♡ 31 ♡
Zayn
Dni kiedy Niall był we Francji, były cholernie długie. Niby rozmawialiśmy codziennie przez telefon, a on z przejęciem opowiadał mi co przeżył, jakie miejsca zwiedził i jakich potraw spróbował.
Siedziałem późnym wieczorem w firmie nad ostatnimi dokumentami do podpisania gdy do mojego gabinetu weszła Elizabeth wnosząc stos papierów.
- Jeszcze? - westchnąłem, a on posłała mi przepraszające spojrzenie.
- To odebranie praw Panu Payneowi do oddziałów firm w Nowym Jorku to nie prosta sprawa - powiedziała kładąc papiery i przystanęła - Czy.. czy to prawda? Rozprawa i tak dalej?
- Skąd ty.. Skąd wiesz o rozprawie? - spytałem prostując się na fotelu. Otworzyła szeroko oczy.
- Z gazety - wyjąkała wpatrując się we mnie. Westchnąłem i przejechałem dłonią po twarzy.
- Czy cokolwiek można ukryć w tym kraju? Nawet nie potrafię utrzymać w tajemnicy tego, że ktoś skrzywdził mojego chłopaka - wyszeptałem. Elizabeth stanęła za mną i zaczęła rozmasowywać moje ramiona. Odetchnąłem i rozluźniłem się, odchylając lekko głowę.
- Jest Pan spięty, potrzebuje Pan odskoczni od.. - urwała na moment przez rozchyliłem powieki - Od problemów - powiedziała ciszej i pochyliła się do mnie.
To była sekunda jak złączyła nasze wargi. Nie wiem czemu tego nie przerwałem, nie wiem czemu nie zaprostestowałem. Momentalnie Elizabeth znalazła się na moich kolanach całując mnie zachłannie. Moja dłoń sunęła w górę jej uda pod czarną spódnicę. Wstałem z nią uwieszoną na mnie, zrzuciłem wszystko z biurka, kładąc Elizabeth na nim.
Podwinąłem jej spódnicę i rozpiąłem swoje spodnie. Owinęła mnie nogami w pasie, przyciągając do siebie. Potrzebowałem chwili by być gotowym. W końcu nie była Niallem. Nie była nawet facetem, a ja w ogóle nie rozumiałem swojego zachowania.
Wszedłem mocno w Elizabeth, całując ją mocno. Gabinet wypełnił się kobiecymi jękami, a ja starałem się sobie wyobrazić, że na miejscu mojej asystenki jest Niall.
Obudziłem się w swojej sypialni. Westchnąłem głośno i usiadłem na łóżku. Ten sen.. był dziwny. Śniło mi się, że zdradziłem Nialla z Elizabeth.
Jednak zdałem sobie sprawę, że to nie był sen gdy usłyszałem obok siebie ciche, senne mruknięcie. Otworzyłem szeroko oczy, bo Niall jest przecież we Francji, poza tym nie ma takiego kobiecego głosu. Obróciłem głowę i zamarłem. Szybko wyskoczyłem z łóżka ale od razu tego pożałowałem bo byłem nagi. Sięgnąłem po bokserki leżące na podłodze i szybko założyłem je.
- Elizabeth! Co ty tu do cholery robisz?! - wysyczałem. Usiadła rozbudzona i zmarszczyła brwi.
- Nie pamiętasz.. Uprawialiśmy seks. Dużo seksu - uśmiech wpłynął na jej wargi, a ja poczułem jak robi mi się słabo.
- Nie - szepnąlem - Nie nie nie.. Niall! On.. Jaki dzisiaj jest dzień?!
Trzask drzwi wejściowych utwierdził mnie w przekonaniu, że to ten dzień. Dzień powrotu Nialla. Zanim zdążyłem chociaż pomyśleć w jaki sposòb wyrzucić stąd Elizabeth żeby Niall nie zauważył, drzwi sypialni uchyliły się. Zobaczyłem szeroko uśmiechniętego Nialla, ale cała jego radość wyparowała gdy zobaczył Elizabeth.
- Niall to nie tak jak.. - zacząłem gdy przeniósł na mnie wzrok który stał się momentalnie pusty.
- Ja się spakuję Zayn - powiedział tylko ale zaraz zaśmiał się cichutko i pokręcił głową - Przecież jestem spakowany, moja walizka wciąż stoi przy drzwiach. Do widzenia Elizabeth - powiedział i zamknął za sobą drzwi. Wybiegłem z sypialni ale gdy dostałem się do schodów, on już zatrzaskiwał drzwi wejściowe po przejściu przez nie.
Od autorki: Zgrzeszyłam Panie, napisałam hetero smuta w gejowskim fanficku. Więcej grzechów nie pamiętam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro