♡ 28 ♡
Kilka dni później poszedłem w końcu na uczelnie. Po kilku godzinach jednak nie wytrzymałem i uciekłem do łazienki. Skuliłem się w rogu pomieszczeni i płakałem cicho. Nie mogłem znieść siebie. Myśli o Liamie który mnie dotykał. Zrobił to drugi raz. Gdy Zayn został dłużej w pracy. Przyszedł do mojego pokoju i..
- Niall? Hej pierwszaczku - usłyszałem czyjś głos i uniosłem opuchnięte od łez oczy. Will stał niedaleko mnie, a przyjazny uśmiech znikł z jego warg gdy przyjrzał mi się - Co się stało? - kucnął przy mnie i położył dłoń na moim kolanie. Odsunąłem się lekko wycierając wierzchem dłoni policzki.
- Nic - wyszeptałem.
- Niall, możesz mi powiedzieć - odparł patrząc mi w oczy. Patrzyłem mu w oczy dłuższą chwilę aż rozchyliłem wargi, a słowa same wyszły z moich ust.
Kilka godzin później Will wpuścił mnie do swojego pokoju w bractwie.
- Łazienka jest wspólna z dwoma chłopakami, ale jest zamek w drzwiach. Kuchnia jest na dole do twojej dyspozycji. Gdybyś czegoś potrzebował, będę na kanapie w salonie - powiedział uśmiechając się ciepło, a ja kiwnąłem głową. Z komody wyjął koszulkę i dresy i podał mi - Możesz to założyć do spania - ruszył do drzwi.
- Will? - odezwałem się cicho. Przystanął z dłonią na klamce - Naprawdę dziękuję.
- Nie ma sprawy Niall. Ja.. nie pozwoliłbym ci tam zostać z tym człowiekiem. Jak on mógł cię tak skrzywdzić? Musisz o tym powiedzieć swojemu chłopakowi. Jutro pójdziemy na policje - powiedział, a ja złapałem go za ramię.
- Nie mogę pójść z tym na policje. Nie uwierzą mi. Zayn też mi nie uwierzy - wyszeptałem a po moich policzkach znowu ściekły łzy.
- Jeżeli naprawdę cię kocha, to ci uwierzy.
- Ale ja nie wiem czy naprawdę mnie kocha - szepnąłem.
- Sprawdzisz to. Odpocznij - uśmiechnął się do mnie i wyszedł. Usiadłem na łóżku i sięgnąłem po dzwoniący wciąż telefon. Był wyciszony ale trudno było mi ze świadomością, że Zayn się o mnie martwi. Odebrałem niepewnie.
- Niall do cholery gdzie ty jesteś? Dzwonię niewiadomo który raz! Jesteś w ogóle poważny? - krzyczał, a w moich oczach ponownie wezbrały łzy - Lepiej dla ciebie, byś był już w drodze do domu.
- Nie wracam do domu - szepnąłem - Nie dopóki Liam tam jest..
- Znowu o tym. Niall, to mój przyjaciel, skoro nie ma gdzie się zatrzymać, to mogę go przenocować..
- On mnie skrzywdził! - zawołałem do telefonu - Skrzywdził mnie!
Zayn
Zamarłem słysząc rozpaczliwy głos Nialla po drugiej stronie połączenia. Moja złość na niego momentalnie wyparowała.
- Skrzywdził mnie - szeptał do słuchawki - Zgwałcił mnie, on.. on mnie zgwałcił..
Komórka wysunęła mi się z dłoni i odwróciłem się powoli do Liama siedzącego na kanapie. Momentalnie zepchnąłem go z kanapy i usiadłem na nim zaciskając dłonie na jego szyi.
- Z-Zayn! - wykrztusił starając się odciągnąć moje ręce - Co ty..!
- Dotknąłeś to! - krzyknąłem mu w twarz - Zgwałciłeś mojego chłopaka! - ścisnąłem mocniej jego szyi.
- Ja nie..! - uderzyłem jego głową o podłogę i wstałem z niego. Kopnąłem go w brzuch i złapałem ponownie za telefon.
- Pożałujesz tego. Pożałujesz, że położyłeś na nim swoje łapska - wysyczałem wybierając numer Nialla. Wybiegłem na zewnątrz i wsiadłem do samochodu - Niall, kochanie, gdzie jesteś? - spytałem gdy odebrał.
- Nie chcę..
- Liam zniknie z twojego życia, obiecuję Niall. Gdzie jesteś?
- Myślałem, że mi nie uwierzysz. On tak powiedział - usłyszałem jego płacz i pękło mi serce.
- Kocham cię Niall i zawsze ci będę wierzył. Nie pozwolę cię już skrzywdzić, słyszysz? Nikt cię już nie tknie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro