Potrzebuję Cię || Kageyama Tobio
[Twoje imię] westchnęła cicho, obserwując jak jej córka biegnie do parku, piszcząc z podniecenia na widok wielkiej, czerwonej zjeżdżalni. [Twoje imię] upewniła się, że zachowała odpowiedni dystans za córką, która zbliżała się do placu zabaw.
- Mamusiu spójrz na tą zjeżdżalnię! - wrzasnęła [Imię córki].
- W porządku [Imię córki] - odpowiedziała - Musisz pamiętać, żeby zjechać na tyłku, zachować bezpieczeństwo i pozostać w zasięgu mojego wzroku.
Dziewczynka skinęła głową i machnęła ręką, ale chwilę później zniknęła spoza zasięgu wzroku. [Twoje imię] westchnęła raz jeszcze, wiedząc, że podobnie jak ojciec córki, ona też nie nadaje się do słuchania. [Twoje imię] nie lubiła mówić o ojcu [Imię córki], a już zwłaszcza w jej obecności. Nie przejął się ciążą na tyle, żeby jej pomóc. Mieli szesnaście lat w tamtej chwili i nie do końca wiedzieli co robią, ale jedno było pewne. Kiedy okazało się, że ona zamierza mieć dziecko, była podekscytowana w odróżnieniu od swojego chłopaka, który odmówił opiekowania się dzieckiem w tak młodym wieku. Jednym słowem - [Twoje imię] miała złamane serce i nie chciała mieć nic wspólnego z tym chłopakiem po tym jak odmówił spotykania się z nią, kiedy się okazało, że nosi jego dziecko. Oczywiście próbowała użyć najlepszego możliwego argumentu, "Ale my razem daliśmy temu dziecku życie. Czyim pomysłem było przejść na taki etap związku?". Niestety chłopak nie zareagował tak jak się tego spodziewała. I w taki o to sposób młodzieńcza miłość przerodziła się w nieudaną relację. [Twoje imię] nie była jedyną, która musiała zmagać się z bólem, ciśnieniem i wychowywaniem dziecka na własną rękę. Mimo wszystko miała swoją rodzinę i najlepszą przyjaciółkę. Wspierali ją przez całą tą trudną drogę. Nawet udało jej się przekonać matkę, żeby ta umożliwiła jej naukę online. W ten sposób uniknęła przypadkowych spotkań na korytarzu z jej ex, a przy okazji mogła się zaopiekować córeczką jak na dobrą matkę przystało.
[Twoje imię] potrząsnęła głową, żeby pozbyć się wspomnień o tym, który zranił ją tak bardzo, że nie chciała nawet oddychać tym samym powietrzem co on. Podeszła do zjeżdżalni, gdzie jej córka zniknęła, żeby jeszcze raz się upewnić, że nigdzie się nie schowała.
- [Imię córki]! - zawołała [Twoje imię].
Niestety nie otrzymała odpowiedzi.
- Tylko nie to - wymamrotała do siebie i opuściła plac zabaw, żeby przeszukać park - Powinnam mieć ją na oku, a nie skupiać się na własnych smutkach...
[Twoje imię] chodziła po parku dobre pięć minut, zanim położyła ręce na kolanach i jęknęła. Jej mała trzylatka biegała gdzieś w pobliżu, a ona stała tutaj, życząc sobie, że będzie bardziej wytrwała w bieganiu na bieżni, a wymówka 'Moje-Nogi-Nie-Pracują' pójdzie w odstawkę.
- Wow! Ale fajnie! - usłyszała znajomy głos.
[Twoje imię] gwałtownie poderwała się na dźwięk głosu córeczki i natychmiast pobiegła w jego kierunku. Wkrótce znalazła się na na jednym z boisk do siatkówki, które znajdowały się na terenie parku. Położyła dłonie na oczach, aby ochronić się przed słońcem i właśnie wtedy ją zobaczyła. Stała obok dwóch, znanych siatkarzy, którzy wydawali się dość dużo ćwiczyć na piasku. Jęknęła w duchu, kiedy zauważyła byłego rozgrywającego Karasuno, patrzącego się na jej córeczkę z szeroko otwartymi oczami. [Twoje imię] szybko podbiegła do dziewczynki i chwyciła ją w swoje ramiona.
- [Imię córki], mówiłam ci, żebyś się nie oddalała! Bardzo się o ciebie martwiłam! - wykrzyknęła.
- Przepraszam mamusiu, ale ci mili chłopcy zgubili piłkę i po prostu musiałam im ją zwrócić. Czy to nie tak mnie uczyłaś? Jeśli coś nie jest twoje to musisz zwrócić to właścicielowi - powiedziała nieco przemądrzałym tonem, co sprawiło, że młoda mama przewróciła oczami.
- Wiem kochanie, ale powinnaś mi najpierw powiedzieć gdzie idziesz - odpowiedziała córce.
[Twoje imię] usłyszała głęboki szept za nią, co spowodowało, że całe jej ciało zesztywniało. Dźwięk, którego nie słyszała już od tak długiego czasu, sprawił, że wszystkie wspomnienia znów wróciły.
- [Twoje imię]... - wyszeptał.
[Twoje imię] nie musiała się nawet odwracać, żeby wiedzieć kto do niej mówi.
- Odchodzę, Kageyama - odparła chłodno i ruszyła w kierunku domu z nadzieją, że dostanie się tam tak szybko jak się da.
***
Kageyama stał tam w zupełnym szoku, obserwując swoją zachwycającą, byłą dziewczynę, która odchodziła z jego miniaturową wersją w jej ramionach. Samotny rozgrywający przypuszczał, że prawdopodobnie już nigdy jej nie zobaczy. Kageyama zacisnął pięści, podczas gdy łzy spływały po jego policzkach. Kiedy [Twoje imię] powiedziała mu, że jest w ciąży, to był dla niego szok. Nie spodziewał się, że zostanie ojcem w tak młodym wieku. Spanikował, nie wiedzął co powiedzieć, więc powiedział to co myślał. W tamtym momencie stracił wszystko co kiedykolwiek kochał i na czym kiedykolwiek mu zależało. Ostatnie trzy lata były dla niego piekłem. Po tym jak pozwolił jej odejść, jego serce zaczynało się powoli łamać. Widok tej cennej, ludzkiej istotki wywołał u niego ból jeszcze większy ból serca, bo wiedział, że jego córeczka dorasta bez ojca, który powinien ją chronić przez cały czas.
- Kageyama - donośny głos wyrwał go z zamyślenia.
Znany bob z ognistymi włosami pojawił się tuż obok niego. Kageyama nie odpowiedział, ale jego mięśnie zesztywniały w chwili, gdy starał się powstrzymać od płaczu. Nie może być postrzegany jako słaby, a już szczególnie nie przez Hinatę.
- To była [Twoje imię], prawda? - zapytał cicho.
Cisza zdawała się zdradzać niskiemu chłopakowi odpowiedź, której oczekiwał.
- To oznacza, że ta miła, mała dziewczynka musiała być...~ - jego wypowiedź została przerwana przez Kageyamę, który chwycił go za kołnierz koszuli.
- Tak! To była ona. To była [Twoje imię]! To była moja córka, która przyniosła nam piłkę. To był piękny prezent od losu, który bezmyślnie oddałem pod wpływem stresu! I wiem, że już nie mogę tego naprawić. Ona mi tego nigdy nie wybaczy. Nigdy. Nie po tym jak ją zostawiłem i musiała sama wychowywać dziecko. Musi mnie nienawidzić. O boże, ona mnie nienawidzi...
Hinata stał jak sparaliżowany, gdy patrzył na łzy spływające po policzkach Kageyamy. Nie wiedział co zrobić i jedynym, sensownym rozwiązaniem wydawało mu się zaoferowanie swojego ramienia, żeby czarnowłosy mógł się wypłakać i właśnie to zrobił. Dwaj chłopcy stali na środku boiska do siatkówki. Jedynym dźwiękiem jaki było słychać był szloch całkowicie rozbitego Kageyamy.
***
[Twoje imię] biegała po całym domu spełniając potrzeby domowników. Począwszy od jej córeczki, chorej matki, a kończąc na pralce, która właściwie nigdy nie działała poprawnie. Chyba nie trzeba mówić, że była zmęczona, zestresowana i zdenerwowana na wszystko?
- Mamusiu, proszę, pobaw się ze mną! Powiedziałaś, że się ze mną później pobawisz i minęło pięć minut! To już jest później! - tupnęła nogą w czasie gdy jej matka przekładała ubrania z pralki do suszarki.
- [Imię córki], mówiłam ci, że najpierw muszę wykonać wszystkie moje obowiązki, więc mogłabyś, proszę, pobawić się sama jeszcze przez chwile? - zapytała miłym tonem po raz ostatni.
Wydawało się, że [Imię córki] jeszcze bardziej się nadąsała. Tupnęła maleńką nóżką kilkakrotnie w posadzkę.
- Chcę się teraz z tobą pobawić, mamusiu! - małe łzy napłynęły do jej dziecięcych, niebieskich oczu.
"Znowu się zaczyna" pomyślała [Twoje imię], kiedy jej córka ponownie zaczęła wpadać w furię.
- [Twoje imię]! - wrzasnęła matka dziewczyny. Chwilę później zakaszlała okropnie - Czy zrobisz mi kolejną porcję tej zupy co ostatnio kupiłaś?
[Twoje imię] jęknęła już chyba setny raz tego dnia zanim udzieliła odpowiedzi.
- Już idę! - odkrzyknęła i odstawiła kosz na bieliznę, żeby chwilę później wyjść z małego pomieszczenia, pozostawiając za sobą wiele niedokończonych obowiązków i płaczącą córkę.
[Twoje imię] szybko skierowała się do kuchni i chwyciła puszkę makaronu noodle z kurczakiem. Złapała otwieracz do puszek i umieściła go na wierzchu puszki, starając się ją otworzyć. [Imię córki] uczepiła się nogi matki i zaczęła szarpać jej spodnie. [Twoje imię] próbowała delikatnie odczepić dziewczynkę, ale skończyło się na rozcięciu kciuka na wieczku puszki.
- Kur** - zaklęła pod nosem, odkładając puszkę na blat. Sięgnęła po ręcznik, aby zatamować krwawienie.
- [Twoje imię], widzę bańki spod drzwi pralni! - zawołała mama dziewczyny.
To było to. Dzisiejszy dzień prawdopodobnie nie mógł być gorszy. Przynajmniej tak myślała, dopóki nie usłyszała głośnego dzwonku, co oznaczało, że ktoś czeka przed domem. [Twoje imię] przycisnęła ręcznik do rany i wyszła z kuchni, udając się w stronę dużych, drewnianych drzwi. [Imię córki] podążała tuż za nią. [Twoje imię] westchnęła, gdy otworzyła drzwi i zobaczyła kto jest po drugiej stronie. Mężczyzna zauważył, że dziewczyna ma zamiar zatrzasnąć mu drzwi przed nosem i zdążył wsunąć jedną stopę do środka.
- [Twoje imię] wysłuchaj mnie, proszę - niebieskooki poprosił cicho.
- [Twoje imię] bąbelków jest coraz więcej! - jej matka zawołała raz jeszcze, ale tym razem można było się doszukać złości w jej głosie.
[Twoje imię] spojrzała na córkę, która uczepiła się jej nogi, a chwilę później przeniosła wzrok na byłego chłopaka. Jego oczy były wypełnione troską, kiedy badał zakrwawioną tkaninę owiniętą na jej kciuku. Westchnęła w chwili, gdy pewien pomysł przyszedł jej do głowy. Wzięła głęboki oddech zanim szerzej otworzyła drzwi, żeby Kageyama mógł wejść do środka.
- Czy mógłbyś przypilnować na chwilę [Imię córki]? Wiem, że nie chcesz jej w swoim życiu, i tak dalej, ale muszę zrobić parę rzeczy. Moja mama jest chora, a pralka może eksplodować w każdej chwili - poprosiła młoda matka.
Twarz Kageyamy zdawała się rozjaśnić w chwili gdy [Twoje imię] poprosiła go o spędzenie czasu z córką. Skinął głową i przykucnął. [Imię córki] przetarła oczy i spojrzała na mężczyznę, a później na mamę, która pokiwała głową z aprobatą. Dziewczynka wzięła rękę Kageyamy i poprowadziła go na górę do swojego pokoju, na filiżankę herbaty.
[Twoje imię] zamknęła za nimi drzwi i oparła się o nie, biorąc głęboki oddech. Następnie udała się do łazienki, aby posprzątać bałagan, który tam narobiła, a później dokończyć resztę obowiązków.
***
Po dwóch, długich godzinach, [Twoje imię] wreszcie udało się skończyć wszystkie prace na dziś. Jej matka teraz spokojnie odpoczywa w swoim pokoju, a pralka została naprawiona i działa tak jak powinna. Dom wydawał się być pogrążony w martwej ciszy, z wyjątkiem kuchni, gdzie teraz przebywała [Twoje imię]. Dziewczyna pozwoliła sobie na słaby uśmiech, który pojawił się na jej twarzy w momencie, gdy wyłączyła radio i ruszyła w kierunku pokoju córki.
- ... A później dotknij mojego kubka i powiedz 'brzęk' - powiedziała [Imię córki] w chwili gdy [Twoje imię] otworzyła drzwi najciszej jak umiała.
Jej serce niemal się stopiło na widok córki ubranej w różowe tutu, z diademem na głowie. [ tutu – krótka, sztywno stercząca spódniczka,- dop. tłum. ] Razem z Kageyamą pobrzękiwali filiżankami. Najbardziej zaskakujące było to, że na kruczoczarnych włosach chłopaka również był umiejscowiony różowy, świecący diadem. Młoda matka pozwoliła sobie na cichy chichot. Tym samym spowodowała, że dwie pary niebieskich oczu zwróciły się w jej stronę. Mała księżniczka uśmiechnęła się jeszcze szerzej, kiedy zobaczyła, że jej mama stoi w drzwiach. Podbiegła do [Twoje imię] i zaciągnęła ją do swojej małej sypialni.
- Masz, załóż to - powiedziała dziewczynka i umieściła swoją tiarę na głowie matki - Idę po więcej ciasteczek!
Po tych słowach wybiegła z pokoju, pozostawiając dorosłych w ciszy.
- Podoba mi się twój diadem - powiedziała [Twoje imię] z lekkim uśmiechem.
- To był jej pomysł - odpowiedział zarumieniony Kageyama - Ostatecznie jestem jej ojcem.
[Twoje imię] westchnęła, patrząc jak chłopak bawi się niewielkim, pustym kubkiem. Mogła powiedzieć, że on był podłamany po tym wszystkim. Który ojciec by nie był jeśli jego ex nie pozwoliłaby mu być częścią życia własnego dziecka? [Twoje imię] delikatnie dotknęła ramienia Kageyamy.
- Chcę, żebyś był częścią życia [Imię córki] - powiedziała cicho, patrząc w jego głębokie, niebieskie oczy.
- Myślałem, że... - Kageyama spojrzał na nią całkowicie zaskoczony jej słowami.
- Nigdy nie powiedziałam, że nie ma dla ciebie miejsca w jej życiu. To ty to powiedziałeś. Ja jedynie dostosowałam się do twojego wyboru - odpowiedziała.
- Czuję, że to zepsułem - odezwał się cicho - Ona nie chce takiego ojca partacza w swoim życiu.
[Twoje imię] potrząsnęła głową.
- Wiesz... Odkąd zobaczyła cię tamtego dnia w parku, ciągle o tobie mówi. Wydaje się być zafascynowana faktem, że wyglądasz zupełnie jak ona. Ona cię kocha, wiesz? Ona chcę cię w swoim życiu. Jako ojca. To wszystko, czego kiedykolwiek chciała i wszystko co kiedykolwiek było jej potrzebne.
W kącikach oczu Kageyamy pojawiły się łzy, kiedy mała dziewczynka weszła do pomieszczenia. Położyła ciasteczka na stole, podeszła do Kageyamy i położyła swoją małą dłoń na jego o wiele większej dłoni, Uśmiechnęła się do szeroko i pocałowała go w policzek. Głowa chłopaka odwróciła się w stronę dziewczynki, a ogromny uśmiech pojawił się na jego twarzy. [wohoho, to musiało być straszne, znając uśmiechy Kageyamy - dop. tłum.]
- Chcę ci dać kolejną szansę, Tobio - powiedziała cicho [Twoje imię].
Podekscytowany Kageyama z uśmiechem pokiwał głową i posadził dziewczynkę na swoich kolanach.
- Wykorzystam tą szansę. Mimo wszystko, [Imię córki] potrzebuje ojca w swoim życiu, a ja jestem na to gotowy. To jest to czego chcę. Dziękuję, [Twoje imię].
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i witam ponownie :3
Ten one-shot tłumaczyło mi się o wiele gorzej niż tamten. Irytowała mnie postawa Kageyamy, irytowała mnie Córka Reader x Kageyamy, no i oczywiście irytowała mnie też sama Reader. Polubiłam tutaj tylko pralkę XD W każdym razie kolejną postacią jest Akaashi z czego bardzo się cieszę. Nareszcie ktoś kogo lubię, yay!
Przetłumaczone Shoty powinny się pojawiać codziennie // co dwa dni, pozdrawiam i do następnego :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro