Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PARK ROZRYWKI

(rozdział jest nadal pisany tym samym wzrokiem osoby i jest on zrobiony, za pomocą udzielenia pomysłu przez obserwatorkę.)

   Wróciliśmy z Giyuu do domu i zaczęliśmy się szykować do wyjścia. Była 15.57 ale zanim my się ogarniemy minie 40 minut. Mieszkamy z nee-san jakieś 100 metrów od parku rozrywki ale zawsze wychodzimy 15 minut przed czasem aby się nie spóźnić. Po chwili Giyuu wszedł do mojego pokoju i zapytał:
- Na którą my tam mamy być?
- 17 - odpowiedziałam praktycznie od razu.
- Chcesz zjeść... obiad?
Powiedział to trochę dziwnym tonem. Przeczesał jedną dłonią włosy i tą samą zaczął gładzić swój policzek.
- Jasne, a co jest?
- Dziewczyny zostawiły nam sushi, bo poszły ze swoimi "chłopakami" na miasto...
- CO?!
Nie dowierzałam, moja siostra ma chłopaka...
- Sam nie dowierzam ale tak.
   Kiedy skończyliśmy jeść zaczęliśmy zbierać się w stronę wyjścia. Miałam na sobie top z bluzą oraz spódniczkę do połowy ud, oczywiście pod spodem miałam kolarki. Giyuu natomiast miał na sobie długie, szerokie spodnie, długą koszulkę na krótki rękaw i rozpinaną bluzę. Przez chwilę gdy zakładał bluzę zobaczyłam na jego koszulce napis: "我不被需要". Nie wiedziałam co to znaczy, ale musiał to być chiński, tak zgadywałam.
    Gdy miałam zamknąć drzwi nie mogłam znaleźć kluczy, bo głupia zapomniałam że położyłam je na komodzie.
   Na miejscu zobaczyliśmy że nie było tylko Mitsuri, a miała tylko minutę. Po chwili przybiegła cała czerwona od biegu. Nie dziwę jej się, sama bym taka była.
   
Było dziś bardzo sporo ludzi, więc się trzymaliśmy razem. Kątem oka, i prawdopodobnie Giyuu też ich zauważył, stali nasi dawni znajomi. Vanessa, Jack, Makomo, Sabito, Harry i Madison. Po chwili zobaczyliśmy że się kompletnie zgubiliśmy z resztą.
   - Niech mnie diabeł puści bo ja zwariuje - rzuciłam patrząc dookoła próbując ich znaleźć.
- YUU!!! SHI!!! JAK DOBRZE WAS ZNÓW WIDZIEĆ!!! - Przytuliła nas dziewczyna, o zielonych oczach i brązowych włosach, była to Madison.
- O cholera, czy ja dobrze widzę?! - powiedział Harry podchodząc do nas - Czy w końcu nasza "para" jest ze sobą?!
- Jak zawsze nie myślisz - odpowiedziałam
- Nie takiej odpowiedzi chciałem usłyszeć!
- Nie, nie jesteśmy - powiedział Giyuu.
- Wielka szkoda... - powiedziała tym razem Vanessa.
- A tak po za tym, Yuu, co się z tobą przez te wszystkie lata działo? - Spytał Sabiro, trzymając Makomo za rękę.
- Nie ważne, wolę omijać ten temat - powiedział.
   Po dwóch godzinach znaleźliśmy naszą grupę "tutejszych" przyjaciół. Była już godzina 19, więc postanowiliśmy się zbierać, gdyż jutro mamy wycieczkę do Warszawy i zbiórkę o 07:30. Kiedy wróciłam do domu z Tomioką, spakowałam na jutro wszystkie potrzebne rzeczy. Poszłam wziąć szybki prysznic, ubrałam jak zwykle, za dużą koszulkę od piżamy i długie spodnie, które dotykały samej ziemi. Kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam Giyuu który był tylko w spodenkach bez koszulki. Strzeliłam dużego buraka i przez moje ciało przeszedł dreszcze. Było w sumie 27 stopni, ale nie zamierzałam spać ubrana bardziej na krótko. 





470 słów



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro