20.
Musiałam usunąć trzy ostatnie rozdziały, żeby wattpad się obudził i prawidłowo działał.
Staciłam wasze wyświetlenia i wszystkie komentarze z tych części. Nawet nie wiecie, jak mi przykro.
– Tata, nie! Nie, tato... Proszę! – dziewczynka skakała po mnie swoimi małymi stópkami, rwąc swoje ramionka do mojej dłoni, w której znajdował się ostatni tęczowy żelek. – On miał być mój!
– Magiczne słowo? – uniosłem do góry brew. – I jeśli powiesz "abradakadabra", to go zjem! – zagroziłem, jedną dłonią sprawnie odpychające Amy na drugi koniec kanapy.
– Harry! Zrób coś – grymasiła, wbijając nagie stopy w mój brzuch, jednocześnie chcąc zepchnąć mnie z siedzenia. Harry wyciągnął rękę do żelka w mojej dłoni, porywając go i wsadził go całego do swoich ust, wycierając palce w tapicerkę.
– Harry! – pisnęła z ogromem frustracji, a ja wybuchłem głośnym śmiechem. – Miałeś mi pomóc!
– Wcale nie – zaprzeczył, ocierając dolną wargę z cukru kciukiem. – Miałem coś zrobić. I zrobiłem.
– Nie mów z pełnymi ustami, dzieciaku – dźgnąłem go w brzuch, na co skulił się lekko, gromiąc mnie spojrzeniem i sięgnął po telefon, który leżał na stole. Wrócił na kanapę, kładąc swoje bose stopy za moje plecy.
– Wygodnie? – zakpiłem.
– Po prostu zimno mi w stropy – wcisnął jedną z nich w moją lewą łopatkę, na co skrzywdziłem się. – Znów bolą cię plecy? Byłem poważny, Louis, mówiąc żebyś przestał tak okropnie garbić się przed komputerem.
– A ty możesz wytrzymać bez komórki chociaż godzinę? – dokuczałem mu, łaskocząc go po kostce.
– Nie – pokazał mi w dziecinny sposób język, a ja, kiedy upewniłem się, że Amy nie patrzy, wyciągnąłem w jego stronę środkowy palec.
– Wiesz co możesz zrobić mi tym paluchem? – uniósł wysoko brwi, uśmiechając się w głupi sposób, ale nie dokończył przez obecność Amelii, która usiadła na dywanie, rozkładając swoje lalki i filiżanki. – Mam dziesięć nieodczytanych wiadomości – zmarszczył brwi po odblokowaniu telefonu.
– Wszystkie są od Gemmy? – dogryzałem się, i tym razem to on pokazał mi środkowy palec, klikając w ekran komórki.
– Dwie z nich są od mamy, jest jedna od Nialla, od Gemmy, od Zayna, Caluma, dwóch pozostałych współlokatorów i jednego znajomego z którejś z domówek – zmarszczył brwi, prawdopodobnie czytając wiadomości.
– Wow – skomentowałem, siadając bliżej niego. Położyłem czubek brody na ramieniu bruneta, ciągle mając oko na Amelię, nawet wtedy, gdy pocałowałem zagłębienie w żuchwie mojego chłopaka, pamiętając, że to jego magiczne, ulubione miejsce do robienia malinek. Jego głowa automatycznie wygięła się w bok i czułem, jak przechodzi go dreszcz. Uśmiechnąłem się triumfalnie do samego siebie, będąc jak rzep na ramieniu kędzierzawego. – Co takiego piszą? – zapytałem, gdy otworzył pierwszą wiadomość.
– Zayn się... nabija. Wysłał mi zdjęcie – wzruszył lekko ramionami i oparł się o mój tors, żebym również wiedział wiadomości. – Czekaj. To jesteśmy my.
– Jak to? – ściągnąłem brwi, nawet śmiejąc się nerwowo przez to, że nie dowierzałem chłopakowi. Moja mina jednak momentalnie zrzedła, kiedy ujrzałem nas, siedzących na ławce w swoich objęciach. Było to zdjęcie zrobione z ukrycia, bardzo dobrej jakości.
– Napisał, że kilka zdjęć krąży po stronach plotkarskich – natychmiastowo wszedł w link, który wysłał mu przyjaciel. Strona chwilę się ładowała, nim naszym oczom ukazało się co najmniej pięć fotografi. Były one zarówno z placu zabaw, jak i spod lodziarni, gdzie całowaliśmy się. Czułem jak moje serce bije co najmniej trzy razy szybciej niż zazwyczaj.
– Przecież jak Danielle to zobaczy...
– Naprawdę twoja pierwszy myśl to była żona? – zmarszczył brwi, przerywając chwilę, w której przewijał zdjęcia kciukiem. – Kiedyś i tak by się dowiedziała.
– Harry, przepraszam, kochanie, ale nie rozumiesz mnie – jęknąłem, wplatając palce w swoje włosy, gdy usiadłem załamany na łóżku. – Ty nie ukrywałeś przez tyle lat tego, kim jesteś...
– Wiem, ale... naprawdę aż tak się tym przejmujesz? – spytał, siedząc na kraju kanapy. – Przecież wyszliśmy trzymając się za ręce i całowaliśmy się. Wyszliśmy do miejsca publicznego jako para, myślałem, że jesteś na to przygotowany.
– Moja rodzina i Danielle byli przeze mnie okłamywani latami – miałem ochotę rwać sobie włosy z głowy. – To nie miało wyjść na jaw w taki sposób.
– Mógłbyś chociaż spytać mnie jak ja czuję się w tej sytuacji – przewrócił bezczelnie oczami. I chociaż nie mogłem się gniewać, bo wyglądał jak mały kotek, burmusząc się, to wiedziałem, że wywołałem właśnie sprzeczkę. – To dla mnie też jest zaskoczenie, bo nigdy nikt mnie nie śledził i nie robił zdjęć do reporterów. Ale ty wolisz wspomnieć o swojej żonie, która podobno jest dla ciebie nikim.
– Jest – złapałem dłoń Harry'ego, już wiedząc. Mój chłopak jest zazdrosny o moją byłą żonę. – Wybacz Harry. Proszę. Ja jestem tylko zszokowany, że coś takiego w ogóle wyszło.
– Więc... przykro mi, ale to się wydarzyło – wypuścił powietrze ze swoich ust, wyłączając telefon i położył go obok siebie, drapiąc swoje kolano. Patrzył na mnie przez moment, ale kiedy nie odezwałem się do niego, zszedł z kanapy, klękając przy Amelii, która nalewała zimną herbatę z plastikowego dzbanka wprost do filiżanek dla swoich lalek i misiów. Harry pocałował ją w skroń, otrzymując filiżankę.
– Czemu tatuś jest smutny? – dziewczynka nachyliła się w stronę bruneta, szepcząc, ponieważ myślała, że jej nie usłyszę. Mimowolnie uśmiechnąłem się.
– Nie wiem – powiedział, utrzymując taki sam ton głosu. – Chyba tylko obraził się za tego żelka, którego zjadłem. Może za chwilę mu przejdzie.
– Dupek! – wykrzyczałem, biorąc ozdobną poduszkę z kanapy w dłoń i ze śmiechem rzuciłem nią w głowę chłopaka. W tej chwili było mi już kurwa wszystko jedno.
– Nie zaczynaj wojny ze mną, Tomlinson – sarknął ostrzegawczo, poprawiając swoje włosy. Odłożył filiżankę i odrzucił poduszkę w moją twarz, sprawiając, że Amelia zaśmiała się, trzymając swoją lalkę.
– Nie wygrasz tej wojny, Styles – wziąłem w ręce dwie poduszki na raz i doskoczyłem do bruneta, zaczynając go nimi okładać jak dziecko.
– Hej! – Amelia klasnęła w dłonie. – A jak weźmiecie ślub, to jak będziecie się nazywać?
Zmarszczyłem brwi, przestając uderzać w Harry'ego. On również zaprzestał jakichkolwiek ruchów, patrząc na mnie z rozchylonymi wargami.
– Styles – powiedział w tej samej chwili, gdy ja poważnym, głośnym tonem, jakby to było oczywiste, rzekłem "Tomlinson."
– Zwariowałeś? – kręciłem głową z wymownością. – Mam już zbyt wiele stylu, nie potrzebuję jeszcze tego tandetnego nazwiska gwiazdy.
– Jesteś najgorszy! – krzyknął, sprawnie unikając lekkich ciosów w brzuch. Amelia wycofała się, chichocząc. – Amy, stań po mojej stronie i zrób coś ze swoim ojcem, który zachowuje się jak bachor!
– Nie! – zawołała, odchodząc na bok. – Chcę zobaczyć, kto wygra – wytłumaczyła, siadając na podłodze po turecku.
– Boże... – Harry zaśmiał się, wyginając swoje ciało, gdy zacząłem go łaskotać. – Przestań, przestań, Louis! Pożałujesz tego! – łapiąc moje nadgarstki, przewrócił mnie na podłogę. – Poddaj się frajerze. Jesteś okropny.
– Nigdy! – owinąłem swe nogi wokół jego tali i zakołysałem nami na prawo, tak żeby zrzucić go ze mnie.
– Jesteś straszny. Zepsułeś cały podwieczorek – przewrócił oczami, kiedy zawisłem nad nim, trzymając jego nadgarstki. – I co te-
Harry nie zdążył dokończyć, ponieważ dźwięk mojego dzwonka rozbrzmiał w telefonie. Słyszałem go gdzieś z kuchni, wytężając słuch. W tym czasie Harold zdążył mnie powalić, kładąc się na mnie.
– Wygrałem.
– Uroczyście zobowiązuje się do dokończenia tej walki – rzuciłem mu wyzwanie, wstając z podłogi po zrzuceniu go ze swojego ciała. Amelia dostała już ze śmiechu czkawki. – A ty, mała, przestań triumfować. Możesz być dumna tylko wtedy, gdy wspierasz swojego ojca!
Harry zwijał się ze śmiechu, patrząc na moje wygniecione ubranie.
– Manipulujesz własną córką – zachichotał, poprawiając swoje spodenki. Podniosłem się, otrzepując moją stylizację, chociaż t-shirt nie był brudny. Znalazłem swój telefon na blacie, więc niechętnie stanąłem nad nim, widząc co pisało na wyświetlaczu.
– Halo? – odebrałem telefon od swojej byłej żony, udając, że wcale nie było to ostatnia rzeczą, na jaką miałem ochotę w swoim życiu.
Przeczuwałem, że zrobi mi awanturę, ale nie wiedziałem, że zacznie wrzeszczeć od razu po tym, jak przyłoże telefon do ucha.
– Wiesz, ile wstydu mi przyniosłeś?! Boże, ty pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy. Ludzie do mnie, kurwa, wydzwaniają, a na dzisiejszym wywiadzie kompletnie się zbłaźniłam! Kurwa, Louis, jak nisko upadłeś? Naprawdę nie wiem, w którym momencie uderzyłeś się w głowę, robiąc tak potworne i obrzydzające rzeczy. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała po tobie tak wielkiego świństwa. To twoja zemsta?! Jesteś obrzydliwy!
– Och, widziałaś zdjęcia z moim partnerem... – zakpiłem sobie z niej, już czując, jak dosłownie zaczynam się gotować przez jej słowa.
– I ty to mówisz tak spokojnie?! Błagam, powiedz, że to nie jest na poważnie i to tylko twoja zemstwa...
– Odpowiem ci szczerze: to nie było planowane – zaśmiałem się wprost do telefonu. – Proszę, nie udawaj głupiej. To jest normalna rzecz, a z moją głową jest wszystko w porządku, bo faceci podobają mi się nie od dnia dzisiejszego.
– To znaczy, że... – urwała nagle. – Kurwa mać, byłam przez tyle lat z pedałem i takim gnojem pod jedną pościelą...
– Po pierwsze, jeśli już, to gejem – poprawiłem ją uszczypliwie. – A po drugie, jestem biseksualny.
– I śmiesz się tym szczycić?! – parsknęła na pograniczu płaczu wywołanego ogromem frustracji. – Jestem tolerancyjna jak matka mnie nauczyła, ale gdy myślę o tym, co wy dwaj robicie... Przecież to jest chore! To jest obrzydliwe. Boże, twój- on jest dzieciakiem.
– No widzisz! A przewyższa cię inteligencją i dojrzałością co najmniej pięc razy – cały czas uśmiechałem sie drwiąco, aby nie stracić nad sobą kontroli.
– Jak śmiesz?! Przyniosłeś mi tyle wstydu... – westchnęła dramatycznie, mówiąc niewyraźnie. – Jak sobie to wyobrażasz? Amelia ma osiem lat!
– I kocha Harry'ego tak, jak nigdy w życiu nie będzie w stanie pokochać twoich zadufanych w sobie fagasów i ciebie – warknąłem.
– Odpieprz się od moich związków!
– Boże, słyszysz jaką hipokrytką jesteś?! – wybuchłem, zaciskając dłoń na blacie stołu. – Przypominam ci, że wzięliśmy pierdolony rozwód. Nie masz prawa wtrącać się w to, z kim się umawiam, a to, że jestem w związku z mężczyzną nie zmienia zupełnie nic, rozumiesz? Mógłbym być z kimkolwiek i płeć nie ma żadnego znaczenia. Ty po prostu nie umiesz szanować ludzi. I jeśli będziesz mnie wciąż nagabywać, przysięgam, że spotkamy się w sądzie szybciej niż myślisz. Nie rób ze mnie kretyna, wiem że twoje wymówki są zamierzone i specjalnie chcesz przedłużyć ten proces, ale Amelia i tak jest moja i nie zawaham się ci jej całkowicie odebrać, a jej nie będzie przykro. Odejmę jej tylko ten stres, który widzę w jej oczach za każdym razem, gdy ją do ciebie odsyłam. Ona się boi tych mężczyzn! A Harry jest- ona go uwielbia.
– Naprawdę nie wierzę w to, jak się stoczyłeś...
– Już nie masz argumentów i od początku ci ich brakowało. Kończę tę rozmowę – ostro jej przerwałem. – A i tak na marginesie... – odkaszlnąłem i ściszyłem swój ton głosu. – Śpię z nim niecały miesiąc, a moje życie seksualne jest dużo lepsze niż to z tobą przez tyle lat naszego małżeństwa.
– Jesteś okropny.
– Skończyłaś? – spytałem znudzony.
– Louis, chcę żebyś wiedział jakim frajerem jesteś, rozumiesz?
– Byłem frajerem przez te wszystkie lata, podczas których tkwiłem z tobą w tym toksycznym małżeństwie. Żegnam.
Z impetem nacisnąłem czerwoną słuchawkę, zaledwie sekundę po tym widząc nowe połączenie.
– Czego znowu nie rozumiesz? – warknąłem, uderzając dłonią lekko w blat. Nasłuchiwałem ciszy po drugiej strony, nagle słysząc głos mojej siostry.
– Um, w porządku z tobą, Louis?
– Och... – tylko tyle byłem w tym momencie w stanie z siebie wydusić. – Przepraszam... myślałem, że to Danielle.
– Więc... wciąż problemy z byłą żoną? – zachichotała.
– Tak. Ona- nagabywa mnie, bo, wiesz... widziałaś te artykuły, prawda? – postanowiłem tego nie przeciągać.
– I przez to też do ciebie zadzwoniłam – mogłem przysiąc, że właśnie się uśmiecha. – Chcę, abyś wiedział, że masz moje wsparcie, braciszku no i... nie ukrywam, że oczekuję od ciebie zapoznania mnie z twoim chłoapkiem.
– C-co? – zamrugałem kilka razy, ponieważ to było zbyt wiele dla mnie po tak burzliwej rozmowie, jaką odbyłem zaledwie kilka sekund temu. – I nie jesteś na mnie zła, że wszystko ukrywałem?
– Louis, szczerze? Ja to podejrzewałam od lat – powiedziała bezceremonialnie. – Jesteś moim bratem, takich rzeczy przede mną nie ukryjesz.
– Ale- jak to? – zamieszałem się. – Nie spędzałaś ze mną prawie w ogóle czasu i, jak to podejrzewałaś?
– Louis, ty miałeś nad łóżkiem plakat młodego Travolty, gdy grał w Grease i wzdychałeś do niego bardziej niż do głównej bohaterki – zaśmiała się.
– No weź, miałem wtedy szesnaście lat? – wybuchłem śmiechem, przymykając oczy. – No i mój gust się zmienił.
– Ile lat ma twój chłopak?
– Wiedziałem, że to pytanie padnie – parsknąłem. – Zabrzmie jak niedoszły zboczeniec, ale ma dwadzieścia jeden lat.
– Więc jest młodszy ode mnie – chichotała miękko, bez kpiny.
– Będziesz mi pewnie teraz dokuczać przez to, że jestem z kimś tak młodym – przegryzłem wargę.
– Na zdjęciach wyglądaliście całkiem poważnie.
– Bo tak jest – wyznałem. – Przy nim zrozumiałem w pełni, że tak naprawdę nigdy nie kochałem Dan.
– A jego kochasz?
– Jesteśmy na dobrej drodze – odpowiedziałem z pewnością swoich słów. – Jestem pewien, że on od razu zacznie panikować, ale fajnie byłoby was zapoznać, bo... jesteś moją jedyną rodziną i w ogóle.
– Byłoby cudownie. – mówiła. – I w ogóle.
Parsknąłem, uczepiając się wolną dłonią blatu. Kręciłem na boki głową, wzdychając błogo.
– Jestem tak ciekawa jaki jest tak młody gach, który uwiódł mego brata.
– On i Amelia teraz na pewno nas podsłuchują – zaśmiałem się, oddychając z ulgą wewnątrz siebie.
– Mogłeś powiedzieć, że jest tam w pobliżu, nie będę wam przecież przeszkadzać – zacmokała do telefonu kilka razy i ja wprost musiałem przewrócić czule oczami. – Pogadamy, gdy się spotkamy.
– Super, że zadzwoniłaś, Lottie – zerknąłem na moją córkę i chłopaka, którzy nawet nie ukrywali tego, jak mi się przyglądają.
– I przepraszam, że nie robiłam tego wcześniej.
– Ja też. A powinienem wiedzieć, że u ciebie wszystko w porządku, gdy jestem twoim starszym bratem – wydąłem dolną wargę. – Umówimy się niedługo. Pa, siostrzyczko.
– Papa, Lou – pożegnała się i to ona pierwsza przerwała połączenie. Odłożyłem komórkę na blat.
– Tatuś, czemu mówiłeś, że z Harrym śpisz lepiej niż z mamą? – zapytała Amelia. – Mama się rozpycha?
Spojrzałem na nią wielkimi oczami, mając ochotę zwymiotować przez nadmiar wrażeń. Podszedłem do nich siedzących na kanapie, podnosząc Amy i sadzając ją na swoich kolanach, gdy usiadłem obok Harry'ego. – Mama jest nieważna, kochanie. Teraz jesteśmy tylko my.
– Ale mi nie odpowiedzialeś na pytanie...
– Zrozumiesz jak dorośniesz, kochanie – Harry zaśmiał się w głos.
– Lepiej żeby do tego momentu już o tym nie pamiętała – uśmiechnąłem się nerwowo. – A teraz weź wszystkie zabawki, które przyniosłaś i odnieś je do swojego pokoju tam, gdzie ich miejsce zanim zrobi się tu jeszcze większy bałagan.
Objąłem Harry'ego w pasie, z uśmiechem obserwując jak dziewczynka zbiera swoje rzeczy i próbuje wszystkie utrzymać w dłoniach. Kiedy w końcu zniknęła z naszego pola widzenia, uśmiechnąłem się do Harry'ego cynicznie, powalając go na kanapę. On starał się utrzymać swój chichot. Położyłem dłoń na jego ustach i dopiero słysząc, że Amelia wchodzi po schodach zniżyłem się do jego karku, zostawiając tam kilka zmysłowych pocałunków.
– Wybacz mi, że na początku tak zareagowałem. Teraz wiem, że to nawet lepiej, że świat już wie – powiedziałem, trzymając dłonie nad jego głową. – Nie mam już zupełnie nic do ukrycia, a my zyskaliśmy piękne zdjęcia – zaśmiałem się, całując go namiętnie, lecz krótko, oczekując jakiejś odpowiedzi.
– Następnym razem powinniśmy sie jakoś czujniej rozejrzeć – spostrzegł z pewnym siebie uśmieszkiem. – Zapozowałbym chociaż jakoś.
– Oczywiście – pokręciłem z rozbawieniem głową, kiedy chłopiec objął mój kark. – To był szalony dzień. Sprawiasz, że wszystko jest szalone. Ale jest lepsze i podoba mi się – posłałem mu uśmiech, kompletnie zatracając się w namiętnym pocałunku z naszymi językami, ale wciąż z tyłu głowy pamiętając, by nie robić zbyt wiele, kiedy Amelia jest w pobliżu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro