♡ 21 ♡
Następnego dnia nie poszedłem na zajęcia. Po wczorajszym z trudem wszedłem do łóżka. Gdyby Zayn chciał wczoraj do tego wszystkiego uprawiać seks to chyba bym nie dał już rady. Rozumiem, można być zazdrosnym, ale pierwszy raz w życiu dostałem prawdziwe lanie. I to nie od rodzica, a od swojego chłopaka.
Wstałem z łóżka i ubrałem szare dresy razem z białą koszulką. Zszedłem na dół i od razu spotkałem się z dziwnym spojrzeniem Pani Winters.
- Dzień Dobry? - odchrząknąłem cicho.
- Dzień Dobry - odpowiedziała nalewając do szklanki pomarańczowego soku i podając mi ją - Jak się czujesz? - spytała. Zmarszczyłem brwi. Skąd to pytanie..? O Boże. Ona słyszała jak wczoraj Zayn mnie..
- W porządku - wymamrotałem siadając przy blacie. Zrobiła mi śniadanie i poszła sprzątać. Cały dzień spędziłem na oglądaniu telewizji. Późnym wieczorem Zayn wrócił do domu. Nie ukrywałem niezadowolenia. Wiem, że ma dużo pracy i musi zostawać dłużej niż jego pracownicy, ale żeby wrócić po dziewiątej?
- Cześć kochanie - Zayn stanął za kanapą na której siedziałem i cmoknął mnie w policzek. Fuknąłem tylko.
- Było dłużej zostać w tej pracy - warknąłem sięgając po pilot i podgłaśniając telewizor.
- O to się złościsz? - spytał wzdychając cicho.
- Jak mam się o to nie złościć? Widzę cię pierwszy raz dzisiaj i zaraz pewnie położysz się spać bo jesteś zmęczony! A ja..! - urwałem gdy Zayn oparł brodę na moim ramieniu, a przed moją twarzą zobaczyłem małe brązowe pudełeczko. Zamrugalem kilka razy - Co to? - spytałem, niepewnie biorąc do ręki pudełeczko.
- Prezent - zaczął całować mnie po szyi. Przygryzłem dolną wargę by ukryć uśmiech. Otworzyłem pudełko i już nie musiałem ukrywać uśmiechu, bo sam znikł.
- Zayn, ja nie noszę zegarków - mruknąłem zatrzaskując z powrotem pudełko.
- Jak chcesz - zabrał mi z ręki pudełko i zaraz dał inne - Jak ten ci się nie spodoba, to się zezłoszczę.. - wymruczał robiąc malinkę na mojej szyi.
- Zanim otworzę, to coś z biżuterii? - spytałem przymykając oczy z przyjemności. Nie jęknę, nie jęknę.. cholera.
- Tak jakby - powiedział w moją skórę. Zmarszczyłem brwi.
- To coś z.. to jakiś niegrzeczny prezent?
- Mhm - potaknął muskając moją skórę za uchem. Uśmiechnąłem się i z trudem rozchyliłem wargi. Brzmi super. Otworzyłem pudełeczko i zamarłem.
- Czy to.. - sapnąłem wpatrując się w mały metalowy przedmiot - Spodziewałem się jakiejś branzoletki Panie Malik - powiedziałem mimo iż ten buttplug nie był kiepski. Był zakończony błękitnym diamentem.
- Założysz to na jutrzejszy bankiet na który cię zabieram - wyszeptał mi do ucha, a ja zadrżałem na jego ciepły oddech.
- Mam iść z tym w tyłku na przyjęcie? - spytałem unosząc brwi.
- Tak - powiedział jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie i przeszedł po kanapie by usiąść obok mnie.
- Zayn nie..
- Nie dyskutuj ze mną - zmrużył oczy i wciągnął mnie na swoje kolana. Wywróciłem oczami i zamknąłem pudełeczko odkładając je na bok. Siedziałem na nim okrakiem więc od razu złączyłem nasze wargi.
Zayn złapał mnie za gumkę moich dresów i pociągnął je w dół gdy się uniosłem. Nogą odsunął stolik, a mnie położył na dywanie. Zachichotałem gdy wsunął chłodne dłonie pod moją koszulkę.
Zdjął ze mnie bluzkę i dresy. Siedział na piętach między moimi udami, a ja obserwowałem jak rozpina pasek od spodni. Poczułem coś nieprzyjemnego w brzuchu gdy pasek wylądował w jego dłoni. Póki nie odłożył paska na kanape, niepokój mnie nie opuszczał. Rozpiął kilka guzików koszulki i pochylił się do mnie, łącząc nasze wargi. Czułem jak położył dłonie na moich udach i powoli wsuwał je w nogawki moich bokserek. Mimowolnie uniosłem biodra z przyjemności gdy jego palce musnęła moją erekecje.
- A Pani Winters? - spytałem cicho z jękiem.
- Myślę, że poradzimy sobie we dwójkę - powiedział i pociągnął zębami za moją dolną wargę.
- Idiota - prychnąłem.
- Słucham? - warknął zsuwając spodnie do połowy ud. Usiadłem i popchnąłem go by oparł się o bok kanapy. Pochyliłem się i odchyliłem jego bokserki. Wziąłem do ust jego twardego penisa i zacząłem mu obciągać. Gdy jęki Zayna stały się głośniejsze, zdjąłem bokserki i ponownie znalazłem się okrakiem nad nim. Nakierowałem go na swoje wejście i sapnąłem cicho czując go w sobie. Unosiłem się w górę i w dół. Poczułem mocnego klapsa na prawym pośladku. Zaskamlałem cicho - To za wyzywanie tatusia.
- Byłem niegrzeczny tatusiu - wyszeptałem. Lubiłem te klasy. Uderzył mnie kolejny raz, a ja przyśpieszyłem ruchów.
Sapiąc doszedłem na brzuch Zayna, a on we mnie. Przytuliłem się mocno do niego.
- Kocham cię - wyszeptał mi do ucha, całując je delikatnie i obejmując mnie. Uśmiechnąłem się chowając twarz w jego szyi.
- Ja ciebie też.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro