Dwa
Niall
-Co to jest?! Znaczy wiem że to wydruki, ale czemu ona tak nagle chce się widzieć z Merci?!- wrzasnąłem, a dziewczynka na moich rękach zaczęła płakać. Podałem ją Harry'emu. Ja wstałem i zacząłem chodzić do okoła.
-To jeszcze nie wszystko...- mężczyzna powiedział ponuro. Włączył mi nagranie gdzie moja była dziewczyna opowiadała że zamierza walczyć w sądzie o Merci. Walnąłem z pięści w ścianę Tour bus'a, która się lekko wygięła. Chłopcy spojrzeli na mnie że strachem. Tylko dwa razy mnie widzieli w takim stanie. Teraz i wtedy kiedy dowiedziałem się że Rachel nie zamierza wychować razem ze mną Merci.
-Uspokój się Niall- warknał mężczyzna i westchnął.
-Stawisz się na rozprawie. Będzie on za dwa miesiące w Londynie. Pojedziesz tam zaraz po koncercie w Nowej Zelandii.-powiedział i poszedł na przód autobusu. Wrzasnąłem i walnąłem rękami w ścianę.
-Ona ci nie zabierze córki rozumiesz?!- Liam wstał ze swojego miejsca i przyciągnął mnie do przyjacielskiego uścisku. Nie słyszałem płaczu Merci, więc spojrzałem na nią. Leżała obok Harry'ego. Przykryta kocykiem w myszkę miki. Spała, a jej klatka piersiowa unosiła się lekko i miarowo. Jej usta były rozchylone, a rzęsy rzucały cień na jej leciutko zaróżowione policzki. Pocałowałem jej czoło i pogłaskałam blond włoski, które niestety odziedziczyła po mamie.
-Przepraszam że krzyczałem aniołku.- szepnąłem i wziąłem ja na ręce, kładąc na torsie. Położyłem się jak najdalej krawędzi kanapy i przykryłem nas kocykiem. Moja córeczka zacisnęła piąstki na mojej koszulce i sapnęła niespokojnie.
-Ćśś kochanie.- powiedziałem i zamknąłem oczy po chwili odpłynąłem do krainy Morfeusza.
*****
Obudziłem się kiedy za oknem tour bus'a było zupełnie ciemno. Merci leżała w przenośnym kojcu i spała przebrana w piżamkę która wyglądała jak króliczek. Miała założony kaptur, przez co wyglądała jakby na prawdę była króliczkiem. Chłopcy spali, a ochroniarze rozmawiali cicho. Mój telefon zabrzęczał i ujrzałem wiadomoś SMS.
Nieznany numer: Witaj Niall. Mam nadzieję że nie będziesz mi utrudniał kontaktów z córką. R.C.
Zmień nazwę kontaktu na: Suka Rachel
Ja: No chyba masz jakiś wylew Rachel. Nie było cię z nami od początku więc się odpieprz. Wałcz sobie o nią w sądzie i tak przegrasz.
Suka Rachel: To też jest moje dziecko!!
Ja: Wyparłaś się jej zaraz po porodzie więc nie jest twoją córką. Ona jest moja.
Suka Rachel: Przestań Niall! Daj mi chociaż zobaczyć się z Merci! Proszę.
Ja: Wejdź sobie na mojego lub Louis'a instagrama. Tam są zdjęcia jej i Freddie'ego. Tam ją sobie oglądaj ile chcesz. Nie dostaniesz jej. Rozumiesz?
W tym momencie telefon zadzwonił. A i odebrałem połączenie.
-Czego chcesz?!- warknałem do słuchawki.
-P-proszę daj mi s-się z nią zobaczyć.- usłyszałej jak szlocha. Coś we mnie pękło. Przypomniały mi się re wspaniałe chwile z nią. Westchnąłem i zacisnąłem pięści, żeby też się nie rozpłakać jak dziecko.
-Przestań płakać. To po pierwsze okej? A po drugie zastanowię się. Nie długo będziemy w Polsce. Słyszałem że masz koncert w Berlinie. Zaraz z Polski jedziemy tam. Wtedy możesz przyjść ją zobaczyć.- powiedziałem bez uczuć.
-D-dobrze. Dz-dziękuje Niall. Dz-dziękuje....- szepnęła, a Liam chyba usłyszał jak moje serce pęka na pół, gdyż wstał przecierając oczy.
-No dobrze. Na razie trzymaj się Rach...- użyłem skrótu jej imienia i rozłączyłem się. Zamknąłem i zacisnąłem mocno oczy. Wszystkie wspomnienia które były związane z nią wróciły. Po rozstaniu z niską blondynką, miałem małą depresję. Jednak Liam i chłopcy pomogli mi. Tak samo jak rodzina.
-Co jest?- zapytał Li, a ja poczułem jak łzy wydostają się na zewnątrz.
-Nic Li. Idź spać.- mruknąłem.
-Ona dzwoniła prawda?- zapytał i usiadł koło mnie. Westchnął, a ja przytaknąłem. Podniosłem się i wtuliłem w jego tors. Jego ramiona otoczyły mnie i pozwolił mi się wypłakać. Nie wiem ile to zajęło. 10 minut czy pół godziny. W końcu się od niego odsunąłem.
-Dziękuje Li. Taki przyjaciel jak ty to skarb.- on zaśmiał się i poczochrał moje włosy.
-Juz dobrze brunatna blondynko?- zaśmialiśmy się gardłowo w tym samym momencie.
-Tak. Dzięki.- uśmiechnąłem się i położyłem się. On poszedł na drugą kanapę i również zasnął.
*******
Obudził mnie dźwięk klaksonu, piski i wrzaski naszych fanów. Podniosłem się i zobaczyłem Liama jak z ożywieniem macha do fanów. Ujrzałem dużo biało czerwonych flag.
-POLSKA!!- wrzasnąłem, czym obudziłem Merci. Przetarła oczka i uśmiechnęła się. Teraz już wszyscy chłopcy w tym i ja, przywarliśmy do okien i machaliśmy z radością w oczach.
-Kocham ten kraj!- Harry krzyknął, a my wszyscy się roześmialiśmy.
XXX
Witam wszystkich którzy tu są. Jak sie podoba? Macie pomysły kto może być Merci?? Ale jak ona już będzie większa?? Hmm??? *lenny* tho_mass :* domagałeś się więc proszę. Dedykt dla ciebie motylku x
Przepraszam za błędy ale już nie się nie chcę sprawdzić. Jak się podoba? M xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro