Rozdział I {330 słów}
*P.O.V Prusy*
Kolejny dzień. Cisza i spokój ogarniają mój dom. Lubię się w nią wsłuchiwać. Powoli wstałem z łózka i ruszyłem na dół.
Zrobiłem sobie kanapkę z szynką i serem.
Po zjedzonym śniadaniu, postanowiłem się przejść. Jest jesień, moja ulubiona pora roku. Ruszyłem w stronę drzwi.
Założyłem kurtkę oraz czapkę, po czym wyszedłem. W moją twarz uderzył zimny podmuch wiatru. Zamknąłem dom i ruszyłem przed siebie.
Słońca nie było, tylko szare chmury. Jeszcze deszczu brakuje.
Może odwiedzę któregoś z braci? Dawno się z nimi nie widziałem. Już od kilku lat...zawsze są zajęci tym czymś zwanym tańcem. Na samą myśl o nim mam ochotę rzucić w coś lub nawet kogoś krzesłem, ale z drugiej strony zacząć płakać jak dziecko, któremu zabrano lizaka.
Westchnął, czując ucisk skrzydeł. Mógłbym o nich zapomnieć, gdyby nie to, że często bolą jak nie są wypuszczane. Teraz nie mogę ich uwolnić, nie chce by ktoś je ujrzał.
Szedłem przed siebie. Szelest liści pod moimi nogami zagłuszał obecną ciszę. Mógł dom stoi na odludziu. Rzadko kto chodzi tą ścieżką.
Kiedy wyszedłem z ścieżki od razu do moich uszu dotarły wszelakie dźwięki:Turkot, warkot aut, śpiew ptaków, trąbienie samochodów, rozmowy ludzi. Od hałasu rozbolała mnie głowa. Rzadko opuszczam swój teren. Jak mam wyjść to tylko po zakupy. Większość ludzi i kraji myśli, że nie żyje. Tylko niektóre kraje wiedzą o tym, że jednak żyje i mam się dobrze.
Powolnym krokiem szedłem przed siebie. Mam nadzieję, że bracia któryś z braci będzie w domu. Nie lubię włóczyć się bez celu po mieście. Berlin jest dość dużym miastem. Oczywiście Berlin to też stolica. Często przesiaduje u Niemiec. Kiedyś też z nim gadałem, dopóki nie straciłem władzy.
O wilku mowa. Berlin szedł w moją stronę, rozglądając się dookoła. Wygląda jak by się denerwował. Zawsze gdy się rozgląda, zaczyna, że coś go nie pokoji.
Przez to swoje rozglądanie się, wpadł na mnie.
-E-Entschuldigung!(P-przepraszam!)-Powiedział cicho i podał mi dłoń. Lekko poprawiłem kaptur, chwyciłem jego dłoń. Pomógł mi wstać. Spojrzał na mnie, zamurowało go. Wyszeptał cicho -P-Preußen?(P-prusy?)
-------------------------------------------------------------------------------
Więc tak, tu Stolice[dawne stolice też] to też ludzie :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro