Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♡ 23 ♡

Cały sobotni poranek przeleżeliśmy w łóżku. Kochaliśmy się, całowaliśmy się albo po prostu przytulaliśmy czy leżeliśmy. Rozmawialiśmy o nas, o mojej mamie która czuje się coraz lepiej i niedługo będę mógł do niej pojechać.

- W poniedziałek wieczorem mam kolacje biznesową - powiedział bawiąc się moją dłonią gdy ja palcem drugiej obrysowywałem krawędzie jego tatuaży.

- Mogę iść z tobą? - spytałem unosząc na niego wzrok.

- Zanudziłbyś się - zaśmiał się cicho - Będziemy gadać o interesach i tak dalej.

- Po co mi o tym mówisz skoro nie możesz mnie tam zabrać? - burknąłem.

- Żebyś się nie denerwował, że wracam późno z pracy - odparł łapiąc mnie za podbródek bym znowu spojrzał mi w oczy - Za to za dwa tygodnie mam wyjazd do Paryża..

- Na który też nie możesz mnie zabrać, tak? - przerwałem mu.

- Mam wyjazd do Paryża, a ty opuścisz tydzień zajęć - powiedział, a ja zapiszczałem podekscytowany. Wskoczyłem na niego i mocno przytuliłem - Rozumiem, że się cieszysz - zaśmiał się cicho obejmując mnie. Wcisnąłem na jego wargi czuły pocałunek.

- Jesteś najlepszy - wyszeptałem. Pogłębiłem pocałunek gdy w domu rozległ się dzwonek do drzwi. Uniosłem brwi odrywając się od jego warg.

- Zignoruj - szepnął ponownie łącząc nasze usta. Wplotłem palce w jego włosy trącając koniuszkiem języka jego język. Uśmiechnął się przez pocałunek i położył dłonie na moich bokach. Usłyszałem kroki na korytarzu i nagle ktoś głośno zapukał do drzwi.

- Zee, wyjmij kutasa z tyłka swojego chłopaka i przywitaj się ze swoim przyjacielem! - usłyszeliśmy zza drzwi, a Zayn gwałtownie usiadł przez co o mało z niego nie zleciałem.

- Liam? - otworzył szeroko oczy.

- Kto inny? - prychnął mężczyzna z korytarza. Zamrugałem zdziwiony i usiadłem obok Zayna. Mój chłopak wstał i założył szybko bokserki i spodnie. Ja zdążyłem w ostatniej chwili wciągnąć bieliznę zanim Zayn otworzył drzwi. Patrzyłem jak mężczyźni wpadają sobie w ramiona. Obcy miał ciemne, krótko ścięte włosy. Czarną koszulę i szare, przetarte na kolanach jeansy.

- Myślałem, że będziesz w przyszłym tygodniu - zaśmiał się Zayn. Odsunęli się od siebie, a ja zakryłem się kołdrą gdy wzrok ich obu padł na mnie - Liam to Niall. Nialler to Liam, mój przyjaciel - przedstawił nas sobie Zayn.

- Hej - mruknąłem zażenowany, że jestem prawie nagi, a kolega Zayna mnie takim ogląda. Chyba tylko Zayn może, co nie?

- Ni, ubierz się. Ja z Liamem zejdę na dół, okay? - pochylił się i dał mi całus. Kiwnąłem głową średnio zadowolony. Chwilę później zszedłem do nich ubrany. Siedzieli na kanapie rozmawiając o czymś ze śmiechem. Podszedłem do nich, a Zayn wciągnął mnie na swoje kolana. Liam wbił we mnie roześmiane czekoladowe tęczówki.

- Długo się znacie? - spytałem przygryzając wnętrze policzka i łapiąc Zayna za ręce.

- Od dzieciaka - powiedział Liam uśmiechając się szeroko - Zarządzam oddziałem jednej z firm Zayna w Nowym Jorku.

- To super - wymamrotałem.

- Ni, Liam zostanie u nas na parę dni - odparł Zayn całując mnie w ramię, a ja zamarłem.

- Co? - syknąłem.

- Liam musi się gdzieś zatrzymać, jego mieszkanie tutaj jest teraz odnawiane..

- Zamierzałeś mi o tym powiedzieć? To w prawdzie twój dom ale.. - urwałem gdy Zayn przycisnął dłoń do moich warg uciszając mnie.

- Porozmawiamy o tym później Niall - powiedział patrząc mi w oczy - A Liam tu zostanie.

- Świetnie - warknąłem odtrącając jego dłoń i wstając. Zatrzasnąłem się w sypialni. Mógł mi chociaż powiedzieć, że przyjeżdża jego przyjaciel. Czy to tak wiele? Mam prawo wiedzieć, że ktoś będzie mieszkał razem z nami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro