♡ 36 ♡
Wszedłem do domu razem z Zaynem, a Pani Winters przywitała mnie przytulając mocno gdy zauważyła moje walizki.
- Wróciłeś w najlepszym momencie - wyszeptała mi na ucho i odsunęła się z uśmiechem - Zrobię obiad! - klasnęła w dłonie i pobiegła do kuchni. Nie potrafiłem się nie uśmiechnąć, Pani Winters była bardzo pozytywną osobą.
Zayn zaniósł moje walizki do naszej wspólnej sypialni. Czekałem w salonie, stojąc w miejscu i rozglądając się po domu. Zayn podszedł do mnie i objął delikatnie. Odetchnąłem cicho. Nie zrobi mi krzywdy, nie zrobi mi krzywdy.. Zaczepiłem dłonie z tyłu koszulki Zayna, również go przytulając.
Pani Winters zawołała nas na obiad, a ja zamarłem widząc pięknie przygotowany stół. Usiedliśmy z Zaynem naprzeciwko siebie, a ja posłałem mu mały uśmiech zanim zaczęliśmy jeść.
Wieczorem wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka. Słyszałem jak Zayn kończy się kąpać i z trudem przełknąłem ślinę. Nie zrobi mi krzywdy, nie zrobi mi krzywdy.. Wszedł z bokserkach i koszulce do sypialni, a ja zacisnąłem powieki udając, że śpię. Poczułem jak wchodzi na łóżko i pod kołdrę, objął mnie ramionami a ja poruszyłem się niespokojnie. Gdy zacieśnił uścisk wokół mnie, sapnąłem cicho. Czułem jakbym się dusił, jego ramiona jakby ściskały mnie coraz mocniej.
- Nie - wyszeptałem, a po moich policzkach ściekły łzy. Zayn szybko odsunął się ode mnie i zapalił lampkę nocną po swojej stronie.
- Niall? - obrócił mnie delikatnie w swoją stronę. Wytarł moje policzki - Nie skrzywdzę cię Niall - powiedział patrząc mi w oczy - Nie dotknę cię w ten sposób. Chciałem cię po prostu przytulić, tak strasznie mi tego brakowało.. Jednak rozumiem, że..
- W-w porządku - szepnąłem biorąc głęboki oddech - Wiem, że mnie nie skrzywdzisz.
Przysunąłem się do niego i położyłem głowę na jego klatce piersiowej. Owinąłem ramię wokół jego brzucha, a Zayn zgasił lampkę. Leżałem wsłuchując się w bicie serca mojego mężczyzny.
- Nie rozumiem.. nie rozumiem czemu wciąż mnie chcesz - wyszeptałem - Przecież byliśmy razem by uprawiać seks.
- Bo cię kocham? - powiedział jakby nie wierzył, że zastanawiam się nad tym - Kocham cię Niall. Rozumiem to, że boisz się bliskości. Ja to naprawdę rozumiem. Nie będę cię do niczego zmuszał.
Oparłem brodę na jego piersi i posłałem mu smutny uśmiech.
- Ja też cię kocham - wyszeptałem - Ale daj mi czas. Proszę.
- Oczywiście - przejechał dłonią po moich włosach - Ile tylko będziesz chciał - pocałował mnie w czoło, a ja zasnąłem wtulony w niego.
Od autorki: Przepraszam, że ten rozdział jest do dupy i że tak rzadko dodaję, ale nie mam weny na to ff.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro