Rozdział IV I Pół
Również tym razem, bardzo dobrze Wam poszło (ale Wy dobrzy jesteście, skubani... XD)
Cóż, oto jest i zgon Andrew'a:
W pomieszczeniu pełnym robactwa, kurzu, pajęczyn i innych tym podobnych niezbyt przyjaznych i jednocześnie obrzydliwych rzeczy, został przywiązany Adrew do krzesła.
Robaki wchodziły mu pod koszulkę oraz spodnie, powoli zjadając z jego skórę... Potem mięśnie... Aż zostały same kości.
Wbrew pozorom nie trwało to zbyt długo, gdyż tych jakże cudnych robaczków było naprawdę wiele...
/Cieszcie się czasem bez morderstwa 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro