Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♡ 30 ♡

Leżałem otulony kocem na kanapie, a Zayn siedział obok mnie trzymając mnie za rękę. Przed chwilą wróciliśmy, składałem zeznania na policji. Oglądaliśmy jakiś bzdurny film nie widząc innej opcji spędzania czasu.

Gdyby nie ta cała sytuacje z Liamem, to pewnie przeżywałbym drugi orgazm pieprzony przez Zayna na blacie w kuchni, ale nie byłem w stanie go nawet pocałować.

Dziwiłem się, że jeszcze mnie nie zostawił, przecież nasz związek opierał się na seksie.

- Proszę - Pani Winters przyniosła nam dwa kubki herbaty i uśmiechnęła do mnie ciepło. Czemu Zayn musiał jej o tym powiedzieć? Teraz wszyscy traktują mnie jak ofiarę, którą w sumie jestem ale nienawidzę jak ludzie się tak wobec mnie zachowują - Jeszcze czegoś potrzebujecie? - spytała, a Zayn potrząsnął głową.

- Odwołałem wyjazd do Paryża - powiedział gdy Pani Winters wyszła z salonu. Przestałem bawić się jego dłonią i spojrzałem na niego zdziwiony.

- Czemu?

- Nie możemy jechać tam gdy..

- Czyli wszystkie twoje plany szlag trafił przez to, że zostałem zgwałcony? - spytałem siadając i wstając - Nie zawalaj wszystkiego przeze mnie!

- Niall przecież..

- Daj spokój - wymamrotałem i ruszyłem na górę. Zamknąłem się w pokoju, kilka godzin później Zayn przyszedł do mnie. Leżałem na łóżku przeglądając coś na telefonie ale gdy usiadł obok mnie, odłożyłem go.

- Gdzie zawsze chciałeś pojechać Ni? - położył dłoń na moim policzku.

- Francji. Albo Nowej Zelandii.

- W porządku. W przyszłym tygodniu pojedziesz na tydzień do Francji - powiedział z uśmiechem - Pozwiedzasz, odpoczniesz i spróbujesz o tym wszystkim zapomnieć - pocałował mnie w czoło.

- A ty? - zmarszczyłem brwi.

- Odwołałem tamten wyjazd więc swoje obowiązki muszę spełnić tutaj. Jestem szefem ale nawet ja nie mogę zmieniać terminów tak często - zaśmiał się cicho - Wszystko mi opowiesz.

- Nie chcę jechać bez ciebie - wymamrotałem.

- Nieprzesadzaj skarbie - uśmiechnął się do mnie - Odpoczniesz sobie od Malika - powiedział wstając. Podobało mi się to, że stara się nie mówić o tym wszystkim. Złapałem go za rękę zatrzymując.

- Przytul mnie - poprosiłem przygryzając dolną wargę.

- Na pewno? - uniósł brwi, na co uśmiechnąłem się delikatnie i kiwnąłem głową. Chwilę potem leżałem już w jego ramionach. Chciałem czuć się w jego objęciach bezpiecznie, jak wcześniej - Jesteś moim skarbem - wyszeptał. Odetchnąłem głośno i schowałem twarz w jego koszulce.

- Ja też cię kocham Zayn.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro