Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Maja

Ferie szybko się skończyły, jednak po nich mój czas rozłąki z Cene nie miał być już długi, bo chłopak zaraz po zakończeniu sezonu zamierzał wrócić do domu i przez dobry tydzień zajmować się tylko mną i naszym związkiem. I rzeczywiście. Ledwie półtora miesiąca po tym, jak wróciłam do domu po dwóch tygodniach ferii, przyleciał też Cene. Mimo że nie chciał mi powiedzieć, kiedy ma samolot, to ja i tak wyciągnęłam tę informację z pewnych źródeł i o odpowiedniej godzinie, dwudziestego czwartego marca czekałam na lotnisku, aby powitać mojego ukochanego po prawie pół roku "mijania się". Kiedy na tablicy wyświetlił się odpowiedni przylot podeszłam do bramki i opierając się o ścianę w pobliżu czekałam na rozwój wydarzeń. Pierwszy ukazał mi się Lanisek, od którego z resztą wydębiłam szczegóły ich powrotu, a potem ukazała mi się pozostała część drużyny. Ten, który był głónym powodem mojego przybycia na zatłoczoną halę pojawił się jako ostatni. Ciągnąc swój sporych rozmiarów bagaż wydawał się być jeszcze bardziej męski i pociągający niż zwykle. Jego kadrowa bluza pięknie opinała jego dość mocno zarysowane męśnie ramion, co niemal przyprawiło mnie o atak serca. Poniewaz mnie nie zauważył zaszłam go od tyłu i prawie przewracając uwiesiłam na jego szyi (przylegałam ciałem do jego pleców). Zaskoczony Słoweniec upuścił bagaże i obrócił mnie tak, że stanęliśmy twarzą w twarz. Na jego chłopięcej buzi odmalował się szok.

-Maja!-krzyknął z niedowierzaniem-Co ty tu robisz?!-spytał

-Jak to co-wzruszyłam ramionami-Przyszłam przywitać mojego chłopaka, a co żeś myślał-uśmiechnęłam się szeroko i złączyłam nasze usta

Średni Prevc złapał mnie w talii i przyciągając do siebie oddał pocałunek. Kiedy ta nadzwyczaj przyjemna czynność dobiegła końca chwyciłam kilka lżejszych toreb i spojrzałam wyzywająco na mężczyznę.

-No to co miszczuniu? Zanosimy to do ciebie i spędzamy popołudnie razem, czy może masz jakieś plany?-spytałam spoglądając mu głęboko w oczy

-Cóż, zamierzałem trochę odpocząć chwilę od tego wszystkiego, a potem pójść gdzieś z tobą na spacer-podrapał się po karku

-W takim razie twoje plany nieco uległy zmianie-uśmiechnęłam się chytrze, a ponieważ reszta drużyny ulotniła się nie wiadomo dokładnie kiedy, pociągnęłam skoczka wraz z całym bagażem prosto do jego mieszkania

Wspólnymi siłami uporaliśmy się z walizkami, po czym Cene niczym zwalona kłoda padł na łóżko, a ja postanowiłam mu coś ugotować.  Po jakichś dwóch godzinach mężczyzna, skuszony przyjemnym dla nosa zapachem, rozchylił powieki i leniwie się przeciągając udał się do kuchni. Zaciągnął się głęboko powietrzem przesyconym aromatem naleśników i wyraźnie zadowolony usiadł przy stole.

-Chyba dzisiaj wyjątkowo udały ci się te naleśniki Majcia co? Nawet nic nie spaliłaś-pochwalił mnie kiedy dosiadłam się do niego z talerzem pełnym jego ulubionego dania

-Czuję się zaszczycona takim komplementem-powiedziałam z przekorą smarując jeden z naleśników dżemem-Co powiesz na to, żebyśmy potem obejrzeli jakiś film, tylko we dwoje co?-spytałam kończąc już drugie koło z ciasta

- Z wielką przyjemnością kocie-uśmiechnął się uroczo ścierając marmoladę z porzeczek z mojego nosa

Sprzątnęliśmy po jedzeni, a potem rozsiedliśmy się na kanapie. Chłopak wylądował przy ścianie, a ja idealnie wpasowałam się w kształt jego ciała i oparłam głowę na jego ramieniu. Cene przykrył nas kocykiem, po czym chwycił pilota i włączył telewizję. bez celu skakał po kanałach, aż natrafił na samiutki początek jednej z części "Opowieści z Narni". Był to "Książę Kaspian". Szczerze uwielbiam ten film, więc Cene zgodził się, aby to właśnie on był naszym wieczornym seansem. Kiedy się skończył dochodziła dziesiąta w nocy. Szybko zebrałam swoje rzeczy i szykowałam się do wyjścia, kiedy Cene złapał mnie za nadgarstek.

-Naprawdę nie możesz zostać?-spojrzał na mnie oczami smutnego pieska

Rozczulił mnie ten widok jednak mimo wszystko nie mogłam się zgodzić, więc pokręciłam głową.

-To może chociaż daj się odprowadzić. Zobacz, jak już późno- i tym razem jednak musiałam odmówić

-Idź spać i się wyśpij słonce ty moje. Napiszę ci od razu kiedy przyjdę do domu, dobrze?-pokiwał głową i cmoknął mnie na pożegnanie

-Uważaj na siebie-zamknęłam za sobą drzwi

Chłodne powietrze owionęło moje ciało, na co przeszedł mnie dreszcz. Szybkim krokiem ruszyłam w kierunku mojego domu. Przechodziłam właśnie koło parku, kiedy ktoś rzucił się na mnie. Próbowałam się bronić na wszelkie możliwe sposoby, jednak napastnik był zdecydowanie zbyt silny. Kopałam i biłam rękoma na oślep, byle tylko uwolnić się z męskiego uścisku. Nic to jednak nie pomagało i dopóki prześladowca się nie odezwał nie miałam bladego pojęcia kim jest. Jednak jego głos wypowiadający "Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem, Maja" rozpoznałabym wszędzie.

_______________________
Po 1. Przepraszam że mnie nie było, ale jestem przeziębiona i umieram

Po 2. Według mnie zwaliłam to opowiadanie mniej więcej w tym rozdziale

Cóż, czasu nie cofnę, a nie mam siły tego poprawić, więc jeśli chcecie możecie zostać.

Ogólnie to rozdział dla @emulka1 bo Mohammed jest zły i dla Mniammmmm bo mogę ❤

Zuzia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro