♡ 32 ♡
Kilka godzin później zatrzymałem się pod domem bractwa. Wszedłem do środka.
- Gdzie on jest? - spytałem pierwszego lepszego z chłopaków. Na korytarzu prawie natychmiast pojawił się Will - Gdzie jest Niall? Jestem pewny, że przyszedł właśnie tu!
- Nialla tu nie ma - powiedział powoli Will patrząc mi w oczy. Zacisnąłem usta.
- Wiem, że, kurwa, kłamiesz - wysyczałem - Niall! - krzyknąłem - Niall!
Zamarłem widząc go na końcu korytarza, wpatrującego się we mnie wielkimi oczami. Miał na sobie za duży sweter które rękawy ciąglw zaciągał i ściskał w dłoni. Wyglądał tak cholernie uroczo i niewinnie.
- Niall - powiedziałem już ciszej - Chcę porozmawiać. Daj mi się wytłumaczyć.
- Jeżeli nie chcesz, nie musisz tego robić Niall - odezwał się Will robiąc w jego kierunku krok.
- Zamknij się - warknąłem do chłopaka i podszedłem bliżej do Nialla - Proszę Ni - wyszeptałem patrząc mu w oczy. Dopiero teraz zauważyłem, że jego piękne niebieskie oczy były czerwone od płaczu.
- Okay - szepnął, a ja poczułem iskierke nadzieji. Która została brutalnie zgaszona przez fakt, że byłem definitywnie winny. Zdradziłem go. Wyszedł do ogródka, a ja za nim. Usiadł na ławeczce i wbił wzrok w swoje buty.
- Niall - kucnąłem przed nim i położyłem dłonie na jego kolanach, ale od razu poruszył się niespokojnie - Dzisiaj.. znaczy wczoraj..
- Uprawiałeś z nią seks - powiedział cicho.
- Tak ale.. nie myślałem. Nie chciałem tego zrobić. To był impuls. Bezmyślny..
- Było ci dobrze? - spytał, a jego oczy zalśniły łzami.
- Nie, Niall - złapałem go za rękę i splotłem nasze palce - Nie mam pojęcia czemu to zrobiłem..
- Przeze mnie? - zająknął się - J-ja nie ch-chciałem z t-tobą t-tego r-robić, więc z-zrobiłeś to z n-nią?
- Shh - uniosłem dłoń i pogłaskałem go po policzku. Spuścił głowę zaciskając powieki, starłem kciukiem jego łze - Nie kochanie. Błagam, daj mi ostatnią szanse..
- Jak ktoś raz zdradził, to zrobi to jeszcze raz - odezwał się Will za mną, a ja zacisnąłem zęby i wstałem puszczając Nialla.
- Zamknij się - warknąłem odwracając się do niego.
- Jestem pewien, że jak tylko do ciebie wróci, ty znów go zranisz! - powiedział Will. Zacisnąłem dłonie w pięści i uderzyłem go. Niall pisnął i podbiegł do leżącego na ziemi studencika.
- Kocham cię Niall - wyszeptałem patrząc jak próbuje zatamować krwawienie u Willa.
- Nie, Zayn! - zawołał - Idź.. idź sobie!
- Nie mówisz tego poważnie - zmarszczyłem brwi.
- Pa Zayn - patrzyłem jak pomaga podnieść się Willowi i prowadzi go do domu bractwa. Stałem jak ten idiota wpatrując się w zamknięte drzwi.
Zasłużyłem na to.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro