Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♡ 21 ♡

Następnego dnia nie poszedłem na zajęcia. Po wczorajszym z trudem wszedłem do łóżka. Gdyby Zayn chciał wczoraj do tego wszystkiego uprawiać seks to chyba bym nie dał już rady. Rozumiem, można być zazdrosnym, ale pierwszy raz w życiu dostałem prawdziwe lanie. I to nie od rodzica, a od swojego chłopaka.

Wstałem z łóżka i ubrałem szare dresy razem z białą koszulką. Zszedłem na dół i od razu spotkałem się z dziwnym spojrzeniem Pani Winters.

- Dzień Dobry? - odchrząknąłem cicho.

- Dzień Dobry - odpowiedziała nalewając do szklanki pomarańczowego soku i podając mi ją - Jak się czujesz? - spytała. Zmarszczyłem brwi. Skąd to pytanie..? O Boże. Ona słyszała jak wczoraj Zayn mnie..

- W porządku - wymamrotałem siadając przy blacie. Zrobiła mi śniadanie i poszła sprzątać. Cały dzień spędziłem na oglądaniu telewizji. Późnym wieczorem Zayn wrócił do domu. Nie ukrywałem niezadowolenia. Wiem, że ma dużo pracy i musi zostawać dłużej niż jego pracownicy, ale żeby wrócić po dziewiątej?

- Cześć kochanie - Zayn stanął za kanapą na której siedziałem i cmoknął mnie w policzek. Fuknąłem tylko.

- Było dłużej zostać w tej pracy - warknąłem sięgając po pilot i podgłaśniając telewizor.

- O to się złościsz? - spytał wzdychając cicho.

- Jak mam się o to nie złościć? Widzę cię pierwszy raz dzisiaj i zaraz pewnie położysz się spać bo jesteś zmęczony! A ja..! - urwałem gdy Zayn oparł brodę na moim ramieniu, a przed moją twarzą zobaczyłem małe brązowe pudełeczko. Zamrugalem kilka razy - Co to? - spytałem, niepewnie biorąc do ręki pudełeczko.

- Prezent - zaczął całować mnie po szyi. Przygryzłem dolną wargę by ukryć uśmiech. Otworzyłem pudełko i już nie musiałem ukrywać uśmiechu, bo sam znikł.

- Zayn, ja nie noszę zegarków - mruknąłem zatrzaskując z powrotem pudełko.

- Jak chcesz - zabrał mi z ręki pudełko i zaraz dał inne - Jak ten ci się nie spodoba, to się zezłoszczę.. - wymruczał robiąc malinkę na mojej szyi.

- Zanim otworzę, to coś z biżuterii? - spytałem przymykając oczy z przyjemności. Nie jęknę, nie jęknę.. cholera.

- Tak jakby - powiedział w moją skórę. Zmarszczyłem brwi.

- To coś z.. to jakiś niegrzeczny prezent?

- Mhm - potaknął muskając moją skórę za uchem. Uśmiechnąłem się i z trudem rozchyliłem wargi. Brzmi super. Otworzyłem pudełeczko i zamarłem.

- Czy to.. - sapnąłem wpatrując się w mały metalowy przedmiot - Spodziewałem się jakiejś branzoletki Panie Malik - powiedziałem mimo iż ten buttplug nie był kiepski. Był zakończony błękitnym diamentem.

- Założysz to na jutrzejszy bankiet na który cię zabieram - wyszeptał mi do ucha, a ja zadrżałem na jego ciepły oddech.

- Mam iść z tym w tyłku na przyjęcie? - spytałem unosząc brwi.

- Tak - powiedział jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie i przeszedł po kanapie by usiąść obok mnie.

- Zayn nie..

- Nie dyskutuj ze mną - zmrużył oczy i wciągnął mnie na swoje kolana. Wywróciłem oczami i zamknąłem pudełeczko odkładając je na bok. Siedziałem na nim okrakiem więc od razu złączyłem nasze wargi.

Zayn złapał mnie za gumkę moich dresów i pociągnął je w dół gdy się uniosłem. Nogą odsunął stolik, a mnie położył na dywanie. Zachichotałem gdy wsunął chłodne dłonie pod moją koszulkę.

Zdjął ze mnie bluzkę i dresy. Siedział na piętach między moimi udami, a ja obserwowałem jak rozpina pasek od spodni. Poczułem coś nieprzyjemnego w brzuchu gdy pasek wylądował w jego dłoni. Póki nie odłożył paska na kanape, niepokój mnie nie opuszczał. Rozpiął kilka guzików koszulki i pochylił się do mnie, łącząc nasze wargi. Czułem jak położył dłonie na moich udach i powoli wsuwał je w nogawki moich bokserek. Mimowolnie uniosłem biodra z przyjemności gdy jego palce musnęła moją erekecje.

- A Pani Winters? - spytałem cicho z jękiem.

- Myślę, że poradzimy sobie we dwójkę - powiedział i pociągnął zębami za moją dolną wargę.

- Idiota - prychnąłem.

- Słucham? - warknął zsuwając spodnie do połowy ud. Usiadłem i popchnąłem go by oparł się o bok kanapy. Pochyliłem się i odchyliłem jego bokserki. Wziąłem do ust jego twardego penisa i zacząłem mu obciągać. Gdy jęki Zayna stały się głośniejsze, zdjąłem bokserki i ponownie znalazłem się okrakiem nad nim. Nakierowałem go na swoje wejście i sapnąłem cicho czując go w sobie. Unosiłem się w górę i w dół. Poczułem mocnego klapsa na prawym pośladku. Zaskamlałem cicho - To za wyzywanie tatusia.

- Byłem niegrzeczny tatusiu - wyszeptałem. Lubiłem te klasy. Uderzył mnie kolejny raz, a ja przyśpieszyłem ruchów.

Sapiąc doszedłem na brzuch Zayna, a on we mnie. Przytuliłem się mocno do niego.

- Kocham cię - wyszeptał mi do ucha, całując je delikatnie i obejmując mnie. Uśmiechnąłem się chowając twarz w jego szyi.

- Ja ciebie też.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro