♡ 30 ♡
Leżałem otulony kocem na kanapie, a Zayn siedział obok mnie trzymając mnie za rękę. Przed chwilą wróciliśmy, składałem zeznania na policji. Oglądaliśmy jakiś bzdurny film nie widząc innej opcji spędzania czasu.
Gdyby nie ta cała sytuacje z Liamem, to pewnie przeżywałbym drugi orgazm pieprzony przez Zayna na blacie w kuchni, ale nie byłem w stanie go nawet pocałować.
Dziwiłem się, że jeszcze mnie nie zostawił, przecież nasz związek opierał się na seksie.
- Proszę - Pani Winters przyniosła nam dwa kubki herbaty i uśmiechnęła do mnie ciepło. Czemu Zayn musiał jej o tym powiedzieć? Teraz wszyscy traktują mnie jak ofiarę, którą w sumie jestem ale nienawidzę jak ludzie się tak wobec mnie zachowują - Jeszcze czegoś potrzebujecie? - spytała, a Zayn potrząsnął głową.
- Odwołałem wyjazd do Paryża - powiedział gdy Pani Winters wyszła z salonu. Przestałem bawić się jego dłonią i spojrzałem na niego zdziwiony.
- Czemu?
- Nie możemy jechać tam gdy..
- Czyli wszystkie twoje plany szlag trafił przez to, że zostałem zgwałcony? - spytałem siadając i wstając - Nie zawalaj wszystkiego przeze mnie!
- Niall przecież..
- Daj spokój - wymamrotałem i ruszyłem na górę. Zamknąłem się w pokoju, kilka godzin później Zayn przyszedł do mnie. Leżałem na łóżku przeglądając coś na telefonie ale gdy usiadł obok mnie, odłożyłem go.
- Gdzie zawsze chciałeś pojechać Ni? - położył dłoń na moim policzku.
- Francji. Albo Nowej Zelandii.
- W porządku. W przyszłym tygodniu pojedziesz na tydzień do Francji - powiedział z uśmiechem - Pozwiedzasz, odpoczniesz i spróbujesz o tym wszystkim zapomnieć - pocałował mnie w czoło.
- A ty? - zmarszczyłem brwi.
- Odwołałem tamten wyjazd więc swoje obowiązki muszę spełnić tutaj. Jestem szefem ale nawet ja nie mogę zmieniać terminów tak często - zaśmiał się cicho - Wszystko mi opowiesz.
- Nie chcę jechać bez ciebie - wymamrotałem.
- Nieprzesadzaj skarbie - uśmiechnął się do mnie - Odpoczniesz sobie od Malika - powiedział wstając. Podobało mi się to, że stara się nie mówić o tym wszystkim. Złapałem go za rękę zatrzymując.
- Przytul mnie - poprosiłem przygryzając dolną wargę.
- Na pewno? - uniósł brwi, na co uśmiechnąłem się delikatnie i kiwnąłem głową. Chwilę potem leżałem już w jego ramionach. Chciałem czuć się w jego objęciach bezpiecznie, jak wcześniej - Jesteś moim skarbem - wyszeptał. Odetchnąłem głośno i schowałem twarz w jego koszulce.
- Ja też cię kocham Zayn.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro