#4 Prawda
Nastał nowy dzień. Zawsze jak myślę, że ten dzień będzie cudowny to się dzieje na odwrót, zawsze jest najgorszy. Dzisiaj mogłam iść do szkoły bo mój ukochany braciszek David się zgodził. Wstałam z łóżka i ubrałam się w mundurek, później poszłam do kuchni zjeść śniadanie, które przygotował David. Jak się zbliżałam do kuchni to poczułam bardzo piękny zapach, usiadłam przy stole i David przyniósł mi naleśnika!. On wie co lubię najbardziej.
- Smacznego - nie odpowiedziałam, bo miałam w buzi naleśnika. Dopiero jak go połknęłam to powiedziałam dziękuję. David usiadł na przeciwko mnie z poważnym wyrazem twarzy. Wiedziałam, że chce mi coś powiedzieć.
- David co jest? - spojrzał na mnie, ale się nie odezwał. Wtedy zrobiłam moje przesłodkie oczka szczeniaczka, a on zmiękł. Hah, wygrałam!
- Zapisałem się do twojej szkoły - byłam tą wiadomością bardzo zszokowana. On w mojej szkole?! Dobrze, że jest starszy o rok, więc nie będzie chodził do mojej klasy.
- Dlaczego? - nawet na mnie nie spojrzał, ale mi odpowiedział.
- Żeby cię chronić, nie mogę dopuścić żeby ci się stała skrzywda - rozumiem go. Ja też bym go chroniła, choć wiem, że na to by nie pozwolił, bo David jest uparty jak osioł. Ale cóż nic na to nie poradzę. Wstałam z krzesła i do niego podeszłam.
- Szybciej jedź, bo się przez ciebie spóźnimy do szkoły - uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił. Znów między nami nie było bójek. Może dzisiaj naprawdę będzie dobry dzień? Ale jak znać moje szczęście to ten dzień będzie katastroficzny.
*****
- Yuki!!! - nawet nie zdążyłam się odwrócić, bo Gigi i Katrine mnie przytuliły. Cieszyłam się, że w końcu je spotkałam. Potem dziewczyny spojrzały w stronę mojego brata i się przywitały.
- Super, że będzie z nami do szkoły chodzić! - uśmiechnęłam się do Gigi, która bardzo się cieszyła. Ona lubiła bardzo mojego brata, traktowała go jak starszego brata.
- Robię to dla Raven - spojrzał w moją stronę swoimi morskimi oczami. Kilka chwil później mnie przytulił. Nagle do nas przybiegły jakieś dziewczyny.
- Raven to twój chłopak? - spojrzałam w stronę czarnowłosej. Ona naprawdę myślała, że to mój chłopak?! Nie no, nie widać, że jesteśmy rodzeństwem! Przecież jesteśmy do siebie podobni?!
- Niezłe ciacho z niego, masz dobry gust - spojrzałam na dziewczynę o blond włosach. Wiem, że mój brat jest przystojny, ale żeby taka pusta lała się do niego przystawiała?! O nie! Nie pozwolę na to!
- To mój brat! Nie jesteśmy parą do jasnej cholery! - zrobiły wkurzona, a zarazem szczęśliwy wyraz twarzy. Pewnie cieszą się, że mój brat jest wolny. O nie, nie doczekanie ich. Mój brat nie będzie chodził z plastikami.
- Tym lepiej dla mnie - uśmiechnęła się blondi. Ugh.. już działa mi na nerwy - Hej przystojniaku może chciałbyś się ze mną umuwić? - trzymajcie mnie bo zaraz jej coś zrobię! Powstrzymałam się, ale nie na długo, bo gdy tylko dotknęła mojego brata to się na nią rzuciłam. Walnęłam ją z pięści, a ona upadła na podłogę. David spojrzał na mnie ze zdziwioną miną, tak samo jak Gigi i Katrine.
- Raven co cię napadło? - spojrzałam w stronę swojego brata. Miałam wkurzony wyraz twarzy. Poszłam pod klasę bez żadnego wytłumaczenia, bo z czego mam się niby tłumaczyć?!
*****
Siedziałam cicho w ławce. Niestety na pierwszej lekcji miałam nieszczęsną matematykę. I niestety chodziłam do klasy z tymi plastikami. Cały czas się na mnie krzywo patrzyły, a najbardziej ta blondyna. Ignorowałam je, no bo jakbym się na nie wydarła to miałabym przesrane. Nagle do sali wszedł nie kto inny jak... Jason. Nawet na niego nie spojrzałam, a dziewczyny już się darły z radości. Boże co one w nim widzą?! Nagle jakieś łapska znalazły się na mojej ławce, spojrzałam w górę i zobaczyłam Jasona.
- Czego chcesz ode mnie? - spojrzałam w jego niebieskie oczy. Spojrzał na mnie ze swoim flirciarskim uśmieszkiem. O nie kolego, na inne dziewczyny może to zadziałać, ale nie na mnie.
- Pójdziesz ze mną - spojrzałam na niego. Czy on jest poważny? Naprawdę myśli, że z nim pójdę?! Oj to się grubo byli!
- Nigdzie z tobą nie pójdę! - założyłam ręce na piersiach i uśmiechnęłam się do niego. On tylko wzruszył ramionami i mnie zarzucił na ramię. Brak kultury! Waliłam go z całych sił, ale nie pomagało. Później otworzył okno i miał zamiar skoczyć. Dobra to już koniec mojego żywota... Nagle wyskoczył z trzeciego piętra. Nawet się nie wydarłam co mam w zwyczaju, a jak stanął na trawie to byłam w kompletnym szoku. Jak on to zrobił do jasnej cholery! Dobra to nie ważne, bo on mnie uprowadził z lekcji! Przysięgam, że jak tylko mnie położy to dostanie taki łomot, że się nie pozbiera.
David pov.
Jak usłyszałem piszcz dziewczyn od razu pobiegłem do sali Raven. Gdy tylko dotarłem otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że wszyscy normalnie się zachowują oprócz Gigi i Katriny. Spojrzały na mnie wystraszone, a ja wiedziałem, że coś się stało Raven.
- Gdzie jest Raven?! - spojrzałem na nie wściekły i wystraszony jednocześnie.
- Jason ją porwał - spojrzałem na Gigi. Ten cholerny demon porwał mi siostrę, a ja nawet nie wiem gdzie ją zaniósł. Odnajdę cię Raven przysięgam.
******
Raven pov.
Byłam na samym szczycie wieży. Szczerze w ogóle się nie bałam, a Jason się na mnie patrzył. Odwróciłam się do niego i rzuciła się z pięściami. Nie wiem, ale jakoś nie kontroluje siebie. On się tylko śmiał ze mnie, a potem powiedział:
- Skarbie na demony to nie działa - spojrzałam na niego bardzo zdziwiona. Czyli to prawda, że są demonami. David miał rację, a ja nie chciałam go słuchać. Zobaczyłam jak się do mnie uśmiechnął, a potem znów mnie podniósł i wyczarował bardzo tajemniczą dziurę. Patrzyłam się na nią, a on tylko do niej wszedł. Idiotyzm pospolity! Nawet nie spytałam się czy w ogóle chce tam iść.
****
Byłam z nim w restauracji, on jadł jak jakiś pies, a ja w ogóle nic nie zjadłam. Jak jest demonem to kto wie co tam dał. Nagle spojrzał na mnie zdziwiony, że nic nie zjadłam. Wstał i podszedł do mnie, złapał mnie za rękę i przybliżył do siebie. Zbliżył swoją twarz do moich włosów i zaczął je... WĄCHAĆ?! Popchnęłam go z całej siły i wybiegłam z restauracji. Nagle wpadłam na jakiś kolesi, którzy chcieli żebym z nimi gdzieś poszła. Serio?! Nigdy nie pójdę z nieznajomymi, później ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Jasona.
- Ode mnie się nie ucieka - coś mu nie wierzę. Potem rzucił się na tych kolesi, a ja mogłam uciec. I tak zrobiłam, biegłam co sił w nogach. Później ktoś mnie złapał, a ja się wystraszyłam. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Edwarda. Nie mogłam uwierzyć, że on jest demonem.
- Raven nie bój się, wyciągnę cię z tąd - nie wiem czy mam mu wierzyć. Mój kobiecy instynkt mówi mi, że on jest miły i kochany, ale czy ja mam ufać mojemu instynktowi?
- Edward dlaczego mi nie powiedziałeś, że jesteś demonem! - spojrzałam na jego zielone oczy. Widać, że był zdezorientowany moimi słowami. Pewnie miałam się nigdy nie dowiedzieć o jego prawdziwej maturze. Później Edward mnie podniósł i też otworzył tą dziurę i razem z niej wylecieliśmy. Postawił mnie na ziemię. Podziękowałam mu tylko dlatego, że w domu nauczono mnie kultury.
- Raven daj mi wyjaśnić - spojrzałam na niego, ale nie chciałam go słuchać. Odwróciłam się i gotowa pójść zostałam zatrzymana przez Jasona. No nie znów on?! Czy chociaż jeden dzień może być normalny?! Widziałam jak Edward był zszokowany, a ja tylko położyłam łokcie na jego ramieniu i czekałam, aż coś zrobi. Znów otworzył tą dziurę, a ja się wkurzyłam. Nie chcę tam wracać, niech ktoś mi pomoże.
****
Byłam z Jasonem na plaży, on latał nad oceanem, a ja.... Patrzyłam się na zachodzące słońce ze łzami w oczach, to był przepiękny widok. Odwróciłam się do Jasona. Spojrzał na mnie zarumieniony. Ha! Zmięknął! A potem mnie pościł! Co za Cham!
****
Trzymał mnie mokry na rękach, ale ja się oderwałam od niego. Nie chciałam, żeby mnie dotykał. Nikt nie rozumie jak czegoś nie chce, to tego nie robić, ale nie wszyscy podważają moje zdanie!
- Nie dotykaj mnie! Nawet nie próbuj!! - byłam wściekła, a pod nami było niebieskie, świecące kółko. Nagle znaleźliśmy się w jakimś budynku, a na przeciw stał David z jakąś książką w rękach.
- David! - chciałam do niego podejść, ale Jason mnie złapał w pasie. I znów mnie nikt nie słucha!
- Puszczaj mnie! Idioto nie pozwoliłam ci się dotykać! - próbowałam się wyrwać, ale trzymał mnie za mocno.
- Masz ją puścić! - spojrzałam na mojego brata. Jego piękne morskie oczy zrobiły się czerwone. Nie powiem, że mnie to zdziwiło, bo pierwszy raz go takiego widzę. Byłam bardzo wkurzony, a Jason popchnął mnie na bok i upadłam na podłogę. Oni tam walczyli ze sobą, nie mogłam pozwolić żeby Davidowi się coś stało, więc weszłam pomiędzy nimi, a ich moce powędrowały w przeciwne strony. Nie mogłam utrzymać się na nogach, ale David zdołał do mnie podniec i mnie złapał zanim upadłam. Odwróciłam się do niego i zobaczyłam jego przepełnione troską oczy. Takiego Davida znałam od zawsze. Kochającego...
- Raven nic ci nie jest? - widziałam smutek na jego twarzy. Pokiwałam przeczącą głową, a on odetchnął z ulgą. Wtedy zobaczyłam Jasona na samej górze. Powiedział tylko, że będę jego i zniknął. Potem powiedziałam do Davida:
- David ja cię bardzo przepraszam, że ci nie wierzyłam - patrzyłam się w jego oczy, a on mnie mocno przytulił.
- Nie musisz przepraszać. Najważniejsze jest to, że nic ci się nie stało - odwzajemniłam uścisk. Tak bardzo go kocham, mój kochany starszy brat...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro