Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Karolina:
Nim się obejrzałam byłam wraz z siostrą i mamą na lotnisku. Tak bardzo nie chciałam opuszczać Kalifornii, ale niestety. W moich myślach trzymałam się wszystkiego co stabilne i cała załoga pokładowa musieli się nieźle wysilić, abym weszła do tego samolotu. Na szczęście do niczego takiego nie doszło. Ze Stanów Zjednoczonych do Polski samolotem jest około 10 godzin lotu. Aktualnie mamy godzinę 5:30 czyli w Polsce mieliśmy być o godzinie 15:30. 10 godzin lotu katastrofa po prostu katastrofa. Na dodatek przed chwilą się dowiedziałam, że o 18:30 na czas Polski jesteśmy umówieni na kolacje z nowymi sąsiadami. Syn sąsiadów jest w moim wieku i ma na imię Dawid i jeszcze został zaproszony kumpel tego Dawida. Na imię mu Jan i jest o rok starszy od Renee. Śmieszne jest to, że jeden z moich ulubionych polskich wykonawców ma na imię Dawid i również ma 20 lat. Mama za skarby świata nie chce mi zdradzić nazwiska tego Dawida, a Renee nie chce zdradzić nazwiska tego Jana. Ona chyba próbuje coś przed nami ukryć.
Dawid:
Dzisiaj coś nie mogę się pozbierać. Dopiero około godziny 13:00 poszedłem do łazienki i się ubrałem. Czas upływał mi niemiłosiernie. W końcu jednak po długim czekaniu wybiła godzina 15:30. Szybko zszedłem na dół i wyszedłem z domu. Przed moim domem stał jak zwykle uśmiechnięty Jasiek.
-Elo mordo! - przywitał się ze mną kumpel
-Siema zgredzie!
-Jedziemy twoim autem czy moim? - zapytał brunet
-No raczej moim. - odpowiedziałem po czym skierowałem się do auta.
Usiadłem na miejscu kierowcy, a mój przyjaciel zajął miejsce obok. Ruszyliśmy w stronę studia.

*Magia czasu*
Karolina:
Kiedy wylądowaliśmy chciałam jak najszybciej opuścić samolot. Nim się obejrzałam stałam przed taśmą do odbierania bagaży. Szybko pościągałam nasze walizki po czym razem z mamą oraz siostrą skierowałyśmy się do wyjścia z lotniska. Przed lotniskiem mama zauważyła swojego faceta i wszystkie rzeczy jakie trzymała w ręce dała mi po czym pobiegła do tego swojego faceta. Żenujące... Jak w marnej komedii. Siostra popatrzyła się na mnie smutno i wzięła ode mnie jedną torbę i uśmiechnęła się słabo ja tylko uniosłam lekko kąciki ust i szepnęła
-Dziękuje.
Mężczyzna który przed chwilą obściskiwał się z moją mamą przywołał nas gestem ręki. Ja i Remee podeszłyśmy do nich.
-Cześć dziewczyny jestem Rafał.
-Dzień dobry. Jestem Remee.
-A ja Karolina.
-Okej dziewczyny chodźmy do samochodu i jedźmy do domu. - powiedziała mężczyzna
Cała nasza czwórka ruszyła w stronę Audi A6 czarnego. Rafał zapakował nasze bagaże do bagażnika po czym usiadł na miejscu kierowcy i odpalił silnik. Droga nie była długa po około dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Kiedy samochód się zatrzymał szybko wysiadłam z niego i czekałam na resztę. Po mnie wysiadła Remee. Z każdą minutą jej twarz była co raz smutniejsza. Czy nasza natka matka tego nie widzi? Czy ona jest tak bardzo zaślepiona tą miłością? Po chwili wysiadła osoba dzięki której jestem na tym przeklętym świecie, a po niej jej nowy facet. Rafał otowżył bagażnik i wyją z niego nasze walizki. Ja w tym czasie rozglądałam się po ulicy. Moje oczy dostrzegły dwóch ładnych chłopaków. Jeden był podobny do Dawida Kwiatkowskiego, a drugi do JDabowskiego. Przyglądałam im się dopóki nie wsiedli do swojej Alfy Romeo 166 i nie odjechali. Remee szturchnęła mnie łokciem.
-Karolina na chodź. - powiedziała nieco zdenerwowana nastolatka
Popatrzyłam się na młodszą siostrę i lekko skinęłam głową na znak zgody i ruszyłam w stronę drzwi frontowych. Kiedy przekroczyłam próg tego domu jednorodzinnego poczułam miły zapach... Jakby się coś w kuchni gotowało. Podążyłam za zapachem. Byłam nawet głodna. W samolocie w zasadzie nic  nie zjadłam. Kiedy przekroczyłam próg kuchni zobaczyłam moją mamę oraz Rafała jak się całują.
-Przepraszam, że przeszkadzam... - zaczęłam
Dorośli odskoczyli od siebie jak poparzeni.
-Emm Karolina... chodź pokażę Ci gdzie jest twój pokuj. - powiedziała Rafał
Mężczyzna wyszedł z kuchni łapiąc mnie za nadgarstek. Wyrwałam swoją rękę z uścisku jego ręki i szłam dalej za nim. Zostałam zaprowadzona na pierwsze piętro gdzie znajdował się korytarz, drzwi do pokoi oraz schody prowadzące na drugie piętro.
-Jak myślisz? Które drzwi prowadzą do twojego pokoju? - zapytał uśmiechnięty mężczyzna
-Nie wiem? Może te środkowe? - powiedziałam obojętnie wskazując na drzwi za nim
-Nie... Zgaduj dalej.
-Boże Rafał jestem zmęczona nie chce mi się zgadywać po prostu powiedz mi które to drzwi!
-Musisz iść tymi schodami na górę. Masz tam klapę musisz ją otowrzyć i wejdziesz do swojego pokoju.
-Dzięki.
Mężczyzna poszedł na dół. Pewnie poszedł do mojej mamy. Poszłam po wspomnianych wcześniej schodach. Myślałam, że one prowadzą na drugie piętro i tam jest jeszcze więcej pokoi, ale jednak nie. Czyli wychodziło by na to, że mój pokój znajduje się na strychu. Otworzyłam klapę i ,,wdrapałam" się do pokoju. Kiedy byłam już w całości w pomieszczeniu o mało nie zeszłam na zawał. Pokój był przepiękny.

W zasadzie to miałam takie swoje własne małe mieszkanko. Do tego miałam dwie ogromne białe komody, ogromną białą szafę do której dało się wejść i łazienkę, która również była biała. Zdawałam sobie sprawę, że moja mama zaplanowała ten pokój, ale Rafał zadał sobie wiele trudu, aby ten pokój powstał.
Bez namysłu szybko zbiegłam po schodach do kuchni gdzie wspomniani wcześniej dorośli nadal byli i z tego co mi się wydaje robili sobie herbatę.
Podeszłam do nich i przytuliłam ich razem z całej siły.
-Dziękuje wam. Śliczny jest ten pokój. Bardzo wam dziękuje.
-Ależ nie masz za co dziękować. - powiedziała moja rodzicielka
-To prawda. Gdyby nie twoja mama to nie miła byś tak fajnie. - powiedział partner mojej rodzicielki
-Rafał nie bądź taki skromny. Gdyby nie twoje pomysły jak urządzić cały ten pokój to tam dalej byłby zwykły strych.
-Rafał ja na prawdę dziękuje. - powiedziałam ściskając mężczyznę
-Nie masz za co. - powiedział - Rozpakowałaś się? - zmienił temat
-Nie jeszcze nie. - powiedziałam zgodnie z prawdą
-To idź szybko się wypakować,  bo o 18:30 jesteśmy umówieni na kolacje do sąsiadów.
-No dobrze. - powiedziałam
Odwróciłam się od nich plecami i poszłam w do swojego pokoju. Nim się obejrzałam byłam już w pomieszczeniu. Wszystkie kartony i walizki leżały w koncie. Podeszłam do nich i zaczęłam wypakowywać pierwszą walizkę. Wszystkie ciuchy układałam ładnie w kostkę, a niektóre lądowały na wieszaku. Kiedy skończyłam dochodziła godzina 18:00 czyli zaraz mam być na tej kolacji. Szybko z szafy wyciągnęłam to;

(Nie patrz na torbę)
Szybko poszłam do łazienki i zaczęłam się przygotowywać.
Dawid:
Kiedy skończyliśmy zdjęcia wróciłem wraz z Jankiem do domu. Droga była krótka, a my podczas tej drogi śpiewaliśmy wszystko co puszczali w radiu. Kiedy dotarliśmy na miejsce zaparkowałem w garażu i wysiedliśmy z pojazdu. Pożegnaliśmy się szybką piąteczką i rozeszliśmy się do swoich domów.
Ledwo przekroczyłem próg domu, a mama od razu zaatakowała mnie jakimś pytaniem.
-Dawid, a ty pamiętasz o dzisiejszej kolacji?
-Co jaka kolacja? - zapytałem z niedowierzaniem
-Dawid przecież ci dzisiaj mówiłam, że pan Rafał przyjdzie ze swoją nową partnerką i jej córkami do nas na kolacje.
-Boże... Zapomniałem. Która jest godzina?
-18:00
-Okej mam jeszcze trochę czasu. Tak w ogóle to dlaczego ich zaprosiliśmy?
-Przecież pan Rafał
to jeden z lepszych kolegów twojego taty. Dawid ogarnij się chłopie. Ja nie wiem jak ty dasz sobie radę beze mnie kiedy się wyprowadzisz
-Spokojnie dam sobie radę. - powiedziałem biegnąc do swojego pokoju
Podbiegłem do swojej garderoby i wyciągnąłem to:

(Nie patrz na bluzę)
Kiedy byłem pewny,że mam wszystko poszedłem do łazienki.

*Magia czasu*
Dawid:
Równo o godzinie 18:30 zadzwonił dzwonek do drzwi. Zbiegłem na dół do jadalni gdzie była moja mama i czekała aż tata wprowadzi gości. Stanąłem obok niej i również czekałem.
Po chwili mój ojciec wprowadził dobrze mi znanego pana Rafałka. Po nim weszła całkiem ładna kobieta. Zapewne jego partnerka, a po niej weszła dziewczyna o dwukolorowych włosach. Całkiem ładna, a na koniec weszła bardzo ładna blondynka. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Była prześliczna. Po chwili znowu usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Tato to pewnie Jasiek. Pójdę mu otworzyć. - powiedziałem
-Dobrze Dawid.
Przeszedłem obok ślicznej blondynki. Tak się na nią zapatrzyłem, że uderzyłem w ścianę. Najgorsze było to, że ona się na mnie cały czas patrzyła i to wszystko widziała.
Ja zrezygnowany nie patrząc już na piękną dziewczynę ruszyłem do drzwi, aby otworzyć mojemu kumplowi.
-Cześć mordo. - powiedział Janek
Oglądnąłem się za siebie upewniając się, że nikogo za mną nie ma.
-Dwie piękne dziewczyny. Jedna jest blondynką, a druga jest brunetką i do tego ma różne końcówki. Ja biorę blondynkę i nawet nie waż się na nią patrzeć. Zrozumiałeś? - posłałem przyjacielowi gniewne spojrzenie
-T-tak zrozumiałem.
-Świetnie. No to wchodź.
Wpuściłem przyjaciela do domu po czym zaprowadziłem go do jadalni.
*Magia czasu*
Dziewczyny nie za bardzo chciały mówić o sobie, więc ja wpadłem na genialny plan, aby po jedzeniu zaprosić je do mnie do pokoju. No i oczywiście Janka też.
-No to ten. Dziewczyny może, aby nie przeszkadzać dorosłym to pójdziemy do mnie do pokoju? Co wy na to?
-No okej. - powiedziała Remee
Ja, Karolina, Remee i Janek wstaliśmy od stołu i poszliśmy do mojej sypialni.
Usiedliśmy wszyscy na mega wygodnym dywanie i zaproponowałem grę.
-Co wy na to, aby zagrać w butelkę, ale na razie na samą prawdę? Wiecie, aby się lepiej poznać? A wyzywania możemy dodać później.
-Ja jestem za. - odezwał się Jasiek
-W zasadzie to czemu nie? - powiedziała Remee
-Skoro wszyscy gracie to ja też. - powiedziała Karolina
-Okej to na skoczę po jakąś butelkę. - powiedziałem po czym zbiegłem do kuchni. Kiedy miałem w ręce przedmiot, który potrzebowałem pobiegłem z powrotem na górę do gości.
-Dobra jestem już to możemy grać. - powiedziałem przekraczając próg mojego pokoju. Usiadłem z powrotem na swoje miejsce i jako pierwszy zakręciłem butelką. Wypadło na Janka.
-Więc Janie... - zacząłem - Czy ze chciał byś opowiedzieć nam coś o sobie?
-Ależ oczywiście Dawidzie. - odpowiedział mój przyjaciel
-Więc zaczynaj.
-Więc tak. Nazywam się Jan Dąbrowski. Jestem jutuberem, lubię żółwie, kebaby, kocham moich fanów. Bardzo cieszy mnie to, że mogę się rozwijać w Radiowej Czwórce, że miałem okazje podkładać głos do jednej z Disney'owskich produkcji filmów. Chciałbym również odnaleźć miłość swojego życia.
-Pięknie Janie teraz ty kręcisz butelką. - powiedziałem po wypowiedzi kumpla
Jasiek pokręcił butelką i wypadło na mnie.
-No pięknie... To żeś mnie wkopał...
-Ej No to nie moja wina. - powiedział mój przyjaciel
-No to Dawidzie. Opowiedz nam coś o sobie- dopowiedział Jan
-No dobrze Janie. No więc tak. Nazywam się Dawid Kwiatkowski. Z zawodu jestem piosenkarzem. Kocham swoje fanki. Lubię jeździć na gokartach i to chyba w zasadzie wszystko. To teraz ja kręcę butelką.
Zakręciłem butelką i wypadło na Karolinę. Puściłem do niej oczko na co ona się uśmiechnęła.
-No więc Karolino... czy zechciała byś nam o sobie opowiedzieć? - zapytałem z uśmiechem
-Ależ oczywiście Dawidzie. - odpowiedziała- Więc tak. Nazywam się Karolina Adams. Mam młodszą siostrę Remee. W tym roku miałam udać się na najlepsze studia psychologiczne w całej Kalifornii, ale niestety los chciał, że siedzę to z wami i mój misterny plan szlak trafił. Czytam dużo książek i to w zasadzie wszystko.
-Pięknie. - powiedziałem
Zauważyłem, że dziewczyna lekko się zarumieniła.
Karolina zakręciła butelką i wypadło na Remee.
-Siostrzyczko może opowiesz nam coś o sobie?
-Oczywiście. - odpowiedziała lekko speszona dziewczyna
-Więc tak. Nazywam się Remee Adams. Mam starszą siostrę Karolinę. Lubię czytać książki. Oglądam dużo polskiego jak i zagranicznego jutuba i to już wszystko.
Remee zakręciła butelką i wypadło na Janka.
-Masz dziewczynę? - zapytała prosto z mostu
-Nie, nie mam.
Janek wziął butelkę i zakręcił nią.
*Magia czasu*
Graliśmy tak długo, ale niestety dziewczyny musiały iść, a skoro one musiały iść to Janek też poszedł do siebie. Wymieniliśmy się z dziewczynami numerami telefonów i ustaliliśmy, że się zdzwonimy.
Na noc byłem sam w domu, ponieważ moi rodzice pojechali gdzieś i z kimś nad jakieś jezioro na tydzień. Mój brat jest w Paryżu razem ze swoim chłopakiem ( tak jakby ktoś nie wiedział brat Dawida Kwiatkowskiego jest homoseksualistą ). Także przez najbliższy tydzień jestem sam na chacie i mogę robić co mi się żywnie podoba. Jeżeli chodzi o temat moich pięknych nowych sąsiadek to jestem bardzo miło zaskoczony. Oby dwie są piękne i mądre. Widać, że Jankowi spodobała się Remee. Tylko pytanie czy było widać, że mi się spodobała Karolina?
*Trzy godziny później*
Dawid:
Jest środek nocy, a mnie się nudzi, więc wpadłem na wspaniały pomysł, aby pójść do Janka. W końcu to mój przyjaciel c'nie? Czy nie? (Żeby nie było Dawid jest po dwu.... Dziesięciu piwach)
Ubieram buty... Chyba dobrze? (Jeżeli od dziś buty zakłada się tak, że lewy jest na prawej nodze, a prawy na lewej nodze to tak)
Nie wziąłem kurtki, bo moim zdaniem jest ciepło i wyszedłem w krótkim rękawku.
Mijając dom Rafałka tego zgreda pomyślałem o... Jak ona miała na imię? Gryzelda? Bonawentura? Coś na ,,K"? Kunegunda? Cholera nie pamiętam! Przypomnę sobie potem. Podchodząc do drzwi mojego przyjaciela zacząłem krzyczeć do jego okien, aby mnie wpuściły. Po jakimś czasie przyszedł Janke i chyba chciał mnie wygonić do domu, ale coś mu się nie udało, bo po minucie siedziałem u niego w kuchni z butelką piwa w ręce.
------------------------
See You Aigan
~Karo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro