Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♡ 11 ♡

Następnego dnia, przeciągnąłem się w niezwykle wygodnym łóżku. Ziewnąłem i rozchyliłem powieki lustrując wzrokiem pomieszczenie. Wczoraj się nie przyjrzałem. Uśmiechnąłem się pod nosem, przypominając sobie to co się stało zaledwie kilka godzin temu.

Wyszedłem z łóżka dość niechętnie i owinąłem swoje nagie ciało białym prześcieradłem. Naprzeciwko mnie były dwie pary drzwi. Przygryzłem dolną wargę i najpierw podszedłem do tych po lewo. Z niezadowoleniem, znalazłem garderobę. Za to za drugimi, była łazienka. W końcu! Załatwiłem potrzebe i umyłem twarz chłodną wodą. Wróciłem do sypialni poprawiając materiał którym byłem zakryty. Wszedłem do garderoby i rozejrzałem się.

Uśmiech pojawił się na moich ustach gdy dotknąłem delikatnego materiału powieszonych koszul Zayna. Pomieszczenie było gigantyczne i pełne najlepszych ubrań.

Z jednej z szuflad wyjąłem bokserki i założyłem je. Miałem nadzieje, że Zayn nie będzie miał nic przeciwko, że pożyczam jego ubrania. Niepowstrzymałem się i zdjąłem z wieszaka jedną z białych koszul. Założyłem ją na siebie i podszedłem do dużego lustra na końcu garderoby. Przygryzłem dolną wargę z uśmiechem. Zacząłem się wygłupiać przed lustrem, czułem się jak dzieciak który ubral za duże ciuchy i się bawi.

- Urocze - usłyszałem za sobą i zamarłem. Zerknąłem przez ramię i zobaczyłem Zayna w wejściu do garderoby. Stał z szerokim uśmiechem oparty ramieniem o framugę. Zarumieniłem się i spuściłem wzrok - Chodź tu - powiedział rozbawiony, a ja grzecznie ruszyłem do niego. Objął mnie ramieniem w pasie i wpił się w moje wargi. Stanąłem na palcach oddając pocałunek - Jak ci się spało? - spytał całując mnie w nos. Zachichotałem i odsunąłem się od niego.

- Tak. Kocham twoje łóżko - powiedziałem i zsunąłem z ramion koszulę.

- Zostaw. Dobrze w niej wyglądasz - odparł z uśmiechem - Tylko łóżko?

Spojrzałem mu w oczy i oddałem uśmiech.

- Jego właściciela też lubię - kiwnąłem głową i zamarłem - O Boże. Firma. Powinienem być teraz w twojej firmie pracując! - zawołałem.

- Spokojnie - zaśmiał się cicho - Byłem w pracy. Elizabeth się o ciebie pytała, ale powiedziałem jej, że rozchorowałeś się i ja o tym wiem - pogłaskał mnie po policzku - Byłem też na zakupach, mam dla ciebie kilka prezentów - złapał mnie za rękę i wyprowadził z garderoby.

Nie miałem pojęcia czemu to wszystko się dzieje, ale cieszyłem się z tego. Nikt nigdy nie dawał mi prezentów i nie traktował mnie w ten sposób. Czułem się w końcu ważny. Tak, to tego potrzebowałem całe życie. Uwagi.

- Dawno wstałeś? Jadłeś już śniadanie? - spytał gdy szliśmy po schodach.

- Piętnaście minut temu? Tak, dopiero co się obudziłem - powiedziałem i zamarłem widząc w korytarzu chyba z dwadzieścia toreb - Whow.

- Wiem, zaszalałem trochę, ale dla ciebie wszystko - zaśmiał się cicho. Powoli podszedłem do jednej z toreb i zajrzałem do środka. Zobaczyłem kilka par jeansów. W następnej były koszulki i zamarłem widząc różową torbę z logiem Victoria's Secret. Tam bałem się zajrzeć.

- Więc.. - zacząłem klękając przy torbach i zaglądając do każdej po kolei - Ty mi będziesz dawał prezenty, a ja będę się z tobą pieprzył? - zerknąłem na niego przez ramię.

- Co? Nie. To znaczy.. Nie chcę byś był przy mnie tylko dla seksu. A prezenty.. chcę żebyś miał wszystko co najlepsze. Na to właśnie zasługujesz, na najlepsze jeansy i drogą bieliznę. Wiem, że nie miałeś tego wcześniej, a ja chcę ci to dać - powiedział stając przy mnie i wplótł palce w moje włosy.

- To znaczy, że nie chcesz bym był twoją seks-zabawką? Szkoda - wzruszyłem ramionami. Zayn otworzył szeroko oczy, a ja uśmiechnąłem się - Bo mi by to naprawdę nie przeszkadzało - przygryzłem dolną wargę - Tatusiu - dodałem na co Zayn pociągnął mnie za włosy przez co odchyliłem głowę. Jęknąłem cichutko przymykając powieki. Wstałem i cmoknąłem go krótko odsuwając się od niego - Na te wszystkie rzeczy przydałby się oddzielny pokój - powiedziałem przenosząc wzrok na te wszystkie torby.

- Nie ma sprawy.

- Co? Chcesz mi powiedzieć, że masz więcej pokoi niż twoja sypialnia?

- Są jeszcze dwie, a poza tym pokój Claudii i Pani Winters - wzruszył ramionami.

- To czemu pierwszej nocy spałem na kanapie? - zmarszczyłem brwi.

- Liczyłem, że zgodzisz się spać ze mną w łóżku. Ale wybrałeś kanape, więc nie kłóciłem się - położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie. Oparłem dłonie na jego torsie i musnąłem wargami te należące do niego.

- Więc jak teraz? - spytałem śledząc palcem zszycie na jego koszuli - Podpiszemy umowę jak w "Pięćdziesiąt twarzy Greya"?

Zayn parsknął cichym śmiechem.

- Nie ma mowy. Nie chcę żebyś był moim uległym czy czymś. Nie chcę niewolnika - wymruczał mi do ucha i musnął jego płatek przez mruknąłem zadowolony - Chcę kociaka, nie będę cię ukrywał. Nie mam powodu by się ciebie wstydzić. Nie muszę wypisywać ci czego lubię ani jakie zabawki będziemy stosować. Wszystkiego sam się dowiesz poznając mnie - wsunął dłonie pod bokserki które miałem na sobie i ścisnął moje pośladki - Ja jestem twoim tatusiem, ty moim kotkiem, moim skarbem i kochaniem. Ja daję ci prezenty, ty dajesz mi swój czas. Ale musisz być grzecznym kotkiem, jeżeli nie będziesz - uszczypnął mnie w pośladek, a ja podskoczyłem zdziwiony w jego ramionach - dostaniesz karę, czyli klapsy - powiedział i pocałował mnie czule - Co ty na to?

- Jak najbardziej się zgadzam, tatusiu - wyszeptałem prosto w jego wargi.

Od autorki: Miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro