Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

Maja

Nadchodził drugi najważniejszy w moim życiu egzamin. Sesja na zakończenie studiów. Od kilku dni byłam tak zdenerwowana, że gdyby nie Cene pewnie w ogóle bym nie zasnęła. Z trzęsącymi się rękoma weszłam na salę egzaminacyjną i po uspokojeniu kołaczącego serca wzięłam się za pisanie. Rozwiązywałam zadania niczym burza i po upływie ledwie czterdziestu minut wszystkie punkty były zakończone. Z powodu dużego zapasu czasu, na spokojnie, zaczęłam przeglądać wszystkie "zagwozdki" i sprawdzać, czy wszystkie dobrze zrozumiałam. Gdy po raz setny chyba miałam już czytać wszystko od początku, egzaminator oznajmił, że półtorej godziny, przeznaczone na ten test, dobiegło końca. Oddałam arkusz i na lekko chwiejnych nogach wyszłam z sali. Zaraz za progiem oparłam się o ścianę i wzięłam głęboki oddech. Wyjęłam z torby wodę i wzięłam jednego łyka z butelki. Uspokoiłam kołaczące się mocno w piersi serce, po czym już na luzie opuściłam budynek i udałam się w kierunku parkingu, gdzie miał na mnie czekać Cene. Po drodze jednak napotkałam pewną przeszkodę, a mianowicie Antona, brata Gilberta i Nataszę. Chłopak zagrodził mi drogę i założył ręce na pierś. Kiedy spróbowałam go obejść przesuwał się w sposób aby mi to uniemożliwić, a Nata stała po prostu z boku.

-O co ci do cholery chodzi Anton?! Chcę tylko przejść na parking-w końcu nie wytrzymałam

-Mi? A o nic. Tak sobie po prostu stoję, żeby zniszczyć ci życie tak jak ty Gilbertowi-warknął z podłym uśmieszkiem-Wiesz, że prze twoje kłamstwa siedzi teraz pięć lat w więzieniu?

-Jakie kłamstwa? O co ci chodzi?-spytałam zaskoczona i kiedy podniósł mnie do góry za bluzkę odruchowo zasłoniłam brzuch z tym małym stworzonkiem, którego stwórcą był właśnie Gilbert

-O to jak nakłamałaś policjantom, że niby cię zgwałcił, a tak naprawdę pewnie błagałaś go na kolanach, żeby porządnie cię zerżnął, mam rację?-przysunął swoją twarz niebezpiecznie blisko mojej-Bo ten twój niby chłoptaś pewnie ma tak małego, że nie może się do ciebie na tyle przysunąć, żeby go w ciebie wsadzić co?-tego nie wytrzymałam

Mógł sobie w spokoju obrażać mnie, poniżać czy mieszać z błotem, ale mojej rodziny i ukochanego nie pozwolę nigdy w ten sposób obrażać. Pomimo lekkiej obawy o dziecko zabrałam jedną rękę z brzucha, zamachnęłam się i chciałam z całej siły walnąć w twarz, kiedy usłyszałam głos zza pleców Antona

-Co tu się dzieje?-spytał groźnie średni Prevc i podszedł do mnie, po czym jednym ruchem umięśnionej ręki wyswobodził mnie z uścisku chłopaka

-O, widzę pies obronny przyszedł-zarechotał, na co odezwała się milcząca dotąd Natasza

-Nie przesadzaj An. Dobrze wiesz, że Maja nie miałaby powodów żeby celowo wpakowywać Gilberta do więzienia. To, że zrobił jak zrobił to była tylko i wyłącznie jego decyzja, więc ty nie masz prawa wyżywać się na innych, zwłaszcza, kiedy to oni zostali skrzywdzeni-próbowała mnie bronić

-Poza tym to nie ona zawiadomiła policję, tylko ja-oznajmił głośno Cene tuląc mnie do swojej piersi-Bo ty niby co byś zrobił, gdyby to Nataszę ktoś zgwałcił?-spytał przechodząc do ataku Prevc

-Na pewno nie wsadziłbym do więzienia własnego brata!-warknął

-Przecież Gilbert nie jest ani moim, ani tym bardziej jej bratem, więc nie wsadziliśmy własnego brata za kratki-powiedział z wyraźną satysfakcją ze zniszczenia Antona i kulturalnie przepraszając złapał mnie za rękę i pomógł dojść do auta

Kiedy siedzieliśmy w samochodzie przytulił mnie bardzo mocno do siebie i spytał:

-Jak bardzo przykre rzeczy ci mówili kochanie?-na jego słowa od razu po moim serduchu rozeszło się przyjemne ciepło

-Zarzucał mi, że sama prosiłam Gilberta żeby mnie zgwałcił-wytarłam lekko załzawione oczy rękawem koszulki Cene

-Przepraszam, że nie przyszedłem wcześniej. Oszczędziłbym ci tych wszystkich przykrości-posmutniał

-Och Cene, nawet nie wiesz  jak bardzo się mylisz-westchnęłam-I tak powiedział by to co powiedział, a mnie bardzo cieszy moment, w którym przyszedłeś, bo gdyby nie to musiałabym mu przywalić, a on pewnie by mi oddał-posmutniałam i rękami objęłam brzuch

-Czemu musiałabyś go walnąć?-spytał zdziwiony

-Bo zamiast mnie, zaczął obrażać ciebie, a na to nie mogłam pozwolić-zarumieniła  się

-Jesteś naprawdę kochana, wiesz?-pocałował mnie w policzek i odpalił silnik-Masz na coś ochotę, czy kurs prosto do domu?-spytał, choć doskonale znał odpowiedź, więc zanim jej udzieliłam ruszył już z parkingu w kierunku cukierni, którą odwiedzam zawsze, kiedy tylko pozwala mi na to czas, bo dają tam najlepszy sernik w mieście

Kiedy wróciliśmy do domu ja usiadłam na kanapę i na chwilę odpłynęłam. Gdy się obudziłam nigdzie nie widziałam mojego chłopaka. Zdenerwowana zaczęłam sprawdzać każde pomieszczenie w mieszkaniu, ale nigdzie nie było po nim ani  śladu. Została mi już tylko łazienka. Drzwi były otwarte, więc weszłam, a to co tam zastałam sprawiło, że natychmiast zakryłam oczy dłońmi.

-Przepraszam, że ci tak weszłam Cenuś-wymamrotałam i już miałam się wycofywać kiedy coś sobie przypomniałam-I niech Anton mówi sobie co chce, ale masz się czym pochwalić-powiedziałam i zarumieniona opuściłam pomieszczenie nim mężczyzna zdążył zareagować

___________________
Z końcówką nie mogłam się powstrzymać xd Rozdział taki trochę nijaki, ale sądzę że jest potrzebny
Zuzia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro