24
Maja
Lipiec powoli dobiegał końca. Od prawie trzech tygodni pracowałam z ekipą Gorana Janusa i muszę przyznać, że praca z nimi jest naprawdę interesująca. Rozmawiam z nimi po każdym treningu, czasem na dręczące ich tematy, a czasem po prostu mówią co im ślina na język przyniesie. Oczywiście staram się rozwiązywać ich problemy, taka w końcu moja praca, ale dużo bardziej lubię, kiedy po prostu opowiadają mi o sobie, tak, żebym mogła ich lepiej poznać. Najwięcej problemów ma Cene i choć się do nich nie przyznaje, ja znam go wystarczająco, żeby widzieć, że coś nie gra, on jednak nie chce mi powiedzieć co. Dzisiaj miałam mieć wizytę u ginekologa, więc Janus dał mi i Cene dzień wolny. Ponieważ badanie miałam dopiero na godzinę czternastą Prevc chciał pozwolić mi spać do dziesiątej na co z radością przystałam, pod warunkiem, że i on nie wyjdzie z łóżka wcześniej. Widziałam, że zgodził się bez entuzjazmu, ale chyba nie zamierzał narzekać, na to, że się do niego przytulam. Około jedenastej zjedliśmy śniadanie i po ubraniu się wyszliśmy na spacer. Mocno splotłam nasze palce, na co on spiął się. Ledwo zauważalnie, ale jednak. Poszliśmy do parku, gdzie usiedliśmy na jednej z ławeczek. Objęłam go mocno na wspomnienie tej okropnej nocy, jednak kiedy odwzajemnił uścisk cały stres ze mnie uleciał i poczułam się bezpiecznie, a to, co tu się działo, na chwilę poszło w niepamięć.
-Kocham cię, wiesz Cene?-ni to powiedziałam ni spytałam, na co on pocałował mnie w czubek głowy
-Wiem Majs, ale ja kocham ciebie bardziej, chociaż czasem jesteś nieznośna-wystawił mi język na co ja udałam oburzenie-No już, nie denerwuj się tak-przyciągnął mnie do siebie mocniej-Naprawdę strasznie mocno cię kocham-szepnął do mojego ucha, a ja zarumieniłam się
Siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas, aż w końcu nadeszła pierwsza po południu i trzeba było się zbierać. Wzięłam jeszcze tylko z domu torebkę i pojechaliśmy do przychodni, gdzie swój gabinet miała moja doktor prowadząca. Tym razem pozwoliła mężczyźnie wejść ze mną, na co oboje zareagowaliśmy wielkimi uśmiechami. Położyłam się na leżance i ponieważ byłam już w ciąży około szesnaście tygodni, a to znaczyło, że nadszedł czas na USG, podwinęłam koszulkę. Cene usiadł obok mnie ii ze skupieniem wpatrywał się w monitor. Lindy posmarowała mi brzuch specjalną maścią, po czym udzielając mi w międzyczasie jakichś wskazówek co do łagodzenia różnych dolegliwości rozpoczęła badanie.
-Spójrz Maja, widać już, czy będzie to chłopiec czy dziewczyna!-pisnęła najwyraźniej bardzo tym faktem podniecona-Chcecie znać płeć?-spytała już spokojniej spoglądając badawczo na mnie i Cene
My natomiast wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i zgodnie, niemal jednocześnie pokiwaliśmy głową. Lindy uśmiechnęła się promiennie.
-To chłopczyk, moje gratulacje-przytuliła z radości najpierw mnie, a potem Cene
Ten gest sprawił, że dotarło do mnie, co przed chwilą powiedziała. W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia. Spojrzałam na ekran. Co prawda sama nie byłabym w stanie stwierdzić, jakiej ta kruszynka jest płci, ale ponieważ Lindy potrafiła, od dzisiaj mogłam cieszyć się z mojego małego mężczyzny. Kiedy tylko wyszliśmy z gabinetu, w euforii, pocałowałam Prevca, który równie szczęśliwy oddał pocałunek. Dwadzieścia minut później byliśmy już w mieszkaniu, rozłożeni na kanapie. Cene, ponownie lekko przygaszony, głaskał mój brzuch i chyba nad czymś intensywnie myślał, bo nawet nie zauważył, kiedy włączyłam telewizor. Ponieważ nie udało mi się zwrócić jego uwagi wyłączyłam sprzęt i spytałam:
-Co cię dręczy Cene? I nie udawaj, że nic, bo doskonale widzę, że kiedy tylko pozwolę sobie na cokolwiek, choćby złapani ciebie za dłoń, spinasz się. Czyżbyś się mną brzydził?-spytałam smutno, a on spojrzał na mnie zdziwiony
-Co ty wygadujesz kochanie?-spytał
-Weźmy za przykład dzisiejszy poranek. Po tym, kiedy leżeliśmy w łóżku do dziesiątej zamknąłeś się w łazience i brałeś prysznic dobre piętnaście minut. Zakładam, że po prostu chciałeś z siebie zmyć brud po dotykaniu mnie przez tak długi czas-w moich oczach ponownie tego dnia zagościły łzy, tym razem spowodowane smutkiem
-To nie tak Majs-cały się zarumienił-Po prostu nie kochałem się z nikim od dobrych trzech lat, a ponieważ ty pociągasz mnie jak nikt inny, a w dodatku mam świadomość, że niedługo zostaniemy rodzicami, dość często zdarza mi się... podniecić. No i wiesz, muszę sobie z tym radzić sam-był już czerwony jak dorodny buraczek
-Och Cene, nie miałam pojęcia-również się zaczerwieniłam-Czyli ty, no wiesz, chciałbyś się ze mną kochać?
-Jak z nikim innym. Ale doskonale rozumiem, że jest jeszcze za wcześnie. Po za tym nie chcę narzucać ci swojego tem...-nie dokończył, bo złączyłam nasze wargi w pocałunku, wsuwając w tym samym czasie dłoń pod jego koszulkę i gładząc jego tors
Kiedy się od siebie oderwaliśmy szybko ściągnęłam jego koszulkę i opierając czoło o jego powiedziałam:
-Głuptasie, ja też tego chcę. Tylko myślałam, że cię to brzydzi-tym razem to on mnie pocałował
-A dziecko?-spytał
-Lindy mówiła, że to całkowicie bezpieczne, tylko żeby nie uciskać brzucha-po tych słowach to on przejął inicjatywę
_______________
Staram się wyrabiać, co jest u mnie dość dziwne xd
Zuzia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro