Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jeden

Niall
Obudziłem się rano i jak zwykle powitał mnie głos mojej malutkiej Merci. Odwróciłem się w jej stronę, a jej wielkie, śliczne niebieskie oczka powitały moją twarz. Radośnie wydawała słowo podobne dźwięki.

-Cześć motylku.- pocałowałem jej czoło, a ona zaśmiała się uroczo i zaczęła badać moją twarz swoimi, małymi rączkami.

-Niall wstawaj!!!!- Liam walnął w drzwi mojej hotelowej sypialni, czym wystraszył dziewczynkę, która zaczęła głośno płakać.

-Ćśś Merci. Już dobrze maleńka.- wziąłem ją na ręce i zacząłem bujać. Ona nie przestawała płakać więc dałem jej smoczka i ucałowałem czoło. Zaczęła szybko ssać smoczek, co oznaczało że domaga się mleka. Na dowód głodu, z jej brzuszka wydostał się dźwięk.

-To co? Zjemy am am i w trasę?- zaśmiałem się. Liam wszedł do mojego pokoju już w pełni ubrany. Ja natomiast cały czas byłem bez koszulki w samych dresach.

-Niall pakuj się i Merci. Za dwie godziny ruszamy do Pooolski!- zaśpiewał wesoło, gdyż uwielbiał tamte fanki. Będziemy tam już trzeci raz. Pierwszy był w 2017. Świetnie się wtedy bawiliśmy. W sumie stadion też jest w porządku.

- Wiem Li. Wiem.- powiedziałem, nakładając mojej córeczce różowe buciki. Jej ubiór składał się z czarnej bluzeczki z moim rokiem urodzenia i nazwiskiem "Horan" i różowych spodni. Wcześniej oczywiście założyłem jej pieluchę. Fani i zespół uważali że ta bluzeczka jest urocza. Ja natomiast że tak średnio, gdyż lepiej by było gdyby nosiła ze swoim rokiem narodzin.

-To co? Am am?- zapytałem jej wesoło i przystawiłem butelkę z mlekiem do jej buzi, a ona zaczęła wszystko pochłaniać w ekspresowym tempie.

-Widać że to twoja córka.-zaśmiał się brązowooki, na co dostał ode mnie poduszką w twarz.

-Za co to?!- krzyknął ze śmiechem, gdy mała skończyła pić. Wziąłem ją na ręce i zacząłem leciutko pukać jej plecki żeby mógło się jej odbić.

-Za obrażanie Horan'ów - zachichotałem, kiedy z jej ust wydobył się dźwięk beknięcia.

-Dobre było co? Wujek Li też by chciał, ale tata Niall jest niedobry i nie chce dać.- Liam udał smutnego, na co mała też zrobiła się smutna.

-Merci patrz!- krzyknął Liam, żeby tylko nie zaczęła płakać. Kiedy Harry przechodził obok, Liam podłożył mu nogę, na co Styles się wywrócił. Merci zaczęła się śmiać. Harry zgromił bruneta wzrokiem, a potem spojrzał na moją córkę i uśmiechnął się do niej.

-Zobacz Merci jaki wujaszek Liam jest durny.- powiedział Harry i złapał go za kostkę ciągnąc w dół. Liam padł jak długi i Merci płakała że śmiechu. Małe łzy popłynęły jej po twarzy i ja też zacząłem się śmiać z miny Liama.

-Dajcie spokój ile wy macie lat?- Lou podszedł z Freddie'm na rekach.

-25 ja i Liam a Harry 24.- odpowiedziałem chamsko przyjacielowi i wyszczerzyłem się w jego stronę.

-To było pytanie retoryczne głąbie...- pokiwał zrezygnowany głową i położył malca na łóżko. Zaczął pakować rzeczy Merci do jej torby, a moich nawet nie tknął. Położyłem córkę koło małego Tomlinsona i zacząłem wrzucać moje rzeczy byle jak do torby. Kiedy skończyłem, ujrzałem jak Freddie siedzi, a o jego klatkę piersiową oparta jest mała Merci. Zrobiłem im szybko zdjęcie i wstawiłem na instagrama "My Little baby @louist91" . Louis dostał powiadomienie, ale zignorował je. Założyłem jeszcze szybko czarne rurki, białą koszulkę i czarne buty, a dresy wsadziłem do torby zamykając ją. Liam wziął moją torbę i zaniósł na dół. Ja wziąłem córkę i jej torbę i zszedłem na hotelowy parking. Tam zobaczyłem garstkę dziewczyn które już żywo rozmawiały z Harry'm. Zielonooki podbiegł do mnie i zabrał torbę z moim rąk. Ja przerzuciłem Marci tak, że teraz leżała w moich ramionach. Uśmiechnęła się i zaczęła badać uważne moją koszulkę. Podszedłem do dziewczyn, a w jedną z nich mój przyjaciel wpatrywał się intensywnie. One nie piszczały i nie płakały kiedy podszedłem,gdyż tak zawsze większość reagowała. Przywitaliśmy się, a one zapytały czy mogą mnie przytulić. Zgodziłem się i jedną ręka po kolei objąłem każdą z nich, cały czas mając na uwadze że trzymam moją córeczkę.

-Jest prześliczna.- dziewczyna o kasztanowych włosach zachwyciła się Merci i złapała ją za rączkę. Mała złapała jej palec i włożyła do buzi uśmiechając się. Dziewczyna zaśmiała się, a kierowca trasy zawołał mnie i Harry'ego. Szybko pożegnaliśmy się z dziewczynami a Harry dał numer telefonu, tej o kasztanowych włosach. Jakiś człowiek z Modestu, bo powiem szczerze nie pamiętam już jak się nazywa, zaczął od razu krzyczeć na Harry'ego za danie numeru telefonu. Mój przyjaciel tylko przewrócił oczami i usiadł koło mnie na kanapie, a tour bus odjechał. Kierownik trasy podszedł do mnie że zgorzkniałą miną.

-O co chodzi?- zapytałem. On podał mi plik kartek. Były to wydruki Screen'ów, gdzie pewna dziewczyna pisała do promotorów że domaga się spotkania z córką. Pewna dziewczyna którą dobrze znam. A tą pewną dziewczyną jest Rachel Clifford.

****
Hello. Moje kolejne ff tym razem z Niallem. Jeśli się podobało (choć nie sądzę) zostaw coś po sobie. Cokolwiek. Gwiazdkę lub komentarz. To cholernie motywuje xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro