Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Teraz ~

*Louis *

Obudziły mnie czułe pocałunki na szyi składane  przez mojego ukochanego. Otworzyłem leniwie oczy i wpatrywałem się  w wesołego mulata, który co chwilę szeptał jaki to jestem uroczy.
-O mój Lou się obudził, proszę o to twoje śniadanko. - powiedział po czym postawił na moich udach tacę z naleśnikami, które były z bitą śmietaną i borówkami oraz sok z świeżo wyciśniętych pomarańczy.
-Dziękuję... Wygląda pysznie! - pisknąłem  i zabrałem  się za jedzonko. Było pyszne...
-Hahah Lou ubrudziłeś się śmietaną. - gdy zjadłem  wytarł mój nosek i pogłaskał po głowie, oj tak właśnie tam...
-Znowu machasz nogą Boo bear. - zarumieniłem się  i  zaprzestałem wykonywanej czynności.
-Kocham twoje uszka, są takie mięciutkie. - dotknął ich na co zamerdałem ogonem, kochał to...
-Zazaaaaa czy poszedłbyś do sklepu kupić mi czekoladkę? Proszę tylko jedną! - widząc jego nie zdecydowaną minę zrobiłem oczy szczeniaka. - P-proszę tatusiu... - wyszeptałem, na bank mi ulegnie.

-Lou... Nie możesz, będzie cię bolał brzuszek, nie ma opcji, że ją kupię. - i cały plan szlag trafił.

-Oj nie złość się... - powiedział i chciał mnie przytulić jednak odrazu na niego zawarczałem i to był błąd...

-Co to ma być?! Warczysz na mnie? Udajesz psa?! Dobrze. Potraktuję cię jak najzwyklejszego kundla. - warknął po czym przełożył mnie przez kolano.
-Dostaniesz pięć klapsów, licz... - nim zdążyłem się przygotować pierwsze uderzenie spadło na mój pośladek.
-J-jeden... - wyszeptałem w miarę spokojnie jednak przy trzecim zacząłem płakać i błagać by przestał.

-No i koniec.- wreszcie usłyszałem to piękne słowo, koniec...

-Teraz przemyślisz swoje zachowanie, a ja idę na spacer. - powiedział i mimo moich próśb by mnie zabrał ze sobą, zostawił mnie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro