♡ 14 ♡
- Dzień dobry - przywitałem się z Elizabeth.
- Oh, Niall - uśmiechnęła się na mój widok - Brakowało mi cię tutaj. Wszystko musiałam robić sama - zaśmiała się - Zajmiesz się papierami? Są na moim biurku. Zmykam do szefa - powiedziała idąc do gabinetu Zayna.
Podszedłem na stanowisko Elizabeth i zabrałem z niego stos papierów.
- Niall - usłyszałem gdy szedłem na swoje stałe miejsce w archiwum. Odwróciłem się do Zayna i uśmiechnąłem lekko - Chodź - powiedział, a z jego gabinetu wyszła Elizabeth. Zerknęła na mnie gdy wchodziłem do gabinetu. Położyłem stos dokumentów na kanape, a Zayn zamknął drzwi za nami. Poczułem jego dłonie na biodrach i wargi na karku.
- Muszę pracować. Oboje musimy - wymruczałem powoli obracając się w jego stronę. Złapałem jego twarz w dłonie i pocałowałem czule - Do roboty. Im szybciej skończymy, tym szybciej wrócimy do domu. Tatusiu - dodałem szeptem. Złapał mnie za pośladki przyciskając do swojego krocza. Sapnąłem cicho i ponownie przycisnąłem jego wargi do swoich. Wsunął palce za moje jeansy i zamarł.
- Czy ty masz na sobie.. - spojrzał mi w oczy. Zarumieniłem się mocno.
- Koronke? Tak, tą którą mi kupiłeś.. - wyszeptałem.
- Cholera - mruknął wpijając się w moje wargi. Rzucił mnie na kanapę zwalając papiery na podłogę.
- Zayn - sapnąłem gdy przyssał się do mojej szyi - N-nie teraz - wyszeptałem zginając nogę w kolanie między nami i odpychając go lekko. Wpatrywał się we mnie dysząc lekko - Do pracy. Już - szepnąłem na co niezadowolony wstał - Nie krzyw się tak - powiedziałem siadając na podłodze niedaleko biurka Zayna. Wziąłem od niego długopis i wziąłem pierwszą teczkę w dłonie.
- Jak mam się nie krzywić skoro jestem kurewsko twardy - warknął siadając przy biurku - Nie mówi się komuś, że ma się na sobie cholerną bieliznę z Victoria's Secret a potem nie odpycha się go gdy jest twardy.
Wywróciłem oczami i powoli zajmowałem się dokumentami ale nie mogłem się skupić. Zayn to albo tupał nogą albo stukał palcami o biurko. Fuknąłem cicho i odłożyłem trzymane w rękach rzeczy. Na czworaka podszedłem do niego i wszedłem pod biurko. Patrzył na mnie cały czas uważnie. Rozpiąłem jego jeansy, a on uniósł się bym mógł odrobinę zsunąć mu z tyłka spodnie.
Nie do końca wiedziałem co robić, więc starałem się odtworzyć to co Zayn robił mi ostatniej nocy.
Przesunąłem językiem po okrytym materiałem bokserek, twardym penisie Zayna. Mruknął cicho kładąc dłonie na podłokietnich swojego fotela. Spojrzałem mu w oczy i oblizałem ostantacyjnie usta. Ponownie przejechałem językiem po jego męskości i zassałem główkę przez materiał.
- Kurwa - sapnął cicho. Uśmiechnąłem się pod nosem i oparłem dłoń na jego udzie. Złapałem zębami za gumkę jego bokserek i zsunąłem bieliznę. Przygryzłem dolną wargę na widok wielkiego stojącego członka. Naprawdę był taki duży? Miałem go w sobie? Cholera. Trąciłem językiem główkę jego penisa i zacząłem składać malutkie całusy na całej jego długości - Nie drocz się - warknął co zignorowałem.
Nagle drzwi od gabinetu się otworzyły, a ja zamarłem.
- Ugh, przepraszam ale czy jest tu Niall? Potrzebuję go - poznałem głos Elizabeth. Uśmiechnąłem się złośliwie do siebie i wziąłem do ust całego penisa Zayna. Główka uderzyła o tył mojego gardła powodując u mnie krztuszenie się, ale starałem się być jak najciszej.
- Ja.. um - urwał gdy oplotłem językiem jego główkę. Poruszałem głową w górę i w dół zasysając policzki - W-wyszedł do to-kurwa - sapnął, a ja, gdybym nie miał w ustach jego kutasa, pewnie parsknąłbym śmiechem - Do tolaety poszedł! - powiedział uniesionym głosem.
- W porządku. Dziękuję! - szybko wyszła z pomieszczenia.
Ssałem jeszcze chwilę Zayna, aż moje usta wypełniły się jego spełnieniem. Nie widząc innego rozwiązania, połknąłem. Wysunąłem penisa z ust i spojrzałem na Zayna. Głowę miał odchyloną, a wargi rozchylone, oczy zamknięte.
- Pożałujesz tego - mruknął.
- Że ci obciągnąłem? - spytałem a on spojrzał w końcu na mnie. Bezsłowa sięgnął po telefon i zrobił mi zdjęcie. Zmarszczyłem brwi gdy odłożył telefon. Wyszedłem spod biurka gdy Zayn zapinał spodnie.
Od autorki: Dzień dobry. Miłego dnia x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro