Rozdział IV
A więc mamy i kolejny zgon...
Zero przechadzał się rano po korytarzu i stwierdził, że odwiedzi Iriio.
Zapukał do drzwi od jej pokoju, ale nie było żadnego odzewu. Zapukał jeszcze raz. I znowu nic...
Nacisnął lekko klamkę, a drzwi się otworzyły.
Iriio leżała w łóżku, głowę miała na poduszce, a ciała od szyi w dół było zasłonięte kołdrą. Zero podszedł do niej, odkrył ją (okazało się, że ciało było idealnie ułożone pionowo, ręce miała wzdłuż ciała) i sprawdził puls. Niestety Iriio nie żyła [*]
Na szafce stała jeszcze tylko szklanka z małym "osadem" piany na dnie.
/To powodzenia w dedukowaniu 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro