Jaskier
-Wiesz, że jesteście naprawdę głośni-Powiedziałem. Twarz mojego ojca była dosłownie czerwona.
-A mogę wiedzieć czemu Dick zaczął rozmowę z tobą o "Pszczółkach i kwiatkach"-Teraz moja twarz musi przypominać pomidor.
-Mamy misję. Do widzenia Ojcze-Odparłem rozłączając się pośpiesznie. Patrzę na zegar. 2 w nocy. Co Ojciec robi w Wayne Int. zamiast na patrolu?
Przebrałem się w coś wygodniejszego i położyłem się do łóżka. Nie potrafiłem zasnąć z powodu rutyny patrolowania Gotham i tego, że spałem przed wczoraj prawie cały dzień. Cóż...Wejdę na internet. Zobaczymy czy Robin znów sieje postrach...Oh no nie, nie znowu. W ogóle gdzie tam był reporter.
Znowu mieliśmy zdjęcie. Kolejny raz Rout był kanonem. Co było na zdjęciu? Ja i Skout blisko siebie. A jedyny powód był taki, że chciała zobaczyć czy jestem chory, bo się o mnie troszczyła. Chwila...Troszczyła się o mnie? O mój boże, Ona troszczyła się o mnie!!!...Od kiedy mnie to obchodzi? Przecież jest tylko moją przyjaciółką o pięknych {K} oczach, niesamowitym uśmiechu i kurwa, ja nie mogę. Ja na serio się zakochałem? O nie, nie, nie nie, nie. To nie może być to.
Zajmę myśli czymś. Nie, nie myśl o dzisiejszym dniu w restauracji. Albo czekaj. Myśl o restauracji. A konkretnie o tej kelnerce. (NIE, NIE MAM OBSESJI). Szukałem jej w internecie. Tamara Ávalos. Kobieta. Jej córka zginęła 12. 03. 20(). Ciekawe....Urocza
Dobra teraz może zacznę "stalkować" {T.I}. Okej. O! Ma kilka kont internetowych. Tu jest z rodzicami. Jej mama ma na imię {I.M}. Dobra, wchodzę na jej profil...O cholera. To niemożliwe czy...
Dlatego...
O Boże...Czemu ja na to nie zwróciłem uwagi?
*Rano*
Obudziłem się i wszedłem do łazienki. Po podstawowej rutynie poszedłem do kuchni. {T.I} siedziała na blacie obok Raven. Miała na głowie wianek z różnych kolorowych kwiatów choć przeważały Jaskry. Donna miała podobny ale z Nachyłek a Raven z goździków. Skąd ja w ogóle znam te nazwy?
-Hej Damian. Donnie się nudziło-Zaśmiała się Raven a ja lekko się uśmiechnąłem. Po chwili nocna informacja przebiegła mi przez myśl i uśmiech opadł
-O mój boże-Powiedziała {T.I}-Ja myślę, że masz coś z ustami
-Co?-
-Nie wiem coś jak...Uśmiech-Powiedziała z udawanym przerażeniem. Przewróciłem oczami. Dziewczyny zaczęły się śmiać. Po chwili podeszła do mnie i dała mi swój telefon-Zrobisz mi i dziewczyną zdjęcie?
-Jasne-Rzuciłem i włączyłem aparat. Dziewczyny się ustawiły i zrobiłem zdjęcie. Szybko je wysłałem do siebie.
-Twoje Jaskier-Oddałem jej telefon. Skinęła głową w podziękowaniu. Jej kąciki ust były w lekkim uśmiechu ale mimo to szczerym. Rzadki widok
-Hej Jaskier podasz mleko z lodówki-Powiedział Beast Boy
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz a już nigdy nie będziesz się umiał transformować bez cholernego bólu-Warknęła
-Okej-Zielony uniósł ręce w geście poddania.
-Ej idziemy do parku po południu? Kori i Dick dali nam wolne dzisiaj-Powiedział Blue kiedy wszedł
-A może do kina. Jest nowy horror. Podobny dorośli na nim mdleją. Jak wejdziemy i przeżyjemy to będziemy silniejsi od tych wszystkich dorosłych. I będzie to dobry trening-Powiedziała {T.I} wzruszając ramionami i psotnym uśmiechem
-Mi pasuje Mi Amiga-Powiedział Blue-Sprawdzę godziny
-Ale będzie fajnie-Powiedział Beast
-Masz jakiś plan-Powiedziałem jej cicho
-Tylko słyszeć jak Gar krzyczy i rzuca popcornem-Powiedziała i potem poszła jak później zobaczyłem na świeże powietrze. Spacerowała z Raven. Zastanawiałem się czy powiedzieć jej o tym. Ta informacja może nią całkiem wstrząsnąć ale cóż. Lepiej by było by wiedziała.
Pukanie przerwało moje rozmyślania.
-Proszę-Powiedziałem wciąż stojąc twarzą do okna
-Idziemy na miasto zjeść przed filmem. Zbieraj się-Powiedział Reyes i wyszedł. Ubrałem czerwoną bluzę i dżinsy. Na dworze czekaliśmy jeszcze na Donnę i Garfielda.
Szliśmy w ciszy, chociaż miałem dziwne wrażenie, że ktoś nas obserwuje. Rozglądałem się ale nic nie widziałem. Szedłem sam z tyłu ale po chwili {T.I} przybliżyła się do mojego kroku. Teraz wyglądaliśmy dosłownie jak pary. Reyses i Donna z przodu, niecałe 2 metry za nimi za rękę szli Raven z Loganem i w końcu jakieś 3 metry ja i {T.I}.
-Wszystko ok?-Zapytała patrząc na mnie. Nie, nie jest. Właśnie cię okłamuje, bo twoje życie może się zmienić przez twoją wiadomość a teraz czuje jakbyśmy byli obserwowani i nie wiem czy to Tamara, Slade czy Terra
-Tak, wszystko w porządku, myślę po prostu kiedy wrócę do Gotham-Skłamałem.
-Wiesz, że mi możesz powiedzieć?-Świetnie. Zapomniałem, że jest świetna w czytaniu ludzi
-Hej, Jaskier masz paproch w włosach-Powiedziałem wyjmując liść
-Dzięki-Powiedziała. Dalsza droga była w milczeniu ale to że jesteśmy obserwowani ciągle ciążyło mi na barkach
-Co się do cholery ciągle odwracasz? Ktoś nas śledzi czy co?-Zapytała kiedy 20 raz w ciągu 2 minut się odwróciłem.
Weszliśmy do kawiarenki. O nie, znowu ona.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przygotowuje się na egzamin z języka Polskiego...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro