#5 Muzeum
Obudziłam się, bo miałam koszmar. Śniło mi się, że moja mama nie żyję, a ten kto ją zabił miał blond włosy.... Ten koleś mi kogoś przypominał, ale dość zamartwiania się. Wiem, że moja mama wróci do domu cała i zdrowa. Wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Zimna woda spływałam po mnie, czułam się orzeźwiona jak wyszłam z łazienki. Podeszłam do mojej czarnej szafy i wyjęłam z niej czarny crop-top z napisem "Bad girl" i białe spodenki. Z racji tego, że niedługo zakończenie roku szkolnego i był straszny upał. Założyłam swoje czarne Superstar'y, a swoje brązowe włosy związałam w koka. Wymalowałam się i wyszłam z pokoju. Do szkoły dzisiaj nie idę, bo mój ukochany brat po tym incydencie mi zabronił. Znowu... Weszłam do kuchni, gdzie był mój brat i usiadłam przy stole. Na śniadanie miałam przepyszne naleśniki, chociaż to wywołało na mojej twarzy uśmiech. Zabrałam się za jedzenie, gdy David się odezwał.
- Raven... Czego jesteś dzisiaj jakaś dziwna? - nawet na niego nie spojrzałam. Niech sam odpowie sobie na to pytanie. Wiem, że większość z was by się cieszyła, że do szkoły nie idzie, ale ja musiałam się wypytać o moją mamę... No cóż mój plan legł w gruzach.... - Słyszysz mnie? - nie może się, chociaż raz zamknąć, gdy jem?! Tylko cały czas gada i gada! Naprawdę czasem mnie wkurza, ale jak to rodzeństwo zawsze się musi kłócić.
- Słyszę aż taka głucha nie jestem! - spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem. Pewnie teraz będzie mnie wypytywał dlaczego jestem na niego zła. - Jestem zła, a nie przepraszam jestem wściekła! Znów mnie zamknąłeś w domu! - spojrzałam wprost w jego oczy. Przypomniała mi się wczorajsza scena. Mój brat strzelał jakimiś niebieskimi rzeczami, nie wiem co to było, ale się wystraszyłam, a najbardziej jego oczów. Jak mogły zmienić kolor na czerwony?! To nienormalne!
- Przepraszam Raven, ale dbam wyłącznie o twoje bezpieczeństwo, a ty nawet jak wiesz, że oni są demonami to nie robi na ciebie większego znaczenia! - przypatrywałam mu się. Wiem, że są demonami, ale Edward tyle razy mi pomógł... Nie mógł mieć nic złego na myśli.. On jest dobry!
- Dobra, dobra mówiłeś mi to już z 24 razy - wymamrotałam nie patrząc się w jego oczy. Wiem, że chcę mi pomóc, ale nie będę siedzieć bezczynnie kiedy moja mama potrzebuję pomocy! - A tak w ogóle, co to była za magia?! I twoje oczy! - spytałam wprost. Spojrzał na mnie wyraźnie wystraszony moim pytaniem... Czy to aż takie straszne?!
- Nie powiedziałem ci tego, bo bałem się twojej reakcji... - no proszę mój odważny brat się boi!, Nowość! - Jestem egzorcystą i.... - patrzyłam się na niego czekając co powie - to dlatego mam moc, a moje oczy zmieniają kolor podczas złości - spojrzał na mnie. Nie mogę uwierzyć, że mój brat jest egzorcystą. Dlaczego?, po co?. Pewnie mama o tym wie...
- Dobra, ale mogę pójść się przejść? - spojrzał na mnie troskliwym wzrokiem. Modliłam się w duchy żeby pozwolił. Przecież jak mnie zamknie w czterech ścianach i zamknie drzwi... dostanę psychiki!
- Dobrze - uradowana tą odpowiedzią wstałam z krzesła i pocałowałam w policzek Davida - Ale uważaj na siebie - spojrzał na mnie, a ja się tylko uśmiechnęłam i wyszłam nic nie mówiąc.
Szłam tak sobie bez celu. Gdy już miałam minąć mój ukochany park, odwróciłam się i pomyślałam czemu by nie wejść do niego? Wzruszyłam ramionami i weszłam do niego. Usiadłam sobie na ławce i słuchałam wiatru. Uwielbiałam się uciszyć to takie odprężające, a jak wiatr wieje i porusza włosami, daję lepsze uczucie. Nagle coś przykuło moją uwagę czyli spadające czerwone płatki. Postanowiłam wstać i podejść, gdy zobaczyłam Matta, który wyrywał żywcem róże to się wystraszyłam. Czego on niszczył do cholery przyrodę?! Na jego dłoniach były rany. Postanowiłam zareagować. Złapałam go za dłoń, a potem Matt na mnie spojrzał tymi swoimi czerwono-pomarańczowymi oczami, a potem mnie odtrącił, po czym upadłam.
- Auć! Pogięło cię Matt?! - spojrzał na mnie zdziwiony, a ja poczułam mocne ukłucie. Spojrzałam na moją dłoń. Wbił mi się kolec, więc ostrożnie go wyciągnęłam. Widziałam jak Matt się mi przygląda. - Na co się tak gapisz? - spytałam ironicznie. Czemu każdy mężczyzna musi być wkurzający?! Matt przybliżył się do mnie i złapał mnie za dłoń. Jego dłonie masowały moją. Nie powiem, że to było niemiłe. Potem spojrzałam na niego zdziwiona, a on na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały, nagle wstałam. - Odpowiesz mi?! - spytałam wkurzona. Patrzył się tylko na mnie, ale w końcu odpowiedział.
- Przykro mi Raven, że to przeze mnie się zraniłaś - spojrzałam na niego. Nie wydawało mi się, że to go zasmuciło. On jest jakiś dziwny - Ale przyznaj, że ci się to podobało... Wiesz jak cię ktoś rani, albo sama się ranisz to jest cudowne - wiedziałam, że coś jest z nim nie tak, ale żeby był psychopatą?! Jezu! z kim ja się zadaję!
- Nie, nie podobało mi się to! To jest chore! - spojrzał na mnie zdziwiony. Serio to jest aż takie dziwne?! Nie każdy człowiek lubi się ciąć! a nie przepraszam on nie jest człowiekiem... Nagle szybkim ruchem mnie objął. Stałam jak słup.
- Przepraszam... wiem to chore, nie wiem co we mnie wstąpiło - nie odezwałam się. Po chwili Matt się ode mnie odsunął, ale dalej mnie trzymał. Patrzył się w moje oczy. - Chodź pokaże ci coś - puścił mnie, a potem gdzieś poszedł, ale dalej trzymał mnie za rękę. Nie ruszyłam się z miejsca, a on się do mnie odwrócił - coś nie tak? Nie chcesz iść? - spojrzałam na niego. Już miałam coś powiedzieć, gdy przybiegły do nas Gigi i Katrine.
- Hej dziewczyny! - spojrzały na mnie i się uśmiechnęły, a potem spojrzały na moją dłoń. Wiedziałam o co im chodziło, ja dalej trzymałam się za ręce z Mattem. Od razu się mu wyrwałam.
- Hej, co on tu robi? - spytała Gigi poirytowana jego towarzystwem. Wiem, że go nie lubi, ale nie moja wina, że ja go lubię. Gigi spojrzała na mnie, a ja odpowiedziałam:
- Chciał mi coś pokazać - spojrzała wystraszona na mnie. Nie wiem o co jej chodziło, ale Katrine powiedziała za nią.
- Nigdzie z nim nie pójdziesz! - spojrzałam na Katrine wkurzona. Nikt nie będzie mi mówił co mam robić. Nagle Matt się odezwał.
- To chodźcie z nami - wszystkie na niego spojrzałyśmy, a dziewczyny się zgodziły. Kilka minut później byłyśmy w MUZEUM?! przychodziłam tu z mamą jak byłam mała, ale nigdy mnie to nie kręciło. Wolę iść na jakiś koncert, albo do galerii, ale nie do muzeum! Matt na nas spojrzał, a my się rozdzieliłyśmy. Nagle zobaczyłam obraz, nie wiem co się stało, ale on mnie tak pociągał, że się w nim znalazłam. Super przeszłam do historii!
- Chwila moment! To nie dom mojej babci?! - spytałam sama do siebie, po czym spojrzałam za okno. Było ciemno, ale zobaczyłam dwie postacie przy drzewie. Była tam kobieta i mężczyzna. Najwyraźniej się całowali. Potem rozpoznałam tą kobietę.
- Ciocia Sofia?! - spojrzałam na moją ciocię. Miałam czerwone włosy i morskie oczy. Czasem wyglądała jak mój brat. Nagle spojrzała w moją stronę zszokowana. Szybko się ukryłam i wbiegłam na górę. Szłam tak po korytarzu aż usłyszałam kobiecy głos.
- David kochanie... nie martw się zawsze będziemy razem - uchyliłam troszkę drzwi i zobaczyłam mojego braciszka i ciocię. Mój brat był wtedy dzieckiem. Po chwili odpowiedział coś co mną wstrząsnęło.
- Wiem mamusiu - Chwila czego David powiedział do cioci MAMUSIU?! Nic z tego nie rozumiem... Nagle znalazłam się znów w muzeum. Matt mnie przytulał. Chwila co on robił?! Bez mojej wiedzy?! Szybko się mu wyrwałam. Spojrzałam na niego gniewnie. Po chwili znalazły się obok mnie moje przyjaciółki. On się tylko na nas gapił, po czym złapał wszystkie z nas i znalazłyśmy się z powrotem w parku.
- Przepraszam, że was wystraszyłem młode damy, ale miałyście przepiękne miny - Matt się uśmiechnął i wycofywał. Nagle spojrzał w innym kierunku i się rozpłynął. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Edwarda.
- Edward! Co z moją mamą?! - spytałam w pośpiechu, ale on nie odpowiedział tylko poszedł. Zasmuciło mnie jego zachowanie, ale może miał ważniejsze rzeczy na głowie?... Kogo ja chcę oszukać?! Niedługo będę musiała poważnie porozmawiać z Davidem o tym co usłyszałam.
O czym się później dowiedziałam wytrąciło mnie z równowagi...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro