Pomysł oparty na prawdziwej historii od Trufelcherry która tak naprawdę wymyśliła większość więc bardzo dziękuję!

Akcja zaczyna się w teatrze i spontanicznej grupce młodych ludzi- niektórzy studiowali inni natomiast pracowali- których łączyła miłość do aktorstwa. Wśród tej grupy była osoba która ich nakręcała/motywowała. Reżyser ich każdego występu. Cała grupa zaprzyjaźniła się dość szybko, u niektórych pojawiła się miłość. Reżyser był szczęśliwy wraz z tą grupą, swoją dziewczyną i scenariuszem, który kończył na następny pokaz. 

(Gb wszędzie będę nazywać Reżyserem bo nie chce nadawać mu imienia i tak łatwiej) 

Ten scenariusz pisał przez całe swoje życie i niedługo miał go skończyć. Jego grupa nie mogła się doczekać aż zobaczą to co napisał. Przychodzili na próby choć nie robili na nich nic, czekając aż Reżyser skończy pisanie. 

To jednak nie nadchodziło. 

Reżyser został sam, jego miłość odeszła od niego. Na każdej próbie obiecywał że na następną przyniesie wszystko gotowe. Jednak dalej nic nie było. Niektórzy ludzie nie chcieli marnować swojego czasu i przestali przychodzić na próby. Inni zostali z nadzieją, że ten jednak dokończy swój projekt. 

Pewnego dnia Reżyser zaczął wariować. Podpalił scenariusz jak i cały swój dom. Tego dnia była też próba. Przyszedł na nią i jedyne co ogłosił to to że scenariusz został spalony, a wszystkie inne kopie zepsute.  Tego wieczoru jego grupa, którą tak bardzo kochał rozpadła się i tego dnia pod pociąg wpadła kolejna osoba. 

No i to tyle ode mnie na ten temat. Jestem pewna że ktoś dałby rade rozwinąć to w taki sposób że  wyjdzie bardzo ciekawa historia!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~