Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 74

Informacje pod rozdziałem... Ważne..

-------

Uwierzcie albo i nie...

Ale gdy tylko zobaczyłem, jak mój mąż trzyma w ramionach nasze dziecko, wiedziałem, że moje życie potoczyło się najlepszą możliwą drogą i chciałem już tylko spędzić resztę życia, będąc szczęśliwym ze swoją kochaną rodziną. Ona była dla mnie najważniejsza.

***

Westchnąłem cicho, uśmiechając się leciutko, gdy przewijałem pieluszkę u mojego synka. Maluch potrafił robić takie minki, że od razu się rozczulałem. Cudowny chłopczyk! Spokojny i kochany, a płacze tylko gdy jest głodny. Ja i Jungkook oszaleliśmy na jego punkcie i to naprawdę bardzo. Kochaliśmy go całymi sobą i traktowaliśmy jak biologicznego syna. Był naszą pełnią szczęścia.

Dziś, jak co piątek, mój mąż miał nocną zmianę, dlatego spałem na łóżku polowym w pokoju naszego skarba. A za to wieczorkiem przybywała moja mama by trochę z nami pobyć. Ufała Jeonowi więc wierzyła że poradzi sobie bez problemów na nocnych zmianach. Kochana.

- Idziesz babci, tak? - zapytałem radosnym głosem synka, który ledwo przytomnie się rozglądał otwierając delikatnie usteczka i wymachując rączkami. - Proszę. - podałem go mamie. - Jak w pracy, hm? Jeonggukie coraz lepiej sobie radzi. Oczywiście... z tego co mi mówił.

- Oć, maluszku - zwróciła się do Kyomina z uśmiechem, poprawiając mu rękawek od bodów. - Tak, Jeongguk naprawdę bardzo się stara i powiem szczerze, że mu to wychodzi.

- Nadaje się do kateringu? - zapytałem, uśmiechając się delikatnie i zerknąłem na Kyomina.

- Nadaje się, bo jest pracowity i sumienny - wyznała. - Mógłby pracować, gdzie tylko chce z takim zapałem. To dobry pracownik i widać, że stara się tak bardzo właśnie dla was.

- Jest wspaniały. - westchnąłem radośnie, spoglądając znów na mamę. - Miałem wielkie szczęście, że mnie pokochał i chciał ze mną być.

- Nie będę zaprzeczać, synku - zaśmiała się cicho. - Jednak on także miał szczęście, że tak wspaniały chłopak, jak ty, obdarzył go uczuciem i wpuścił do swojego serca.

- Nie mów tak mamo... Opowiadałem ci jak wiele złego przeze mnie go spotkało. - westchnąłem ciężko. - Cierpiał niewyobrażalnie mocno przez moje błędy.

- Na tym polegają związki, kochanie - spojrzała mi w oczy z uśmiechem. - Nie zawsze jest pięknie i kolorowo. Jednak, gdy się kogoś kocha, docenia się każdą piękną chwilę, a błędy wybacza. Oczywiście wtedy, gdy druga osoba tych błędów żałuje i stara się być lepszym człowiekiem. A zarówno ja, jak i Jeongguk wiemy jak bardzo się starasz, więc nic dziwnego, że jest z tobą na dobre i na złe.

- Wiem, mamo, ale po dziś dzień żałuję tego, jak naiwny i głupi byłem. - wyznałem, uśmiechając się delikatnie. - Ale przynajmniej Jungkook jest lepszy ode mnie. I dzięki temu dziś jesteśmy małżeństwem i mamy ślicznego synka.

- Nie powinieneś myśleć aż tyle o przeszłości - westchnęła cicho, kołysząc małego w ramionach. - Oboje macie swoje wady i zalety, jednak uzupełniacie siebie nawzajem.

- Masz rację. A nasz synek jeszcze dopełnia braki. - zaśmiałem się cichutko. - Jungkook oszalał na punkcie małego. Aż nie chce chodzić do pracy... Nawet pragnie brać go do naszego łóżka by nasz skarb czuł się bezpiecznie... Ale sądzę, że to Jungkook się o niego boi.

- Zostaliście rodzicami.. Mogę cię zapewnić, że bycie rodzicem i opiekunem takiego maluszka od razu sprawia, że martwisz się o niego najbardziej - wyznała moja mama, śmiejąc się cicho. - Z czasem będziecie dostrzegać, że mały jest coraz bardziej samodzielny, jednak nadal będziecie się o niego bardzo martwić.

- Tyle wiem, bo widzę po tobie i państwu Jeon, że mimo naszej samodzielności, nadal dzwonicie kiedy możecie albo robicie naloty do domu. - poprawiłem swojego maluchowi kruczoczarne włoski. - I jestem pewny, że my dwaj także zawsze będziemy się o niego martwić.

- Taka rola rodzica - skwitowała, uśmiechając się szeroko, gdy malutki reagując na mój dotyk leciutko się uśmiechnął. - Malutka kruszynka.. W oczach rodzica, dziecko na zawsze pozostaje malutkie.

- Mamo, czy właśnie wyznałaś, że w twoich oczach mam nieustannie dwa tygodnie? - zachichotałem cicho.

- Tak, tak dokładnie jest - zaśmiała się cicho, kołysząc małego. - Patrząc na oczka Kyomina czuję się tak, jakbym trzymała ciebie, gdy byłeś taki malutki..

- Tu masz rację. Jest podobny do mnie za małego. Widać po zdjęciach. - zaśmiałem się cicho, poprawiając kocyk na malutkim.

- Oh, mam pomysł! - wyznała entuzjastycznie moja mama. - Kupię dużą ramkę, gdzie zmieści się kilka zdjęć. Umieścimy tam zdjęcia malutkiego i twoje z dzieciństwa.

- Serio, mamo? - chichot wydostał się spomiędzy moich warg, wywołując tym uśmiech mojej mamy. - Porównasz syna i ojca?

- Jesteście tak podobni, więc będzie to cudownie wyglądać - odparła. - Jeongguk na pewno się ze mną zgodzi.

- Oj, on na pewno, lecz nie wiem czy ja chcę by tyle moich zdjęć było w naszym domu. - poprawiłem delikatnie włoski synka. Były maciupeńkie, ale jednak troszkę rozczochrane. - No chyba, że będzie również tam zdjęcie Jeongguka z dzieciństwa.

- Wspaniały pomysł! - skwitowała moja mama. - Tak, tak właśnie zrobimy. Zdjęcia dwójki ojców z dzieciństwa, oraz ich malutkiego synka.. Już nie mogę się tego doczekać, aż ujrzymy taką ramkę na jednej z waszych ścian.

- Nic nie mów o niej Kookiemu. - poprosiłem mamę. - Dogadaj się z Panią Jeon na temat ramki. Lubicie się, więc pewnie udostępni zdjęcia mojego męża, hm?

- Oj tak! Na pewno będzie w niebo wzięta tym pomysłem - skinęła lekko głową. - Wszystko załatwię, o nic się nie martw.

- Okay. Więc czekam aż wszystko przygotujcie i wręczycie nam prezent. - zabrałem małego, gdy zaczął grymasić. - Postawimy go na szafce w sypialni.

- Dobrze, ale Jeongguk ma się o niczym nie dowiedzieć, będzie totalnie zaskoczony - zaklaskała lekko w swoje dłonie, uśmiechając się ciepło. - Malutki, gdy podrośnie zobaczy, że jest podobny do swoich tatusiów i na pewno mu także sprawi to radość.

- Od początku będzie wiedział, iż został adoptowany przez nas, ale mam nadzieję, że fakt, iż jest mimo wszystko do nas podobny, sprawi mu wiele radości. - pocałowałem czółko swojego skarbu, kołysząc go w ramionach. - Pójdę chyba położyć malutkiego marudę, bo coś zaczyna się niecierpliwić. - zachichotałem. - Poczekasz chwilkę, mamo?

- Dobrze, spokojnie. Nie śpiesz się, poczekam w salonie - uśmiechnęła się do mnie ciepło, delikatnie sięgając dłonią do krótkich włosków maluszka, aby je pogładzić. - Dobranoc kruszynko.

Wstałem delikatnie z kanapy, by nie wystraszyć synka, gdy tylko moja mama życzyła mu dobrych snów, po czym przedostałem się spokojnym krokiem do jego pokoiku. Ułożyłem malutkiego synka w łóżeczku i okryłem kocykiem by było mu cieplutko. Ułożyłem go odpowiednio, a pod jego malutką główkę podsunąłem materiałową pieluszkę, którą Kyomin uwielbiał tulić i pomagała mu usnąć.

Nim wróciłem do swojej mamy i powróciłem z nią do rozmowy, przyglądałem się jeszcze dłużej chwili swojemu ślicznemu maluchowi. Miałem szczęście, że udało mi się zostać rodzicem tak cudownego chłopczyka. Rodzina była czymś czego podświadomie pragnąłem od zawsze. Wraz z ukochanym, zamierzaliśmy dostarczyć Kyo wiele miłości rodzinnej i troski. Chcieliśmy stworzyć mu rodzinę na jaką zasługiwał... Starając się go nie rozpieścić za bardzo, co wydawało się być wręcz niewykonalne.

-----------------------

Kochani... 

Niektórzy o tym wiedzą, a niektórzy nie.... Miała być większa aktywność w wakacje i z początku na to się zapowiadało... Lecz po tym jak "Bystre Tanie Skarpety" zostały usunięte, z niewiadomych mi po dziś dzień, przyczyn, straciłam zapał do pisania na wattpadzie. Boję się, że reszta moich opowiadań też bez powodu zostanie usunięta, a naprawdę sporo pracy w nie wkładałam/ wkładam i uwierzcie, że podłamała mnie sytuacja ze stratą jednego z ff :")

Po prostu muszę zregenerować siły i przełamać się co do ponownego pisania na wattpadzie. 

Do zobaczenia w następnym rozdziale <3 

Kocham was, pianeczki <3 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro