeczywiste. Wszystko, co się stanie będzie konsekwencją słów piosenki, którą akurat będę ci śpiewał - dokończył i podniósł się z miejsca, kładąc się obok mnie - już późno. Powinniśmy pożegnać tę noc.  Jutro masz pracę. 

Zupełnie zapomniałam o pracy. Miał rację. Za kilka godzin będę zmuszona udać się do biura, choć z całych  sił chciałam zostać na tej plaży i słuchać tych wszystkich pięknych słów. Wiedziałam, że pora na powrót do realnego świata musi nadejść, więc czując jego bliskość, a co za tym idzie- bezpieczeństwo, zamknęłam oczy. Znalazł swoją dłonią moją dłoń, którą złapał i chyba nie zamierzał puszczać do rana. Było dokładnie tak, jak w  marzeniach. 

- Dobrej nocy - usłyszałam - Jestem pewien, że czeka nas jeszcze wiele takich chwil. 

- Tak myślisz? - zacisnął dłoń na moich palcach mocniej.

- Wiem to. Wiele takich i jeszcze wspanialszych chwil przed nami. Zaufaj mi. 

- Ufam ci. 

- Dziękuję. W ramach wdzięczności kolejną taką noc zacznę piosenką " Chwyć mnie za dłoń, poczuj dotyk naszych ciał przywierających do siebie. Ty i ja, kochający się przez całą noc." *

Oczy otworzyły mi się szeroko, a w głowie rozszalało się tsunami. Instynktownie zacisnęłam dłoń, którą trzymał. Nadchodziła noc, całkowicie nieprzespana dla mnie noc, podczas której będę zastanawiać się, co oznaczają  ostatnie słowa, doskonale znając ich znaczenie. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam w kolejnym i dziękuję za miłe słowa pod każdym poprzednim. <3 Jesteście moją motywacją!

*uprzedzając pytania- piosenka "Break of dawn" <3 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro