♡ 27 ♡
Wszedłem pod prysznic i osunąłem się o ścianie kabiny. Łzy ściekały po mojej twarzy, a ja nie byłem w stanie się ruszyć. Wszystko mnie bolało, brzydziłem się sobą, czułem wciąż na sobie jego ręce. Ciepła woda oblewała mnie, a ja siedziałem z kolanami przyciśniętymi do klatki piersiowej.
- Niall! - usłyszałem na korytarzu głos Zayna i skuliłem się bardziej - Nialler? - zapukał do drzwi. Przypomniałem sobie słowa Liama.
- Tak? - odezwałem się słabo.
- Już jestem kochanie, wszystko w porządku? - spytał dotykając klamki. Jednak drzwi były zamknięte na klucz.
- Tak - odchrząknąłem - Myję się - wytarłem policzki i wstałem.
Przymknąłem powieki biorąc dwa oddechy i zacząłem się myć. Tarłem gąbką skórę tak mocno, że stała się czerwona i zaczęła piec ale nie mogłem przestać. Chciałem zmyć z siebie jego zapach, jego dotyk.
Po pół godzinie wyszedłem spod prysznica i wytarłem się. Ubrałem i dopiero wyszedłem z łazienki. Pobiegłem do sypialni i od razu położyłem się do łóżka. Skuliłem się pod kołdrą i próbowałem zasnąć.
- Ni - Zayn wszedł do pokoju. Położył się obok mnie - Jak tam kochanie? Jak ci minął dzień? - pogłaskał mnie ramieniu, a ja zadrżałem.
- W porządku - wyszeptałem słabo. Poczułem jak wsuwa ręce pod kołdre i położył ją na moim biodrze.
- Cholernie za tobą tęskniłem. Może się pokochamy? Tak dawno tego nie robiliśmy.. - wymruczał całując mój kark. Zacisnąłem powieki i starałem się być spokojny. Przecież to mój chłopak, kocha mnie.. Ale bałem się, że zrobi to samo co Liam, że mnie skrzywdzi. Odepchnąłem jego ręce i szybko wstałem. Wpatrywałem się w niego ze łzami w oczach - Niall, co się.. Czemu ty płaczesz?
Bezsłowa wybiegłem z pokoju i wpadłem na Liama. Rozpłakałem się na dobre i minąłem go widząc jego zadowolony uśmieszek. Zamknąłem się w jednej z gościnnych sypialni i wszedłem tam do łóżka. Zakryłem uszy dłońmi i zacząłem cicho do siebie śpiewać by się uspokoić. To kiedyś mi pomagało gdy moja mama była pijana i krzyczała. Ale teraz to nie to samo.
- Wiesz co się z nim dzieje? - odsłoniłem uszy słysząc Zayna na korytarzu.
- Nie mam pojęcia. Od rana się dziwnie zachowywał - odpowiedział Liam, a ja rozpłakałem się jeszcze bardziej. Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi.
- Niall otwórz mi, chcę pogadać - powiedział Zayn.
- Odejdź! - krzyknąłem - Daj mi spokój!
- Nie zachowuj się jak dziecko Niall! - zawołał - Bądź dorosły i porozmawiaj ze mną.
- Daj. Mi. Spokój! - rzuciłem poduszką w drzwi.
- Przeginasz!
Ja przeginam? Jego przyjaciel mnie zgwałcił, ale nie znaczę dla niego tyle by mi uwierzył. Proszę go tylko by dał mi spokój.
- Źle się czuję - skłamałem - Głowa mnie boli i.. przepraszam Zayn. Chcę dzisiaj spać sam.
- Dobra - odpowiedział dopiero po chwili. Słyszałem jak odchodzi i trzask jakiś drzwi.
- Pamiętaj o czym ci mówiłem kochanie - odezwał się Liam niskim głosem zza drzwi - Śpij dobrze Niall - zaśmiał się cicho, co sprawiło, że nie spałem przez większość nocy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro