Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♡ 20 ♡

Od autorki: Wcale nie ślinię się do gifa powyżej, wcale..

Wyszedłem następnego dnia z uczelni i usiadłem na ławce po odczytaniu SMSa od Zayna, że się spóźni. Grałem na telefonie czekając na mojego chłopaka gdy zobaczyłem, że ktoś siada obok mnie. Spojrzałem na chłopaka z wyższego roku, chyba studiował prawo.

- Cześć - odezwał się. Zablokowałem ekran telefonu i wcisnąłem go do kieszeni.

- Hej - odpowiedziałem.

- Jestem Will - wyciągnął do mnie dłoń z uśmiechem.

- Niall - przygryzłem dolną wargę z małym uśmiechem.

- Moi znajomi przekonali mnie do podejścia do ciebie - kiwnął ledwo widocznie głową na kilku chłopaków stojących przy wejściu na uczelnie - Jesteś na pierwszym roku?

- Tak.

- Może chciałbyś przyjść na impreze do naszego bractwa? W piątek wieczorem.

Spojrzałem na niego zdziwiony. Pierwszaki rzadko były zapraszane na imprezy bractw. Chyba, że jako atrakcja aby się z kogoś pośmiać. Czy to ja mam na tej imprezie robić za atrakcje?

- Nie wiem czy będę mógł - powiedziałem. Usłyszałem klakson i obróciłem się. Uśmiech wskoczył na moje wargi gdy zobaczyłem auto Zayna - Muszę już iść..

- Chyba właśnie dostałem kosza - zaśmiał się cicho, a ja zamrugałem kilka razy zdziwiony - Czy mogę chociaż liczyć na objęcie? Kumple powiedzą, że jestem pizda jeżeli nic nie osiągnąłem.

Uśmiechnąłem się lekko i wzruszyłem ramionami. Przytuliłem lekko Willa i wstałem z ławki.

- Cześć - pomachałem mu i ruszyłem do samochodu - Cześć Zayney - powiedziałem gdy wsiadłem do auta. Gdy chciałem go pocałować to odsunął się ode mnie - Co się..

- Zapnij pasy - warknął odjeżdżając gwałtownie z parkingu.

- Zayn o co ci..

- Zamknij się - powiedział wkurzony, a ja zamarłem. Zapiąłem pasy i wbiłem wzrok w widoki za oknem.

W ciszy wróciliśmy do domu.

- Idź do sypialni - warknął.

- Chyba nie myślisz, że po tym..

- To nie była prośba do cholery - syknął mrużąc wściekły oczy, przestraszony ruszyłem na góry. Stałem na środku sypialni czekając na Zayna. W końcu wszedł do pomieszczenia, a ja zamarłem. Miał rozpiętą koszulę, krawat trzymał w dłoni. Przełknąłem z trudem ślinę - Rozbierz się. Klęknij przy łóżku, oprzyj się na nim - powiedział niskim głosem.

Drżąc ze strachu wpatrywałem się w niego gdy powoli pozbywałem się ubrań. Nagi upadłem na kolana przy łóżku przyciskając klatke piersiową do pościeli. Zayn złapał mnie za ręce układając je wyciągnięte. Związał mi ręce swoim krawatem, a ja bałem się coraz bardziej. Zerknąłem na niego z policzkiem przyciśniętym do pościeli. Zdejmował powoli pasek wysuwając go ze szlufek. Przełknąłem z trudem ślinę gdy złożył go w pół.

Krzyknąłem gdy uderzył mnie pasem pierwszy raz.

- Zayn! - wyszeptałem a łzy spłynęły po moich policzkach - Błagam, przestań - krzyknąłem gdy pasek po raz drugi zderzył się z moją skórą.

- Nie będę akceptował tego - wysyczał uderzając mnie po raz kolejny - Że przytulasz się do obcych facetów - warknął, a ja wcisnąłem twarz w pościel płacząc. To nie były małe przyjemne klapsy które były zabawną karą i wstępem do seksu. Dawał mi lanie, za przytulenie się do Willa. Oberwałem za chłopaka którego w ogóle nie znałem. Nie powinienem był się zgadzać na przytulenie go.. - Jesteś mój! - zawołał, a ja osunąłem się na podłogę i położyłem na boku - Jesteś mój do cholery! - jego głos się załamał. Uklęknął przy mnie, by zaraz usiąść na podłodze opierając się plecami o bok łóżka. Wciągnął mnie na swoje kolana i odwiązał mi ręce. Wtuliłem się niepewnie w niego, a on przytulił mnie mocno do siebie - Przepraszam - wyszeptał w moje włosy całując je delikatnie - Ja nie.. Boję się, że.. Jesteś mój, Niall..

Odchyliłem się i położyłem dłonie na jego policzkach, patrząc mu w oczy.

- Jestem twój. Gdyby nie.. tamta sytuacja była kompletnie głupia i nie wiem czemu zgodziłem się by go przytulić. Jestem tylko twój Zayn i nie zostawię cię dla nikogo innego. Kocham cię Zayn.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro