♡ 33 ♡
Niall
Nocowałem w domu bractwa. Czułem się głupio przez to, że Will oberwał przeze mnie.
Chciałem wybaczyć Zaynowi, wciąż go bardzo kocham, ale tego nie da się wybaczyć. Nie zdradę.
Siedziałem z Willem w salonie, on trzymał chłodny okład na twarzy. Oglądaliśmy telewizje gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Wstałem, poszedłem do drzwi i otworzyłem je. Zamarłem na widok Zayna. Był jakby bledszy i jakby smutniejszy. To przeze mnie. To wszystko przeze mnie.
- Rozumiem, że nie chcesz mnie więcej widzieć - mruknął i wyciągnął w moim kierunku dużą białą koperte którą niepewnie wziąłem w dłonie - W każdej chwili możesz przyjechać po swoje rzeczy.
- Co to? - spytałem marszcząc brwi.
- Umowa na mieszkanie. Nie chcę żebyś został bez dachu nad głową.
- Kupiłeś mi mieszkanie? - wyszeptałem wpatrując się w wyjęty przed sekundą dokument.
- Na przeprosiny, nie oczekuję, że do mnie wrócisz. Ale nie mogę przestać tak po prostu o ciebie dbać i się o ciebie martwić.
Kiwnąłem głową zagryzając policzek od wewnątrz.
- Możesz się wprowadzić w każdej chwili - wymamrotał - Pa Niall - powiedział i odwrócił się.
- Zayn - wyrwało mi się. Zatrzymał się w pół kroku i spojrzał się na mnie. Rozchyliłem wargi nie wiedząc co powinienem powiedzieć - Pa.
Uśmiechnął się smutno i kiwnął głową. Patrzyłem jak wsiada do samochodu i odjeżdża.
Kilka dni później pojechałem autobusem pod adres podany na umowie mieszkania. Z niedowierzaniem zauważyłem, że to jeden z droższych budynków. Przecież ja nawet nie mam pracy! Jak ja będę za to płacił?! Wjechałem na trzecie piętro i otworzyłem drzwi. Rozchyliłem wargi zdziwiony, to cholerny apartamentowiec.
Mieszkanie było już urządzone. Były dwie sypialnie, salon, łazienka i kuchnia. Mi by wystarczył duży pokój, kuchnia i łazienka, nie potrzebuję takiej przestrzeni. Ale nie miałem gdzie indziej pójść, nie mogę ciągle siedzieć na głowie Willowi i jego kolegom.
Rozpakowałem swoje rzeczy i usiadłem na kanapie w salonie. Czułem jak każdy mój oddech rozchodzi się echem w pustym i wielkim mieszkaniu. Wyjąłem więc telefon i patrzyłem na numer Zayna z przygryzioną wargą.
Do Zayn:
"Dziękuję za mieszkanie, jest piękne"
Odpisał dopiero po godzinie co mnie zmartwiło.
Od Zayn:
"Dobrze, że ci się podoba :)"
Do Zayn:
"Wszystko w porządku?"
Od Zayn:
"Tak :)"
Zmarszczyłem brwi. Ja.. mimo wszystko się o niego martwiłem. Wybrałem numer Zayna ale nie odebrał.
Do Zayn:
"Zayn, odbierz"
Do Zayn:
"Martwię się"
Do Zayn:
"Zayn.. proszę"
Do Zayn:
"Ja cię wciąż kocham" wiadomość nie wysłana.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro