Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 72

Jeon Jungkook

Od momentu gdy ostatni raz widzieliśmy Jongsuka na komisariacie, starałem się dopilnować, aby Jiminnie nie musiał już o nim słyszeć, ani nawet myśleć. Raz na jakiś czas znów, czułem, jak tuż przed zaśnięciem błądzi dłonią po mojej bliźnie, jednak wtedy tuliłem go do siebie mocniej i starałem się pokazać mu, że jest dla mnie najważniejszy na całym świecie.

Jednakże najlepszym sposobem na odsunięcie wspomnień związanych z tym wydarzeniem był długo wyczekiwany poród Somin. Hoseok obchodził się zarówno ze swoją żoną jak i z dopiero co narodzonym dzieciątkiem dosłownie jak z dwoma kruchymi skarbami. Razem z Jiminem uwielbialiśmy ich odwiedzać w wolnych chwilach, aby trochę pomóc przyjaciołom przy dziecku i przy okazji zaczerpnąć nieco wiedzy na temat rodzicielstwa. W końcu umiejętność przewijania pieluchy każdemu się przyda, prawda?

Nie każdą wolną chwilę spędzaliśmy jednak u przyjaciół. Sami także potrzebowaliśmy odpoczynku i relaksu, dlatego jednego weekendu postanowiłem zabrać Jimina na romantyczną kolację. Nasze randki ograniczały się często jedynie do oglądania telewizji jedząc popcorn i popijając go kakaem, więc taka zmiana dobrze nam zrobi.

- Niedawno Somin narzekała na bóle pleców przez ciążę, a teraz ich córeczka ma już miesiąc - spostrzegłem, gładząc kciukiem drobną dłoń mojego męża, gdy szliśmy przez miasto do jednej z lepszych restauracja. - Czas tak szybko płynie.

- Tak. Masz rację... - ukochany zgodził się ze mną, spoglądając w moją stronę z uroczym uśmiechem. - Albo... Niedawno zaczęliśmy trzeci rok liceum, a już niedługo kończymy pierwszy rok studiów. - spostrzegł. - Zanim się obejrzymy nasz maluch będzie z nami i nie będziemy mieli nawet czasu by pójść do toalety.

- Możliwe.. Ale jestem pewny, że damy sobie radę - odwzajemniłem uśmiech i pochyliłem się w jego stronę by leciutko musnąć te słodkie usteczka. - Razem zawsze sobie poradzimy kochanie.

- Masz całkowitą rację. Do listopada zostało sporo czasu, więc uda nam się ogarnąć co i jak. - westchnął z lekkim uśmiechem, kładąc głowę na moje ramię.

- Tak. A dziś już dość myślenia na ważne tematy - oznajmiłem i pocałowałem ukochanego w czubek głowy. - Póki możemy, korzystajmy z chwili tylko dla siebie.

- Dokładnie. - potwierdził z uśmiechem, całując delikatnie mój policzek. - Cóż... Nadal się zastanawiam skąd pomysł by zabrać mnie na tak drogą kolację...

- Dawno nigdzie ciebie nie zabierałem - spostrzegłem. - Więc nie chcę abyś zaczął myśleć, że odkąd wzięliśmy ślub i mam pewność, że będziemy razem już na zawsze, będę się o ciebie mniej starał.

- Hm... Czyli będziesz się cały czas o mnie starał? - zapytał, poprawiając delikatnie swoje niedawno odświeżone blondwłosy.

- Oczywiście, że tak - przytaknąłem od razu. - Jesteś mój, a ja twój i to jest fakt, którego nikt nie zmieni. Ale o uczucia trzeba dbać zawsze, aby się wzmacniały.

- Jesteś najmądrzejszym i najbardziej romantycznym chłopakiem jakiego znam. - cmoknął lekko moje usta. - I tylko moim... Bardzo cię kocham.

- Ja ciebie także bardzo kocham, kotku - odparłem z ciepłym uśmiechem, patrząc w jego śliczne niebieskie oczka. - I dziękuję za komplementy.

- Nie ma za co. - zaśmiał się cicho, spoglądając przed siebie. - Serio... Chcesz zjeść tutaj?

- Tak - odparłem pewnie. - Proszę, skarbie, nie zwracaj dziś uwagi na pieniądze, dobrze? Pragnę zabrać mężczyznę mojego życia na naprawdę pyszną kolację.

- Postaram się. - skinął niepewnie głową, łapiąc mnie za dłoń i mocno ją ścisnął, uśmiechając się ślicznie.

- Dziękuję - pocałowałem go lekko w czoło i splotłem nasze palce razem, wchodząc zaraz po tym z ukochanym do restauracji. Już wcześniej zarezerwowałem nam stolik dla dwojga, dlatego już po chwili mogliśmy spokojnie usiąść i zastanowić się nad tym co chcemy zjeść.

- Na pewno mam nie patrzeć na ceny? - zapytał mnie blondyn, spoglądając w moją stronę zza karty dań.

- Jimin-ssi.. - westchnąłem cicho, uśmiechając się do niego. - Tak. Na pewno masz nie patrzeć na ceny. Wybierz co tylko chcesz i nie przejmuj się niczym.

- Zgoda. - spojrzał ponownie w menu, po chwili mówiąc mi na co ma ochotę.

Niedługą chwilę po tym jak tylko sam także wybrałem danie dla siebie, kelner podszedł do nas, aby przyjąć zamówienie. Wiedziałem, że zjedzenie posiłku właśnie w tej restauracji sporo wyniesie, więc przygotowałem się na to już wcześniej i nie musiałem obawiać się braku pieniędzy do zapłaty rachunku.

- To pierwszy raz od dawna, gdy nasze spędzanie razem czasu nie ogranicza się jedynie do leżenia razem w łóżku przy filmie z pocky i kakao - zauważyłem z lekkim rozbawieniem, patrząc na ukochanego.

- Masz rację. - zgodził się ze mną, podziwiając wygląd lokalu. - Nigdy nie byłem w takim miejscu.. Od kiedy studiujemy mamy mało czasu by chodzić na randki, a twoja praca wcale nam tego nie ułatwia.. Ale i tak cieszę się, że mamy czas wolny, który spędzamy razem. Nawet jeżeli tylko jemy pocky i oglądamy telewizję.

- Prawdę mówiąc, każda forma spędzania czasu wolnego razem mi odpowiada. Ponieważ jesteśmy wtedy po prostu razem - oznajmiłem, sięgając jego dłoni, by chwycić ją w tą swoją. - Ale jak już mówiłem, o uczucia trzeba dbać. Dlatego właśnie chciałem zabrać ciebie na prawdziwą randkę.

- Każda nasza randka jest dla mnie prawdziwa i cudowna. - ścisnął delikatnie moją dłoń. - I nie ważne czy to droga kolacja, lot balonem czy piknik w lesie koło twojego domu... Ważne, że jesteśmy razem, okazujemy sobie miłość i się jej nie wstydzimy.

- Jesteś słodki - rozczuliłem się nieco przez to co powiedział i mimowolnie uśmiechnąłem. - Kocham ciebie najmocniej na świecie - wyznałem, patrząc mu prosto w oczka, a dosłownie sekundę później podszedł do nas kelner z naszym posiłkiem.

- Jakie to jest pyszne... - jęknął zadowolony chłopak, starając się delektować podanym daniem, które porwało go swoim smakiem. - Cudowne...

- Cieszę się, że ci smakuje - zaśmiałem się cicho, samemu także kosztując swojej potrawy, która również była pyszna. - Mają tutaj jedne z najlepszych ocen co do smaku dań.

- Nie dziwię się... To jest wyborne. - odparł ze ślicznym uśmiechem, sięgając po wodę, której upił łyk.

Skinąłem lekko głową, zgadzając się z ukochanym. Całą kolację spędziliśmy na przyjemnej rozmowie i rozkoszowaniu się posiłkiem. Widziałem po Jiminie, że bardzo mu się tu spodobało, a to sprawiało, że byłem jeszcze szczęśliwszy.

Po zakończeniu posiłku, uregulowałem rachunek i postanowiliśmy z ukochanym, że wybierzemy się na spacer po pobliskim parku. Spędzanie czasu razem spacerując pośród natury, trzymając się za ręce, było równie przyjemne i relaksujące. Nie spodziewaliśmy się jednak, że w tej części miasta spotkamy kogoś znajomego.

- Hej, Taemin... - Jimin przywitał się cicho z kolegą, który trzymał za rękę jakiegoś chłopaka, patrząc na nas jakoś obojętnie.

- Hej - odparł krótko, zerkając to na mnie to znów na Jimina. - Dawno się nie widzieliśmy..

- Miło mi. Jestem Kyunchan. - chłopak Taemina podał rękę najpierw Jiminowi, a potem mi, uśmiechając się w naszym kierunku.

- Jimin. - skinął lekko głową mój mąż, odwzajemniając jego uśmiech. - Mi również miło.

- Jeongguk - również się przedstawiłem oraz lekko uśmiechnąłem do obydwu mężczyzn. - Miło widzieć, że kogoś masz, Taemin.

- Ta.. Z pewnością. - westchnął cicho tancerz, spoglądając na mnie.

- Znam cie skądś. - wyznał Kyun, przyglądając mi się. - Tańczysz lub śpiewasz?

- Tańczę - przytaknąłem. - Możliwe, że kojarzysz mnie z jakiegoś konkursu tańca towarzyskiego lub gdy brałem udział w konkurencjach solowych. Nieskromnie mówiąc, zdobyłem sporo nagród, więc tym bardziej jest to możliwe.

- Ooo no to możliwe. Sporo tego oglądałem nim sam zacząłem brać udział. - wyznał z szerszym uśmiechem. - Wy też jesteście parą?

- Tak. A dokładniej małżeństwem - oznajmiłem z szerokim uśmiechem. - Poznaliśmy się dzięki występowi, w którym obaj braliśmy udział i tak wyszło, że zakochaliśmy się w sobie po uszy.

- Pozbył się mojej nieśmiałości, a podarował mi miłość. - zaśmiał się mój ukochany, całując lekko mój policzek. - Opiekujesz się dobrze Taeminem?

- Jak najbardziej - odparł mężczyzna, obejmując ramieniem swojego chłopaka, który nie wyglądał w tym momencie najlepiej. - Jest moim oczkiem w głowie, prawda Taeminnie?

- Mhm... - skinął lekko swoją głową, mimo wszystko uśmiechając się delikatnie dzięki bliskości chłopaka.

- Taemin... Wszystko w porządku? - zapytał cicho mój ukochany.

- Ta... Jasne, jest okey.. - westchnął obojętnie, chociaż nawet ja spostrzegłem, że nie było to zbyt szczere i wtulił się bardziej w Kyunchana.

- Taemin, możemy chwilkę porozmawiać na osobności? - zapytał cicho i dość niepewnie Jimin.

- Mamy o czym? - uniósł lekko brew, przyglądając się Jiminowi. - Zresztą.. Jak chcesz, wszystko mi jedno. Możemy pogadać.

- Chodź. Przejdziemy się trochę. - Jimin uśmiechnął się przyjacielsko i zaraz potem ruszył na krótki spacer z Taeminem.

- Więc.. Ty również tańczysz, tak? - zagadnąłem chłopaka, nie chcąc pozostawać w niekomfortowej ciszy.

- Tak. - potwierdził. - Taemin mnie w to jeszcze wprowadza. Ogólnie studiuję architekturę.

- Oh, to ciekawe połączenie - pokiwałem lekko głową. - W ogóle, jak poznaliście się z Taeminem?

- W klubie. - odpowiedział. - Zapijał smutki, bo nieszczęśliwie się zakochał. Więc zacząłem go pocieszać i jakoś tak wyszło, że do dziś nie potrafię odstąpić go nawet na krok.

- Ah... Rozumiem.. - znów, niemal niekontrolowane, pokiwałem głową. Chyba mogłem się domyślić kto był powodem tego smutku. - To dobrze, że trafił na kogoś tak dobrego jak ty.

- Los tak chciał. Ktoś go zranił by mógł poznać mnie. - zaśmiał się cicho. - A jak z wami? Długo jesteście razem?

- To dość długa historia. Ale oficjalnie parą zostaliśmy w trzeciej klasie liceum w październiku - odparłem. - Przez ten czas przeżyliśmy już naprawdę wiele i to tylko upewniło nas w tym, że już zawsze będziemy razem.

- Uh, przez te wydarzenia zdecydowaliście tak szybko się pobrać? - zapytał zaciekawiony.

- Gdy posiada się obrączkę na palcu daje ona dodatkową pewność, że dana osoba już zawsze z tobą będzie - oznajmiłem z uśmiechem, bawiąc się pierścionkiem na palcu.

- Fajnie to tak budzić się co rano z myślą, że masz już kogoś do końca swych dni? - usiedliśmy razem na ławkę.

- Najfajniejsze jest to, że wiesz iż osoba, z którą będziesz już do końca swych dni, leży tuż obok ciebie - odparłem szczerze. - To jedno z najprzyjemniejszych uczuć. Mam nadzieję, że twój związek z Taeminem również przerodzi się kiedyś w małżeństwo i będziecie mogli tego doświadczyć.

- Szczerze na to liczę. On jest wspaniały. Nigdy nie spotkałem kogoś tak wyjątkowego i oryginalnego. - zaśmiał się. - I zarazem strasznie upartego... Moja miłość z dnia na dzień do niego rośnie i to jest tak fajne uczucie...

- Skoro tak bardzo ci na nim zależy to dbaj o niego i sprawiaj aby codziennie był szczęśliwy - poklepałem go lekko po ramieniu, uśmiechając się przyjaźnie. - Już na pierwszy rzut oka wyglądacie na zgraną parę i widać, że oboje siebie kochacie.

- Kocha mnie... Ale tamtego chłopaka też. Lecz ponoć jest zajęty i nie mam się o co martwić. - westchnął ciężko. - Ale i tak się boję... Chyba rozumiesz?

- Rozumiem - pokiwałem lekko głową. - Jednak, skoro wiesz, że Taemin ciebie kocha, to bardziej na tym się skup, niż na zazdrości o chłopaka, który i tak jest zajęty.

- Gdybym chociaż go widział i zobaczył z czym mam do czynienia to mógłbym spać spokojnie. A tak to codziennie się boję, że ktoś mi odbierze mojego Minniego. - wyznał. - To naprawdę trudne.

- Cóż... Dlatego właśnie powinieneś skupić się na Taeminnie. Gdy będzie widział jak bardzo ci zależy, jestem pewny, że nikt nie będzie w stanie ci go odebrać - zapewniłem chłopaka.

- Przeżyłeś kiedyś takie coś z Jiminem? - zapytał, spoglądając na mnie. - Byłeś zazdrosny i bałeś się, że ktoś ci go zabierze?

- Tak - przyznałem, kiwając lekko głową. - Nawet bardzo się o to bałem. Odkąd jesteśmy razem już nie raz mieliśmy w naszym związku pod górkę. Jednak miłość to najsilniejsze uczucia i gdy się o nią odpowiednio dba, nic nie jest w stanie jej zniszczyć.

- Huh, masz rację. - uśmiechnął się lekko. - Fajnie się z tobą rozmawia. Mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze ku temu okazję.

- Również mam taką nadzieję - odwzajemniłem jego uśmiech. - Może któregoś dnia umówimy się na jakieś spotkanie. O ile Jimin i Taemin będą mieli na to ochotę.

- Stwierdzam, że się uda. - wyznał, patrząc w prawo. - Śmieją się ze sobą. A to znak, że Taemin jest szczęśliwy. A każdy człowiek, który wywoła jego uśmiech, jest dla mnie przyjacielem.

- Cieszę się, że się dogadują - wyznałem. - Jak wcześniej słyszałeś, Jimin był kiedyś straszliwie nieśmiały. Dlatego nadal, gdy widzę, że coraz łatwiej przychodzi mu rozmowa z innymi ludźmi, jestem szczęśliwy.

- Jak mu się udało to pokonać? - zapytał, ponownie na mnie spoglądając. - Ah, no i długo nosi już soczewki?

- Gdybyś zapytał Jimina jak pozbył się nieśmiałości, zapewne odpowiedziałby, że to dzięki miłości - zaśmiałem się cicho. - I nie. W ogóle nie nosi soczewek. Niebieski to jego naturalny kolor oczu.

- Jakim jest cudem? - zapytał zdziwiony, otwierając szerzej swoje oczy. - Ale... To w ogóle możliwe?

- Jak widać jest możliwe - wzruszyłem lekko ramionami. - Jego oczy są wyjątkowe i naprawdę długi czas zajęło mu zrozumienie tego, ale już się ich nie wstydzi i to jest najważniejsze.

- Racja. Piękne są te oczy. Nie ma czego się wstydzić. - zaśmiał się cicho i wstał z ławki, gdy Jimin i Taemin byli koło nas. - Zmykamy do kina. Chcecie iść z nami?

- Minnie? - spojrzałem na ukochanego, również wstając i chwyciłem jego drobną rączkę. - Masz ochotę iść do kina?

- Dajmy im razem pójść. - zachichotał cicho. - W garniturach będziemy wyglądali jak kosmici.

- Nalegamy. Chodźcie z nami. - odezwał się z uśmiechem Taemin. - Potem najwyżej skoczymy na pizzę, żebyście pochwalili się garniakami nie tylko w ciemnym kinie.

- Jak dla mnie, możemy iść - przyznałem. - Dawno nie byliśmy w kinie, więc możemy skorzystać z naszego czasu wolnego i wydłużyć randkę - stwierdziłem, całując męża w skroń.

- No dobrze. Więc chodźmy. - Jiminnie zachichotał słodko, cmokając mój policzek, po czym ruszyliśmy z drugą parą w kierunku kina.

Seans okazał się być komedią romantyczną, czego prawdę mówiąc mogliśmy się spodziewać, skoro była to randka. Jimin i Taemin cały czas mieli dobre humory i z łatwością się dogadywali. Kyunchan również to zauważył, więc można było uznać naszą podwójną randkę za udaną.

Po zjedzeniu pizzy w akompaniamencie rozmów i śmiechów, wróciliśmy z Jiminnim do domu, gdzie tuż przed zaśnięciem ukazaliśmy sobie nawzajem nasze uczucia za pomocą doznań cielesnych. Uwielbiałem ten moment gdy Jimin wtulając się we mnie spokojnie zasypiał z uśmiechem na ustach. Mój najcenniejszy skarb.

–——————

Heeeej pianeczki! ❤️

Jak wam się podobał rozdzialik?

Czekacie za czymś nowym na moicj obu kanałach?

Kocham was ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro