10.
Myślałem o Harrym praktycznie bez przerwy odkąd tylko pojechał, dopóki nie poszedłem poprzedniego dnia spać. I wiem, że moje zachowanie było niepoważne i nie przystoi, aby dorosły mężczyzna był rozanielony niczym nastolatek tylko przez jakiegoś chłopaka, ale nie obchodziło mnie to. Czułem się przy Harrym przeszczęśliwy, zupełnie jakbym znalazł się na jakieś chmurze, gdzie bliżej mi było do nieba niż ziemi. Dlatego naprawdę starałem się rozplanować nasze kolejne spotkanie w bardzo precyzyjny sposób, analizując każdą rzecz, nawet najmniejsze drobnostki.
Mieliśmy się spotkać już dwa dni później.
Dwa dni, które ciągnęły się w nieskończoność, nawet jeśli Amelia sprawnie starała się odgonić moje myśli od Harry'ego.
Wiedziałem, że nie mogę też naciskać na bruneta, ponieważ on w końcu nadal się uczy i ma do roboty dużo ważniejsze rzeczy niż uszczęśliwianie swojego rozwodzącego się szefa z dzieckiem. Starałem się nie naciskać, nie pisać zbyt często i nie być nachalnym, chociaż bardzo pragnąłem kolejnego spotkania, które nie byłoby lekcją języka francuskiego.
Męczyło mnie tylko to, że nie rozmawialiśmy o naszej relacji. Traktowaliśmy to wszystko jako grę i dobrą rozrywkę, a jednocześnie Harry przyznał wielokrotnie, że nie aprobuje go jedynie mój wygląd. I ja też nie skupiałem się na zewnętrznej części chłopca odkąd poznałem jego wnętrze. I nigdy nie miałem żadnych epizodów z przewinieniami typu kradzież, ale serce Harry'ego było tym, co chciałem zabrać.
Nie wiedziałem tylko, czy w tej grze legalne są uczucia.
Prawdę mówiąc, zawsze myślałem, że jeśli coś zaczyna się tylko i wyłącznie na tym fizycznym przyciąganiu i pragnieniu odczuwania przyjemności, na tym również powinno się zakończyć. Lecz ja zaczynałem powoli w to wątpić. Ponadto, nawet nie śmiałem myśleć o porzuceniu tego, co mam z Harrym. Chłopiec był pierwszą osobą, o której myślałem budząc się w poniedziałek. To już był ten dzień, a ja nie mogłem się doczekać. W moją głowę zaczęły uderzać wspomnienia z poprzedniego spotkania.
Po ujrzeniu na zegarze, który wisiał na ścianie w sypialni, iż godzina była na tyle wczesna, by Amelia jeszcze spała, ale też późna, by wiedzieć, że Harry nie śpi, sięgnąłem po telefon, aby napisać do swego ślicznego kochanka. Tylko chwilę analizowałem swoje słowa wystukane na wyświetlaczu.
Do: Harry ♡
„Dzień dobry. xx Przypominam, że dzisiaj mamy wspólne plany."
Nie czekałem długo na odpowiedź. Harry cały czas chodził z telefonem przy sobie. W dodatku naprawdę kochał dodawać zdjęcia na swój słodki Instagram, czyniąc to każdego dnia.
Wczoraj zobaczyłem na aplikacji zdjęcie jego słodkiego ciała w lustrzanym odbiciu. Dotykał się po śladach zrobionych przeze mnie, a we włosach miał kwiaty. Dodał zaskakująco długi na niego podpis brzmiący "mała dziwka". Mogłem pokochać taką wersję chłopca.
Od: Harry ♡
„Już nie mogę się doczekać. Obudziłem się niedawno i pomyślałem o tym, co robiliśmy. x"
Do: Harry ♡
„A ja widziałem twoje piękne zdjęcie na Instagramie, słońce. x Jaka była reakcja osób z twojego otoczenia?"
Od: Harry ♡
„Jestem pewien, że są zazdrośni o to, że nie mają takiej rozrywki..."
Uśmiechnąłem się dumnie, odpisując.
Do: Harry ♡
„Zdradzisz mi chociaż odrobinę tego, co dzisiaj założysz, hmm?"
Od: Harry ♡
„Mówiłeś, że zabierzesz mnie do restauracji. Chcę ubrać coś eleganckiego. Postaram się dla ciebie!”
Do: Harry ♡
„Ty nie musisz się nawet specjalnie starać, by wyglądać oszalamiająco! Tęsknię za twoją śliczną buźką, pokażesz mi się, proszę?"
Od: Harry
„Moja buzia nie jest ładna o tak wczesnej porze, Lou..... Ale czy to cię zadowoli?
[załącznik]
Otwórz✓
Od: Harry
„Chciałbym ubrać dzisiaj te koszulę. 💕"
Moje oczy o mało nie wyskoczyły z orbit, a usta odruchowo rozchyliły się przez zachwyt.
Do: Harry ♡
„Och, kochanie, jesteś taki śliczny..."
Od: Harry ♡
„Powtarzasz się..."
Do: Harry
„Działasz na mnie w szalony sposób."
Od: Harry
„Jaki? Pokażesz mi?"
Oddychałem ciężko, przez chwilę zastanawiając się, czy Harry'emu naprawdę chodziło o to, o czym od razu pomyślałem.
Do: Harry ♡
„A co będę z tego miał? ;)"
Od: Harry ♡
„Mój ładny uśmiech i słodki pocałunek??"
Do: Harry ♡
„Przekonałeś mnie. xx"
Po odpisaniu chłopakowi, odsunąłem kołdrę z moich bioder i ułożyłem na boku, aby jak najwięcej światła mogło padać na mojego odznaczającego się pod bokserkami członka. Zrobiłem sobie zdjęcie od pasa w dół pod atrakcyjnym kątem, a następnie z prędko bijącym sercem, wysłałem załącznik.
Od: Harry ♡
„Och... 😶 Dostaniesz swoją nagrodę wieczorem. Powinienem już być gotowy do szkoły. x"
Do: Harry ♡
„A nie dostanę jakiegoś kolejnego, ładnego zdjęcia na pożegnanie?"
Uśmiechałem się do telefonu jak psychopata.
Od: Harry
„Tylko dlatego, ponieważ wiem, jak ci zależy. Miłego dnia. 🙂 xxx"
Otworzyłem zdjęcie, widząc Harry'ego, który wypinał się zgrabnie do dużego lustra. Nie wierzyłem, że ma wielkie lustro naprzeciwko swojego łóżka, ale tak to właśnie wyglądało. Miał na sobie tylko kremowy, puchaty sweter i koronkową bieliznę w tym samym kolorze. Nie mogłem opanować swojego gestu, kiedy zassałem zęby na dolnej wardze, żując ją. Odpisałem mu, szybko tym samym życząc dobrego dnia i stuknąłem jeszcze parę emotek. Odrzuciłem telefon w bok, wzdychając.
On mnie naprawdę wykończy, przysięgam.
***
– Jesteś grzeczna? – spytałem swoją córkę przez telefon, w trakcie zapinania koszuli wizytowej. Dziewczynka była pod opieką mojej siostry, Charlotte; zaledwie godzinę po tym, gdy podrzuciłem ją na drugą część miasta, już chciała ze mną porozmawiać.
– Ciocia dała mi słodycze, więc jestem – zachichotała słodko. – I bawię się cały czas z wujkiem i ich pieskiem. Bo wiedziałeś, że ciocia na pieska?
– Tak, skarbie, wiedziałem – skłamałem mimo tego, że przez swoje słabe kontakty z rodziną nie miałem o tym zielonego pojęcia. – Masz tam nie robić kłopotów cioci, spoko?
– Dobra, a ty dzisiaj co będziesz robił? – zaciekawiła się, przeciągając słowa. – Przyjdzie znowu Harry?
– Nie – odparłem, zmieniając tryb rozmowy na głośnomówioący, ponieważ miałem problem z zapięciem spinek na rękawie jedną dłonią. – Ale spotkamy się zaraz. Zjemy coś razem na mieście – wyznałem jej zgodnie z prawdą.
Zestresowałam się, ponieważ Lottie jest przekonana, że jestem heteroseksualny, a przecież mogła być tam gdzieś przy Amy. Nigdy nie rozmawiałem z nią o sobie, więc nie mogła wiedzieć, że jest inaczej. A teraz Amelia tak po prostu spytała o Harry'ego, przy niej, zapewne mrugając zalotnie do komórki.
– A będziecie sobie dawać buzi jak w filmach?
– O Boże... – wyrwało mi się z małego zażenowania. – Nie jesteś zbyt ciekawska? – drażniłem się.
– Kochasz Harry'ego?
– Bardzo go lubię.
– Ciocia się na mnie patrzy, tato – Amelia brzmiała na przerażoną. Zmieniła tembr głosu na szept. – Nie powiem tajemnicy.
– Jesteś bardzo mądrą dziewczynką – mimo wszystko, uśmiechnąłem się rozczulony. – Ja już muszę iść, żeby się nie spóźnić, skarbie – powiedziałem jej.
– Ale przyjedziesz wieczorem, prawda?
– Bardzo późnym wieczorem, ale tak, przyjadę skarbie – zacmokałem do telefonu. – Kocham cię, księżniczko. Baw się z ciocią.
– Też kocham! – zawołała, a po chwili usłyszałem jak się rozłącza. Po odsunięciu komórki od swego ucha, zobaczyłem wiadomość od Harry'ego.
Od: Harry ♡
„Będę trochę przed czasem, bo potem nie mam autobusu, by zdążyć. Dasz radę być gotowym jakieś 10 minut wcześniej?"
Do: Harry ♡
„Oczywiście. W dodatku coś dla ciebie mam. Czekam :)"
Uśmiechnąłem się na myśl o pięknej bransoletce, którą kupiłem dla niego dzień wcześniej. Nie mogłem się oprzeć, bardzo pasowała do Harry'ego. Łańcuszek był złoty z błyszczącymi zdobieniami i miał zawieszkę ze słońcem. Biżuteria była tak słodka, jak cały chłopiec. Chciałem go rozpieszczać i traktować jak najlepiej mogłem. Czułem wewnątrz siebie, że to Harry jest tym człowiekiem, którym chcę się opiekować.
Dzwonek do drzwi rozległ się dokładnie wtedy, kiedy mniej więcej się tego spodziewałem, dlatego bylem bardzo szczęśliwy z tego powodu, że zdołałem przygotować się na czas. Czasem miałem z tym problemu zbyt bardzo skupiając się na swoich włosach, albo idealnym przycięciu zarostu. Tym razem wszystko się udało, a nawet jak nigdy zadbałem o każdy detal swojego ubioru, chociaż nie mogłem dorównać Harry'ego w jego stroju. Chyba nigdy nie zdołam tego zrobić. Bo przecież on zawsze miał takie idealne ubrania. Ja byłem w zwykłych rurkach i bladoróżowej koszuli i tylko mogłem się domyślać, jak będzie wyglądał Harry. Przeglądałem się w lustrze, poprawiając kołnierz, nim postanowiłem otworzyć drzwi mojej randce.
Pociągnąłem za klamkę i...
– Wow... – było pierwszym, co wyrwało mi się na widok chłopaka, który w przeuroczy sposób dygnął.
Miał na sobie czarną koszulę w różowy, drobny deseń, a jej kołnierz zapięty był wysoko na jego szyi. Nie miał na sobie marynarki, ale za to przywdział naprawdę ładne, kremowe spodnie, które były co prawda eleganckie, jednak nie pretensjonalne. Oprócz tego, kości jarzmowe chłopaka jak i jego nos błyszczały ślicznie, a zieleń jego oczu podkreślona była delikatnym, ale bardzo dobrze zrobionym makijażem. Miał chyba jakiś brązowy cień na dolnej powiece...
– Mógłbym powiedzieć to samo o tobie – uśmiechnął się promieniście, badając wzrokiem moją sylwetkę. W końcu spojrzał na samego siebie, gdy zauważył, że poważnie nie mogę oderwać od niego wzroku. – Pomogła mi ze wszystkim Marie, moja przyjaciółka.
– Masz na ustach błyszczyk? – zapytałem, dopiero teraz dostrzegając to, jak pełne, malinowe wargi chłopaka również połyskiwały finezyjnie.
– Ona jest szalona – zrobił krok w moim kierunku, kładąc opuszek palca wskazującego na dolnej wardze. Potarł nim błyszczyk i dotknął moich ust, malując je.
Wybałuszyłem na to oczy, co musiało rozbawić Harry'ego, który, na widok mojej miny, zaśmiał się miękko.
– Wyglądasz jakby to było coś dużo gorszego niż zwykły błyszczyk.
– Nie sądzę, by makijaż wyglądał na mnie dobrze – przyznałem, zamykając drzwi za Harrym. – Chodź na chwilę do mojej sypialni.
– Już? – zażartował figlarnie, a ja przekręciłem głowę w jego kierunku.
– Powiedziałem, że na chwilę. A uwierz, w tej sytuacji, o jakiej myślisz, nie zajęłoby nam to chwilę.
– Wciąż o mnie fantazjujesz? – spytał, jakby wcale nie znał prawdy, będąc prowadzonym przeze mnie po schodach.
– A ty o mnie nie? – klepnąłem lekko jego lewy pośladek, sprawiając, że chłopiec idąc przede mną pisnął.
– Może odrobinkę – pokazał między kciukiem, a palcem wskazującym bardzo małą odległość.
– Kłamiesz – oskarżyłem go pewnie.
Harry zamilknął, rozglądając się na piętrze. Stanąłem przed drzwiami swojej sypialni, otwierając do niej drzwi. Wszedłem tam jako pierwszy, podchodząc do szafy, gdzie leżało pudełko z biżuterią, ale przed tym spoglądałem na Harry'ego, który poznawał moją sypialnię, uśmiechając się lekko na jedno zdjęcie Amelii stojące na komodzie.
– Mam dla ciebie coś drobnego – oznajmiłem mu, chowając przy tym niewielkie pudełeczko za plecami. Oczy bruneta rozbłysły enigmatycznie.
Wręcz wyszeptał. – Co to takiego?
– To coś małego, bo wiesz... ja sam jestem tym typem, jak... naprawdę jestem bardzo łatwy do zadowolenia. Nie musisz mi kupować tuzina róż lub Lamborghini. Jeśli po prostu ręcznie napiszesz mi notatkę mówiącą mi, jak bardzo mnie lubisz, o mój Boże, przysięgam, że rozpuszczę się.
Chłopak uśmiechnął się ciepło i pocałował mnie szybko i lekko w czubek nosa, co było chyba najbardziej uroczą rzeczą, jaką do tej pory zrobił.
– Proszę – posłałem mu czułe spojrzenie, wyjmując granatowe pudełeczko zza lędźwi. – Mam nadzieję, że będzie ci pasować.
Harry impulsywnie wziął z podekscytowaniem prezent do ręki, od razu uchylając wieczko. Pociągnął je w stronę swojego torsu, odkrywając biżuterię, a wtedy jego uśmiech poszerzył się.
– To bransoletka... – zachwycił się, wyjmując ją delikatnie z pudełka. – Nie wiem jak się zachować. Dziękuję.
– Podoba ci się? – chciałem się upewnić, gdy wziąłem pudełko i wieczko, odstawiając te rzeczy na szafkę. Zrobiłem krok w jego stronę, widząc mieniącą się błyskotkę w dużych, zadbanych dłoniach.
– Będzie mi idealnie pasować do jednej z moich bluzek i naszyjnika – odparł ze szczerym w głosie zachwytem, próbując zapiąć bransoletkę już teraz na nadgarstku. Pomogłem mu w tym, delikatnie owijając palce wokół zapięcia złotego łańcuszka. Subtelnie ocierałem wierzch dłoni o chudy w obwodzie nadgarstek. Bransoletka na dłoni Harry'ego prezentowała się tak, jak to sobie wyobrażałam w sklepie jubilarskim.
– To wszystko? – zapytał, splatając ze sobą nasze palce. Na ten gest moje kolana zmiękły, zupełnie jakbym miał szesnaście lat i Harry byłby moim pierwszym. Właściwie coś w tym może być, przecież wcześniej przy nikim innym nie odczuwałem motylków w brzuchu. To zupełnie nowy stan, coś nowego, pierwszego.
– Zupełnie wszystko – pokiwałem głową, pocierając palcem wskazującym łańcuszek. – Sądzę, że teraz powinniśmy już jechać.
– Zdradź mi już tajemnicę i powiedz gdzie będzie ta kolacja – mruknął, gdy znaleźliśmy się na dole. Jego głos był bardzo skruszony odkąd dostał ode mnie podarunek.
– Wybrałem coś eleganckiego – podpuszczałem go, by jeszcze bardziej się sfrustrował i pytał mnie o naszą randkę. Widząc minę chłopca, kiedy sięgnąłem po pęczek kluczy i marynarkę z wieszaka obok, zaśmiałem się głośno.
– Mogłeś powiedzieć, że to typowa restauracja dla bogaczy z kijem w dupie, gdzie najchętniej napluliby na takich ludzi jak ja! – pisnął. – Ubrałbym się mniej pstrokato!
– Przestań, tam nie chodzą sami bogacze, nie tacy – pokręciłem głową, wsuwając ramiona w jasnobrązowy materiał. – A ty wyglądasz wspaniale, bez względu na miejsce w jakim się znajdziemy. Seksowny, brudny chłopiec.
– Jak to brudny! – szybko zaczął rozglądać się w poszukiwaniu jakiegoś lustra. Pokręciłem w rozbawieniu głową na to, jak zestresowany był i nie rozumiał do czego w oczywisty sposób nawiązałem.
– Proszę, Harold, spóźnimy się. Mam rezerwację – podszedłem do niego, pocierając jego policzek wierzchem dłoni. Przy okazji przyjrzałem się naszemu odbiciu. – Chodź.
– Poczekaj, zdjęcie na Instagram! – zaprotestował, pozostając przy lustrze, gdy wyciągnął komórkę.
– No ty chyba żartujesz...
– Pozujesz ze mną czy nie? – parsknął.
– I co mam zrobić? – rozłożyłem drętwo ramiona, chowając się lekko za Harry. – Harry, jestem w tym beznadziejny. Wiesz, co mam na swoim Instagramie? – parsknąłem. – Koty. I czasem Amelię.
– Wiem, bo już cię stalkowałem – odpowiedział prosto, nakierowując moją głowę tak, by twarz była schowana w lokach chłopaka, a na zdjęciu widoczny był jedynie mój profil.
Westchnąłem w jego pachnące włosy, kładąc dłonie na tali chłopca. Gdy usłyszałem pstryknięcie, postanowiłem przyjąć coś bardziej odważnego i ścisnąłem wewnętrzną część jego uda, eksponując swoją dłoń i złoty zegarek.
– M-hmm... – wymruczał z wyraźnym w głosie chichotem i aby wpasować się w moją pozę, bardziej wyeksponował swoją nogę.
Zamruczałem w jego kark, nikle się uśmiechając. – Wystarczy nim stracę kontrolę mając cię tak blisko – zaśmiałem się, oblizując usta. – Zapieprzaj swoim tyłkiem do drzwi.
– Wstawię od razu te dwa zdjęcia – oznajmił mi z kokieteryjnym uśmieszkiem, otwierając drzwi wejściowe.
– Nie jesteś uzależniony od tej aplikacji? – uniosłem brew, wychodząc. Stając plecami do niego, włożyłem klucz w zamek, zamykając mieszkanie. – Codziennie dodajesz zdjęcia.
– Jestem uzależniony i nie wypieram się tego. – odparł, wzruszając ramionami. Widziałem jak zaczyna obrabiać już nasze oba zdjęcia. – Mogę cię oznaczyć?
– Ja... Nie jestem pewny, skarbie – zawahałem się, prowadzać go w stronę wejścia do garażu. Bałem się, że chłopak źle mnie zrozumie, ale byłem w końcu osoba publiczna przez moje małżeństwo.
Harry zmarszczył brwi, patrząc na mnie z jakby zmartwieniem na twarzy. – Wstydzisz się mnie?
– Nie! – od razu zaprzeczyłem. – Nawet tak nie mów!
– Nie rozumiem.
– Harry – westchnąłem, z kojącym uśmiechem prowadząc go do garażu. Otworzyłem wielkie drzwi, a chłopiec mógł ujrzeć moje cacko – nie chodzi o ciebie. Chodzi o mnie. Jeśli pokażesz nas w internecie wylądujemy we wszystkich prasach. Teraz jest tak wielki szum przez to, że się rozwodzę. Danielle, ja i nawet Amelia nie mamy spokoju.
– Och... – zgodnie pokiwał głową, przekazując mi przepraszający uśmiech, gdy spojrzał w dół na jedno z naszych zdjęć. – Wybacz.
– Nie wiedziałeś – pogłaskałem go po plecach, otwierając samochód kluczykiem. – Po prosty wstrzymajmy się z ujawnianiem naszego romansu. Przynajmniej do momentu rozprawy.
– Dobrze – ożywił się, wchodząc do auta od strony pasażera, a ja sam okrążyłem samochód, aby usiąść za kierownicą. – Masz jakiś pomysł na podpis?
Usiadłem na fotelu, poprawiając lusterko, żeby na pewno widzieć wszystko za sobą. – Naprawdę ci tak bardzo zależy na tym, żeby twoi obserwatorzy wiedzieli, że jesteś zajęty? – zakpiłem odpalając silnik.
– Może nie sami obserwatorzy, ale moja była randka, czyli chłopak, który powiedział mi na odchodne po zerwaniu kontaktu, że jestem tak beznadziejny, że nigdy nikt mnie nie będzie szanował, bo nadaję się tylko do jednego – powiedział to w tak lekki i niemalże zwyczajny sposób, że na sekundę przycisnąłem niechcący hamulec zamiast gazu.
– Mówiłeś, że nie byłeś w związku – spojrzałem na niego ze zmarszczonymi brwiami, puszczając pas, który zaciągałem, żeby się zapiąć. Teraz to nie było znaczenia.
– Ale miałem przelotne znajomości, które ja postrzegałem z początku jako związki – wyjaśnił. – Kiedyś robiłem sobie naprawdę wielkie nadzieje wobec ludzi i sparzyłem się.
– To wykreowało twój styl? – spytałem, naciągając znów pas. Tym razem zapiąłem go pomyślnie, wciąż nachylając się niemocno nad Harrym.
– Od zawsze właściwie byłem inny pod względem mojego gustu wobec ubrań – mówił, ciągle majstrując przy zdjęciach. – Ale masz rację, to po części uświadomiło, że nie chcę przypodobać się większości, chcę być inny, wyjątkowy, ale przynajmniej prawdziwy. Jeśli ktoś nie szanuje mnie w takiej postaci, nie chcę żeby to się dla mnie liczyło.
– Ty – położyłem dłoń na jego udzie – jesteś wspaniałym mężczyzną. I jeśli naprawdę w twoim życiu znalazł się ktoś, kto tego nie docenił... och, uwierz, wykręciłbym mu mosznę – zaśmiałem się, widząc te cudowne dołeczki w policzkach. – Mówię szczerze. Chcę ci pokazać na co naprawdę zasługujesz – dotknąłem okrągłej zawieszki na jego nadgarstku. – To będzie najlepsza randka w twoim życiu, skarbie.
– Inaczej będę zmuszony wstawić na Instagram smutny cytat na czarnym tle, z jakim utożsamiają się trzynastoletnie dziewczynki.
– To brzmi źle – w przypływie odwagi położyłem prawą dłoń na wierzchu tej Harry'ego, podziwiając przez ułamek sekundy czarne paznokcie. – To też chcesz sfotografować? – zaśmiałem się.
– Boże, myślę o tym odkąd położyłem tam rękę! – przyznał się, wyjmując komórkę, a ja nie mogłem uwierzyć w to, kto mi się trafił w tym moim nudnym, szarym życiu. Już w następnym momencie słyszałem odgłos robionych zdjęć, a kiedy musiałem ułożyć swoją dłoń na skrzyni biegów, ta Harry'ego wciąż tam była.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro